niedziela, 25 maja 2014

"Wybrałam ciebie" - Amanda Hocking

Źródło
Tytuł: Wybrałam ciebie
Autorka: Amanda Hocking
Seria: My Blood Approves
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 21 sierpnia 2012
Ilość stron: 256

Źródło
O czym jest książka Amandy Hocking, rozpoczynająca czterotomową serię, która w Polsce nie doczekała się kontynuacji(chwała Zeusowi za to)? A no, jak to w paranaromalnych romansach bywa, o nastolatce... Ściśle mówiąc - o siedemnastoletniej Alice, której przyjaciółeczka - Jane, wyciągnęła naszą biedną, główną bohatereczkę na miasto. Niestety fałszywe prawa jazdy okazały się nie dość uwierzytelniające i dziewczynki nie dostały się do klubu, co zaowocowało tym, iż musiały późną, nocną porą, tułać się po ulicach, gdyż - o ironio, ich domy były tajemniczo daleko oddalone od klubu. Ach, te nasze kochane, szalone nastolatki! Musicie wierzyć na słowo, że Alice nie była w zbyt dobrym humorze, gdy dowiedziała się, że musi przejść całe miasto, by wrócić do mieszkania. W dodatku jakieś bezczelne obrzydliwe typy przyczepiły się do przyjaciółek! Na szczęście! Niczym rycerz na białym koniu, wybawiający panny z opresji, w nocnej ciszy, nagle pojawia się olśniewająco przystojny Jack, który ma... czekajcie - nie zgadujcie bo zepsujecie zabawę -AUTO! Cudownie! Euforia, jak na wyprzedaży w księgarni, doprawdy. Alice i Jane nie muszą tyrać do domu na nogach - hurra! Wkrótce okazuje się, że tajemniczy chłopak wie więcej niż powinien, a niewinne spotkanie owocuje w rozwijającą się - w zaskakująco szybkim tempie - przyjaźń. Czyż to nie piękne, jak w paranormalnych romansach dla młodzieży, dzieciaki szybko zyskują tak zwanych: Best Friends Forever

Źródło
Ale co tam nocna przygoda! Co tam nawet Jack! Jest jeszcze jego brat - Peter! Jeszcze bardziej tajemniczy, atrakcyjny, opływający wręcz seksem szmaragdowooki przystojniak, którego zaledwie jedno spojrzenie sprawia, iż biedna Alice traci grunt pod nogami. Dziewczyna zaczyna odczuwać szalone przyciąganie do ciemnowłosego ponuraka, choć równocześnie jej nastoletnie serduszko zaczyna szybciej bić przy Jacku! Koszmar! Dwóch superprzystojniaków, a ona jedna! Sytuacja bez wyjścia! Co więcej! Jeśli myśleliście, że to koniec niespodzianek - śmiem gorąco zapewnić, iż się myliliście! Cała rodzina Jacka jest dziwna i inna od reszty. Nawet nie chodzi o rezydencję, w której się osiedlili, ani o atrakcyjny wygląd... ani o awersję do światła dziennego, ani nawet o luksusy i bogactwa, którymi ów rodzinka jest otoczona... a także nawet nie o to, że Jack jakoś dziwnie reaguje na krew... Alice czuje, że coś z nimi jest konkretnie nie tak, ale nie ma pojęcia co! Kierowana podszeptami swojego małego móżdżka, poprzysięga, że odkryje sekret rodzinki wampi... to znaczy... rodzinki Jacka. Ale kiedy już się to stanie, a tajemnice ujrzą światło dzienne, może być za późno na odratowanie miłości i swojej krwi

Źródło
Nie myślcie, że nie lubię paranormalnych romansów. Wręcz przeciwnie przepadam, ale tutaj podkreślę - za tylko tymi, które są naprawdę przyjemne, gdzie można zakochać się w obiekcie westchnień głównej bohaterki, a ona sama nie denerwuje. "Wybrałam ciebie" jest zaprzeczeniem wszystkiego co lubię w gatunku PR. Postacie są bezosobowe i po prostu puste. Wyobraźcie sobie papierowe ludzki, które są przesuwane po stole - to jest idealny materiał porównawczy dla bohaterów tej książki. Alice to już w ogóle szczyt wszystkiego - doprawdy. Bez głębi, bez... dna, bez cienia nawet! Nie wiemy o niej niemal niczego. Nie wiemy czym się interesuje, jaka w rzeczywistości jest, czy ma jakieś hobby, oprócz narzekania na domniemaną przyjaciółkę? Jeśli już jesteśmy przy Jane - właściwie nie mam pojęcia czemu została wprowadzona do fabuły skoro po pierwszym rozdziale praktycznie znika. Książka skupia się generalnie nad zastanawiam się Alice co z dziwną rodzinką przyjaciela jest nie tak, na podkreślaniu atrakcyjności Jacka i Petera, a także na poszukiwaniu sposobu, na ominięcie zakazu, przez który nie może się związać z ani jednym, ani z drugim bratem. Tak zwana "próba przechytrzenia natury nie-człowieka". Już o naiwności i tak zwanych "przemyślanych wyborach" naszej Alicji nie wspomnę. Przez większą część powieści musiałam upominać się, że nie mogę wyrzucić książki przez okno, ponieważ jest wypożyczona z biblioteki... Ale uwierzcie - pokusa była!

Źródło
Jeśli chodzi o akcję... a raczej jej brak... Czytelnik może śmiało czytać tę pozycję, gdy ma problemy z zaśnięciem. Litery przelatują przed oczami, człowiek mechanicznie przewraca kartki, a tymczasem jego myśli są w zupełnie innym miejscu. Nagle się na  przykład przypomina, że trzeba odrobić matmę, że jeszcze obiadu się nie jadło... To szczególnie czuć, gdy Jack mówi o jakimśnieokreślonym apetycie... Alice na łamach powieści ze stosunkowo normalnej nastolatki zmienia się w gówniarę, o mentalności przedszkolaka. Fabuła jest absolutnie, w obydwie strony, na całej płaszczyźnie i we wszystkich elementach przewidywalna. Nie ma momentów zaskoczenia. Nie ma momentów, gdzie człowiek cieszy się, że zdecydował się na sięgnięcie po "Wybrałam ciebie". W rzeczywistości, nie możemy się doczekać, by rzucić książkę w ciemny kąt i obwiesić ją czosnkiem. Styl autorki jest przekomiczny. Nie umie ona wzbudzać napięcia, ciekawości, nawet nie stara się pobudzić do życia akcji utworu! I ta super-logika powieści typu - znam chłopaka przez jakiś tydzień, a już wiem, że go kocham, albo... porzucę moją przyjaciółkę i spokrewnionych, by spędzać czas z nowo poznaną rodziną... Really?

Generalnie, Alice jest też strasznie dwulicową mendą, która obraża się o byle co. I jest hipokrytką. I strasznie denerwuje. I cała książka przez nią, staje się jeszcze gorsza. I nawet współczuję tym bezosobowym wampirkom, że musiały się z nią zadawać. Ach, a gdy ktoś ośmieli się zwrócić Alicji na coś uwagę, to od razu foch-forever-na-pięć-minut i mina typu: "przepraszajcie mnie bo będę was męczyć po nocach".

Czyli, podsumowując: słaba, przewidywalna do bólu książeczka, przy której nie da się nawet zrelaksować, przepełniona sztucznymi kłami i zabójczymi kropelkami krwi, z przeciętego nożem kuchennym, paluszka księżniczki Alicji i błędami logicznymi, że głowa mała! Nie polecam w żadnym wypadku! Nawet trylogia Trylli tejże autorki, której również nie lubię, wydawała mi się przyjemniejsza niż "Wybrałam ciebie".

Mówię stanowcze "NIE" pseudo-kopiom "Zmierzchu" i wystawiam ocenę:
2/10
... tej jakże uroczej powieści.

Pozdrawiam,
Sherry

2 komentarze:

  1. PR czytałam kiedyś w ilościach hurtowych, obecnie jesteśmy w separacji i nie narzekam jak na razie. Owszem, kiedyś pewnie powrócę, ale jak na razie mam po prostu dość, zbyt często trafiałam na pozycję, jak powyżej, gdzie główna bohaterka sprawia, iż ma się ochotę na morderstwo z premedytacją, byle tylko się już zamknęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również swego czasu czytałam sporo PR, natomiast na szczęście później moja obsesja przeniosła się na szeroko rozumianą fantastykę. Aczkolwiek czasami, gdy rzuci mi się w oczy jakiś tytuł w bibliotece czy wśród ebooków, i mam ochotę zrelaksować się, a wtedy chyba nie ma nic lepszego niż właśnie książeczka dla młodzieży. :)
      "Wybrałam ciebie" jednak jest książką, której fenomenu nigdy nie będę potrafiła zrozumieć...
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń