źródło |
Tytuł: Kroniki krwi
Tytuł oryginału: Bloodlines
Autorka: Richelle Mead
Seria: Kroniki krwi
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 416
źródło |
Cenię sobie panią Richelle Mead. Swoim zabawnym i lekkim stylem pisania podbiła
moje serce w każdej swojej serii, począwszy od Akademii Wampirów, a skończywszy
na Sukubiej Sagdze opowiadającej o demonicy - Georginie. Przeczytawszy serię
Akademii, miałam jednak jej po prostu dość. Rose w ostatnich tomach zaczęła
mnie strasznie wkurzać, a po jej ostatniej rozmowie z Adrianem w "Ostatnim Poświęceniu" niemal
dostałam białej gorączki. Niemniej jednak postanowiłam sięgnąć po nową powieść
Richelle osadzoną w świecie dobrze już znanych nam morojów i dampirów.
Przemawiał do mnie opis, który wskazywał na główną bohaterkę Sydney Sage, którą
bardzo polubiłam już w "Przysiędze
krwi", kiedy mieliśmy okazję ją poznać. Wydawała mi się interesującą
postacią z niesamowitymi cechami i dziwną, choć fascynującą przeszłością.
Ponadto jak tylko dowiedziałam się o wątku z moim ukochanym morojem - Adrianem,
rzuciłam się do księgarni i nabyłam powieść. Czy jestem z niej zadowolona?
Bardzo. Ale od początku...
„Największe rewolucje w dziejach wybuchały dzięki ludziom, którzy potrafili odrzucić to, czego uczono ich całe życie.”
źródło |
Jak już wspomniałam, główną bohaterką i narratorką powieści jest alchemiczka
Sydney. Stowarzyszenie Alchemików, do których należy, uznaje wszelakie wampiry
jako bestie i przekleństwa, które nie powinny chodzić po ziemi. Z trudem
tolerują ich obecność. Czują się jednak odpowiedzialni za to co się dzieje w
świecie morojów i dampirów, dlatego gdy w grę wchodzi misja ocalenia siostry
obecnej królowej, stoją w kolejce po swój udział. Przypada im dość ważna rola.
Decydują się powierzyć misję Sydney, która niestety nie wzbudza już u swoich
pozytywnych emocji. Przez przyczynienie się do ucieczki Rose z więzienia w "Ostatnim poświęceniu" zostaje
pozbawiona aprobaty ze strony wszystkich Alchemików, nawet jej rygorystycznego
i surowego ojca. Dziewczyna żyje w ciągłym strachu przed karą, ale wie, że musi
przyjąć misję, by ratować od niej swoją młodszą siostrę Zoe, która nie jest
dość dobrze wyszkolona do życia wśród wampirów. Jej punkt widzenia jest inny
niż perspektywa Rose. Ta była wybuchowa, szalona, narwana i powiedzmy sobie
szczerze: irytująca z tą swoją hipokryzją i szaleństwem na punkcie Dymitra.
Natomiast Sydney jest spokojna, zrównoważona, podchodzi do wszystkiego z
rozsądkiem i rozwagą, choć nie brakuje jej ostrych odzywek. Stanowi wzorzec
perfekcji, jednakże czuje się jak w jakiejś pułapce. Nieustannie prowokowana
przez swojego nowego, wkurzającego przełożonego musi sobie radzić także z
większym złem, a mianowicie: z wampirami.
„Śmierć jest przerażająca, ale stanowi część natury.”
źródło |
Od najmłodszych lat wpajano jej by nie bratać się z tymi strasznymi istotami i
krwiożerczymi bestiami, jednak... czy w rzeczywistości te podejrzenia
Alchemików są prawdziwe? Owszem moroje piją krew, ale nie są odrażający i tak
przerażający jak mówią inni. Bywają tajemnicze i skryte, ale... któż z nas nie
ma swoich własnych spraw, którymi nie chce dzielić się ze światem? Także Sydney
ma sekrety. W tej książce poznamy niektóre odpowiedzi na pytania, które mogliśmy
sobie zadawać już podczas czytania Akademii Wampirów. Przede wszystkim dowiemy
się dlaczego młoda Alchemiczka zaciągnęła dług u ojca Rose i czemu wciąż musi
przez to znosić Abe'a i jego chore pomysły na okazanie wdzięczności i spłacenie
długu. Autorka rozwinie też wątek ze strzygami oraz ich odmienianiem za pomocą
mocy ducha. Ponadto będziemy mogli nieco bardziej zainteresować się polityką
oraz zwyczajami alchemików. No, a przede wszystkim: po raz kolejny będziemy
mieć przyjemność spotkania z uroczym Iwaszkowem, które moje serce zdobył już po
pierwszym: "Witaj mała
dampirzyco" w "W szponach
mrozu". Nie mogłam się od niego odpędzić czytając Akademię i wprost
znienawidziłam główną bohaterkę tamtej serii po... pewnych wydarzeniach. Nie
chcę zdradzać wszystkiego, gdyż mogą to czytać osoby, które jeszcze nie miały
okazji zaznajomić się z tą sagą.
„Świat jest moją sceną. Trzymaj się blisko mnie, a dostaniesz gwiazdorską rolę w tym przedstawieniu.”
źródło |
No właśnie i tu nasuwa się pytanie, czy warto czytać Kroniki Krwi przed
zapoznaniem się z Akademią? Teoretycznie tak. Przecież nikt nam tego nie
zabroni, jednakże... nie wszystko będziemy wiedzieć, bohaterowie nie będą nam
znani, a przede wszystkim: mnóstwo spoilerów. Nie staram się opisywać tu
fabuły, właśnie przez wzgląd na nie, gdyż nie chcę za bardzo psuć radości
czytania innym ludziom. Mimo wszystko radziłabym najpierw sięgnąć po Akademię,
która w moim mniemaniu jest gorsza od Kronik. Cóż mogę jeszcze o nich napisać?
Język jest lekki, od lektury nie można się oderwać, a wątek romantyczny, który
jeszcze w tej części nie nabiera ostrości i wyrazistości w "Złotej Lili" jest już całkiem widoczny i odsłonięty. Mam
szczerą nadzieję, że ta saga przyniesie mojemu ukochanemu Adrianowi ukojenie.
Szczególnie po jego dość burzliwym życiu uczuciowym. Piękne było dla mnie
połączenie dwóch tak odmiennych charakterów ze sobą: perfekcyjnej, mądrej,
utalentowanej, uporządkowanej Sydney i nałogowca z problemami, imprezowicza i
chłopaka z całą pewnością niebezpiecznego. Całość opiera się na obronie młodej
siostry Lissy przed wampirami, które chciałyby ją zabić, ale w książce jest
dużo więcej wątków. Tajemnicze tatuaże w nowej szkole, do której zaczyna
uczęszczać alchemiczka, wątek romantyczny Jill i Lee, nowi znajomi Sydney,
tajemnicze morderstwa, no i przede wszystkim: strzygi, które są chyba
przekleństwem i utrapieniem dla bohaterów wymyślonych przez panią Mead od
pierwszego tomu Akademii Wampirów. Zabawnych sytuacji nie brakuje, a zwrotów
akcji jest tak dużo, że nie sposób się zorientować, kiedy jest coś nie tak.
„- Doskonałość wymaga wielu prób. Wyjątek stanowią moi rodzice. Powiodło im się już za pierwszym razem.”
Z radością zaliczam tą serię do kanionu moich ulubionych i z niecierpliwością
wyczekuję na kolejne tomy. Mam nadzieję, że również i wy, drodzy czytelnicy
będziecie mieć przyjemność z czytania "Kronik
Krwi", jak ja. Polecam niezmiernie osobom kochającym twórczość Mead,
oraz fanom Akademii. Jestem pewna, że z lubością wkroczą w świat, tak dobrze im
już znany.
Pozdrawiam.
Sherry
10/10
Kroniki krwi | Złota lilia | Magia indygo | Serce w płomieniach | Srebrne cienie | Rubinowy krąg
Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie
Kroniki krwi | Złota lilia | Magia indygo | Serce w płomieniach | Srebrne cienie | Rubinowy krąg
Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz