The Evolution of Mara Dyer
Mara Dyer, tom 2/3
Wydawnictwo YA!, 2015
478 str.
478 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z 1 tomu!
Jeżeli spodziewasz się po ludziach najgorszego, dostaniesz od nich to, co najgorsze.
źr. |
Jaki jest przepis na rewelacyjną książkę? Do kociołka, ustawionego na ogniu pod tytułem: "pierwszy tom był tajemniczy, zachęcający, niebezpieczny", na początek wrzucamy jeszcze więcej tajemnic, jeszcze więcej niebezpieczeństw, a także intrygi i wszechobecny niepokój. Następnie dodajemy masę emocji, żeby zmanipulować czytelnikiem w taki sposób, by po skończeniu książki, miał pustkę w głowie i totalny chaos w sercu. Odrobina romansu nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie, nada powieści delikatny posmak czegoś nieuchwytnego, ale totalnie uzależniającego. Dobrze jest nie żałować akcji i posuwania fabuły do przodu, kończąc każdy rozdział dynamicznym zwrotem, który da widzowi mini atak serca. Nie zapomnijmy także o dodatku w postaci ewoluowania bohaterów, którzy mogliby oczarować i przyciągnąć uwagę, do granic możliwości. Na koniec szczypta tajemniczego, niepokojącego finału, który sprawi, że czytelnik będzie chciał oddać duszę diabłu, żeby poznać trzecią i ostatnią część trylogii.
Witamy w świecie Mary Dyer.
Tu wszystko jest psychiczne, pochrzanione albo cholernie niebezpieczne.
Rozgośćcie się.
"Mara Dyer. Tajemnica" była bardzo dobra. Zrobiła dokładnie to co powinna zrobić pierwsza część trylogii - zaintrygowała czytelnika, zachęciła go do zakosztowania sequela. Spodziewałam się, że będzie on bardziej rozwinięty od poprzedniczki, ale na to co dostałam, nie byłam przygotowana. "Mara Dyer. Przemiana" jest bowiem tak genialna i rewelacyjna, że wszystkie minusy jakie miałam do zarzucenia pierwszemu tomowi, po przeczytaniu dwójki, po prostu wyparowały z mojej głowy. To co drażniło mnie w "Tajemnicy", w "Przemianie" zostało zniwelowane do zera, pozostawiając samą rewelację, same plusy, robiąc ze mną niewolnicę pióra Michelle Hodkin.
O fabule nie ma co się rozwodzić, kilka niefortunnie sformułowanych zdań, zaspoilerowałoby wam całość, a tak okrutna być nie mogę. Zamiast tego, uchylając rąbka tajemnicy, powiem wam tylko, że część druga, rozpoczyna się podobnie jak część pierwsza, co fascynuje, niepokoi i intryguje. Od pierwszej strony, aż do ostatniej, fabuła obfituje w tyle rewelacji, że oderwanie się od treści, graniczy z cudem, a zarwanie nocki, pozostaje bardzo realną wizją.
Każdy jest trochę szalony. Jedyna różnica pomiędzy nami a nimi jest taka, że oni lepiej się maskują.
źr. |
To co mnie najbardziej urzekło w tej części, to fakt, jak gęsta i niebezpieczna zrobiła się atmosfera, która z kartki do kartki, zacieśniała się coraz bardziej, skutkując dreszczami na ciele, czy nawet lekką paniką. Nie wiadomo gdzie kończył się obłęd, a zaczynał element paranormal. Nie wiadomo było co jest normalne, co jest halucynacją, wytworem wyobraźni, a rzeczywistością. Do pewnego momentu nawet zastanawiałam się, czy wszystko co otacza Marę nie dzieje się tylko w jej głowie i właściwie odpowiedzi wciąż nie znalazłam. Jedno wiem na pewno - Michelle Hodkin zrobiła coś genialnego. Wprowadziła elementy psychologiczne, łącząc jest z nienaturalnymi, czyniąc swoje dzieła czymś autentycznie rewelacyjnym i niespotykanym. Chylę czoła nad tym zabiegiem, bo dał nam "Przemianę", która uzależnia, która pochłania niczym otchłań, czy głębina, zatracając czytelnika w treści.
W "Tajemnicy" drażniło mnie to, że romans często dominował nad ciekawszymi, bardziej niepokojącymi sprawami, jak obłęd Mary. W "Przemianie" na szczęście Michelle Hodkin się poprawiła, tym razem oddając pierwsze skrzypce szaleństwu, pogłębiającemu się ze strony na stronę. Wątek romantyczny nie został jednak zepchnięty na bok, a mieszał się, w idealnych dawkach z akcją, z tajemnicami, z niebezpieczeństwem, z zagrożeniem czychającymi na główną bohaterkę. I o ile w pierwszej części miałam jeszcze coś do zarzucenia Noahowi, to po sequelu, jestem ewidentnie w Team Noah. Team Jamie. I Team Mara Dyer.
- Jesteśmy nastolatkami. Mamy prawo do sarkazmu.
- I to fascynacji seksem - dodałam.
- I do impulsywności - dorzucił Noah.
Bo postacie są jeszcze bardziej perfekcyjne niż w tomie pierwszym. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Mara Dyer, główna bohaterka, narratorka trylogii. To, jak ewoluuje, jak przechodzi przemianę, sam proces zmian, z którymi się mierzy zarówno w głowie, jak i w rzeczywistości, to coś absolutnie niesamowitego. Michelle Hodkin jest rewelacyjna w kreacji portretów psychologicznych, łącząc zwyczajne, młodzieżowe charaktery, z odrobiną szaleństwa, któremu albo mogą się poddać, albo go zwalczyć. Noah to również nieprzeciętny typ, skrywający się pod maską sekretów i sarkazmu. W "Przemianie" będziemy mieli możliwość, jeszcze do głębszego poznania tego bohatera, co sprawi, że zakochanie się w nim, nie będzie niczym dziwnym.
W oczekiwaniu na finał trylogii zachwycam się "Przemianą", która tak wysoko podniosła poprzeczkę, że nie jestem pewna, czy autorce uda się "Zemstą" pobić swoją poprzedniczkę. Oniemiała i totalnie zakochana w piórze Hodkin wyczekuję na dalsze przygody Mary, czując jak i mnie przepełnia dzika furia, wściekłość, mogąca pogrążyć całą półkulę wschodnią, żeby tylko sprawiedliwości stała się zadość.
- Jestem zbyt wielką egoistką, żeby cię zostawić - powiedziałam. Noah odsunął się odrobinę, żebym mogła zobaczyć jego uśmiech.
- A ja jestem zbyt wielkim egoistą, żeby ci na to pozwolić.
"Mara Dyer. Przemiana" to idealne połączenie mrocznego paranormalu młodzieżowego, z elementami thrillera i romansu, które pogrąży i rozkocha was w sobie, z szybkością błyskawicy. To jedna z tych powieści, w trakcie czytania której, przypomnicie sobie, dlaczego tak okropnie uwielbiacie literaturę i zatracanie się w kolejnych tytułach.
Przygotujcie się na obłęd. Przygotujcie się na szaleństwo. Przygotujcie się na Marę Dyer.
9/10
Pozdrawiam,
Sherry
- Przypomniały mi się słowa mojego taty.
Pytająco uniósł brwi.
- Powiedział, że wystarczy wsadzić drobnego przestępce do więzienia o zaostrzonym rygorze, a wyjdzie stamtąd jako spec od przemocy i rozboju.
- Dokładnie tak - przyznał Jamie. - Moja chęć walenia w mordę jest wprost proporcjonalna do pacyficznego nastawienia tutejszego personelu. A ostatnio wszystko doprowadza mnie do szału. I wszyscy.
Czytałam pierwszy tom tej serii i bardzo mi się spodobał, dlatego mam w planach kolejne tomy. Muszę tylko najpierw uporać się z obecnymi zaległościami recenzenckimi.
OdpowiedzUsuńDrugi tom MUSI cię zachwycić bo jest absolutnie, obłędnie niesamowity! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Skoro tak twierdzisz, to muszę czym prędzej się za niego zabrać.
UsuńMiłego czytania. :)
UsuńO jak świetnie, że Ci się podobała :D Książka czeka u mnie na półce, aż znajdę chwilę by w końcu ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńW takim razie bierz się za nią bo jest niesamowita! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie, bo pierwsza część bardzo mi się podobała!
OdpowiedzUsuńW takim razie, kontynuacja powinna cię zachwycić jeszcze mocniej. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książkę mam w planach, ale najpierw muszę zapoznać się z tomem 1 :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo najpierw tom 1. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jeszcze ich nie czytalam, ale kusi
OdpowiedzUsuńlove-ksiazki.blogspot.com
W takim razie, zachęcam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Wreszcie mam. Wreszcie będę mogła przeczytać.
OdpowiedzUsuńI tak mnie boli, że potrafisz recenzować drugi tom nie zdradzając nic nawet z pierwszego. Boli, bo ja tak nie umiem. I nie wiem, jak zrecenzować Zakon Mimów :(
W takim razie czytaj, czytaj! :)
UsuńDasz radę!
Pozdrawiam,
Sherry
Ojej, coraz więcej ludzi się nią zachwyca. Dobrze, że mam już pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego czytania! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jak już niejednokrotnie pisałam, na pierwszym tomie o Marze Dyer się niezmiernie zawiodłam. Zupełnie mnie to nie porwało, ani nie było w moich oczach tak tajemnicze, jak się tego spodziewałam. Mam pewne masochistyczne podejście do tej serii jednak, bo poluję na drugi tom i tak, zamierzam go przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po dwójce będziesz mieć pozytywniejsze odczucia, bo naprawdę jest LEPSZA od jedynki :D
UsuńA o masochistycznych pociągach książkowych nie musisz mi nic mówić. Mam to samo ^^
Pozdrawiam,
Sherry
Z pierwszej części pamiętam niestety niewiele, jedynie wszechobecne szaleństwo i wspominany (też uważam, że zajmował trochę zbyt wiele miejsca) wątek miłosny. Podobało mi się rozwiązanie akcji i z chęcią jeszcze raz bym poczytała o Marze, bo to nie typowa bohaterka książek dla młodzieży. Podoba mi się dziwność i tajemniczość, ale czy tak pozytywnie zaskoczy mnie drugi tom, nie wiem. Ten jeden punkcik do maksymalnej oceny zostawiłaś, by móc go oddać w ostatniej książce? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dwójka powinna ci się spodobać, bo autorka poprawiła się w każdym aspekcie. :) Wątek miłosny jest gdzieś tam z boku, ładnie się zgrywa z tym szaleństwem i tak dalej. ;)
UsuńI tak - punktu 10 nie dałam bo zwykle jeśli się pośpieszę z oceną, to później finał zawodzi. ;(
Pozdrawiam,
Sherry
Cieszę się, bo na pewno przeczytam. Kupuję ją "moja" biblioteka. ;) Mam farta, tym razem. ;)
UsuńTrójka może być lepsza, więc na pewno będzie. ;)
Kurczę! Fajną masz bibliotekę! :D
UsuńMnie ta część po prostu wprawiła w zachwyt:)) Aż boję się jak to będzie z tą trzecią częścią:)
OdpowiedzUsuńMnie też! Mam nadzieję, że finał spełni oczekiwania! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka leży ładnie na półce i czeka w kolejce :D Zobaczymy, czy będzie lepsza od pierwszej części. Nie mówię, że była zła, ale oczekiwałam większego "wow".
OdpowiedzUsuńNo cóż. Jedynka i mnie zaskoczyła... jeszcze nie wiem czy w negatywnym czy pozytywnym znaczeniu, ale dwójka to naprawdę... coś wspaniałego. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ta dominacja romansu mnie trochę niepokoi - w pierwszym tomie podobało mi się, że nie wysuwał się on na pierwszy plan, chociaż nie przeczę, że romanse lubię. Mam nadzieję, że nie będzie mnie to bardzo drażniło, kiedy będę czytała drugi tom historii Mary Dyer!
OdpowiedzUsuńWłaśnie w drugim tomie nie ma tego problemu. :) To w jedynce on mnie drażnił, a w dwójce autorka skupiła się na ciekawszych rzeczach i chwała jej za to! :D Ta książka jest znaczenie lepsza od poprzedniczki. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nawet jeśli byłabym negatywnie nastawiona do serii to pierwszy akapit by mnie kupił :D Ale na szczęście nabyłam ostatnio pierwszy tom, który czeka na swoją kolej. I cytaty jak zwykle cudowne. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie przyjemnego czytania pierwszego tomu! :) Mam nadzieję, że spodoba ci się do tego stopnia, że sięgniesz po zachwycającą kontynuację :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
I ja mam taką nadzieję ;)
Usuń:)
UsuńNie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Muszę zapoznać się z tą serią !
OdpowiedzUsuńwww.magicznerecenzje.blogspot.com
Koniecznie. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
jestem w trakcie czytania i faktycznie po stu stronach mam już ciarki.
OdpowiedzUsuńtrzeba przyznać, że autorka umie szokować. :)
Oj tak. :) To jest coś, co pani Hodkin umie robić. :) Przyjemnej lektury!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja tak bardzo czekam ma finał ;(
OdpowiedzUsuńCo ja przeżyłam z tą książką, tyle emocji, tyle wrażeń i ta pustka na końcu? Bo jak to tak? Już koniec? REWELACYJNA.
Ja też! Ale spokojnie, jeszcze tylko troszkę. :( Strasznie mnie ciekawi, jakie kolory będą zastosowane. W sensie, niby widzę okładkę, ale szczegóły wciąż mogą zaskoczyć ^^
UsuńNo i treść oczywiście. :D
Ale coś czuję, że naprawdę może być znakomicie! I SZOKUJĄCO.
Pozdrawiam,
Sherry
Aż mnie serce boli na myśl, że muszę czekać z lekturą. Niestety czekają różne deadliny, a Mara musi swoje odstać. Chyba mam zawał, bo chciałabym przeczytać ten tom już dziś ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się. :) Ale pomyśl tak - im później przeczytasz "Marę" tym mniej czasu będziesz czekać na finał. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry