środa, 18 lutego 2015

Ulubieni aktorzy - część 9

źródło
Cześć!

Nadszedł ten dzień! Ostatnia (a przynajmniej na razie) notka o ulubionych aktorach!
Przejdźmy zatem do nazwisk. :)

Cusacka kojarzycie. Ma czterdzieści osiem lat. I po prostu musieliście go gdzieś już widzieć. W jakiejkolwiek produkcji. Ma ich tyle na koncie, że jeśli ktoś powie, że go pierwszy raz w życiu widzi na oczy, to ja po prostu przekopiuję jego filmografię do komentarza z odpowiedzią - przysięgam. 

Osobiście, nie pamiętam w którym filmie widziałam go po raz pierwszy. Ale od początku ujął mnie w nim sposób grania. Jego postacie zawsze były takie charyzmatyczne, pełne... życia. Energii. Z pasjami. Rzeczywistymi uczuciami i emocjami. Nie wydawały się jakimiś tak filmowymi punkcikami w wielkiej produkcji. To one stanowiły najlepszą część filmową. :) 

Cusack miewał lepsze i gorsze momenty w swojej karierze, ale ja za każdym razem gdy go widziałam na ekranie, nie umiałam oderwać od niego wzroku. Poza tym... coś ma takiego w twarzy... że kojarzy mi się z pluszowym misiem, wiecie? Takim do przytulania. I to jest absolutnie kochane. 

Najpopularniejsze role? "2012". Projekt średniej jakości, moim skromnym zdaniem, ale Cusack - wiadomo, najlepszy punkt produkcji. :D "Kamerdyner", no akurat tego filmu  nie widziałam, ale spokojnie - nadrobi się. Tym bardziej, że to ekranizacja książki. "Con Air. Lot skazańców" - tak, był tak ktoś oprócz Cage'a. Czemu w to tak trudno uwierzyć?! "Tożsamość" - thriller, jeśli lubi ktoś takowe klimaty. Generalnie filmografia Cusacka jest obszerna, także nie będę przytaczać więcej przykładów ^^



źródło
39. Robert Sheehan


Zanim pomyślicie to co pewnie już pomyśleliście, wyjaśniam - nie, nie lubię go ze względu na rolę w kijowej ekranizacji "Miasta kości". Właściwie to jestem wściekła, że kochany Robert wziął udział w tym "tforze", no ale. Co było, to było. Skupmy się na jaśniejszej stronie dorobku filmowego Sheehana.

Przede wszystkim serial - "Wyklęci". Serial, który wygląda absurdalnie, kiczowato i groteskowo, choć na dłuższą metę wcale taki nie jest. :) Bohaterowie bywają irytujący, ale też irytująco zabawni i to czyni z tej produkcji... coś niezwykłego. Uwielbiam sezony, w których występował Robert. Moim skromnym zdaniem - były najlepsze, a choć jego postać to arogancki dupek, trudno było powstrzymać się od parsknięć śmiechem w niektórych momentach. To wtedy zawrócił mi w głowie.

Gdzie jeszcze można było go zobaczyć... W "Zabić Bono", na przykład. U boku Bena Barnesa, Sheehan zaprezentował nam historię zespołu U2, co już samo w sobie jest intrygujące, nie uważacie? A w tak doborowym towarzystwie? Dalej mamy "Wybuchowy weekend", film średniawy, ale również nie pozbawiony znanych nazwisk. Weźmy takiego Ruperta Grinta, który pewnie kojarzony jest przede wszystkim z roli w Potterze... Wyobrażacie go sobie w roli imprezowicza? Imprezowicza - razem z Robertem Sheehanem? Gościnnie, mój ulubieniec pojawił się również w "Polowaniu na czarownice", gdzie prym wiódł głównie Nicholas Cage. Ale generalnie polecam przejrzeć filmografię Roberta, bo ma on wiele innych ciekawych projektów na koncie.



źródło
źródło

Miles... kochany, kochany, zabawny Miles... Mimo, że na to nie wygląda - oczywiście - ma dwadzieścia siedem lat, a urodził się w Pensylwanii w USA (co dla mnie jest kosmosem, bo przysięgłabym, że w niektórych momentach w filmach, ma brytyjski akcent). 

Zauroczył mnie tyloma rolami! Chociażby ta, gdzie grał w "W ten niezręczny moment". Choć film był głupiutki - nie powiem, że nie - to akurat postać graną przez Milesa uwielbiałam. Był moim zdaniem - najciekawszy na ekranie, najbardziej energiczny, najbardziej naturalny. I ten sam rodzaj energii rozpoznałam w Milesie także w innych filmach. 

Było słabiutkie "The Spectacular Now", które miało być lepsze niż było w rzeczywistości, ale cieszę się, że zobaczyłam Milesa w tak fajnej, przyjemnej roli. Był także "Whiplash", naprawdę nietuzinkowy film o młodym perkusiście - właśnie którego grał Teller... Widok wyżywającego się na perkusji aktora był dla mnie ożywiający. Serio. Była "Two Night Stand", romantyczna komedia o dwójce młodych nieznajomych, którzy są zmuszeni zostać ze sobą na dłużej ze względu na szalejącą śnieżycę... Patrzcie ile różnorodności, a Miles potrafił się dostosować! Bardzo cenię sobie taki dar. :) 



źródło
41. Daniel Sharman


Dobra, możecie sobie ze mnie kpić, że jestem oczarowana tym aktorem znów - po jednym serialu, ale halo! Co to był za serial! Co to była za r o l a! Co to była za postać! 

Daniel ma dwadzieścia osiem lat, pochodzi z Wielkiej Brytanii, posiada więc akcent, do którego ja mam słabość. Poza tym, interesuje się piłką nożną, którą także uprawia, jest utalentowany aktorsko i - nie czarujmy się - przystojny. Tak więc owszem - znalazłam sobie kolejny ideał. 

Serial, w którym poznałam Daniela to oczywiście kochany "Teen Wolf". Isaac Lahey - postać grana przez szarmanckiego Sharmana, dołącza do obsady w sezonie drugim i nie od razu zdobywa serca. Ale gdy już to robi, to maksymalnie. W taki sposób, że fanki nawet nie wiedzą kiedy to się stało, że się od niego uzależniły. A gdy znika - co za tragedia! Czarna rozpacz, depresja - wiadomo, te sprawy ^^ 

W każdym razie, oprócz "Teen Wolfa", Daniela widziałam w malutkiej roli w filmie "Immortals", gdzie grał boga wojny - Aresa. Szkoda, że jego postać pojawiła się na bodajże pięć minut. Bo wydaje mi się, że gdyby film opowiadał bardziej o bogach, aniżeli herosach - byłby ciekawszy. 

Wkrótce mam zamiar obejrzeć inny serial z Danielem - "When Calls the Heart" - dramat historyczny toczący się w interesujących czasach. Nie mogę się doczekać by zobaczyć pana Atrakcyjnego Brytyjczyka w mundurze. Po prostu nie mogę. :)




Także to by było na tyle.

Napisałam, że to ostatnia notka z aktorami - a przynajmniej na razie - i to prawda. Ale tylko na razie. Dopóki nie uzbieram kolejnej piątki/czwórki aktorów do zaprezentowania w notce. Na obecną chwilę, na przedstawienie wam, czekają dwa nazwiska, ale jeszcze trochę sobie poczekają, dopóki nie zakocham się w kolejnym panu.

A do tego czasu, zaprezentuję wam kilka notek z aktorkami. Jesteście ciekawi jakie panie zaskarbiły sobie moją sympatię? Będzie ich mniej niż panów, ale prawdopodobnie będę trochę rozwlekła w rozpisywaniu się, także... Stay tuned. Już wkrótce powracam.

Pozdrawiam,
Sherry




23 komentarze:

  1. Żaden z nich nie jest w mojej czołówce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam Milesa i Roberta :) Szkoda, że jak na razie to koniec, bo to bardzo ciekawy cykl postów ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będą musiały wystarczyć aktorki. :) A przynajmniej na jakiś czas.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Niestety żadnego z tych panów nie znam :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Z powyższych aktorów znam jedynie Cusacka, ale tak średnio za nim przepadam. Pozostałych nie kojarzę, ale jakoś tak wizualnie nie przypadli mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Johna Cusacka tez lubię, z resztą tak samo jak Sheehana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cusaka nie lubię. Nie wiem czemu. Drażni mnie jego twarz.
    Patrzę na Roberta, myślę - skąd ja go znam. Aaaa. Już wiem. Szlaczek. Ale kurcze, jak tak patrzyłam na Miasto Kości, a potem na zdjęcia Roberta gdzieś w internecie - zupełnie inny człowiek. Taki rozrywkowy, rockowy, szalony.
    Milles. Jej. Aż się dziwię, że nie wspomniałaś o jednym filmie, w którym go widziałam - przez co od razu go znielubiłam (efekt aureoli, podstawy psychologii, już mu charakter dopasowałam :/) A o czym tu mówię? O Niezgodnej. Zbuntowanej. I wredny Peter.
    Uuuu, brytyjski akcent, Martha lubi ^^ Ale człowieka, niestety nie znam :/ Także tak. Nom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. W czym zagra Miles? W fantastycznej czwórce ^^ http://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+1+%28polski%29-35245

      Usuń
    2. Widziałam, widziałam właśnie! I z jednej strony jestem zła na Milesa, że bierze udział w projekcie Marvela bo ja średnio lubię ich filmy, ale z drugiej - stanowią dobry podest do wybicia się, także życzę mu powodzenia ^^
      A o "Niezgodnej" nie wspomniałam bo to mało chlubna rola. ;D Nie lubię go w niej ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  7. Miles Teller to dobry aktor, też go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo masz tych ulubionych aktorów, ale z tego co widzę, nie ma się co dziwić, bo oglądasz naprawdę dużo seriali:) I to jest właśnie powód mojej niewiedzy. Bo ja w większości przypadków w ogóle ich nie znam:) Jestem teraz też ciekawa, czy lista aktorek choć w części pokryje się z moją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa. Podejrzewam, że jakbym wypisała sobie ilość seriali oglądanych przeze mnie i tych, które już skończyłam oglądać, wyszłaby suma astronomiczna ^^
      Też jestem ciekawa czy nasze typy w paniach będą podobne. :) Zobaczymy zatem. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  9. Rober jest mega słodki :D Aż mi się to ciśnie na usta.
    Milesa nie bardzo lubię, sama nie wiem czemu, ale we wszystkich filmach, w których go widziałam, grał raczej nieprzyjemnych typków- albo tak to zapamiętałam.
    Daniel Sharman i cudowny Teen Wolf! <3 Kocham serial i oczywiście rolę Isaacka. A wiesz, że Daniel gra jeszcze w Originalsach? Z tego co się orientuję to chyba tego nie oglądasz (ja w sumie też nie bardzo) ale kilka razy widziałam, że się tam przewinął :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam właśnie, że po "Teen Wolfie" Daniel się przeniósł na "Orginals" ale średnio mnie obchodzi ta rola ^^ Bo nie lubię uniwersum "Pamiętników Wampirów". Jestem strasznie do niego uprzedzona i czuję wstręt jak pomyślę, że Daniel bierze udział w czymś takim. :( No, ale. Może chłopak się kiedyś opamięta i wróci do obsady TW. :3 Brakowało mi go w czwartym sezonie. :( Choć Malia świetnie wypełniła pustkę ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  10. Miles Teller - NIE nie nie! według mnie jest strasznie sztywny, potwornie mnie zmęczył w The Spectacular Now, i generalnie za nim nie przepadam...
    ale w Cusacku się kiedyś kochałam, ajj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam ci, że "The Spectacular Now" to nie była najlepsza rola Milesa. Nie lubię tego filmu, zawiodłam się na nim. Ale inne produkcje z Milesem wynagrodziły mi rozgoryczenie ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  11. Mrrr... Ciasteczka :-P
    John Cusack- oczywiście, że kojarzymy! John jest jednym z tych aktorów, których po prostu się zna i to nie tylko z "widzenia" ale także z nazwiska. W sumie nie wyobrażam sobie by ktoś go nie kojarzył, podobnie jak nie wyobrażam sobie by ktoś nie znał Nicholasa Cage'a ;-) Jak dla mnie jedna z jego najlepszych ról to Mike z "1408". Był po prostu G-E-N-I-A-L-N-Y :-)
    Robert Sheehan- ekhem... cóż tego pana poznałam właśnie w "Mieście kości"... Ale muszę przyznać, że był jednym z najmocniejszych stron tego tforu i szalenie mi się podobał jako Simon i uważam, że uratował wiele scen;-)
    Miles Teller- jego akurat kojarzę dosyć słabo, bo ostatnio oglądam naprawdę niewiele filmów (wstyd!) ale postaram się nadrobić bo Twój entuzjazm jest zaraźliwy ;-)
    Daniel Sharman- aktor znany z serialu więc oczywiste, że Patka go nie zna. Ale kojarzy, a to już coś ;-) Ogromna szkoda, że mieszkamy po dwóch różnych stronach Polski, już wyobrażam sobie jak zagoniłabyś mnie do oglądania seriali a później (jestem tego pewna) godzinami rozpływałybyśmy się nad tymi wszystkim ciasteczkami :-P Życie jest jednak niesprawiedliwe ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, wreszcie ktoś kto mnie rozumie! :D Czasami się zastanawiam czy aby moja pewność co do tego, że inni powinni znać jakieś nazwiska, nie jest przesadzona, ale później nadchodzi taka Patka i ratuje biedną psychikę i sumienie Sherry! :D
      Tak poza tym - Sherry jest megaszczęśliwa bo Eddie Redmayne - kochany EDDIE REDMAYNE, który był prezentowany w notkach z ulubieńcami Sherry w części numer 4, wygrał OSCARA więc Sherry jako fanka numer jeden nie może być BARDZIEJ DUMNA z kochanego Eddiego <3 I po prostu musiała dać upust swoim emocjom, relacjonując to wszystko Patce. :D
      Robert i ponownie - uratowałaś mój światopogląd! Jak dotąd żyłam z wyrzutami sumienia, że uważałam Roberta za najlepszy punkt "Miasta kości" nie patrząc na film obiektywnie, a tylko kierując się swoją miłością do tego aktora, także jednak jestem szczęśliwa, że trochę obiektywizmu się dostało do mojej główki ^^
      Ach, nie wiesz jak ja bardzo nad tym ubolewam! W sensie... mogłabyś jeszcze pożałować, gdyby Sherry mieszkała gdzieś bliżej bo pewnie zalewałaby cię potokiem słów na temat kolejnych seriali/aktorów/aktorek/ czy też narzekania na kolejne seriale/aktorki czy aktorów. Ale uwierz mi - byłabyś w mig na bieżąco ze wszystkim co się dzieje w świecie seriali. Nie dałabym ci żyć, dopóki by się tak nie stało ^^
      Także może jednak ciesz się z powodu tych... o mój Boże... paruset? Kilometrów ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń