źródło |
Tytuł: Cień Węża
Autor: Rick Riordan
Trylogia: Kroniki Rodu Kane
Tom: 3/3
Wydawnictwo: Galeria Książki
Wydano: 13 marzec 2012
Liczba stron: 440
źródło |
Apokalipsa
jest nieunikniona. Bóg chaosu - wąż Apopis uwolnił się z więzienia i
przygotowuje się do ostatecznego ataku. W ciągu kilku kolejnych dni, świat jaki
znamy przestanie istnieć. Wróg ma za sobą mnóstwo sojuszników, pokonanie go
jest jedną z najbardziej niemożliwych do osiągnięcia rzeczy, jakie tylko mogą
istnieć. Perspektywa ta do najprzyjemniejszych nie należy, jednak nie martwcie
się na zapas! W końcu kim byliby Sadie i Carter Kane, gdyby choć nie spróbowali
uratować świat przed zagładą? Przecież to należy do ich codzienności, odkąd
tylko wkroczyli na ścieżkę podążania za bogami egipskimi, które tak naprawdę
wcale nie zniknęły w odmętach czasu. Co więcej! Rodzeństwo Kane wydaje się być
stworzone do wyższych rzeczy, jakby byli jakimiś wybrankami i może rzeczywiście
tak jest? Sadie i Carter znajdują jedyny, choć też niepewny sposób na pokonanie
Apopisa. Jednak pomysł ten wymaga poświęceń, nawet życia. Czy nastolatkowie są
gotowi, by stawić czoło chaosowi?
„Wszystko będzie dobrze, Carter. Zaprzyjaźnianie się z psychopatami znajduje się na liście naszych specjalności.”
źródło |
"Cień węża" czyli ostatni tom
trylogii Kronik Rodu Kane przygotowuje dla czytelnika prawdziwą gratkę. Szalona
akcja zaczyna się już od pierwszych stron i trwa aż do ostatniej, nie
zwalniając nawet na chwilę. Bohaterowie i czytelnicy nie mają więc chwili
wytchnienia, ale to jeden z wielu plusów książki Riordana. Jak zwykle zaskakuje
nas ilością wątków, a także mnóstwem zabawnych, czasem komicznych sytuacji.
Sadie i Carter nawet w obliczu kosmicznego zagrożenia nie tracą cech, dzięki
którym mogliśmy ich polubić w poprzednich częściach. Carter nadal jest
inteligentnym, rozważnym, mądrym przywódcą, który stara się podołać wyzwaniom,
jakie postawił przed nim świat. Tymczasem Sadie jest jego przeciwieństwem.
Nierozważna, pyskata, z nagannie wymierzonymi priorytetami wprowadza czytelnika
w niejaki trans, a przy tym zachwyca nas swoimi docinkami i specyficznym
sposobem myślenia. Podczas gdy jej brat zastanawia się jak uniknąć końca
świata, dziewczyna przeżywa władną bitwę w swoim sercu. Jest zakochana w dwóch
chłopakach i nie ma pojęcia którego z nich wybrać. Oni sami również nie są
zwyczajni: Anubis - czarujący, piekielnie przystojny bóg podziemi fascynował ją
odkąd go tylko zobaczyła pierwszy raz, jednak wydaje się być pod pewnymi
względami nieosiągalny. W końcu to bóg - istota potężniejsza i bardziej
niebezpieczna niż zwykły człowiek. Walter tymczasem jest magiem interesującym
się talizmanami. Ciąży jednak na nim rodzinna klątwa przez którą w niedługim
czasie pisana mu jest śmierć. A więc, jak widać: wybór do prostych nie należy.
„(...) Moje rozumienie magii jest bardzo proste. Wal mieczem we wroga aż do skutku. Powtórz w razie potrzeby. Z Setem się udało.”
źródło |
Magowie
muszą powstrzymać dosłowne zło świata, a w tym wypadku do pomocy mają garstkę
czarodziejów z Domu Życia, który właśnie przeżywa swój rozłam, zaprzyjaźnionych
bogów, którzy jednak wciąż wahają się przy podjęciu decyzji i są dość kapryśni,
młodszych od siebie wychowanków, których wiek niekiedy sięga przedszkola, a
także Ziyę chwilowo zajętą niańczeniem najwyższego boga Ra, którego rozum zdaje
się - zniknął, a sam bóg przypomina szalonego staruszka, który ślini się jak
pies lub odczuwa nadmierny entuzjazm, gdy widzi wiewiórkę. Jak z tym wszystkim
poradzą sobie bohaterowie książki? Czy zaufają tajemniczemu duchowi, który
odczuwa chęć zabicia ich? Czy zdołają przywrócić Ra zdolność prawidłowego
funkcjonowania? Czy będą w stanie podjąć prawidłowe decyzje w obliczu
śmiertelnego zagrożenia? I czy to możliwe, że dawny wróg może być jedynym
sposobem na pokonanie obecnego?
„Ufaj swoim uczuciom. Nie mogę ci obiecać, że nikt cię nigdy więcej nie skrzywdzi, ale mogę cię zapewnić, że warto ryzykować.”
źródło |
Ostatnia
część trylogii jest wspaniałym dopełnieniem serii, a także najbardziej
emocjonującym finałem, jaki Riordan mógł nam zafundować. Rozwiązanie niektórych
wątków zaskoczyło mnie do takiego stopnia, że nawet po skończeniu lektury
mogłam myśleć jedynie o tym co się działo w powieści. Myślę, że takiego finału
nikt nie mógł się spodziewać i to zdecydowany plus - nieprzewidywalność. Także
rozwiązanie trójkącika miłosnego Sadie było sporym zaskoczeniem i choć nie jest
to coś co by mnie jakoś specjalnie cieszyło, to jednak lepsze jest to niż nic.
W każdym razie: książka spełniła moje oczekiwania i jestem naprawdę zachwycona
tym co zaserwował nam autor w tej trylogii. Mitologia egipska jeszcze nigdy
wcześniej nie wydawała mi się tak fascynująca. Bardzo gorąco polecam "Cień Węża", tak jak
poprzednie jej części, a także pozostałe książki autora, który z całą pewnością
zalicza się do moich ulubieńców.
Polecam
i pozdrawiam,
Sherry
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz