niedziela, 25 maja 2014

Serial: Charmed. Czarodziejki - sezon 1

źródło
Tytuł: Czarodziejki
Oryginalny tytuł: Charmed
Typ: Serial
Sezony: 1-8
Emitowanie sezonu: 1998-1999
Odcinki: 22
Gatunek: Serial fantasy

"Czarodziejki" to amerykański serial. Łączy w sobie wiele gatunków, między innymi fantasy, horror oraz komedię, czy nawet operę mydlaną! Akcja toczy się w San Fransico, więc nikogo nie zdziwi, że krajem produkcji pozostaną Stany Zjednoczone. Piosenką otwierającą serial jest utwór: "How Soon is Now?" śpiewany przez Love Spit Love (co ciekawe jest to cover oryginału autorstwa grupy The Smiths - użyty wcześniej w filmie "Szkoła Czarownic" - przypadek? Nie sądzę). Moim skromnym zdaniem, piosenka jest po prostu cudowna! Zakochałam się w niej niemalże od pierwszego wysłuchania. 



"Fabuła, czyli rzecz najważniejsza"

A z czym będziemy mieć do czynienia w serialu? Skupia się on na trzech siostrach - tytułowych czarodziejkach, które według tradycji rodzinnej, mają imiona rozpoczynającą się na literę "P". Najstarsza - Prue, niemal zawsze zachowuje zimną krew i jest chyba najbardziej poważna ze wszystkich. Nauczyła się brać odpowiedzialność za swoje czyny i młodsze siostry, które - w pewnym stopniu wychowywała. Jako czarownica posiada dar telekinezy (może przesuwać dowolne obiekty siłą umysłu). Piper - średnia siostra (i moja ulubienica), jest naprawdę uroczą postacią. Jej głównym celem w pierwszym sezonie było godzenie Prue z Phoebe, a swoje zadanie traktowała niezwykle poważnie. Piper jest mistrzynią gotowania, pracuje w restauracji "Quake", a jako czarownica potrafi spowalniać molekuły (zamrażać czas). Myślę, że jej moc jest najciekawsza ze wszystkich, ale to szczegół. Ostatnią siostrą jest Phoebe - nierozważna, lekkomyślna, o bujnej wyobraźni i naturze buntowniczki - dziewczyna czasem naiwna, kochająca siostry i próbująca nie podpaść Prue. To właśnie dzięki Phoebe cała trójka otrzymała swoje dary. A jeśli już o tym mowa, to nasza słodziutka Phoebs ma - według mnie, najbardziej nudną ze wszystkich mocy, bowiem widzi wizje przyszłości. (Krótko mówiąc jest jasnowidzem) Jednak to dzięki jej umiejętności dziewczyny są w stanie walczyć ze demonami i ratować świat przed złem. 

źródło
W pierwszym sezonie Phoebe wraca do domu rodzinnego w San Fransisco i znalazłszy na strychu (a jakże), tajemniczą Księgę Cieni reaktywuje Moc Trzech - największą magiczną siłę dobra jaka kiedykolwiek istniała na Ziemi. Okazuje się, że siostry Halliwell pochodzą ze starego rodu czarownic - Warren'ów, a ich zadaniem jest wykorzystywanie swoich magicznych zdolności do czynienia dobra. Przez cały sezon dziewczyny starają się uporać z nowym dla nich światem nadnaturalnym. Walczą z demonami, ratują niewinnych i w ogóle sieją spustoszenie w szeregach "TYCH ZŁYCH". Nie brakuje oczywiście miłosnych uniesień, zdrad i innych, typowych dla amerykańskich seriali problemów. 

źródło
"Pierwsze wrażenia"

Jak odkryłam serial? Właściwie to... całkiem przypadkowo. Parę lat temu, we wakacje po prostu włączyłam telewizor, a tam - emitowano właśnie piąty sezon tego cudeńka. Niedawno przypomniałam sobie o tej produkcji i z uporem maniaka, zaczęłam oglądać pierwszy sezon. Skończyłam go tydzień temu, aczkolwiek powiem wam, że zapadł mi w pamięci, choć drugi jest o wiele od niego lepszy! Ale skupmy się na pierwszym sezonie. 

Jako, że serial powstał w 1998 możecie sobie doskonale wyobrazić, że potwory wyglądają komicznie niedorzecznie, a niektóre przypadki "unicestwiania" chodzącego zła, wydawały mi się po prostu śmieszne i głupie. Jednak przy świetnej całości, jestem w stanie zapomnieć o paru niedopatrzeniach. Efekty specjalne, jak na tamte lata wypadły dobrze, jednak niektórym - tym bardziej... wymagającym widzom, mogą się one po prostu nie spodobać. 

Co najbardziej spodobało mi się w "Czarodziejkach"? Oryginalność produkcji. Może wydaje wam się, że pomysł nie jest najwyższej świeżości - trzy siostry, moce, walka dobra ze złem i tak dalej, ale od serialu człowiek po prostu się uzależnia, a po każdym odcinku ma ochotę na więcej. Dodatkowo dochodzą ciekawe wątki, między innymi stary ukochany Prue - Andy w roli policjanta mającego do czynienia z "dziwnymi przypadkami zbrodni", czy choćby pojawienie się mojego drugiego ulubieńca tego serialu (po Piper) - Leo! 

źródło

"Powrót dobra i... magii"

Jako fanka produkcji fantastycznych, lub po prostu tych, które mają w sobie coś nadnaturalnego, jestem niezwykle zadowolona z sezonu pierwszego. Jak na razie mogę go jedynie porównać do sezonu drugiego, który aktualnie kończę, jednak jestem pewna, że jeśli lubicie takie magiczne klimaty to i serial przypadnie wam do gustu.

Mnie osobiście najbardziej spodobało się kilka, "specjalnych" odcinków i w pewien sposób najbardziej pomysłowych i ciekawych. Mianowicie: odcinek czwarty i wspaniały wątek miłosny między duchem, a jedną z sióstr. Kolejnym, interesującym odcinkiem jest odcinek 13 o pechowym piątku trzynastego z fantastycznie wykorzystanym, istotnym pechem tego dnia. Mogę wam ręczyć, że dla sióstr Halliwell był szczególnie... pechowy. Następny w kolejce jest odcinek 17, gdzie powracamy z czarodziejkami do lat 70' i ich dzieciństwa. Muszę wam przyznać, że przy malutkiej Piper po prostu wymiękłam. Była słodka - naprawdę. Ostatnim, szczególnie lubianym przeze mnie odcinkiem tego sezonu był odcinek przedostatni - 21, a pokochałam go ze względu na dwa czynniki:
1) LEO! I smutne, smutne sytuacje... 
2) Zamiana mocy! Przykro mi, że nie rozpiszę się jakoś więcej, ale nie będę wam psuć radości oglądania. :)

źródło
 
"Moc Trzech"

Na podsumowanie, może dodam, iż było naprawdę niewiele nużących odcinków, a jeśli już takowe się zdarzały, to jednak prześwitywały przez nie, ciekawe wątki i rozwiązania. Z serialem i bohaterkami możemy się naprawdę niesamowicie dobrze bawić. Zdarzały się sytuacje gdzie po prostu uśmiechałam się do ekranu jak idiotka. 

W każdym razie! Mam nadzieję, że moja recenzja w jakiś sposób sprawiła, że zainteresowaliście się serialem, ponieważ fanatykom takich magicznych i zakręconych sytuacji, może się ona naprawdę niesamowicie spodobać. Osobiście, szczerze mogę wam powiedzieć, że serial jest jednym z moich ulubionych i nie sądzę, bym kiedykolwiek zmieniła swoje zdanie na jego temat. 

Jeśli zaś miałabym wystawić ocenę pierwszemu sezonowi... 
5/6. Zdecydowanie.

Pozdrawiam i polecam!

Sherry

źródło
Jak tu ich nie kochać? <3 Leo&Piper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz