poniedziałek, 18 maja 2020

Without Merit - Colleen Hoover


Wydawnictwo Moondrive, 2018
320 str.

"Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne na co zasługuje to przebaczenie."

Sytuacja rodzinna siedemnastoletniej Merit, naprawdę nie jest najlepsza. Z której strony byście nie spojrzeli, dostrzeglibyście problemy. Chora matka, zapracowany ojciec, czepiająca się wszystkiego macocha, udający ideał brat i bliźniaczka z nieco toksycznymi skłonnościami do zakochiwania się w niewłaściwych facetach. Zauroczenie nowym chłopakiem siostry, będzie jednak dla Merit, ostatnią kroplą, przelewającą czarę cierpliwości. 

Tym, którzy śledzą moją aktywność książkową już od jakiegoś czasu, z pewnością nie uszło uwadze, że jestem wielką fanką twórczości Colleen Hoover. Autorka ta, nie tylko pisze w sposób, który mnie porusza i sprawia, że mam szansę zatopić się w serwowanych przez nią uczuciach, ale również nigdy wcześniej nie rozczarowała, dlatego jej dzieła kupowałam w ciemno. Spotkanie z recenzowaną dziś pozycją jednak, było cenną lekcją, pokazującą, że każdy pisarz - nawet nasz ulubiony, może zbłądzić.

źr.
Wydaje mi się, że największym problemem tej książki jest to, że CoHo chciała poruszyć w niej sporo bardzo ważnych tematów, a jednak żadnego z nich nie dopracowała. I być może nie wzbudziłoby to we mnie aż takiego oburzenia, gdyby owe elementy nie były poważne. Brak konsekwencji autorki pokazał jedynie jej ignorancję. Wychodzę z założenia, że jeśli pisarz decyduje się wprowadzić jakiś element do dzieła, powinien coś na jego temat widzieć, tak by nie zbłaźnić się przed czytelnikami swoim niedoświadczeniem. A jednak sposób w jaki Hoover opisywała w Without Merit depresję, temat samobójstwa, seksualności, lęków i zaburzeń psychicznych, oraz to jak wyraźnie i bez pomysłu posługiwała się nimi jakby były elementami rozrywki bohaterów, bardzo mnie zniesmaczyło. Mogę się domyślać, co autorka chciała przekazać, pisząc tę powieść, ale niestety sama forma nie okazała się wystarczająca.

źr.
Bohaterowie, wliczając w to narratorkę, zachowują się okropnie przez większą część czasu, a rozwiązaniem na ich problemy, zasugerowanym przez Hoover jest zwyczajne zapomnienie, tak jakby "przepraszam" mogło wymazać wszelkie nieszczęścia. Budowanie napięcia i obciążanie czytelnika pewnym ciężarem emocjonalnym, powiązanym z trudną sytuacją rodzinną Merit, tylko po to, by na koniec wszystko zbagatelizować, tak jakby choroby psychiczne, jakby to co doświadczyły postacie było błahostką... Jakby depresję wykurować mógł uśmiech chłopaka... Jakby lata nieporozumień i obwiniania się wzajemnie, mogły zostać rzucone w niepamięć tylko dlatego, że bohaterowie mieli taki kaprys... W książce został też w pewnym stopniu wykorzystany jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie elementów, a mianowicie uromantycznienie problemów psychicznych, co zdecydowanie nie pomogło mi w polubieniu całości. Poza tym, niektóre wypowiedzi w tej książce są naprawdę okrutne. Czy to te powiązane z chorobami, czy to te powiązane z seksualnością, czy po prostu główna bohaterka będąca wredotą. Nie wszystko, a zwłaszcza nie takie chamstwo, można usprawiedliwić depresją, o czym autorka, mam wrażenie, nie zdaje sobie sprawy.

źr.
Nie zrozumcie mnie źle, nie nienawidzę tej pozycji. Wciąż jest to książka jednej z moich ulubionych pisarek i wciąż czytało mi się ją doskonale. Była lekka, pomimo trudnej tematyki, a krótkie rozdziały sprawiły, że przebrnęłam przez nią w błyskawicznym tempie. Pióro Hoover ma to do siebie, że jest czarujące i pełne uroku. Niestety, wszystko o czym wspomniałam wyżej - a także idealizowanie głównej męskiej postaci, sprawiły, że książka zdecydowanie nie znajdzie się na liście moich ulubieńców (właściwie to nie znajdzie się nawet w pobliżu listy moich ulubieńców), plus nie będę jej wspominać ze szczególnym sentymentem. Wszyscy jednak zasługują na drugą szansę, także tym razem, przymknę oko na paradę rozczarowań zaserwowaną przez CoHo, mając nadzieję, że następnym razem, jeśli zdecyduje się pisać o czymś, o czym nie ma pojęcia, zrobi solidny research.

Książki nie mogę z czystym sercem polecić, za to zachęcam do sięgnięcia po inne dzieła pisarki, bo kiedy wspomniałam o tym, że Without Merit jest pierwszym rozczarowaniem, jeśli chodzi o twórczość CoHo, to właśnie miałam na myśli. Powieść szczególnie jednak odradzam osobom wyczulonym na punkcie niewłaściwie użytych elementów chorób psychicznych w literaturze.

Pozdrawiam,
Sherry


Inne książki Colleen Hoover zrecenzowane na Feniksie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz