sobota, 28 lutego 2015

[2015] Luty pod skrzydłami Feniksa

źr.
Cześć!

Witam was i zapraszam na podsumowanie lutego.

Książki przeczytane w lutym: 20

Cóż mogę powiedzieć. Ferie miałam. I było SUPER! Bo czytałam, czytałam i jeszcze raz czytałam i poznałam tyle cudownych tytułów! Cieszę się tym bardziej, że duża część z nich to książki angielskie/amerykańskie. ;) 

Filmy obejrzane w lutym: 3

"Podziemny Krąg" | "Jinxed" | "Maleficent"

Przeczytałam w końcu "Fight Club" i od razu obejrzałam ekranizację - "Podziemny Krąg". O mój Boże. Jakie to jest cholernie genialne. W sensie razem. To wszystko. Książka i film. DOPEŁNIENIE. 


FENIKS

Ilość notek (włącznie z tą): 14

Recenzje książek: 10

Recenzje filmów/seriali: 0 - TO JEST SKANDAL

Cykl ulubieni: 2

Inne: 2
Sherry's TV News: February 2015 | [2015] Luty pod skrzydłami Feniksa

OGŁOSZENIA

1. W związku z tym, że ferie mi się skończyły, notki na najbliższy tydzień są zaplanowane i będą pojawiały się samoistnie. Jeśli do końca tego tygodnia nie będę odpowiadać na wasze komentarze pod postami - wybaczcie. Szkoła. :( To samo tyczy się waszych blogów - nadrobię wszystko w weekend. Przysięgam. :)

2. A co ciekawego w marcu? Tag, recenzja serialu/filmu (nie odpuszczę) i w końcu - pierwsza część ulubionych aktorek Sherry. 

3. Ach, no i jak zdążyliście zauważyć, na początku miesiąca zmieniłam szablon. Wytłumaczenie było na facebooku, także nie będę się powtarzać. Ale myślę, że ja już do nowego wyglądu się przyzwyczaiłam, więc wasze oczy też nie powinny długo krwawić. :) 

Nowości na półkach:


1. "Opal" - Jennifer L. Armentrout
Kupione od razu po premierze, przeczytane w dniu odbioru przesyłki, zrecenzowane [o tutaj] (i zmuszające do przeczytania "Origin" w oryginale). Widzicie zatem, że miałam pracowite ferie. Raz jeszcze ostrzegam: nie czytajcie trójki, dopóki nie będziecie mieć pewności, że od razu możecie sięgnąć po czwórkę. Dobrze wam radzę.
2. "Misja 100" - Kass Morgan
Oczywiście musiałam mieć tę książkę. Oczywiście.
3. "Losing Hope" - Colleen Hoover
Recenzja 6 marca na Feniksie.
4. "Czerwona Królowa" - Victoria Aveyard
Recenzja 2 marca na Feniksie.
5. "Przysięga królowej" - C.W. Gortner
Historia chyba najpopularniejszej królowej Hiszpanii? Oczywiście, że musiałam mieć.


6. "Odzyskane szczęście" - Abbi Glines
To chyba też oczywista oczywistość, nie? Recenzja 10 marca.
7. "Panie z Cranford" - Elizabeth Gaskell
Obiecałam sobie, że będę dążyć do tego by zgromadzić na półce całą serię "Angielski Ogród". Po "Dumie i Uprzedzeniu", nadszedł czas na panią Gaskell. :)
8. "Zabić drozda" - Harper Lee
Klasyka, klasyka wszędzie.
9. "Mara Dyer. Przemiana" - Michelle Hodkin
Jedynka była dobra. Z tego co pisała Bujaczek, dwójka jest rewelacyjna - także nie mogę się doczekać!
10. "Greccy bogowie według Percy'ego Jacksona" - Rick Riordan
Riordan - heeelooooł? No wiadomo, że psychofanka musiała mieć tę pozycję w swoich zbiorach ^^


A powyższe pięć książek zawdzięczam cudownemu Bujaczkowi i konkursowi rocznicowemu na jej blogu, w którym to jakimś cudem udało mi się wygrać te niesamowite tytuły! Dziękuję raz jeszcze bardzo, bardzo! <3

11. "Trucizna" - Sara Poole
Wspominałam już wam, że lubię książki z historią w tle? No, więc tutaj będą Borgiowie, którymi niegdyś Sherry namiętnie się interesowała. :) 
12. "Podarunek" - Krystyna Mirek
Lekturka na tegoroczny grudzień i tematyczny miesiąc ze Świętami w tle. :) 
13. "Wszystko, o czym marzysz" - Mike Greenberg
Niby nie lubię książek o chorobach/z chorobami w tle i tak dalej, ale mam jakieś takie pozytywne myśli wobec tej pozycji. :)
14. "Niedokończone opowieści" - Charlotte Bronte
Moje marzenie! <3 Bo Bronte, halo? Nazwisko i moje uwielbienie do niego raczej zobowiązuje? 
15. "Paddington" - Michael Bond
I znów będę miała szansę przeczytać pierwowzór przed poznaniem ekranizacji! DZIĘKUJĘ!
Polecane przez Sherry:

IV) 8 europejskich miast przedstawionych w steampunkowej wizji. Także dla polskich miast się miejsce znalazło. 
V) Pomysły na dom marzeń. Szczególnie pierwsze zdjęcie może przypaść wam do gustu. I 12. I 23 ^^
VII) I dla osobników +18 - co by było gdyby postacie z Disney'a wystąpiły w scenach z "Pięćdziesięciu twarzy Greya"? Obrazki niszczą głowę. I dzieciństwo. Dlatego serio, niepełnoletni niech sobie odpuszczą.

To tyle.
Życzę wam udanego marca i przyjemnego czytania.
Pozdrawiam,
Sherry


czwartek, 26 lutego 2015

[02.15] Sherry's TV News!


Hej!

To co, ciekawi jak tam się ma świat telewizji?

Na początek newsy ze świata wielkich ekranów czyli...
FILMY

1. Zwiastun "Teda 2". Szczerze mówiąc, jak dla mnie to jest śmieszne, że robią sequel takiego... czegoś, no ale dobra. [KLIK]

2. Coś dla fanów "Kingsman. Tajne Służby" - poznajcie szczeniaczka głównego bohatera. :D [KLIK]

3. Pierwszy spot filmu "Kraina jutra". Interesująca produkcja Disney'a. Szkoda, że główną bohaterkę gra znienawidzona przeze mnie aktorka. [KLIK]

4. Kolejny uroczy spot filmu animowanego Pixara - "W głowie się nie mieści". [KLIK]

5. Fani komiksów! Są plotki o crossoverze "X-menów" z "Fantastyczną czwórką"! Jak dla mnie - super! Chcę to! [KLIK] Tak swoją drogą w "X-men. Apocalypse" zobaczymy młodego Nightcrawlera [KLIK]

6. Pełen zwiastun "Minionków". :) [KLIK]

7. Plany. Sześć krótkometrażowych filmów z uniwersum "Zmierzchu". Grzmijcie burze, Steph Meyer powraca. [KLIK]

8. Teaser seqeula "Magic Mike XXL". Wszyscy się podniecają Tatumem bez koszulki, a ja będę oryginalna bo osobiście bardziej mnie kręci Matt Bomer bez koszulki. ACH MATT! [KLIK]

9. Plotki o możliwej fabule "Gwiezdnych Wojen. Przebudzenia mocy". [KLIK]

10. Szczegóły filmu "Jak wytresować smoka 3", który będzie także ostatnim, opowiadającym o Szczerbatku i Czkawce. [KLIK]

11. Będą "Sąsiedzi 2" z Zakiem Efronem, Sethem Rogenem i Rose Byrne. Premiera w 2016 roku.

12. No oczywiście nie może zabraknąć nowinek o "Pięćdziesięciu twarzach Greya". Bo świat by się zawalił. Powstaną dwa filmowe sequele. Juhu. f

13. Ubisoft myśli o przeniesieniu kolejnych gier na ekrany! Zarówno w postaci seriali jak i filmów! Czekamy! [KLIK] Przypomnijmy, że premiera "Assassin's Creed" 21 grudnia 2016. A do obsady dołącza Marion Cotillard. [KLIK]

14. W końcu jest! Zgoda na połączenie uniwersum Spider-Mana i Avengersów! Długo im to zajęło ^^ [KLIK] Tak poza tym, mamy kandydatów do roli Spider-Mana i łał! Możliwi kandydaci: Dylan O'Brien i Logan Lerman! Ulubieńcy Sherry! Marvel i Sony się jednak znają na rzeczy ^^ [KLIK] Bo nie wiem czy wiecie Andrew Garfield (też ulubieniec :() nie może już grać dłużej Spider-Mana. Czemu? [KLIK]

źr.
15. Kochana Emilia Clarke (Daenerys z GoT) w thrillerze "Voice from the Stone". Czekam. [KLIK]

16. Kolejny zwiastun filmu "Kopciuszek". [KLIK]

17. Trzeci zwiastun ekranizacji książki "Zbuntowana", sequela "Niezgodnej". [KLIK]

18. Wieści ze świata "Iluzji 2"! Kolejny aktor dołącza do obsady! [KLIK]

19. Emma Roberts i Dave Franco (ulubieniec Sherry!) w ekranizacji książki - "Nerve"! [KLIK]

20. Pierwsze wrażenia Lauren Kate po obejrzeniu ekranizacji "Upadłych" <3 Czekam! [KLIK]

21. "Fight Club 2" w maju. O RANY. Sherry pada ze szczęścia. [KLIK]

22. W świecie "Suicide Squad" coraz ciekawiej. Jared Leto o jego roli Jokera [KLIK]

23. Khal Drogo z GoT zostaje oficjalnym Aquamanem! Tego się nie spodziewałam. [KLIK]

24. Ekranizacja książki Dana Browna "Infermo" w trakcie tworzenia, a tymczasem tu wieści o obsadzie [KLIK]

25. Wieści fabularne na temat "Piratów z Karaibów 5" [KLIK]

26. Nowy spot z "Szybkich i Wściekłych 7" [KLIK]

27. Miles Teller (też ulubieniec Sherry) w nowym filmie! [KLIK]

źr.
Nie przedłużając,
SERIALE

1. Glenn Flesher dołącza do obsady Hannibala [KLIK]

2. Zwiastun 5 sezonu "Gry o Tron", zdjęcia z planu i materiały zza kulis [KLIK] A tu Maise Williams, czyli nasza Arya Stark o piątym sezonie i... paru innych rzeczach. ;) [KLIK] Tu z kolei wypowiada się Sophie Turner (Sansa) [KLIK] Ujawniono pierwotną wersję GoT. Interesujące rzeczy, polecam sprawdzić [KLIK] Tak swoją drogą powstanie film "In the Lost Lands" bazujący na opowiadaniach Martina [KLIK]

3. Tutaj macie nowe promo genialnie zapowiadającego się serialu "iZombie" [KLIK]

4. A tu mała zajawka "Heroes Reborn", ja już skaczę z ekscytacji. :) [KLIK]

5. "Muszkieterowie" dostają trzeci sezon, "Grimm" (<3) piąty, "Piękna i Bestia" czwarty a "Bibliotekarze" ku zdziwieniu wszystkich - drugi.

6. Stacja CW zamawia serial "Dead People" o duchach. Większość seriali CW jest genialna, więc spodziewam się fajnej produkcji. [KLIK] Także "Cheerleader Death Squad" dostał zielone światło jeśli chodzi o pilot, także czekamy. Zainteresowanych produkcją, zapraszam po szczegóły [KLIK]

7. Cudowny Luke Mitchell (The Tommorow People) dołącza do obsady "Agentów T.A.R.C.Z.Y" [KLIK]

8. Stacja FOX zamawia pilot serialu "Lucifer", kręconego na podstawie komiksów. Czekam na efekty. [KLIK]

9. Kolejna gra jako serial! Stacja Netflix tworzy "familijną wersję GoT". :) [KLIK]

10. Już wkrótce "Once Upon a Time" powraca z sezonem 4B, więc tutaj plakaty, zdjęcia i informacje o powrocie jednej ze... znajomych postaci ^^ [KLIK]

11. Crossovery wszędzie! Wyobrażacie sobie "Arrow" z "Constantine"? Albo z "Supergirl"? Albo z co najlepsze - "Gotham"?! Tutaj Stephen - gwiazda "Arrow" co nieco o możliwych crossoverach. :) [KLIK]

12. Tak a propo "Contantine'a", możliwe że zostanie uratowany przez siostrzaną stację NBC - SyFy. [KLIK] (SHERRY JEST NA TAK! BYLE TYLKO OCALIĆ SERIAL!)

źr.
13. Premiera drugiego sezonu "Penny Dreadful" (recenzja pierwszego) - 3 maja 2015!

14. Zdjęcia promujące trzeci sezon "Bates Motel" [KLIK] I zwiastun trzeciego sezonu "Bates Motel" [KLIK] A tutaj z kolei zdjęcia promujące drugi sezon "Salem" [KLIK]

15. Zwiastun serialu na podstawie książki J.K. Rowling"Trafny Wybór"! [KLIK]

16. Serial "The Messengers" jednak nie 10 kwietnia, a 17. Szkoda. To jednak tydzień. Siedem dni dłużej wyczekiwania na to cudo. :(

17. Zwiastun serialu "Wayward Pines" [KLIK]

18. Do obsady ciekawie zapowiadającego się serialu Marvela i Netflixa - "A.K.A. Jessica Jones" dołączają kolejne nazwiska [KLIK]

19. Pierwszy taser serialu fantasy bazującego na greckich mitach "Olympus"! SHERRY CZEKA! [KLIK]

źr.
No i na koniec...
NAGRODY, GALE te sprawy

1. Przede wszystkim: wszyscy zwycięzcy Oscarów - [KLIK] Sherry taka dumna z Eddiego Redmayne (też ulubieniec!) <3

- tak swoją drogą, polecam również sprawdzić o tutaj - wszystkie nominowane piosenki do Oscarów [KLIK]

- i przepiękny występ Lady Gagi na gali. [KLIK]

2. Tutaj mamy polskie Telekamery [KLIK]

3. No i Złote Maliny! Kto wygrał w najgorszym plebiscycie EVER? [KLIK]

To tyle. 

Wiem - sporo. Ale halo! To nie moja wina, że tyle jest ciekawych rzeczy!
Poza tym - i tak skracałam i niektóre rzeczy wyrzucałam ze spisu. :(

Co was zainteresowało?
Pozdrawiam,
Sherry


Żegnamy się przepiękną piosenką "Glory", która WYGRAŁA OSCARA. <3
A Sherry taka happy bo ciągle i ciągle i ciągle jej słucha! 

wtorek, 24 lutego 2015

Królestwo Cieni - Celine Kiernan


The Crowded Shadows
Trylogia Moorehawke, tom 2
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011
510 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z 1 tomu!

- Wyglądasz dużo lepiej.
- Nie sądziłem, że można ulepszyć coś co jest już doskonałe, ale wierzę ci na słowo.

"Zatruty Tron" dał nam wgląd w życie, pogrążonego w strachu przed królem, dworu. W kontynuacji trylogii, Celine Kiernan przygotowuje dla nas kolejne przygody Wynter i jej przyjaciół, tym razem rozciągające się także poza mury zamku. Ciekawi?

źródło
O ile w pierwszym tomie autorka skupiła się na przybliżaniu nam sylwetek najważniejszych osób w królestwie króla Johnatana oraz mentalności mieszkańców dworu, o tyle w "Królestwie Cieni" postanowiła przedstawić nam świat wykraczający poza obszar, w którym zdążyliśmy się już obeznać. Ulubieni bohaterowie jak Wynter, Chris czy Razi powracają, by zabrać nas w niebezpieczną podróż po lasach, kryjących zarówno nowe sojusze, jak i wrogów, a także cienie przeszłości. To dzięki temu tomowi dane nam będzie poznać historię przyjaźni Christophera i Raziego, która mogła zainteresować już podczas czytania pierwszej części trylogii. Ich zażyłość, a także fakt jak potrafili porozumiewać się bez słów i kryć swoje sekrety, w tym tomie po raz kolejny da o sobie znać, tworząc z lektury pewną mapę wspomnień postaci.

źródło
Książka wydawała mi się o wiele lepsza od pierwszego tomu. Bardziej dojrzalsza, dopracowana. Mimo że większych zwrotów akcji nie było - przypuszczam, że autorka pozostawiła fajerwerki na finał - to płynność podtrzymująca fabułę sprawiła, że trudno było się od niej oderwać. I o ile pierwsza część była początkowo trudna, o tyle w dwójce czytelnik wsiąka w lekturę już od początkowych stron. W tym tomie, pisarka udowadnia widzowi, że każdy człowiek ma swoją mroczną stronę, dając nam przykłady w postaci trójki głównych bohaterów. Mając wgląd w ich historie, poznajemy fakty, o których dotąd nawet nam się nie śniło, co oczywiście sprawia, że przywiązujemy się do nich jeszcze mocniej. Specyficzne więzy łączące ich ze sobą, prowokująco działają na wyobraźnię czytelnika, a piękny, ale jedynie zarysowany gdzieś w tle wątek miłosny podtrzymuje swobodę czytania i daje autorce możliwość wplecenia w pełną grozy, tajemnic i wzajemnych oskarżeń fabułę, momenty słodyczy i radości.

źródło
Mimo napięcia w lekturze, trudno jest być podczas czytania ciągle poważnym. Owszem, brutalne sceny zaskakują swoim okrucieństwem i niesprawiedliwością, ale nie zliczę momentów, kiedy dzięki lekkim dialogom moich ulubieńców, chichotałam przy lekturze jak wariatka. Były takie fragmenty, przy których nie mogłam przestać się uśmiechać, by parę kartek dalej złościć się na kolejne problemy i tarapaty, w które wpadli Wynter, Chris i Razi. Postacie tak jak i w poprzednim tomie zarysowane są wspaniale. Wydają się tak żywi, ze swoimi wadami, zachowaniami, specyficznym tokiem rozumowania, że czytelnik nawet się nie orientuje kiedy zaczyna się uważać za członka ich gromadki i sam ma ochotę ukarać wrogów. Intrygujące z całą pewnością były także tradycje i obyczaje nowych plemion królestwa, które w końcu dane nam było poznać. Móc wgłębić się w mentalność kolejnych ludów, innych aniżeli tych z Południa, to jeden z największych atutów książki.

Malownicze opisy miejsc, uczuć i emocji, ciągnące się za bohaterami sekrety i specyficzny klimat fantasy, nie dadzą wam o sobie zapomnieć i sprawią, że z radością i entuzjazmem będziecie chcieli zabrać się za finał trylogii. Musicie tylko dać szansę ponieść się wyobraźni, w świat wykreowany przez Celine Kiernan. Odważycie się?

8/10
Pozdrawiam,
Sherry


Zatruty Tron | Królestwo Cieni | Zbuntowany Książę


niedziela, 22 lutego 2015

Zatruty tron - Celine Kiernan


The Poison Throne
Trylogia Moorehawke, tom 1
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011
420 str.

źródło
Źle się dzieje w rodzinnych stronach piętnastoletniej Wynter Moorehawke, córki Obrońcy Tronu - Lorda Lorcana. Dobre czasy zdaje się, że minęły bezpowrotnie, a królestwem zawładnął terror króla Jonathana - niegdyś ciepłego, uczynnego człowieka, kochającego ojca. Duchy, magia, czas dziecięcych zabaw, brak trosk, odpłynęły w niepamięć pozostawiając kraj skażony strachem i szerzącą się nienawiścią. Wynter - która ostatnie lata spędziła w Krainach Północy, nie może uwierzyć jak piękno jej dzieciństwa i znajomych okolic zmieniło się w istny koszmar, w którym król włada ciężką ręką, nie licząc się z poddanymi, wykorzystując nawet najbliższych. Intrygi, knowania, zdrady to tylko parę trudów, z którymi przyjdzie się zmierzyć bohaterce na dworze. Czy podda się krwawym rządom tyrana, czy postanowi zawalczyć o ład i pokój, narażając nie tylko swoje życie, ale i ukochanych osób? 

źródło
Książkę Celine Kiernan czytałam przed wieloma laty, ciesząc się kolejnym tytułem fantasy i nowymi przygodami do przeżycia. Nie tak dawno temu, naszła mnie ochota na odświeżenie pamięci i tym samym, po raz kolejny wgłębiłam się w mroki królestwa króla Jonathana. Mimo, że powieść irlandzkiej pisarki zalicza się do gatunku fantastyki, przez większą część lektury, elementów tych praktycznie w ogóle nie czuć. Mamy czasy średniowiecza, nieco pozmienianą, ale jednak Europę z miejscami, które potrafilibyśmy wskazać na dzisiejszych mapach. Mamy społeczność z uprzedzeniami rasowymi, religijnymi, niezadowoloną z powodu jakiejkolwiek zmiany, z zakorzenionymi wartościami i ideałami, a czasami również wąskim obszarem widzenia, nie dopuszczającą do siebie nowocześniejszej medycyny, czy nieznanych wynalazków. Mamy obywateli żyjących w ciągłym strachu przed czystkami, oskarżających niewinnych, byle tylko mieć w czyją stronę skierować niechęć i złorzeczenia.

źródło
W takie miejsce trafia młoda bohaterka "Zatrutego Tronu", która nie może odnaleźć się wśród ludzi, których myślała, że znała. Fakt, że jeden z jej najbliższych przyjaciół został usunięty z dworu, drugi jest zmuszony do objęcia tytułu dziedzica tronu, a ojciec Wyn zapada na straszliwą chorobę nie ułatwia sprawy. To wszystko jednak sprawia, że konstrukcja fabuły i świata, w który przyszło nam się wgłębić z piórem Celine Kiernan, wydaje się naprawdę wiarygodna i namacalna. Podczas czytania powieści nie możemy oprzeć się wrażeniu, że także i nas spowija mrok terroryzowanego dworu, strach przed rządami krwawego, nikczemnego króla i razem z główną bohaterką mamy ochotę zawalczyć o ciemiężone królestwo. Lektura jednak nie jest łatwa od pierwszych stron...

źródło
Szczerze mówiąc, tak jak przed paroma laty i teraz trudno mi było przedrzeć się przez kilka pierwszych rozdziałów. Wydawały mi się zbyt długie, zbyt przy-nudnawe i pozbawione akcji, w związku z czym, parę razy odkładałam książkę, zanim wzięłam się za nią na poważnie. A jednak gdy już te kilkadziesiąt stron minęło, ponownie odkryłam czar pióra autorki i uświadomiłam sobie za co tak bardzo pokochałam jej książkę, gdy czytałam ją za pierwszym razem. Z kolejnymi stronami przepływającymi nam przed oczyma, rysuje się nam bowiem klarowna historia odważnej dziewczyny, młodej kobiety, na której barki została zrzucona cała masa problemów. W mig będzie musiała powziąć decyzję czy warto ryzykować życiem i walczyć o schorowanego ojca, o znienawidzonego przyjaciela czy uznanego za zaginionego, zbuntowanego księcia. Tajemnica goni tajemnicę, a my coraz bardziej wgłębiamy się w labirynt historii wraz z Wyn i cynicznym, aroganckim Christopherem...

źródło
Mimo że autorka wyraźnie postanowiła nam przedstawić walkę o przyjaźń, walkę o ukochane osoby, dała nam również przedsmak naprawdę pięknej historii romantycznej, która po finale pierwszego tomu trylogii, tylko czeka na kontynuację. Szczerze mówiąc, charyzmatycznemu Chrisowi nie da się nie ulec, to taki typ cwaniaka, który szturmem zdobywa serca. Wszystkie postacie zresztą, są bardzo wyraziste, nie-papierowe, unikalne. Wynter przez jakiś czas jest przestraszonym, zdruzgotanym dziewczęciem, tylko po to by zaraz stać się waleczną, lojalną, wrażliwą kobietą wiedzącą, że o rodzinę i przyjaciół warto walczyć. Ta ewolucja bohaterki, plus mnożące się wątki i dynamika ciągnąca za sobą fabułę sprawia, że fani tego typu historii fantastycznych, nie mogą doczekać się sięgnięcia po kolejne tomy. Zwłaszcza, że pytania bez odpowiedzi ciągle tłuką nam się w czaszce, a niepewne losy wielu postaci każą nam zastanawiać się, czy aby na pewno nic gorszego już ich nie spotka. 

8/10
Pozdrawiam,
Sherry




piątek, 20 lutego 2015

Opal - Jennifer L. Armentrout

źródło
Opal
Jennifer L. Armentrout
Seria: Lux, tom 3/5
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 18.02.2015
Liczba stron: 496

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich dwóch tomów.

Jenn, znów to zrobiłaś. 
Rozwaliłaś moje czytelnicze życie na kawałki.

źródło
Ja nie wiem co powiedzieć. Po prostu nie wiem. Bo cholera jasna, to się stało ponownie. Cały czytelniczy świat legł w gruzach. Moje serce zostało połamane, podeptane i zostawione na pastwę bólu i tęsknoty. Czytanie tej książki było jak wgłębianie się w labirynt. Na początku myślicie: "jest okej, będę trzymać się lewej strony i podręcznikowo dotrę do wyjścia". Ale z czasem staje się jasne, że Jennifer wymaga podjęcia wyboru - bezpiecznego obserwowania tego co się dzieje w książce bez emocji, bez angażowania, lub zatonięcia w doznaniach razem z Katy i Daemonem. Ja wyboru nawet nie miałam, bo historia bohaterów wbiła się do mojego serca już pierwszym tomem, a kolejny tylko pogłębił to uczucie. I teraz nie wiem czy wyklinać autorkę od najgorszych, że tak strasznie zabawiła się moim kosztem, czy składać jej pokłony, za tak wielki talent, jaki posiada.

środa, 18 lutego 2015

Ulubieni aktorzy - część 9

źródło
Cześć!

Nadszedł ten dzień! Ostatnia (a przynajmniej na razie) notka o ulubionych aktorach!
Przejdźmy zatem do nazwisk. :)

Cusacka kojarzycie. Ma czterdzieści osiem lat. I po prostu musieliście go gdzieś już widzieć. W jakiejkolwiek produkcji. Ma ich tyle na koncie, że jeśli ktoś powie, że go pierwszy raz w życiu widzi na oczy, to ja po prostu przekopiuję jego filmografię do komentarza z odpowiedzią - przysięgam. 

Osobiście, nie pamiętam w którym filmie widziałam go po raz pierwszy. Ale od początku ujął mnie w nim sposób grania. Jego postacie zawsze były takie charyzmatyczne, pełne... życia. Energii. Z pasjami. Rzeczywistymi uczuciami i emocjami. Nie wydawały się jakimiś tak filmowymi punkcikami w wielkiej produkcji. To one stanowiły najlepszą część filmową. :) 

Cusack miewał lepsze i gorsze momenty w swojej karierze, ale ja za każdym razem gdy go widziałam na ekranie, nie umiałam oderwać od niego wzroku. Poza tym... coś ma takiego w twarzy... że kojarzy mi się z pluszowym misiem, wiecie? Takim do przytulania. I to jest absolutnie kochane. 

Najpopularniejsze role? "2012". Projekt średniej jakości, moim skromnym zdaniem, ale Cusack - wiadomo, najlepszy punkt produkcji. :D "Kamerdyner", no akurat tego filmu  nie widziałam, ale spokojnie - nadrobi się. Tym bardziej, że to ekranizacja książki. "Con Air. Lot skazańców" - tak, był tak ktoś oprócz Cage'a. Czemu w to tak trudno uwierzyć?! "Tożsamość" - thriller, jeśli lubi ktoś takowe klimaty. Generalnie filmografia Cusacka jest obszerna, także nie będę przytaczać więcej przykładów ^^



źródło
39. Robert Sheehan


Zanim pomyślicie to co pewnie już pomyśleliście, wyjaśniam - nie, nie lubię go ze względu na rolę w kijowej ekranizacji "Miasta kości". Właściwie to jestem wściekła, że kochany Robert wziął udział w tym "tforze", no ale. Co było, to było. Skupmy się na jaśniejszej stronie dorobku filmowego Sheehana.

Przede wszystkim serial - "Wyklęci". Serial, który wygląda absurdalnie, kiczowato i groteskowo, choć na dłuższą metę wcale taki nie jest. :) Bohaterowie bywają irytujący, ale też irytująco zabawni i to czyni z tej produkcji... coś niezwykłego. Uwielbiam sezony, w których występował Robert. Moim skromnym zdaniem - były najlepsze, a choć jego postać to arogancki dupek, trudno było powstrzymać się od parsknięć śmiechem w niektórych momentach. To wtedy zawrócił mi w głowie.

Gdzie jeszcze można było go zobaczyć... W "Zabić Bono", na przykład. U boku Bena Barnesa, Sheehan zaprezentował nam historię zespołu U2, co już samo w sobie jest intrygujące, nie uważacie? A w tak doborowym towarzystwie? Dalej mamy "Wybuchowy weekend", film średniawy, ale również nie pozbawiony znanych nazwisk. Weźmy takiego Ruperta Grinta, który pewnie kojarzony jest przede wszystkim z roli w Potterze... Wyobrażacie go sobie w roli imprezowicza? Imprezowicza - razem z Robertem Sheehanem? Gościnnie, mój ulubieniec pojawił się również w "Polowaniu na czarownice", gdzie prym wiódł głównie Nicholas Cage. Ale generalnie polecam przejrzeć filmografię Roberta, bo ma on wiele innych ciekawych projektów na koncie.



źródło
źródło

Miles... kochany, kochany, zabawny Miles... Mimo, że na to nie wygląda - oczywiście - ma dwadzieścia siedem lat, a urodził się w Pensylwanii w USA (co dla mnie jest kosmosem, bo przysięgłabym, że w niektórych momentach w filmach, ma brytyjski akcent). 

Zauroczył mnie tyloma rolami! Chociażby ta, gdzie grał w "W ten niezręczny moment". Choć film był głupiutki - nie powiem, że nie - to akurat postać graną przez Milesa uwielbiałam. Był moim zdaniem - najciekawszy na ekranie, najbardziej energiczny, najbardziej naturalny. I ten sam rodzaj energii rozpoznałam w Milesie także w innych filmach. 

Było słabiutkie "The Spectacular Now", które miało być lepsze niż było w rzeczywistości, ale cieszę się, że zobaczyłam Milesa w tak fajnej, przyjemnej roli. Był także "Whiplash", naprawdę nietuzinkowy film o młodym perkusiście - właśnie którego grał Teller... Widok wyżywającego się na perkusji aktora był dla mnie ożywiający. Serio. Była "Two Night Stand", romantyczna komedia o dwójce młodych nieznajomych, którzy są zmuszeni zostać ze sobą na dłużej ze względu na szalejącą śnieżycę... Patrzcie ile różnorodności, a Miles potrafił się dostosować! Bardzo cenię sobie taki dar. :) 



źródło
41. Daniel Sharman


Dobra, możecie sobie ze mnie kpić, że jestem oczarowana tym aktorem znów - po jednym serialu, ale halo! Co to był za serial! Co to była za r o l a! Co to była za postać! 

Daniel ma dwadzieścia osiem lat, pochodzi z Wielkiej Brytanii, posiada więc akcent, do którego ja mam słabość. Poza tym, interesuje się piłką nożną, którą także uprawia, jest utalentowany aktorsko i - nie czarujmy się - przystojny. Tak więc owszem - znalazłam sobie kolejny ideał. 

Serial, w którym poznałam Daniela to oczywiście kochany "Teen Wolf". Isaac Lahey - postać grana przez szarmanckiego Sharmana, dołącza do obsady w sezonie drugim i nie od razu zdobywa serca. Ale gdy już to robi, to maksymalnie. W taki sposób, że fanki nawet nie wiedzą kiedy to się stało, że się od niego uzależniły. A gdy znika - co za tragedia! Czarna rozpacz, depresja - wiadomo, te sprawy ^^ 

W każdym razie, oprócz "Teen Wolfa", Daniela widziałam w malutkiej roli w filmie "Immortals", gdzie grał boga wojny - Aresa. Szkoda, że jego postać pojawiła się na bodajże pięć minut. Bo wydaje mi się, że gdyby film opowiadał bardziej o bogach, aniżeli herosach - byłby ciekawszy. 

Wkrótce mam zamiar obejrzeć inny serial z Danielem - "When Calls the Heart" - dramat historyczny toczący się w interesujących czasach. Nie mogę się doczekać by zobaczyć pana Atrakcyjnego Brytyjczyka w mundurze. Po prostu nie mogę. :)




Także to by było na tyle.

Napisałam, że to ostatnia notka z aktorami - a przynajmniej na razie - i to prawda. Ale tylko na razie. Dopóki nie uzbieram kolejnej piątki/czwórki aktorów do zaprezentowania w notce. Na obecną chwilę, na przedstawienie wam, czekają dwa nazwiska, ale jeszcze trochę sobie poczekają, dopóki nie zakocham się w kolejnym panu.

A do tego czasu, zaprezentuję wam kilka notek z aktorkami. Jesteście ciekawi jakie panie zaskarbiły sobie moją sympatię? Będzie ich mniej niż panów, ale prawdopodobnie będę trochę rozwlekła w rozpisywaniu się, także... Stay tuned. Już wkrótce powracam.

Pozdrawiam,
Sherry




poniedziałek, 16 lutego 2015

Powiedz wilkom, że jestem w domu - Carol Rifka Brunt


Tell the Wolves I'm Home
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 14.01.2015
Ilość stron: 400

"Nie wiedziałaś? Na tym właśnie polega sekret. Gdy człowiek akceptuje samego siebie i zadaje się tylko z najlepszymi z możliwych osób, śmierć wcale nie jest straszna."

źródło
Wujek czternastoletniej June - Finn, umiera na AIDS. Młodej dziewczynie, świat wywraca się do góry nogami, ponieważ straciła właśnie swojego najlepszego przyjaciela. Kogoś kto ją rozumiał. Kogoś kto pojmował bez słów. Kogoś przy kim nie musiała się kryć. A jednak na pogrzebie Finna, June poznaje pewnego tajemniczego mężczyznę z brytyjskim akcentem i zaczyna do niej docierać, że być może pewnej części swojego wuja nie znała. Że być może miał on sekrety, z którymi się nie dzielił. Że być może istniała osoba bliższa jemu sercu niż siostrzenica. Jak bohaterka poradzi sobie z tymi faktami?

źródło
Jeśli ktoś, przystępując do lektury "Powiedz wilkom, że jestem w domu" oczekuje, że oto ma przed sobą czytelnicze objawienie, które całkowicie przykuje go do książki, które porazi go swoją treścią, które wyciśnie z niego wszystkie możliwe emocje i sprawi, że świat zewnętrzny przestanie istnieć... Myli się. Bo powieść Carol Rifki Brunt nie jest naszpikowana akcją, dynamizm nie wylewa się ze wszystkich stron. To nie jest pozycja, dla której będziecie chcieli rzucić cały świat, przez którą będziecie brnąć w oczekiwaniu na wielki finał. Właściwie to skłonna byłabym rzec, że recenzowana przeze mnie dziś powieść, jest zaprzeczeniem wyżej przeze mnie wymienionych. Bo zamiast gwarancji dobrej zabawy, rozluźnienia i niesamowicie urzekającej lektury, autorka prezentuje nam refleksyjną, melancholijną podróż do roku 1986, w którym toczy się akcja historii. Historii traktującej o chorobie, o stracie i głębokiej przyjaźni.

źródło
Czternastoletnia bohaterka powieści jest skrajnym połączeniem dwóch różnych osobowości. Z jednej strony, mamy naiwne dziecko, irytujące, patrzące na świat i przyszłość z dziecięcym zapałem czy gniewem. Mamy nieświadomość, swego rodzaju głupotę, a to wszystko czyni z June postać naprawdę niewydarzoną i wkurzającą. Taką, przy której postępowaniu, czasami miałam ochotę rzucić książkę w kąt. Z drugiej jednak strony, mamy młodą kobietę, wkraczającą w świat dorosłości, dojrzewającą do prawdziwych tragedii, do godzenia się ze śmiercią, stratą i stawiającą czoła poważnym decyzjom. Podejmującą śmiałe, przemyślane wybory, zdolną przyznać się do błędu, czy wybaczyć krzywdy. W efekcie, na pewno nie dostajemy postaci, którą pokochamy, czy która stanie się nam bliska, ale zdecydowanie wydaje się być rzeczywista, a więc niepapierowa, co w rezultacie każe nam pogratulować autorce zdolności do tworzenia bohaterów. Bo te cechy, uwypuklone, indywidualne, cechują także pozostałe postaci, w związku z czym, z zainteresowaniem śledzimy ich poczynania i losy.

źródło
Trudno mi ocenić tę książkę bo z jednej strony, była naprawdę wyjątkowa, z drugiej jednak, męczyłam się z jej czytaniem i chwilami, przez brak akcji i dynamizmu, bardzo opornie mi to szło. Mimo wszystko, nie jest to powieść, o której zapomnicie od razu po skończeniu. Być może charakter pozycji każe wam sobie robić przerwy w czytaniu, ale powracając do tej lektury, będziecie się zastanawiać, czy autorka udzieli wam odpowiedzi na wasze pytania, czy pozostawi was w niewiedzy. A pewnym momencie ta niewiedza stanie się dla was najgorszym lękiem. Po finale mogę rzec, że Carol Rifka Brunt umiejętnie połączyła rozwiązania niektórych wątków z dozą niepewności, zostawiając czytelnika w poczuciu spełnienia, ale też... z takim uczuciem, że nie wszystko zostało rozwiązane. Że coś jeszcze mogłoby się wydarzyć. Że jakaś sprawa powinna być dogłębniej omówiona. 

źródło
"Powiedz wilkom, że jestem w domu" to pozycja dla cierpliwych i tych, którzy w książce nie będą szukać ucieczki od świata rzeczywistego, ale zdecydują się poznać samą głębię opowieści. A gdy już dotrą do pewnego miejsca, z którego nie będzie odwrotu, zorientują się, że Carol Rifka Brunt napisała naprawdę bardzo mądry twór, skonstruowała swoją opowieść na bazie rzeczywistego bólu i poczucia straty, tak by każdy czytelnik mógł odczuć na swojej skórze te emocje. Do tego wszystkiego dołączyła wątek siostrzanej rywalizacji, mierzenia się z nieuleczalną chorobą, a także różnych, trudnych rodzai miłości i cały wachlarz refleksji. Czytanie tej książki było jak pogrążenie się w melancholijnym śnie, spowitym mgłą tajemnicy, w którym z każdym krokiem, poznawaliśmy kolejny kawałek otoczenia, a jednocześnie baliśmy się cofnąć, obawiając się, że odkryjemy zupełnie co innego niż wcześniej. 


7/10
Pozdrawiam,
Sherry