Maybe Someday
Maybe, tom 1
Wydawnictwo Moondrive, 2015
Wydawnictwo Moondrive, 2015
440 str.
Czemu książki Hoover są tak cholernie doskonałe?
źr. |
Wiecie, chyba zabierając się za lekturę tej książki, miałam nadzieję, że okaże się beznadziejna. Bo przecież to niemożliwe, żeby każda książka Colleen Hoover była tak idealna, tak bolesna dla mojego serca. Niestety się przeliczyłam, bo oto mój świat po raz kolejny został wywrócony do góry nogami. I po raz kolejny za sprawą tworu opatrzonego nazwiskiem Hoover. Czy ta kobieta kiedyś przestanie mnie niszczyć swoimi doskonałymi dziełami? Błagam, oby nie.
Jeśli jeszcze się nie domyśliliście - straciłam głowę dla tej książki. Tak wiem. Jestem taka podatna na wszystko co wychodzi z pod pióra Colleen Hoover. Ale jak można nie być na jej książki nie być podatnym, skoro wyzwalają tyle uczuć? Skoro poruszają tyle tematów, z których każdy jest ważniejszy od drugiego? A wszystko doprawione jest mnóstwem bólu, mnóstwem cierpienia, ale i szczerą, prawdziwą miłością, przyjaźnią, troską, zaufaniem, cierpliwością. Tak było i w tym wypadku.
źr. |
Sydney ma poukładane życie. Studia, praca, najlepsza przyjaciółka, z którą mieszka, chłopak, z którym planuje przyszłość. Ale jest jeszcze sąsiad, codziennie o tej samej porze, grający na gitarze, poruszający swoją muzyką, najczulsze struny jej serca. Ridge też ma poukładane życie. Praca, mieszkanie, dziewczyna, współlokatorzy, którzy co prawda nie płacą czynszu, ale odwdzięczają się przyjaźnią, talent muzyczny i codzienne sesje z gitarą na balkonie. Codzienne wpatrywanie się w sąsiadkę i uświadamianie sobie, że jest oszukiwana przez najbliższych, a on nic z tym nie robi. Kiedy ich drogi się przetną, spontanicznie, w najmniej oczekiwanym momencie, a ich losy przeplotą się ze sobą, trudno będzie im nie przekroczyć granicy "może kiedyś", zwłaszcza że czeka ich balansowanie na krawędzi.
Ta książka. Tak niesamowita. Tak niezwykła. Tak bolesna. Osoby, które miały już styczność z powieściami Hoover, pewnie wiedzą już, że nie da się czytać jej tworów i nie wzruszać się przy nich. "Maybe Someday" to ponowny zbiór skrajności, do którego Colleen zaczyna mnie powoli przyzwyczajać.
źr. |
Z jednej strony mamy żarty, zabawne dialogi, sarkastyczne kłótnie pomiędzy bohaterami, które sprawiają, że czytelnik niemal płacze ze śmiechu. Ja osobiście, nie zliczę chichotów i napadów śmiechu, które przeżyłam czytając tę pozycję. Szeroki uśmiech gościł na mojej twarzy przez większą cześć lektury. A co z tą mniejszością, możecie zapytać? Cóż, jeśli nie pojawiał się uśmiech, w oczach pojawiały się łzy. O tym właśnie mówię - skrajności. W jednej chwili możemy się śmiać wraz z bohaterami, czuć tę radość, autentyczne szczęście, wraz z nimi. A już po chwili, resztki uśmiechu wyparowują pod ciężarem w piersi, którego nie jesteśmy się w stanie pozbyć. Pod naciskiem, zbierających się w oczach łez, które torturują, które każą przerwać książkę i wydmuchać nos.
Człowiek nie powinien odbierać jakiejkolwiek książki w ten sposób, w jaki ja odbieram dzieła Hoover. To jest zbyt intensywne, zbyt... bolesne, zbyt emocjonalne, by było normalne. Ale świadczy tylko o tym, jak doskonałą i cudowną autorką jest Colleen. Colleen, która jest moim wzorem, moją gwiazdą, moją mistrzynią. Jak inni pisarze mogą nawet śmieć stawać z nią w konkury?
Ridge i Syd, ich historia, zaparła mi dech w piersi. Oni sami zaś, wkradli się do mojego serca, do mojej głowy, sprawiając, że przeżywałam dosłownie wszystko razem z nimi. Uczucia. Łzy. Emocje. Śmiech. Pasję. Miłość do muzyki. Przejęcie. Pożądanie. Wewnętrzną walkę. Nieuchronność decyzji. Wyniszczające cierpienie.
Jeśli myślicie, że to jedna z tych prostych New Adult, która was niczym nie zaskoczy - widać, że nie czytaliście jeszcze nic Colleen Hoover. Bo jej książki, każda kolejna, każda następna, to szok, opętane miłością oblicza czytelników. I tak też jest w wypadku "Maybe Someday". Książki tak idealnej, że to aż nierealne. Tak bardzo chciałabym umieć wypisać wady... ale jak mogę to zrobić, skoro ona ich nie posiada? Więc czytajcie. Zakochujcie się. Cierpcie. Bo może się okazać, że to właśnie na "Maybe Someday" czekaliście całe czytelnicze życie.
10/10
Pozdrawiam,
Sherry
Maybe Someday | Maybe Not
Inne książki Colleen Hoover zrecenzowane na Feniksie:
oooo po takiej recenzji muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZachęcam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Colleen Hoover kupiła mnie już, gdy czytałam "Hopeless" - niesamowitą, do bólu wzruszającą i przeszytą cierpieniem książkę. Jeśli "Maybe Someday" ma być równie genialna i wywoływać tak skrajne emocje, jeśli jest napisana po to, by wyniszczać, to tym razem ja chcę ją kupić :)
OdpowiedzUsuńRecenzja genialna ♥ Bije od niej szczerością, autentycznymi uczuciami !
Dziękuję! <3 Chciałam, żeby recenzja była przeszyta moimi uczuciami, bo naprawdę wiele się w mojej głowie i w moim sercu działo, gdy ją pisałam od razu po skończeniu książki. :)
UsuńMnie też autorka kupiła "Hopeless". Miałam takiego kaca książkowego po niej, że myślałam, iż już żadna książka nie wyda mi się dobra przy niej. :) "Maybe Someday" KONIECZNIE musisz przeczytać! KONIECZNIE.
Pozdrawiam,
Sherry
Ja pd.... Dlaczego ja jeszcze nie czytałam nic od Hoover?!
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, od której jej książki radziłabyś mi zacząć? Tak, żeby nie była najlepsza, żeby coś jeszcze mogło mnie później zaskoczyć, ale żeby narobiła mi smaczku na dalsze przygody z tą panią?
Właśnie! DLACZEGO! :D
UsuńO rany! Hm... Wiesz, zacznij od "Maybe Someday". Ona jest genialna, ale nie aż tak dramatyczna jak "Hopeless". MS pokaże ci jak wyjątkową pisarką jest pani Colleen. Gwarantuję ci. Jak zobaczysz jakie tematy porusza i jak łączy emocje... takie szczere, szczere emocje z rzeczywistym, realnym życiem i problemami to nie będziesz mogła już się od niej uwolnić. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Świetna recenzja! Z dzieł Hoover czytałam jedynie Hopeless, które mimo kilku wad zrobiło na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po inne książki tej autorki, bo po opiniach widzę, że co kolejna to lepsza ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mam nadzieję, że następne spotkania z autorką będą jeszcze lepsze dla ciebie! :) W końcu trafisz na taką perełkę od Hoover, że i ty ulegniesz jej talentowi ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Oooo.. aż tak? :D Znaczy Hoover znam, ale nigdy jakoś aż tak mnie nie urzekła. ;)
OdpowiedzUsuńMoże właśnie MS cię urzeknie. :) Tak maksymalnie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Super recenzja, a dzięki Tobie na pewno sięgnę po tę książkę :) Obserwuję i będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam! :) Nawet nie masz pojęcia jak mi teraz jest miło. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja czytałam jedynie "Hopeless", które tradycyjnie mnie zniszczyło... A za resztę muszę się czym prędzej zabrać. :)
OdpowiedzUsuńCzym prędzej! :) Zwłaszcza za MS. To jest... niezwykła, wyjątkowa książka. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Muszę przeczytać. Chociaż :Hopeless jeszcze przede mną to tak książka bardzie przekonuje mnie do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://pizama-w-koty.blogspot.com/
Zachęcam do poznania i "Hopeless" i "Maybe Someday". :) Obydwie poruszają, tak dogłębnie i skupiają się wokół poważnych spraw. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
nie no kobieto!! co Ty robisz?! jak mozesz!!! no jak??! teraz musze wszystkie 3 przeczytac ;_; hihi
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałować! :D To w końcu Hoover! :) Wiesz, tak trochę to ci zazdroszczę, że to wszystko jeszcze przed tobą! Tyle zachwytów!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Moja ulubiona powieść Hoover :). Choć teraz o podium walczy z Confess i nie mogę się zdecydować, którą lubię bardziej.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę się zdecydować pomiędzy nią a "Hopeless". :) Obydwie są na pierwszym miejscu i nie sądzę aby któraś spadła z piedestału. :) "Confess" mam w planach, ale najpierw chcę poznać "Ugly Love".
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, jednakże czuję się mocno zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz miała okazję ją poznać! :) I że zachwyci cię swoimi książkami równie mocno co mnie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej książki tej autorki, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie
OdpowiedzUsuńNaprawdę?! :( Jaka szkoda. :( Bo te książki są tak... wyjątkowe. Tak niesamowite... Naprawdę mocno wyróżniają się od innych z tego gatunku. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ta książka skradła Twoje serce. Ja też już ją mam i tylko czekam na wolniejszą chwilę, aby zabrać się za czytanie. Liczę na to, że mnie również zachwyci.
OdpowiedzUsuńMusi cię zachwycić. :) Innego wyjścia nie widzę. :) Sama zobaczysz jak bardzo jest wyjątkowa. Bo Colleen znów porusza pewną problematykę. I splata to wszystko z uczuciami, emocjami buchającymi ze stron. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Moje MUST HAVE!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Doskonale Cię rozumiem. Przeczytałam dopiero dwie książki Hoover, ale już śmiało mogę stwierdzić, że jej dzieła są po prostu wspaniałe i wyjątkowe. Nie mogę się doczekać aż będę miała możliwość przeczytania Maybe Someday. Wiem, że się na niej nie zawiodę. Boję się tylko, w jakim stanie po niej pozostanę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie masz rację. :) Colleen pisze.. tak lekko, tak sympatycznie o tematach, które wcale lekkie i sympatyczne nie są. W "Maybe Someday" znów jest poruszona cięższa problematyka, ale połączona z umiejętnościami pisarskimi Hoover, tak przyciąga i magnetyzuje, że czytelnik nie może nie ulec książce. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Bardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńPo "Hopeless", które mnie zachwyciło, nie wyobrażam sobie nie sięgnąć po "Maybe someday".Nie mogę się już doczekać kiedy znajdzie się w moich rękach. Liczę na to, że spodoba mi się równie bardzo jak Tobie i wywoła u mnie tak samo dużo emocji jak "Hopeless" :)
Dziękuję! :)
UsuńTrzymam kciuki, żebyś już wkrótce miała możliwość poznać ten tytuł i żeby zachwycił cię tak jak mnie. :) Emocji jest CAŁA MASA, od tych pozytywnych, po bolesne, tak więc myślę, że w tej kwestii się nie musisz martwić. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Chyba jestem bez uczuć, ale mnie książki Hoover tak nie porywają, podobają mi się, ale przeżywam tak ogromnej gamy uczuć. Ale polubiłam jej styl, więc na pewno zapoznam się z tą pozycją, czekam na te wybuchowe połączenia uczyć, dialogów i różnorakich dramatów. ;) A i "Pułapka..." wciąż przede mną. ;)
OdpowiedzUsuńMoże druga z nich zaskoczy Cię negatywnie, w końcu ta ma tak wysoką ocenę. ;)
Wróżbiarze, Wróżbiarze nie mogę doczekać się recenzji, kocham, kocham, kocham! :)
Pozdrawiam.
Nie jesteś bez uczuć. :) Na innych na przykład działają książki Greena, a ja ich nie czuję, więc pewnie po prostu nadal szukasz takiego autora, który wstrząśnie twoim światem ^^
Usuń"Wróżbiarzy" dziś prawdopodobnie kończę, więc jutro opinia!
Pozdrawiam,
Sherry
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki ale mam straszną ochotę na "Hopeless" tylko jakoś tak... mijamy się nieszczęśliwie.:P
OdpowiedzUsuńDodaję tą pozycję do przeczytania na 2015. Uwielbiam takie książki ze skrajnymi emocjami i myślami, gdzie każda kolejna jest ważniejsza od poprzedniej. Pozdrawiam, Monika z B&C! :)
Koniecznie czytaj "Hopeless" bo ta książka, to czysty geniusz. Ona tak mnie wykończyła psychicznie... w dobry sposób, że Colleen musiała stać się moim uzależnieniem ^^ Mam nadzieję, że twoim też będzie!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytałam jakiś czas temu i również byłam pod wrażeniem:) Właśnie to lubię u tej autorki, że nie są to kolejne "płytkie" New Adulty, tylko pozycje, któe poruszają ważne, czesto trudne tematy. A to, w jaki sposób o nich piszę - idealnie. Maybe someday jest świetna, z chęcią do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy tak podobne zdanie na temat tej książki. :) I autorki. I jej talentu. :) Ja także do książki powrócę. Jak tylko się ukaże w Polsce, kupuję, żeby mieć takie cudo na półce. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Hoover ma nie tylko talent, ale i chwytliwy pomysł. Ona tak umiejętnie stosuje typowe zagrywki, nie robiąc tego na siłę, nie zieje sztucznością i sprawia, że czujemy więź z bohaterami. A dialogi? Masz rację, są urocze, sarkastyczne, zabawne nawet w naszym, polskim tłumaczeniu. Nie mogę się doczekać przedsprzedaży i okrutnie Ci zazdroszczę znajomości oryginału ;) Przepiękna recenzja, powinni Cię zacytować na skrzydełku ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie. :) I strasznie się cieszę, że trafiła do Polski i mogłam ją poznać. :) A najlepsze w jej książkach jest to, że nie są wymagające i to sprawia, że szybko się je czyta, nawet w oryginale. :) No i te dialogi - nie da się nie uśmiechnąć!
UsuńDziękuję ci! :*
Pozdrawiam,
Sherry
Wow. Serio? Czy ty zawsze musisz swoimi recenzjami wywoływać tyle emocji we mnie? Jesteś prawie tak samo "niebezpieczna" jak Hoover, bo już teraz czuję namiastkę tego co ty odczuwałaś i... nie wiem jak ja podołam tylu emocjom. A z drugiej strony tak bardzo czekam na premierę... ;)
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj! To co ofiaruje nam po raz kolejny Hoover, przejmie się i wywoła tyle emocji, że... naprawdę, człowiek sobie uświadamia, że ma tyle wrażliwych strun, a Colleen potrafi tknąć je wszystkie jedną książką!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
"Hopeless" uwielbiam, ale już "Pułapka uczuć" mnie odrobinę rozczarowała. Nie była zła, ale brakowało jej czegoś, co miało "Hopeless". Jednak tę książkę na pewno przeczytam i wierzę, że spodoba mi się tak jak "Hopeless".
OdpowiedzUsuńSzczerze? Myślę, że pokochasz "Maybe Someday" - naprawdę. Ona jest po prostu znakomita. Rewelacyjna. Totalnie oszałamiająca. Nie mogę się doczekać, aby poznać twoje zdanie o niej. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Poruszająca historia prawdziwej miłości.
OdpowiedzUsuńZapraszam,
http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/09/nasze-uczucia-to-jedyna-rzecz-w-naszym.html
Oczywiście.
UsuńPozdrawiam,
Sherry