The Unbecoming of Mara Dyer
Mara Dyer, tom 1/3
Wydawnictwo YA!, 2014
412 str.
Misja "wpaść w obłęd" - rozpoczęta
"- Na pewno jesteś na to gotowa?
- Jak cholera."
Szaleństwo to postępowanie wykraczające ponad normy, pewne zwyczaje. Szaleństwo to stan psychiczny osoby, która nie panuje nad sobą i swoimi czynami. Szaleństwo to choroba umysłowa. Szaleństwo to również zabawa. Mara Dyer jest szalona. A przynajmniej tak jej się zdaje. Bo w końcu jaka inna osoba ma halucynacje, zaniki pamięci czy wołające jej imię, głosy w głowie? Parę miesięcy temu przytrafiło jej się coś okropnego, katastrofalnego. Polała się krew, pojawiły się trupy. A ona przeżyła. A w głowie ma pustkę. Dlaczego, możecie zapytać? Przez większość część książki pani Michelle Hodkin, będziemy próbowali odpowiedzieć sobie na to pytanie, wraz z główną bohaterką trylogii.
"- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! - warknęłam.
- Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego - orzekł. - Cóż, dzięki. To jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.
- Nie odróżniasz dżumy od cholery, Noah.
- Bo dla mnie to jedna cholera."
źródło |
Po traumatycznych wydarzeniach, dziewczyna wraz z kochającą rodziną (nowość w młodzieżówkach - obydwoje rodzice bohaterki żyją, a nie umarli w jakichś tajemniczych wypadkach, tak jak to zwykle w tego typu lekturach bywa! Niesamowite, nie?) przeprowadza się do nowego miasta, by zaliczyć pewien "start". By zacząć torować sobie drogę do zwyczajności. Na jej nieszczęście, los ma dla niej inne plany. Ale przecież nie zapowiadało się, że cały misternie kreowany plan, wcielany przez matkę Mary do jej życia, polegający na przywróceniu córeczce zdrowego rozsądku, nagle zmieni się w katastrofę. Halucynacje, powolne popadanie w obłęd to dopiero początek. Bo przeznaczenie skrzyżowało Marę z kimś niebezpiecznym w swej "luzackości" i pozornej nieświadomości.
Kreacji bohaterów naprawdę nie jestem zbyt wiele zarzucić. W gruncie rzeczy, postępowanie Mary oraz jej potyczka z nadciągającym obłędem, były przedstawione w bardzo realistyczny sposób, "obłąkańczo" wręcz ciekawy. Obrazowe i umiejętne opisy Michelle Hodkin sprawiały, że mroczny, tajemniczy, stylizowany na thriller klimat, wsiąkł w czytelnika od pierwszych zdań wstępu, wprowadzającego nas w uniwersum trylogii. Ta ciężka atmosfera grozy, nieszczęścia i ciągnącej się tragedii, utrzymywała się do ostatniego zdania lektury, ale chwilami została przerywana momentami, w których trudno było powstrzymać się od uśmiechu, czy nawet chichotu. I te sceny czy sytuacje, były jak promyczki słońca, w pochmurny dzień. Jak nadzieja kryjąca się na samym dnie Puszki Pandory. Jak światełko w tunelu.
Moje porównanie do Puszki Pandory nie jest przypadkowe. Gdy otworzyłam "Marę Dyer" po raz pierwszy, nie miałam pojęcia jakie emocje, jakie uczucia uwolniłam. Jaki ogrom przytłaczającej treści, mącącej w głowie czytelnika i bohaterki, na siebie sprowadziłam. Bo książka pani Hodkin jest niepokojąco rewelacyjna. Nie skłamałabym mówiąc, że to jedna z tych książek, dla których zajadły czytelnik poszukujący dobrej lektury, byłby w stanie bez wyrzutów sumienia, zarwać nockę. I chociaż całość, powiedzmy, nie była dla mnie żadnym objawieniem czy geniuszem, to jestem pod wielkim wrażeniem umiejętności pisarskich autorki, jej niesamowitego pomysłu na całość, a także wykonania, które niejednego zwali z nóg.
W erze gdzie wszystkie młodzieżówki sprowadzają się do tanich trójkątów miłosnych, "Mara Dyer" mogłaby uchodzić za perełkę. Bo chociaż nie jest niczym ambitnym i nie ucieka od schematów to jednak przyciąga wzrok nie tylko przepiękną okładką i wydaniem, ale przede wszystkim wnętrzem. Jeśli zaś chodzi o wątek miłosny, to jako romantyczka do szpiku kości, byłam bardzo usatysfakcjonowana. Chwilami trochę drażniła mnie dominacja tej relacji pomiędzy Marą, a Noahem, nad ciekawszymi kwestiami, jak właśnie halucynacje, czy koszmary bohaterki, ale w gruncie rzeczy, całość naprawdę robiła dobre wrażenie, a przeplatanie się ze sobą tych dwóch płaszczyzn dało mieszankę idealną.
Psychologiczne podłoże istoty postępowania Mary, cudownie sarkastyczny i zabawny Noah, macki mroku oplatające duszę czytelnika. To wszystko, a nawet jeszcze więcej, będziecie mogli znaleźć w "Marze Dyer". Jeśli tylko odważycie się po nią sięgnąć. Zatem pytam was, moi drodzy, czy jesteście gotowi na obłęd?
" - Gniewna, wycofana, introwertyczna emoindywidualistka, która przygląda się wszystkiemu z boku, rysując liście zwiewane z nagich gałęzi i...
- Och, jakie to miłe. Mów dalej!"
Kreacji bohaterów naprawdę nie jestem zbyt wiele zarzucić. W gruncie rzeczy, postępowanie Mary oraz jej potyczka z nadciągającym obłędem, były przedstawione w bardzo realistyczny sposób, "obłąkańczo" wręcz ciekawy. Obrazowe i umiejętne opisy Michelle Hodkin sprawiały, że mroczny, tajemniczy, stylizowany na thriller klimat, wsiąkł w czytelnika od pierwszych zdań wstępu, wprowadzającego nas w uniwersum trylogii. Ta ciężka atmosfera grozy, nieszczęścia i ciągnącej się tragedii, utrzymywała się do ostatniego zdania lektury, ale chwilami została przerywana momentami, w których trudno było powstrzymać się od uśmiechu, czy nawet chichotu. I te sceny czy sytuacje, były jak promyczki słońca, w pochmurny dzień. Jak nadzieja kryjąca się na samym dnie Puszki Pandory. Jak światełko w tunelu.
źródło |
" - Mówiąc serio, masz chyba ciekawsze rzeczy do roboty w życiu niż tracenie czasu na beznadziejny przypadek?
- Nauczyłem się mowy węży. Czy może być większe wyzwanie?
- Owszem, język elfów."
W erze gdzie wszystkie młodzieżówki sprowadzają się do tanich trójkątów miłosnych, "Mara Dyer" mogłaby uchodzić za perełkę. Bo chociaż nie jest niczym ambitnym i nie ucieka od schematów to jednak przyciąga wzrok nie tylko przepiękną okładką i wydaniem, ale przede wszystkim wnętrzem. Jeśli zaś chodzi o wątek miłosny, to jako romantyczka do szpiku kości, byłam bardzo usatysfakcjonowana. Chwilami trochę drażniła mnie dominacja tej relacji pomiędzy Marą, a Noahem, nad ciekawszymi kwestiami, jak właśnie halucynacje, czy koszmary bohaterki, ale w gruncie rzeczy, całość naprawdę robiła dobre wrażenie, a przeplatanie się ze sobą tych dwóch płaszczyzn dało mieszankę idealną.
Psychologiczne podłoże istoty postępowania Mary, cudownie sarkastyczny i zabawny Noah, macki mroku oplatające duszę czytelnika. To wszystko, a nawet jeszcze więcej, będziecie mogli znaleźć w "Marze Dyer". Jeśli tylko odważycie się po nią sięgnąć. Zatem pytam was, moi drodzy, czy jesteście gotowi na obłęd?
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
"- Tak między wami iskrzy, że stwarzanie zagrożenie pożarowe.
- Mylisz ostrą animozję z ostrym afektem."
Bardzo kusi mnie ta książka, nie wiem sama dlaczego, jeszcze nie wkręciłam się w gatunek young adult, bo już trochę starsza jestem, ale jak mówi rynek, to własnie starsze osoby czytają takie książki. Muszę ją zgarnąć w najbliższym czasie
OdpowiedzUsuńA pewnie, że czytają. :) Nawet jeśli się nie przyznają. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Po tylu pozytywnych recenzjach tej książki i ja się w końcu do niej przekonałam. Mam w planach, niedługo przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
W takim razie, życzę przyjemnych wrażeń! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Okładka tej książki przyciąga oko - bardzo klimatyczna. Sama historia również wydaje się interesująca i ujęta w oryginalny sposób. Gdy znajdę czas na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńAch, okładka jest fenomenalna! Gdy ją zobaczysz na żywo, spodoba ci się ona jeszcze bardziej! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja już po obłędzie i to dwutomowym :)) . Za 4 dni będę miała trzeci tom *taniec radości*. Po zakończeniu drugiego tomu oczekiwanie na finał było udręką. Jestem ciekawa, co też autorka wymyśli odnośnie historii Mary.
OdpowiedzUsuńStrasznie ci zazdroszczę! Nie mogę się doczekać kontynuacji, a finału?! Ach, chyba będę podskakiwać w miejscu, jak dowiem się kiedy jest premiera trójki. ;) Zwłaszcza skoro twierdzisz, że czekanie na nią było dla ciebie udręką. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Widzę, że ciebie również "Mara Dyer" zachwyciła. Ja w każdym razie byłam nią pozytywnie zaskoczona, głównie wątek miłosny zaplusował w moich oczach, bo nie było schematycznego trójkąta.W ogólnym rozrachunku to bardzo dobrze napisana powieść i nie mogę się już doczekać, kiedy wreszcie poznam jej kontynuacji.
OdpowiedzUsuńOwszem, bardzo! Mnie też strasznie się spodobał brak trójkąta i mam nadzieję, że kolejne tomy go nie przyniosą, bo strasznie byłoby mi przykro. :(
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Jestem tą książką zainteresowana, a ciągłe jej recenzje tylko potęgują na nią moją chęć :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę ci, abyś w końcu miała okazję się z nią zapoznać. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Serio jej rodzice żyją? Wow :) Co do książki to słyszałam już o niej dużo i intryguje mnie to, że skupiono się na psychologicznej sferze bohaterki, ale też obawiam się pewnych schematów...
OdpowiedzUsuńTak! Niespodziewana niespodzianka, nie? :D Po tych wszystkich tajemniczych śmierciach bohaterów młodzieżówek, miło przeczytać o czymś nowym, a jednocześnie zwyczajnym. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Pewnie, że jestem gotowa na obłęd! O Marze słyszałam bardzo sprzeczne opinie, ale wciąż bardzo chcę ją przeczytać. Dlatego też cieszę się, że ci się podobała, bo książkę kupiłam na targach i teraz czeka w kolejce do przeczytania. Trochę szkoda, że halucynacje i koszmary zostały przesłonione wątkiem miłosnym, bo chętnie bym o tym poczytała więcej... Mimo wszystko nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę.:)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie czytaj Marę. :) Jestem ogromnie ciekawa twoich wrażeń z lektury!
UsuńOdnośnie dominacji wątku miłosnego. Właściwie to był jeden taki ogólny moment, gdy tak się stało, w innych wypadkach po prostu te dwie płaszczyzny się ze sobą przeplatały i to było po prostu zniewalające!
Także życzę samych pozytywnych wrażeń!
Pozdrawiam,
Sherry
I właśnie okładka mnie skusiła! Czytałam "Marę Dyer" już jakiś czas temu i co tu dużo mówić, zawiodłam się. Historia miała być dziwna, intrygująca, mroczna. Tak się zapowiadał początek. A potem zrzucono to na drugi plan i przed oczami czytelnika postawiono wątek miłosny. Rany, jak ja się zdenerwowałam. Może to dlatego, że oczekiwałam czegoś zupełnie innego. To nie jest zła książka, jak na swój gatunek jest nieco inna i nawet interesująca. Ja się z Marą nie polubiłam, ale pomimo wszystko chcę przeczytać następne tomy, bo inaczej i tak by za mną chodziły. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się! Ja jestem zakochana w okładce. Naprawdę. A może nie samej okładce, ale w całym wydaniu! Wydawnictwo naprawdę zrobiło mi wielką niespodziankę tak piękną oprawą graficzną. ;)
UsuńPrzykro mi, że książka nie pochłonęła cię tak jak na przykład mnie i zawiodłaś się na treści, jednakże... mam nadzieję, że wobec tego, kolejne tomy będą dla ciebie tylko lepsze! Ja już teraz wiem, że nie ma szans, żebym się na nich rozczarowała ^^
Pozdrawiam!
Sherry
Obłęd jest konieczny, by dobrze odebrać tę książkę. Jest niepokojąca, wciągająca i inna niż wszystkie. Większych wad nie stwierdziłam ;)
OdpowiedzUsuńJa właściwie też nie, także tym bardziej mamy powód do radości. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czy jestem gotowa? Jak cholera ;-)
OdpowiedzUsuńMara nie jest normalna? Więc myślę, że świetnie się dogadamy ;-) Ogólnie czytając cytaty nie mogę powstrzymać uśmiechu, bo uwielbiam takie wisielczo sarkastyczne poczucie humoru!
Książka byłą dla mnie jedną z tych, na które wyczekiwałam z utęsknieniem, jeszcze zanim pojawiła się polska zapowiedź. A teraz kiedy już ją mam, pokatuję się jeszcze odrobinę zanim ją przeczytam ;-)
Niemniej jednak bardzo się cieszę, że Ci się spodobała i mam nadzieję, że wszystkie trzy tomy ukażą się u nas jak najszybciej, bo coś czuję, że ta seria będzie jedną z lepszych jakie pojawią się na mojej półce ;-)
Pozdrawiam!
Ach, całkowicie rozumiem twój tok rozumowania. Sama niesamowicie się z Marą zżyłam i właściwie biorąc pod uwagę jej zagubienie, szaleństwo i takie ciągnące się za nią nieszczęście, byłyśmy... podobne. :D Wobec czego oczywiście nie miałam problemów by się z nią zżyć. ;)
UsuńTeż tak czuję, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, a także twoją recenzję! Ciekawa jestem w jaki sposób ty ją odbierzesz i co będziesz miała o niej do powiedzenia (napisania) :)
Pozdrawiam!
Sherry
Uwielbiam Marę, cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa także się cieszę, tym bardziej, że miałam pewne obawy... :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja się tą książką trochę zawiodłam.. ale! całkiem mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że kolejne części będą tylko lepsze! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Świetna książka, już nie mogę się doczekać następnej części:)
OdpowiedzUsuńJa również! Gdy tylko zostanie ogłoszona data premiery, będę odliczać dni z utęsknieniem. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ojejciu, ale mnie kusisz tą książką, wcześniej zrobiło to z całą mocą Lustereczko:)) Książka jest już na mojej liście. Jak tylko dostanę ją na przyszłych Targach w Katowicach, na pewno kupię:)
OdpowiedzUsuńOch, strasznie ci zazdroszczę możliwości udziału w Katowickich Targach! Życzę ci owocnych łupów! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Sherry jak ja Ci dziękuję za tą recenzję :) Czekałam na nią od bardzo dawna i dzięki niej zaczęłam w tym momencie czytać Marę. Ok przed nią w kolejce mam jeszcze chyba z pięć książek, ale nie mogę się oprzeć <3 czy wspominałam już, że przez czytanie po nocach nie zdam? hahaha, świat jest okrutny :c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam thousand-magic-lifes.blogspot.com
Powiem ci szczerze, że miałam pewne problemy z tą recenzją, bo nie wiedziałam jak te wszystkie biegające po moim umyśle myśli, ubrać w słowa, ale kiedy wczoraj zasiadłam do klawiatury... Jakoś samo się napisało. :)
UsuńNie przejmuj się! Ja też nie zdam przez książki! :D Przynajmniej będziemy we dwie! :D
Pozdrawiam!
Sherry
Chętnie zajrzę do tej serii
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę przyjemnych wrażeń :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jakiś czas temu czytałam niezbyt pozytywną recenzje Catherine, a jeszcze wcześniej wychwalania ami i teraz sama nie wiem :c Chyba jednak przeczytam, bo temat mnie naprawdę ciekawi, a dialogi są bardzo... ciekawe :D No, i choroba psychiczna, ja przyszły psychiatra bym nie czytała? <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Też czytałam recenzję Catherine i muszę przyznać, że mamy zupełnie odmienne zdanie na temat tej powieści ^^
UsuńJak już zostaniesz psychiatrą to będę twoją pierwszą pacjentką, okej? Bo już od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ze mną, z moimi myślami i z moją głową jest wszystko w porządku. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Zapowiada się smakowita lektura.
OdpowiedzUsuńA owszem, owszem! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie wiem czy jestem gotowa na obłęd, bo nie wiem też, czy w ogóle w ten cały obłęd wierzę. Już jakiś czas temu porzuciłam zastanawianie się nad tym, czy powinnam przeczytać tę książkę. Mam złe przeczucia, ale jeśli trafi mi w ręce, nie będę się zbytnio opierać.
OdpowiedzUsuńHm... Instynkt czytelnika to potężna moc, także sama musisz zdecydować czy odważysz się zaryzykować rozgoryczenie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
A mi tam się nie podobała. :> I trudno, ale dobrze, że ty jednak jesteś na TAK. ;) Ja po prostu oczekiwałam ładniejszego stylu autorki, myślałam że lepiej będzie potrafiła operować piórem, a wyszło - jak dla mnie - sztywno i nienaturalnie, cholernie to biło po ochach, no i klimatu tez zabrakło. ;c
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że jestem na tak ^^ Gdybym zawiodła się na tej książce - tej, na którą tak strasznie wyczekiwałam, chyba bym naprawdę zwątpiła w książki :o
UsuńPozdrawiam!
Sherry
W planach oczywiście jest!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niezbyt dalekich? :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Siedzę sobie od rana i myślę co by przeczytać, wchodzę na twój blog i już wiem :D
OdpowiedzUsuńJestem, gotowa na obłęd, wręcz go pragnę! Idę szukać książki :))
PRZYJEMNEJ LEKTURY! Niech Mara i Noah cię uwiodą. ;)
UsuńPozdrawiam!
Sherry