Październik to miesiąc, w którym szkoła i wiążąca się z nią nauka, ruszają pełną parą, w związku z czym, Sherry poszukuje kolejnych, nowych seriali, byle tylko się nie uczyć i spędzić czas z jakimś przyjemnym widowiskiem, aniżeli z zeszytami i rozszerzoną matmą. Ostatnio natrafiłam na bardzo interesujący serial, który dziś pragnę wam zaprezentować...
Generalnie rzecz biorąc, trudno mi cokolwiek powiedzieć o fabule tego serialu, po dosłownie jedno źle sformułowane zdanie, mogłoby zdradzić większą część przebiegu akcji i kolejnych wątków. Dlatego napiszę tylko, że "Penny Dreadful" jest połączeniem horroru z pewną domieszką fantastyki, albo inaczej - pewnych religijnych aspektów. Mamy tu opętania, szatana, wojnę o duszę, mamy wampiry i inne... stworzenia. "Penny Dreadful" pokazuje... wewnętrzną walkę człowieka o zachowanie przyzwoitości i nie stracenie własnej godności. Świetnie ukazana jest mroczna część duszy każdego z nas, a dzięki niezwykłym bohaterom wkraczamy w świat postaci, które być może - są nam już znane...
Jako tako, w "Penny Dreadful" nie ma jednego, określonego, głównego bohatera. Mamy kilkoro osobników, którzy wprowadzają nas w mroczny świat wiktoriańskiego Londynu. Tutaj na myśl przede wszystkim przychodzi, grana przez cudowną Evę Green - panna Vanessa Ives, o której przeszłości i życiu dowiadujemy się wraz z kolejnymi odcinkami. Generalnie rzecz biorąc, ta postać jest naprawdę niezwykła i strasznie intrygująca, a wręcz ośmieliłabym się powiedzieć - pociągająca, z mroczną i jaśniejszą stroną swojego "ja". Do końca nie wiemy do czego jest zdolna, czym się kieruje, jakie ma pobudki i kim tak naprawdę jest i może się okazać. A to wszystko sprawia, że chcemy ją poznać jeszcze bardziej!
Kolejnym bohaterem jest amerykanin - Ethan Chandler, którego poznajemy jako jednego z pierwszych bohaterów. W związku z tym, że sam nie ma pojęcia, jakiej sprawy częścią się stał, świetnie można zrozumieć jego postępowanie i zachowanie. Generalnie rzecz biorąc, fanki serialu są zakochane w tej postaci i w sumie jestem w stanie je zrozumieć, bo choć ja Chandlera darzę jedynie cieniem sympatii, to widzę w nim potencjał (szczególnie po ostatnim odcinku pierwszego sezonu) na naprawdę intrygującą postać. Dalej jest oczywiście Sir Malcolm Murray - człowiek zagadka, a przynajmniej dla mnie. To podróżnik, bogaty, szarmancki Pan, który jest dość znany w Londynie, jeśli nie ze względu na majętność, to właśnie jego wycieczki do Afryki. Ten bohater jest... skomplikowany i pod wieloma względami irytujący, choć też bezczelnie interesujący. Nie jestem w stanie nazwać uczuć jakie wobec niego żywię, co może być dla was albo zachętą, albo zniechęceniem.
Wiecie, że najlepsze zostawia się na koniec, więc w tym wypadku nie będzie inaczej. W pierwszym odcinku zapałałam OGROMNĄ sympatią do postaci Victora Frankeinsteina. I zanim zapytacie - tak, to jest doktorek szerzej znany z powieści Mary Shelley. Dlatego właśnie ten serial jest tak intrygujący! W wiktoriańskiej Anglii spotykają się osobnicy, których możecie kojarzyć z książek czy filmów i to naprawdę niesamowicie wpływa na jakość odbioru, bo wszystkiemu dodany jest taki specyficzny wydźwięk. Jednak moim ulubieńcem, z "Penny Dreadful" został... Dorian Gray. Dorian Gray, wykreowany oczywiście przez Oscara Wilde'a. Nie wiem czy kojarzycie moją recenzję filmu "Dorian Gray". W każdym razie, wspomniałam tam, że Ben Barnes świetnie wcielił się w swoją rolę. No cóż. Gdybym ten film zobaczyła teraz, po obejrzeniu pierwszego sezonu "Penny Dreadful" w życiu nie oceniłabym go aż tak pozytywnie. Bo cytując jedną z fanek serialu: "Ben był dobry, ale on przecież nie jest Reeve'm Carney'em". Mogę się tylko zgodzić.
Reeve Carney zagrał... idealnie. I już w życiu, gdy będę myślała o postaci książki Oscara Wilde'a, nigdy nie pomyślę o Dorianie inaczej, niż w kontekście właśnie wyglądu Reevego. Reevego, w którym się zakochałam dzięki właśnie - "Penny Dreadful". Bo nie dość, że wygląda PERFEKCYJNIE (choć nie ukrywam - trochę się mija z wizją Wilde'a) to jeszcze dał tej postaci tak wielki urok i magnetyzm, że sami się przekonacie, iż nie będziecie w stanie oderwać od niego wzroku. Bo Dorian był intrygujący, magnetyczny, pociągający, uroczy, seksowny i tajemniczy. Z wdziękiem dżentelmena snuł swoje filozoficzne rozważania, a niemal każde zdanie wypowiedziane z jego ust, brzmiało jak muzyka. Jak mogłam się w nim nie zakochać? Jak? I tak oto, od drugiego odcinka, dokładnie drugiego - zakochałam się i w tej postaci i w całym serialu, który nagle zyskał coś tak wielkiego i nieprzyzwoicie dobrego, że nie byłam w stanie przestać o nim myśleć.
Mrok tego serialu mnie po prostu urzekł. Włączcie sobie pierwszy odcinek i sami zobaczycie, że klimat dosłownie od pierwszej minuty jest tak bardzo creepy i wzorowany na horror, że naprawdę wiele nie trzeba, by przyciągnąć widza przed monitor. Przez ten mrok, klimat wiktoriańskiej Anglii i atmosferę wyczekiwania, twórcom udało się stworzyć coś tak niezwykłego, że naprawdę niektórzy mogliby się tylko uczyć i naśladować. Gdyby wszystkie seriale były tak dobre, to świat byłby piękniejszym miejscem. Ale od razu uprzedzam. "Penny Dreadful" nie jest dla wszystkich...
Jest krew. Jest zabijanie. Są robale. Są przekleństwa. Jest seks. I brutalność. Agresja. Chwilami perwersja. Dlatego naprawdę teraz apeluję do wszystkich, którzy nie mają osiemnastu, czy przynajmniej siedemnastu lat - nawet się nie ważcie tego włączać. Błagam, nie psujcie sobie światopoglądu. Nie mówię, że "Penny Dreadful" coś zmienił w moim życiu. Że nie wiem - doznałam jakiegoś nagłego objawienia w związku z walką dobra i zła w serialu. I księży, którzy są jacyś dziwni w tej wiktoriańskiej Anglii (zacytowałabym, ale niestety ten cytat jest ostatnim zdaniem, z ostatniego odcinka pierwszego sezonu, także... nie), ale świetnie bawiłam się z bohaterami. Z cudownym Dorianem, który mam nadzieję - w drugim sezonie, dostanie swoje pięć minut. Z niesamowicie intrygującym Frankeinsteinem i - oczywiście - jego potworem. Z Vanessą Ives, która zadziwi nas wszystkich nie raz. I z Chandlerem dopiero ujawniającym na co go stać...
Serial oceniam na mocne 8/10. Gdyby w pierwszym sezonie było więcej Doriana, ocena byłaby wyższa ^^. W każdym razie, strasznie się cieszę, że odkryłam ten serial, bo nie dość, że zyskałam kolejny tytuł do polecenia znajomym np. na Halloween, to jeszcze fakt, iż pierwszy sezon ma tylko osiem odcinków sprawił, że w mig zaznajomiłam się z całą treścią, a teraz - w oczekiwaniu na premierę sezonu drugiego (2015) mogę skupić się na kolejnej produkcji!
"Penny Dreadful" oczywiście polecam, zwłaszcza że - halo - kto by pomyślał, że antyfanka horrorów, będzie miała taki ubaw z właśnie... horrorem? Horrorem, który na dodatek jest naprawdę przemyślany, a fabuła, wątki poboczne, zwroty akcji i poczynania bohaterów sprawiają, że człowiek nie jest w stanie oderwać się od widowiska i marzy tylko o kolejnych minutach... A aktorzy, nawiasem mówiąc, spisali się GENIALNIE.
Ojej, ale mnie zaskoczyłaś, zaintrygowałaś i zachwyciłaś ;) 3 razy na TAK. Muszę koniecznie obejrzeć ten seria skoro mamy tu opętania, szatana, wojnę o duszę, mamy wampiry, krew. Jest zabijanie. Są robale, przekleństwa, a nawet seks. I brutalność oraz agresja o chwilami perwersja, to mnie naprawdę nic już więcej do szczęścia nie potrzeba:) Bo ja uwielbiam takie nietypowe połączenie. W każdym razie już kombinuje jak tu obejrzeć ten film, bo net mam niestety zbyt wolny.
Coś tak czułam, że poczujesz się zaintrygowana! :) W każdym razie, serial naprawdę może ci przypaść do gustu, także mam nadzieję, że będziesz mieć możliwość go oglądnąć. :) Pozdrawiam! Sherry
Jedyne, co w tym momencie mogę powiedzieć, pomimo, że podczas czytania Twojej recenzji różne rzeczy przychodziły mi do głowy, to... Cóż to za przystojniak?! xD
O rany! Jakim cudem nie wiedziałam o istnieniu tego serialu? Mój ukochany Wiktoriański Londyn, opętania, potworności, wampiry... Same plusy! Do tego Eva Green, którą wprost uwielbiam za rolę w 300 (była fenomenalna, naprawdę!). Kurczę i tyle niesamowitych osobistości! Victor Frankeinstein, który bardziej kojarzy mi się z filmem "Ja, Frankenstein" niż jakąkolwiek książką, ale i tak jest to skojarzenie BARDZO pozytywne. I Dorian Gray! No dobra, nie znam gościa, ani z filmu ani z książki, ale to jedna z tych postaci, które się po prostu rozpoznaje, bo są zwyczajnie ponadczasowe (a po książkę muszę koniecznie sięgnąć). No i do tego jeszcze dreszczyk, lubię takie klimaty, choć się ich boję. To trochę dziwne, ale i tak oglądam takie rzeczy ;-) Niemniej nie wiem jak będę się zachowywać po takim horrorowatym czymś (w końcu zdarza mi się wracać do domu późnym wieczorem ;-P ) tym bardziej, że nawet Supernatural potrafiło mnie mocno nastraszyć (zwłaszcza odcinek o Krwawej Mary, naprawdę się bałam!). W każdym razie zaciekawiłaś mnie i postaram, się w wolnej chwili obejrzeć przynajmniej pierwszy odcinek, choć obawiam się, że z moim zapałem do seriali może być ciężko :-P A obiecałam Ci już, ze obejrzę "The 100" więc kolejka się wydłuża ;-)
Ooo! I znów pokrewieństwo czytelnicze daje się we znaki! :D Też kocham wiktoriański Londyn! Głównie dlatego takim zamiłowaniem darzę gatunek steampunk ^^ Właśnie mi przypomniałaś, że miałam oglądnąć "300". RANY! Kiedy ja na to wszystko znajdę czas, skoro już teraz ledwo się wyrabiam? :D Ale kiedyś oglądnę. Na pewno! A weź nie mów! Ja przy niektórych odcinkach SN to po prostu drżałam z niepokoju. A wspomniany przez ciebie odcinek pamiętam, jakbym go oglądała wczoraj! :o I był jeszcze taki inny. Ze strachem na wróble. Jezus. Myślałam, że po nim nie zasnę. :o Życzę ci mnóóóóstwa wolnego czasu zatem! :) Pozdrawiam! Sherry
Miałam w planach ten serial, ale nie zainteresował mnie aż tak bardzo, żebym zaczęła oglądać. Jak na razie oglądam wiele seriali i nie ma miejsca na inne :)
Oglądałam, uwielbiam Evę Green (niesamowita aktorka!), więc jej bohaterka natychmiast została moją ulubienicą. :) A ten odcinek pokazujący jej przeszłość najbardziej mi się podobał, choć przez chwilę (częściowo chyba przez tytuł odcinka) miałam nadzieję, że Vanessa i Mina były parą, i nadzieje te nie zostały spełnione. Pozostali bohaterowie nie zaintrygowali mnie tak bardzo, najmniej Dorian, który przypomina trochę szczurka z tą twarzą (wybacz!). ;)
Ja Evę jedynie lubię, a to dlatego, że raczej do tej pory nie oglądałam zbyt wielu produkcji z nią. Chociaż nie powiem - w roli Vanessy była cudowna i naprawdę... intrygująca. :) Zapowiada się świetny drugi sezon! Tym bardziej, że będzie bodajże 18 odcinków! :D Pozdrawiam! Sherry
Tirindeth M napisała, że serial jest zbyt podkoloryzowany i groteskowy, ja to uwielbiam. :) Przekonałaś mnie już Dorianem Grayem, ale czytałam dalej i jestem zaintrygowana, horrorów nie lubię, ale historie z dreszczykiem, czemu nie. Serial zapiszę i mam nadzieję, że i mnie oderwie od rozszerzonej matmy i nie tylko :P
W takim razie pozostaje mi tylko życzyć ci, aby serial porwał cię co najmniej tak jak mnie! I żebyś poczuła się tak jak ja - oderwana od matmy ^^ Stanowczo za bardzo przejmujemy się tym przedmiotem, nie sądzisz? :D Pozdrawiam! Sherry
Takie lekkie opóźnienie :P Sądzę, że nie ma co przesadzać, ale z matmą trzeba żyć w zgodzie ;) Wspaniale jak nie trzeba nic poprawiać, wtedy człowiek może się cieszyć. ;)
Jestem troszeczkę opóźniona, ale dopiero teraz odkryłam Twego bloga. Ten serial polecił mi kolega, na początku miałam sceptyczne podejście bo nie wiedziałam, czy na prawdę mam go oglądać, ale wyszło, że wciągnęłam się w jego akcje. Boże Victor ♥ Mój cudowny, biedny (zwłaszcza w 2 sezonie) Victor. Zachwyciłaś się Dorianem, niestety nie oglądałam o nim filmu i chyba nie będę tego robiła, bo jego serialowa wersja... po prostu jestem zakochana !
Niczego nie stracisz, naprawdę! :D Doriana z "Penny Dreadful" nie pobije nawet sam Ben Barnes. :) Odnośnie Victora - rzeczywiście biedny. :( I mnie też jest go szkoda, bo to, po Dorianie oczywiście, druga ulubiona postać. :( Ale strasznie się cieszę, że do mnie wpadłaś! :D I że nie tylko ja się tak zachwycam PD :D Pozdrawiam, Sherry
Hmm, mimo wszystko to chyba nie jest serial dla mnie - za bardzo przekoloryzowany, jakiś taki groteskowy momentami.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że serial nie przypadł ci do gustu - ale wiadomo. :) Nie wszystko dla wszystkich :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ojej, ale mnie zaskoczyłaś, zaintrygowałaś i zachwyciłaś ;) 3 razy na TAK. Muszę koniecznie obejrzeć ten seria skoro mamy tu opętania, szatana, wojnę o duszę, mamy wampiry, krew. Jest zabijanie. Są robale, przekleństwa, a nawet seks. I brutalność oraz agresja o chwilami perwersja, to mnie naprawdę nic już więcej do szczęścia nie potrzeba:) Bo ja uwielbiam takie nietypowe połączenie. W każdym razie już kombinuje jak tu obejrzeć ten film, bo net mam niestety zbyt wolny.
OdpowiedzUsuńCoś tak czułam, że poczujesz się zaintrygowana! :) W każdym razie, serial naprawdę może ci przypaść do gustu, także mam nadzieję, że będziesz mieć możliwość go oglądnąć. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Ja się chyba nie nadaję do oglądania takich filmów, zdecydowanie wolę coś bardziej "życiowego", choć wampiry swego czasu mnie kinowo fascynowały.
OdpowiedzUsuńAch, tutaj element wampiryzmu jest zepchnięty na dalszy plan, ale skoro nie czujesz się przekonana, to nie będę zachęcać. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jedyne, co w tym momencie mogę powiedzieć, pomimo, że podczas czytania Twojej recenzji różne rzeczy przychodziły mi do głowy, to...
OdpowiedzUsuńCóż to za przystojniak?! xD
No przecież mówię! Reeve Carney! <3 Mój Dorian Gray! :3
UsuńPozdrawiam!
Sherry
O rany! Jakim cudem nie wiedziałam o istnieniu tego serialu? Mój ukochany Wiktoriański Londyn, opętania, potworności, wampiry... Same plusy! Do tego Eva Green, którą wprost uwielbiam za rolę w 300 (była fenomenalna, naprawdę!). Kurczę i tyle niesamowitych osobistości! Victor Frankeinstein, który bardziej kojarzy mi się z filmem "Ja, Frankenstein" niż jakąkolwiek książką, ale i tak jest to skojarzenie BARDZO pozytywne. I Dorian Gray! No dobra, nie znam gościa, ani z filmu ani z książki, ale to jedna z tych postaci, które się po prostu rozpoznaje, bo są zwyczajnie ponadczasowe (a po książkę muszę koniecznie sięgnąć). No i do tego jeszcze dreszczyk, lubię takie klimaty, choć się ich boję. To trochę dziwne, ale i tak oglądam takie rzeczy ;-) Niemniej nie wiem jak będę się zachowywać po takim horrorowatym czymś (w końcu zdarza mi się wracać do domu późnym wieczorem ;-P ) tym bardziej, że nawet Supernatural potrafiło mnie mocno nastraszyć (zwłaszcza odcinek o Krwawej Mary, naprawdę się bałam!). W każdym razie zaciekawiłaś mnie i postaram, się w wolnej chwili obejrzeć przynajmniej pierwszy odcinek, choć obawiam się, że z moim zapałem do seriali może być ciężko :-P A obiecałam Ci już, ze obejrzę "The 100" więc kolejka się wydłuża ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ooo! I znów pokrewieństwo czytelnicze daje się we znaki! :D Też kocham wiktoriański Londyn! Głównie dlatego takim zamiłowaniem darzę gatunek steampunk ^^
UsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że miałam oglądnąć "300". RANY! Kiedy ja na to wszystko znajdę czas, skoro już teraz ledwo się wyrabiam? :D Ale kiedyś oglądnę. Na pewno!
A weź nie mów! Ja przy niektórych odcinkach SN to po prostu drżałam z niepokoju. A wspomniany przez ciebie odcinek pamiętam, jakbym go oglądała wczoraj! :o I był jeszcze taki inny. Ze strachem na wróble. Jezus. Myślałam, że po nim nie zasnę. :o
Życzę ci mnóóóóstwa wolnego czasu zatem! :)
Pozdrawiam!
Sherry
Miałam w planach ten serial, ale nie zainteresował mnie aż tak bardzo, żebym zaczęła oglądać. Jak na razie oglądam wiele seriali i nie ma miejsca na inne :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Całkowicie to rozumiem. :) Też nie znajduję czas na wszystkie seriale, które chciałabym oglądać. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Oglądałam, uwielbiam Evę Green (niesamowita aktorka!), więc jej bohaterka natychmiast została moją ulubienicą. :) A ten odcinek pokazujący jej przeszłość najbardziej mi się podobał, choć przez chwilę (częściowo chyba przez tytuł odcinka) miałam nadzieję, że Vanessa i Mina były parą, i nadzieje te nie zostały spełnione. Pozostali bohaterowie nie zaintrygowali mnie tak bardzo, najmniej Dorian, który przypomina trochę szczurka z tą twarzą (wybacz!). ;)
OdpowiedzUsuńJa Evę jedynie lubię, a to dlatego, że raczej do tej pory nie oglądałam zbyt wielu produkcji z nią. Chociaż nie powiem - w roli Vanessy była cudowna i naprawdę... intrygująca. :) Zapowiada się świetny drugi sezon! Tym bardziej, że będzie bodajże 18 odcinków! :D
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Tirindeth M napisała, że serial jest zbyt podkoloryzowany i groteskowy, ja to uwielbiam. :) Przekonałaś mnie już Dorianem Grayem, ale czytałam dalej i jestem zaintrygowana, horrorów nie lubię, ale historie z dreszczykiem, czemu nie. Serial zapiszę i mam nadzieję, że i mnie oderwie od rozszerzonej matmy i nie tylko :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W takim razie pozostaje mi tylko życzyć ci, aby serial porwał cię co najmniej tak jak mnie! I żebyś poczuła się tak jak ja - oderwana od matmy ^^ Stanowczo za bardzo przejmujemy się tym przedmiotem, nie sądzisz? :D
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Takie lekkie opóźnienie :P Sądzę, że nie ma co przesadzać, ale z matmą trzeba żyć w zgodzie ;) Wspaniale jak nie trzeba nic poprawiać, wtedy człowiek może się cieszyć. ;)
UsuńPozdrawiam.
Dokładnie. Niestety czasami czuję, jakby poprawianie matmy było moim przeznaczeniem ^^
UsuńOjj, raczej nie oglądam seriali. Za dużo czasu to zajmuje :(
OdpowiedzUsuńJeju! A ja nie wyobrażam sobie bez nich życia! :( Jestem tak szalenie od nich uzależniona, że... naprawdę. Masakra. :D
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Bardzo mnie zaciekawiłaś. Z chęcią obejrzę :-D
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę! :) Bo naprawdę, uważam że serial wart jest obejrzenia. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Zazwyczaj seriali nie oglądam, ale Twoja recenzja mnie zaintrygowała i mam ochotę go poznać
OdpowiedzUsuńAch, ze mną jest wręcz przeciwnie. Seriale oglądam MASOWO. :D
UsuńPozdrawiam i życzę przyjemnego oglądania!
Sherry
Hm, no obejrzałabym, bo zachęcasz, gdyby nie to, że nie mieszczę się w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym... także cóż. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie, do seansu zapraszam za kilka lat. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie powiem, zaciekawiłaś mnie, bo lubię takie mroczne klimaty, ale najpierw muszę pokończyć te, co oglądam ;)
OdpowiedzUsuńAch, skąd ja to znam ^^
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Jestem troszeczkę opóźniona, ale dopiero teraz odkryłam Twego bloga. Ten serial polecił mi kolega, na początku miałam sceptyczne podejście bo nie wiedziałam, czy na prawdę mam go oglądać, ale wyszło, że wciągnęłam się w jego akcje. Boże Victor ♥ Mój cudowny, biedny (zwłaszcza w 2 sezonie) Victor. Zachwyciłaś się Dorianem, niestety nie oglądałam o nim filmu i chyba nie będę tego robiła, bo jego serialowa wersja... po prostu jestem zakochana !
OdpowiedzUsuńNiczego nie stracisz, naprawdę! :D Doriana z "Penny Dreadful" nie pobije nawet sam Ben Barnes. :)
UsuńOdnośnie Victora - rzeczywiście biedny. :( I mnie też jest go szkoda, bo to, po Dorianie oczywiście, druga ulubiona postać. :(
Ale strasznie się cieszę, że do mnie wpadłaś! :D I że nie tylko ja się tak zachwycam PD :D
Pozdrawiam,
Sherry