Źródło |
The Fault in Our Stars
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 6 lutego 2013
Liczba stron: 312
"To nasza tylko, nie gwiazd naszych wina"
William Szekspir, Juliusz Cezar
Źródło |
John Green, wbrew
powszechnej opinii, nie jest geniuszem. Absolutnie nie. Jest po prostu, bardzo
utalentowanym pisarzem, który potrafił wzbudzić w tysiącach czytelników potężne
uczucia, dzięki czemu jego książka zdobyła tytuł: "Najlepszej Książki Roku
2012", w wielu czasopismach i na licznych stronach. Oprócz tego, John
Green wywalczył sobie uznanie w czytelnikach rozsianych po całym świecie,
którzy mieli szczęście spotkać na swojej czytelniczej drodze, powyższą pozycję.
Sukces "Gwiazd naszych wina" echem rozbrzmiał na rynku literackim.
Prawa do wydania książki kupiło kilkudziesięciu wydawców z całego świata.
Dzięki entuzjazmowi fanów Greena, postanowiono wykupić prawa do ekranizacji i
obecnie trwają prace nad adaptacją filmową. Wszystko piękne, wszystko ładne.
Ale na czym polega fenomen powieści i fenomen samego autora, którego ktoś, łaskawie uraczył epitetem: "kultowy"?
„Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.”
Źródło |
Fabuła książki skupia
się na szesnastoletniej Hazel Grace Lancaster, która trzy lata wcześniej
zachorowała na raka. Nieodłącznym elementem jej życia jest aparat z tlenem,
którego dziewczyna pieszczotliwie zwykła nazywać Philip'em. Nastolatka nie jest
jedną z tych biednych dziewczynek, które dowiedziawszy się o chorobie, snują się
od kąta w kąt, siedzą ukryte w piwnicy, czy co gorsze! Wspierają akcje
charytatywne, by po śmieci stać się pewnego rodzaju oznaką bohatera, który
toczył za życia, heroiczną walkę z rakiem. Hazel wie, że jej ludzka egzystencja
nie pozostawi po sobie najmniejszego śladu we wszechświecie, zdaje sobie
sprawę, iż umiera, ale przede wszystkim - co mnie najbardziej urzekło w tej
postaci, jest zadziwiająco silna. Walczy słowem i swoimi odważnymi poglądami z
otaczającymi ją ludźmi i jest zupełnie inna niż pozostali będący w podobnej
sytuacji co ona. W każdym razie! Dziewczyna najchętniej czyta książki bądź
ogląda "America's Next Top Model", a jej życie zachowuje rutynowy
bieg, dopóki na jednym ze spotkań grupy wsparcia, nie poznaje Augustusa
Watersa. To właśnie wtedy, jej życie, nieoczekiwanie, zmienia bieg o 180
stopni.
„Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.”
Źródło |
Kim jest więc,
szanowny pan Augustus (nazywany przez rodziców po prostu - Gusem)? Chłopak ma
siedemnaście lat, jest wysoki, szczupły, muskularny. Niezły początek nie? Ale
to nie koniec! Ma mahoniowe, proste, krótkie włosy, intensywnie niebieskie oczy
i seksownie brzmiący głos. Dla Hazel wydaje się po prostu - atrakcyjny (nie
żeby sam był jakoś szczególnie skromny). W każdym razie, między dwójką
nastolatków: Hazel, a Augustusem, naradza się pewna szczególna więź. To dzięki
niej, Hazel wreszcie będzie miała możliwość odbycia upragnionej, wytęsknionej
podroży w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania: "czym są choroba i zdrowie,
co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może pozostawić po sobie na
świecie". I mimo, iż wydawało mi się na początku, że znienawidzę wątek
miłosny, to stało się wręcz na odwrót, gdyż okazało się, że uczucie jakie
narodziło się pomiędzy bohaterami powieści, miało swoje logiczne wytłumaczenie i
podstawy do zaistnienia! Uwielbiam odważne rozwiązania, nieocenzurowane myśli,
słowa płynące prosto z serca. A to wszystko, i jeszcze więcej, miałam możliwość
przeżycia z lekturą Johna Greena.
„Tak cię pochłania bycie sobą, że nie masz nawet pojęcia, jaka jesteś nadzwyczajna”
Źródło |
A skoro o nim mowa...
Autor posługuje się językiem, który absolutnie mnie oszołomił. Ironiczny styl z
nutką dowcipu, szalone snucie filozoficznych myśli, a jednocześnie krytykowanie
ich i określanie jako czegoś powierzchownego i nieznaczącego... Absolutnie
wspaniałe! Zasadniczo, były to czynniki, dzięki czemu powieść wylądowała na
półce z moimi ulubionymi pozycjami. Powieści praktycznie niczego nie brakuje.
Są przyjemne dla czytelnika myśli głównej bohaterki, odpowiednia dawka heroizmu
przewleczona nitką cynizmu, miara miłosnych uniesień, śmiałych rozwiązań,
odważnych, inteligentnych wypowiedzi, przebłysków talentu Green'a. I mimo, że
chciałabym przyznać rację ludziom przypisujących książkę do kanonu
"arcydzieł" czy "geniuszy" to nie mogę tego zrobić. Pozycja
ta, nie zapominajmy, zalicza się do literatury młodzieżowej i mimo, iż w tej
chwili staram się nie umniejszać Johnowi Green'owi, to... w żaden sposób,
książka nie wbiła się do mojego umysłu. Owszem, w pewnym stopniu światopogląd
mógł wrócić na właściwe tory, jednak... czy ja wiem? Po tych wszystkich zapewnieniach,
że lektura jest wzruszająca i wyciska łzy z oczu, zawiodłam się. Niestety
obeszło się bez płaczu. Nie mówię, że nie było poruszających sytuacji, ale to
nie "Gra Endera", gdzie jednak autor potrafił zarządzać czytelnikiem
jak marionetką. Gdzie przedstawił faktycznie brutalność, kruchość i patologię
psychologiczną ludzkiego życia.
„Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami.”
Źródło |
Podsumowując: książka
zapada w pamięć i naprawdę niesamowicie szybko się ją czyta. Właściwie nie ma
momentu, gdzie czytelnik powiedziałby sobie: "mam dość, jestem zmęczony
czytaniem", tak jak to może się zdarzać przy innych lekturach. John Green
w moich oczach szalenie jasno rozbłysnął swoim zniewalającym stylem i liczę, że
wkrótce jego kolejne powieści wylądują na mojej półce. Nie żałuję spotkania z
Hazel i Augustusem i mimo, iż zakończenie przewidziałam, to pozostaję pod
niezwykłym czarem rzuconym na fanów przez autora. Wam wszystkim, życzę abyście
mieli okazję spotkać się z prozą Green'a i przekonać się na własnej skórze o co
chodzi z tą moją miłością do stylu tego pana.
Pozdrawiam,
Sherry
Inne książki Johna Greena zrecenzowane na Feniksie:
19 razy Katherine | W śnieżną noc | Papierowe miasta
„Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą.”
Nie wiem, nie przywykłam do takich książek, jakoś po prostu źle mi się je czyta, chociaż pół internetu wychwala je pod niebiosa.
OdpowiedzUsuńMoże czas się przełamać, tak ja wreszcie z sf, bo zapewne, jak to się mówi, "nie wiem, co tracę"!
Jeśli chodzi ci o to, że źle ci się czyta książki o chorobach - miałam te same wątpliwości. Nie znoszę chorób, w wydaniu młodzieżowym czy jakimkolwiek innym. Ale styl Greena jest... niezwykły. I z pewnością godny przeczytania :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Planuję przeczytać tę książkę, ale muszę mieć do tego odpowiedni nastrój i nastawienie :)
OdpowiedzUsuńChyba rzeczywiście tak. :) Ja parę tygodni odkładam lekturę tej książki, więc wiem co masz na myśli :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Strasznie chce przeczytać tą książkę .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
W takim razie, mam nadzieję, że będziesz mieć taką możliwość. :)
UsuńDziękuję za zaproszenie!
Pozdrawiam,
Sherry
To jest po prostu książka mojego życia! Dla mnie GNW jest idealne pod każdym względem! <3
OdpowiedzUsuńBywa i tak ^^ Nie dziwię się twojej miłości i uwielbienia dla tej książki. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Uwielbiam tę książkę całym sercem! A na myśl o filmie, który już tuż tuż po prostu skaczę z radości.:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa jak film wypadnie w stosunku do książki :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry