Attachments
HarperCollins Polska, 2016
416 str.
Miłość sprzed pierwszego wejrzenia
źr. |
Jakiego zakresu obowiązków spodziewalibyście się od kogoś dzierżącego tytuł "administratora bezpieczeństwa danych"? Z pewnością nie tego uwzględniającego naruszanie waszej prywatności, prawda? Lincoln niezbyt dobrze czuje się musząc czytać cudze maile, ale cóż - sam sobie tego zadania nie wybrał. Problem zaczyna się, gdy mężczyzna natrafia na korespondencję dwóch kobiet: Jennifer i Beth, których wzajemne przekomarzanie się i dzielenie troskami angażuje go do tego stopnia, że nie tylko nie wysyła im upomnienia, ale też kontynuuje śledzenie przebiegu wiadomości. Kiedy orientuje się, że zakochał się w jednej z nich, wie że jest za późno, nie tylko dlatego, że w życiu nie widział jej na oczy, ona ma partnera, a Lincoln najzwyczajniej w świecie i tak nie byłby w stanie przyznać się, że przez ostatnie miesiące bez pozwolenia, naruszał prywatność swojej wybranki.
źr. |
Mimo że jeszcze przed poznaniem recenzowanej dziś książki, Rainbow Rowell była autorką znaną mi już doskonale, to i tak do lektury tej pozycji, podchodziłam z pewną nerwowością, głównie dlatego, że jak dotąd zaznajomiłam się jedynie z jej dziełami z gatunku young adult, nie miałam więc pojęcia, jak poradzi sobie z literaturą obyczajową i romansem. Początki nie należały do najłatwiejszych. Pomimo, że podanie części treści w formie wiadomości e-mailowych faktycznie zaciekawiło i przypadło mi do gustu, reszta wydawała się dość nużąca. Wielki wpływ miał na to główny bohater - Lincoln, który - jak widać od pierwszych rozdziałów - właściwie nie wie czego od życia chce. Tkwi w kropce, a wraz z nim, utknął również czytelnik. Przez jakiś czas, gdy narrator jest niepewny i wciąż rozpamiętuje przeszłość, lektura niespecjalnie wciąga, a sama historia raczej się nie klei. Zainteresowanie przychodzi później, gdy wyzbywamy się pewnych uprzedzeń, dowiadujemy się więcej o życiu Lincolna, a korespondencja pomiędzy Beth i Jennifer staje się barwniejsza. Wraz z tymi zmianami, przychodzi ożywienie fabuły, nagle dynamika się zmienia i mimo że tempo pozostaje dość leniwe, powieść czyta się z przyjemnością, tak że trudno się od lektury oderwać.
Lincoln sam w sobie jest dość dziwaczny. Nie mówię tu tylko o niezdrowych tendencjach do naruszania prywatności innych osób, ale o zbiorze cech, ofiarowanych mu przez autorkę, z których duża część, wydawała mi się irytująco nierealistyczna. W sensie, niektóre z nich wykluczały się wzajemnie, przez co mężczyzna po prostu stawał się chodzącą sprzecznością. Nie jestem pewna, co pokusiło Rainbow Rowell, by wykreować narratora w taki a nie inny sposób, ale dobre jest to, że po pewnym czasie przestałam zwracać uwagę na jego dziwactwa i mimo że nie zżyłam się z nim do końca, z uwagą śledziłam fabułę. Wiele z zachowań mężczyzny, w którymś momencie zostaje wyjaśnionych - gdy dowiadujemy się o detalach z jego życia, jak dotąd nam nieznanych, ale jednak zdezorientowanie początkami relacji pomiędzy czytelnikiem, a Lincolnem, pozostaje do końca. W ogóle, odniosłam wrażenie, że autorka lepiej radziła sobie z kreacją bohaterów powieści young adult, gdzie czytając książkę, faktycznie czułam do nich sympatię i zależało mi na ich szczęściu. Z kolei, w przypadku tej pozycji, mimo że historia mnie zaciekawiła i nie mogłam się doczekać, by przekonać się jak się skończy, to nie obdarzyłam postaci specjalnymi uczuciami.
źr. |
źr. |
Jeśli chodzi o tę pozycję, to wydaje mi się, że by czytelnik wyzbył się uprzedzeń i przestał patrzeć na postępowanie Lincolna, jak na coś toksycznego (czym jest, bądźmy szczerzy: naruszanie czyjejś prywatności nigdy nie powinno być określane mianem "zdrowego"), musi skupić się na romansie, z innej perspektywy. Ta historia została stworzonych dla wierzących w szaloną miłość od pierwszego wejrzenia. Taką, która opiera się na przeznaczeniu. Jeśli zatem nie przepadacie za podobnymi motywami, obawiam się, że powieść wzbudzi w was spore kontrowersje. Jako że ja jestem (skrycie) beznadziejną romantyczką, w pewnym momencie nawet spodobała mi się idea miłości serwowana przez Rainbow Rowell, ale tylko i wyłącznie dlatego, że akurat miałam nastrój na coś ckliwego. Fabułę naprawdę da się lubić, a przyjemne pióro autorki sprawia, że ostatnie rozdziały się niemal połyka. Moim ulubionym elementem z całą pewnością pozostanie subtelne rodzinne tło, które wyjaśniło wiele kwestii związanych z głównym bohaterem i wytłumaczyło sporo jego tendencji i zachowań.
Wiem, że być może przez moje narzekanie uznacie, że książka jest beznadziejna, ale szczerze mówiąc, poza wymienionymi przeze mnie wadami, naprawdę dobrze mi się ją czytało. Załącznik to interesująca powieść, głównie dzięki formie i bohaterowi. Prawdopodobnie nie znalazłaby się na mojej liście "ulubionych romansów", ale też nie żałuję, że ją poznałam, bo lektura umiliła mi parę dni. Jeśli czujecie, że to coś dla was - dajcie jej szansę.
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz