Źródło |
Tytuł: "Próby Ognia"
Autor: James Dashner
Trylogia: Więzień Labiryntu
Tom: 2
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydano: 2012
Liczba stron: 415
Źródło |
Moja przygoda z
Thomasem rozpoczęła się kilka miesięcy temu, kiedy w ręce wpadł mi "Więzień Labiryntu", który - nawiasem mówiąc -
wyjątkowo miło zapadł mi w pamięci. Wraz z bohaterami pierwszego tomu
dystopijnej trylogii Jamesa Dashnera przeżywałam chwile radości jak i smutku,
odkrywałam zakątki przerażającego labiryntu. Spodziewałam się, tak jak i
chłopcy zresztą, że nic gorszego nie stanie już na drodze do szczęścia.
Cóż. Myliłam się.
Labirynt to był
dopiero początek.
Czas na...
Próby Ognia.
Walcz albo giń.
Źródło |
W Labiryncie życie
toczyło się według pewnych zasad. Panowało tam względne bezpieczeństwo, mimo
kilku negatywnych czynników... na przykład tego, że chłopcy zamknięci byli w
Strefie, otoczonej ciągnącymi się przez wiele kilometrów korytarzy, w których
kryły się potwory... mimo że raz na jakiś czas ktoś ginął, mimo że nikt niczego
nie pamiętał... A później pojawiła się Teresa. Pierwsza dziewczyna w Strefie.
To właśnie ona zapoczątkowała koniec, jak i pewien początek. Thomas spodziewał
się, że ucieczka z Labiryntu zapewni im długo wyczekiwany spokój. Parał się
nadzieją, że ci, którzy sprowadzili ich do Strefy, przywrócą im pamięć, a cała
historia zakończy się happy endem. Niestety los postanowił znów z nich zakpić.
Po raz kolejny nastoletni młodzieńcy zostaną postawieni przed śmiertelnym
wyzwaniem, z którego wielu nie wyjdzie żywych... DRESZCZ postawił im ultimatum:
przemierzą najbardziej spaloną część świata w ciągu dwóch tygodni lub zginą
kryjąc się niczym tchórze. Chłopcy są wyczerpani, aczkolwiek wiedzą, że nie
mogą się poddać. Zabawa w kotka i myszkę dopiero się rozpoczęła. Wyzwanie
jakiemu muszą podołać, nie jest tak łatwe jak to się mogłoby wydawać. Thomas
nie dość, że martwi się o swój dalszy byt na ziemi, nie wie także co myśleć o
nagłym zniknięciu Teresy, oraz nowym koledze - Arisie. Jego nagłe pojawienie
się wśród Streferów wywołuje niemałe poruszenie, zwłaszcza że jego historia nie
różni się zbytnio od ich historii... No może z wyjątkiem jednego, drobnego
szczegółu...
„Jedyne, co wam powiem, to że czasem to, co widzicie nie jest prawdziwe, a czasem prawdziwe jest to czego nie widzicie.”
Źródło |
Rozpoczyna się kolejny
etap w życiu nastolatków, stawianych tak naprawdę, przed eksperymentem
naukowym, mającym dowieść, iż istnieje sposób na ocalenie ludzkości. Walka o
przetrwanie nie skończyła się w Labiryncie. Wręcz przeciwnie. Był on
jedynie ułamkiem tego, z czym musieli się zmierzyć pozbawieni wspomnień
chłopcy. Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego, surowego klimatu,
Ziemia, staje się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców - ludzkich
zombie, skażonych przez Pożogę. Streferzy zamiast upragnionej wolności,
napotykają na swojej drodze kolejną Próbę, tym razem stokroć niebezpieczniejszą
od mrocznych korytarzy. Tu, na pustkowiu ogarniętym wieczną gorączką, można
liczyć na zdradę, śmierć kolegów, walkę o przetrwanie zarówno z naturą, jak i
parszywymi stworzeniami, będącymi niegdyś ludźmi. Pożoga bowiem okazuje się
czymś o wiele bardziej przerażającym, niż początkowo mogło się wydawać.
Poparzenie przechodzi przez kilka faz, a wraz z kolejną, człowiek staje się
bardziej zwierzęciem, aniżeli istotą ludzką. Rozum zostaje całkowicie wyparty
przez szaleństwo, a zakażony byt rozpoczyna walkę o pożywienie... o
sprawiedliwość...
„Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom.”
Źródło |
O ile "Więźnia
Labiryntu" uwielbiałam, "Próby Ognia" kocham! Kontynuacja
perfekcyjna pod każdym względem! Jeszcze więcej akcji, jeszcze więcej dynamiki,
jeszcze więcej tego klimatu post apokaliptycznego. Napięcia towarzyszącemu
kolejnym rozdziałom nie brakuje. Emocji było co niemiara. Długo czekałam
na powieść, która poruszy mnie pod takim względem jak trzeba. Moje oczekiwania
spełnił właśnie James Dashner w "Próbach Ognia". Idealnie dużo
zwrotów akcji, idealnie wymierzona ilość rozwiązanych zagadek i tajemnicy. Nie
można również zapomnieć o czarujących bohaterach i ich unikatowych charakterach.
Zachowanie postaci pasowało do danej sytuacji, nie zgrywali superbohaterów, a
wręcz na odwrót. Na każdym kroku można było wyczuć realność oraz naturalność
chłopców. Rozdziały pisane są w narracji trzecioosobowej, dzięki czemu
czytelnik ma wzgląd do głowy nie tylko Thomasa, ale i nie umykają mu różne
elementy fabuły. Jest jeszcze jedna rzecz, której bardzo zazdroszczę panu
Dashnerowi. Potrafi w taki sposób zarządzać wydarzeniami, że czytelnik nie wie
nawet kiedy został oszukany. Thomas jest najlepszym przewodnikiem po nowym
świecie, jaki tylko mógł się trafić. Wierny przyjaciołom, oddany sprawie, ale
również normalny. Wątku romantycznego jest tu
naprawdę niewiele, bowiem fabuła opiera się głównie na walce i
przezwyciężaniu kolejnych przeszkód oraz mierzeniu się ze śmiercią i potworną
zdradą. Co prawda Teresa jest i miesza w głowie nie tylko głównemu bohaterowi,
ale i czytelnikowi, jednak wątek ten, można powiedzieć - umyka, przy poznawaniu
kolejnych przygód Streferów oraz całkiem nowych postaci. Czy wśród nich
znajdzie się jakiś sprzymierzeniec? A może Thomas napyta sobie kolejnych
wrogów?
„- Może umrzeć.
- Gorzej. Może to przeżyć.”
Źródło |
Naprawdę niewiele mogę
powiedzieć, aby nie zdradzić ważnych elementów fabuły, ale tak - zdecydowanie,
bez żadnych wyrzutów sumienia, stawiam maksymalną ilość punktów, a w oczekiwaniu
na "Lek na śmierć" - ostatnią już część tej wspaniałej trylogii,
obgryzam sobie paznokcie z nerwów. Czy mój ulubieniec Minho - przeżyje?
(Wątpliwe, skoro dzięki swojemu ciętemu językowi ciągle pakuje się w tarapaty)
Jak skończy się przygoda Streferów? Czy czeka ich jeszcze jedna Próba?
Ostateczne wyzwanie? James Dashner ma to do siebie, że potrafi człowieka nieźle
zaskoczyć, więc nawet nie próbuję zgadywać co przyniesie ze sobą finałowy tom,
jednej z moich ulubionych trylogii. Wiem na pewno, że szykują się niezłe
emocje, a "Próby Ognia" jak na razie mają status "najlepszego
tomu", jeśli chodzi o tę serię. Niesamowicie piękny w swej przerażającej
postaci, dystopijny świat Dashnera oraz oryginalność i pomysłowość autora
sprawiają, że mogę wam tę pozycję jedynie polecić. Perfekcyjny pod każdym
względem, zaskakujący, przerażający koniec książki zostawia czytelnika w szoku,
przy czym czuje się on jak wyschnięty lodowiec. Żadne inne porównanie nie
przychodzi mi do głowy, jak na tę chwilę. Wstrząsająca przygoda z "Próbami
Ognia" i Thomasem kończy się w tak nieoczekiwanym momencie, że widz nie
myśli o niczym innym, jak o dorwaniu się do kolejnej części. Gdy emocje trochę
opadną, zaczynamy zadawać sobie pytania, na które nie da się znaleźć
odpowiedzi. Któż bowiem wie, czy za parędziesiąt lat, nasza przepiękna Ziemia
nie będzie przypominać tego okropnego pustkowia, w którym szanse na przeżycie
są niewielkie? W którym traci się rodzinę, przyjaciół, cząstkę samego siebie...
„- Widzisz - powiedział Minho. - Jesteś tak samo bez serca jak ja. I słusznie.”
Jeśli nadal nie
sięgnęliście po "Więźnia Labiryntu", musicie to zrobić! Obowiązkowo!
Jestem przekonana, że będziecie zdumieni, jak bardzo realistyczny jest świat
wykreowany przez Dashnera. Jak przerażające mogą być przygody grupy
nastolatków. Jak bardzo zżyjecie się z bohaterami, których w końcu czeka
śmierć... Polecam gorąco. Jest to jedna z tych pozycji, wobec których nie można
przejść obojętnie, nawet jeśliby się chciało...
10/10
(W pełni zasłużone)
Pozdrawiam
Sherry
Więzień Labiryntu | Próby Ognia | Lek na śmierć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz