Źródło |
Tytuł: Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Trylogia: Więzień Labiryntu
Tom: III (Finałowy)
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 5 luty 2014
Ilość stron: 387
To koniec. Koniec
mojej przygody z trylogią Jamesa Dashnera, opowiadającej o Thomasie i Streferach.
Koniec walki, koniec przygód, koniec akcji. A nawet koniec Minho. Zanim jednak
na zawsze pożegnam się z tą serią (choć niewątpliwie, nieraz do niej jeszcze
powrócę), chciałabym się podzielić z wami, moimi wrażeniami po skończeniu
finałowego tomu. Działo się bowiem całkiem sporo.
Czas na ostateczne
wyzwanie:
ZWYCIĘŻAJ ALBO GIŃ
Źródło |
Na ostatnią część
trylogii, polscy czytelnicy wyczekiwali z zapartym tchem wiele miesięcy. Dla
zajadłych fanów Dashnera, były one udręką, ponieważ drugi tom serii - "Próby
Ognia", pozostawił nas z takim zakończeniem, że właściwie chciałoby
się rozszarpać autora na strzępy, iż śmiał tak zmanipulować czytelnikiem. Ja
osobiście, po skończeniu drugiego tomu, czułam niemalże psychiczny ból,
umierając z niecierpliwości i przerażenia zarazem. Teraz, kiedy "Lek na
śmierć" w końcu się ukazał... Właściwie nie wiem co myśleć. Zapewne
wielu spodziewało się poznać odpowiedzi na pytania pozostawione przez Jamesa
Dashnera w poprzednich częściach. Nie jestem tylko pewna czy po skończeniu
trylogii, nie jest przypadkiem więcej niewiadomych, aniżeli wiadomych... Ale na
razie to zostawmy. Przedstawię wam w skrócie fabułę i to czego możecie się
spodziewać w finale "Więźnia Labiryntu". (Tym, którzy nie czytali poprzednich tomów,
polecam ominąć ten jeden następny akapit i powrócić do treści recenzji, w
następującym tuż po nim.)
Źródło |
Kiedy DRESZCZ, który
okłamywał wszystkich od samego początku oznajmia, że czas Prób i Zmiennych się
skończył, wiadome jest, że przynajmniej niektórzy Streferzy (ekhem, rozsądni) pozostaną nieufni w stosunku do organizacji, która więziła
ich w Labiryncie. To przecież właśnie DRESZCZ kazał im przyglądać się jak giną
przyjaciele, jak powoli Pożoga ogarnia cały świat. Thomas wie więc, że nie może
im już ufać, mimo ich gorących zapewnień. DRESZCZ twierdzi, że chcą zwrócić
głównemu bohaterowi i jemu przyjaciołom pamięć, ponieważ mają już wystarczającą
ilość wyników o działaniu psychiki Streferów, która ma pomóc im w opracowaniu
leku na Pożogę. Tommy jednak ma wrażenie, że mimo iż czas kłamstw się skończył,
prawda może okazać się jeszcze bardziej niebezpieczna... Wkrótce rozpocznie się
ostateczny etap jego podróży: walka w poszukiwaniu tytułowego leku na śmierć.
Czy jednak ktoś może wyjść z tej potyczki żywy? Czy ktoś przetrwa szaloną misję
DRESZCZu? Czy uda się ocalić wymierającą, ludzką cywilizację?
Źródło |
Kto miał styczność z
poprzednimi tomami trylogii z pewnością zdążył zauważyć, że James Dashner jest
niesamowity w budowaniu napięcia i dodawaniu kolejnych wątków oraz wiążących
się z nimi tajemnic. I w "Leku na śmierć", na czytelnika czeka
niejedno wyzwanie, gdzie wraz z Thomasem i jego przyjaciółmi, będzie musiał
zastanowić się co jest kłamstwem a co prawdą. Komu wierzyć? Czyim zapewnieniom
zaufać? O ile "Próby Ognia" były naprawdę emocjonujące i
wprost przerażające, "Lek na śmierć" jest inny. Subtelniejszy.
Akcja nie zwalnia ani na moment, a wręcz przeciwnie - od pierwszego rozdziału,
aż do ostatniego przyśpiesza wywołując w czytelniku przyjemne dreszcze, ale
mimo wszystko, tutaj - w ostatnim tomie, mierzymy się z czymś zupełnie innym
niż w poprzedniej części. Zamiast smutku, przerażenia i skrajnej rozpaczy mamy
prawdziwy bunt, frustrację i żądzę zemsty. Bohaterowie, mierzący się ze swoimi
osobistymi demonami i doświadczeniami, postanawiają stawić czoła światu i
niebezpieczeństwu. Ciosy wrogów, traktują jako dodatkową mobilizację i
motywację. Ich postępowanie nie jest aż tak bardzo impulsywne, jak wcześniej.
Tutaj, mamy do czynienia z dojrzałymi jak na swój wiek młodzieńcami, którzy
starannie planują każdy swój następny ruch. Nie ma już bowiem miejsca i czasu
na pomyłki. I oni doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Źródło |
Narracja
trzecioosobowa pozwala nam wczuć się w sytuację Thomasa, ale też sprawia, że
czytelnik nie jest obojętny na to co się dzieje wokół głównego bohatera.
Dynamika nie ustępuje "Próbom Ognia", fabuła się zawęża
prowadząc czytelnika do finału, którego ten obawia się, a zarazem pożąda. James
Dashner daje nam możliwość poznania Pożogi od innej strony, stykamy się tu z zarazą,
a także wymierającą cywilizacją. Oczywiście na każdym kroku jesteśmy obsypywani
garściami informacji i wieloma, naprawdę wieloma emocjami oraz uczuciami
towarzyszącymi bohaterom. Zwątpienie, a zarazem pewność, odwaga, a zarazem
strach - to jest coś z czym mierzą się w "Leku na śmierć"
Thomas, Minho, Brenda i Newt, na których głównie skupia się fabuła książki. Kto
uważnie czytał moje poprzednie recenzje dotyczące książek Dashnera, z pewnością
wie, że Minho jest moim ulubieńcem, mimo iż naprawdę szczerą sympatią darzę i
Newta i Thomasa. Brenda, którą mieliśmy okazję poznać w poprzedniej części,
niesamowicie jasno rozbłysła w moich oczach i po poznaniu finału, jestem
naprawdę smutna, że nie dane mi było jeszcze bliżej poznać tej postaci. Wydawać
by się mogło, że nie jest nikim specjalnym, ale... dziewczyna jest tak odważna,
lojalna, a zarazem waleczna i urocza, iż zdecydowanie pozostanie w mojej
pamięci na długo. Poza tym, okrywa ją peleryna tajemnicy, której rąbek mogliśmy
posmakować w finałowym tomie jednej z moich ulubionych trylogii...
Źródło |
Cóż mogę powiedzieć na
zakończenie? Książka jest wspaniała! I mimo, że być może - James Dashner nie
odpowiedział na wszystkie pytania, które mogły krążyć w głowie czytelnika, to
jednak obdarował nas minimalną, acz wystarczającą i genialną częścią swoich
myśli i to wystarczyło, by gorzko słodki koniec przypadł mi do gustu.
Oczywiście czuję niedosyt, już tęsknie za pozostałymi przy życiu bohaterami i
jestem ciekawa ich dalszych losów, ale to normalne po skończeniu tak
niesamowitej serii. Nadal do mnie nie dociera tak naprawdę fakt, iż zakończyłam
przygodę z Thomasem i Minho. Będę za nimi naprawdę strasznie tęsknić, a
tymczasem spróbuję się pocieszać myślą, iż "Lek na śmierć"
wypadł naprawdę fantastycznie! Oczywiście nie zabrakło łez, ale żadnej z nich
nie żałuję, tak samo jak nie żałuję ani jednej minuty poświęconej James'owi
Dashnerowi i jego cudownym dziełom, które na zawsze wryły się w moje serce.
Czuję, że choćbym nie wiem jak chciała to nie ubiorę w słowa wszystkich
kotłujących się w mojej głowie myśli. Żeby więc nie przedłużać, powiem tylko:
kto nie sięgnął po "Więźnia Labiryntu", popełnił wielki błąd,
ponieważ z całą pewnością - nie jest to kolejna, zwykła dystopia. Przekonajcie
się sami.
PS. Jeśli
miałabym wybrać ulubiony tom ze wszystkich trzech, to jednak chyba
zdecydowałabym się na "Próby Ognia". Nie pytajcie dlaczego. Po prostu
to sprawdźcie. :)
W oczekiwaniu na
ekranizację "Więźnia Labiryntu",
Polecam niniejszym
całą trylogię,
A ostatniemu tomowi
wystawiam ocenę:
10/10
Pozdrawiam!
Sherry
Źródło |
Uwaga!
Zwiastun filmu!
Również podoba mi się cała trylogia. Wiesz może kiedy przetłumaczą The Kill Order? Jest to prequel Więźnia Labiryntu. Ja już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńWiem o istnieniu tego prequela, co więcej. Papierowy Księżyc wykupił do niego prawa więc myślę, że kiedyś-tam, możemy się spodziewać go w Polsce. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry