niedziela, 25 maja 2014

"Idealna chemia" - Simone Elkeles

Źródło
Tytuł: Idealna chemia
Oryginał: Perfect Chemistry
Autorka: Simone Elkeles
Seria: Idealna chemia #1
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 16 kwietnia 2013
Liczba stron: 336

„Świat jest taki, jakim go stworzysz.”

Źródło
Kto z nas nie zna historii Romea i Julii, których miłość skazana była na porażkę, przez pochodzenie kochanków? Kapuleti i Monteki, rody które się nienawidziły. Rody, między którymi trwał zażarty spór. Między którymi nie powinno być niczego innego poza nienawiścią... Także i w niepozornej "Idealnej chemii" mamy kłótnię oraz dwa społeczeństwa, które się nie znoszą i unikają jak ognia. Liceum Fairfields dzieli się na uczniów z "dobrej" i "złej" części miasta. Brittany jest jedną z tych "idealnych" panienek, które w oczach przeciwnej frakcji uchodzą za plastikowe laleczki, których nie obchodzi nic poza makijażem, nowymi ciuchami i własnym "ja". Dziewczyna jednak, pod maską udawanego chłodu, kryje uczucia których nikt by się po niej nie spodziewał. Wszyscy myślą, że umieją ją przejrzeć, że "perfekcyjna" Brittany nie ma żadnych skaz, ale rozdziały z perspektywy nastolatki uświadamiają czytelnikowi, iż tak naprawdę jest ona niesamowicie delikatną, czułą dziewczyną, mierzącą się z wcale nie tak banalnymi problemami. Przedstawicielem "złej" części szkoły, jest natomiast Alex. Alex, który należy do gangu, Alex, którego ojciec został zastrzelony, Alex, który ma na utrzymaniu całą rodzinę. Zgrywa postać Bad Guy'a, który jest nieczuły, dziewczyny traktuje jak jednorazówki, a te bogate, tępi pełną parą. Pomiędzy tymi dwoma społeczeństwami jest granica, której żadna ze stron nie może przekroczyć. Której nie chce przekroczyć. Do czasu...
„Moja przyszłość będzie najprawdopodobniej tak samo beznadziejna jak moja przeszłość.”
Źródło
Pewnego cudownego dnia (jeśli mam być szczera, to nie jest on cudowny ani dla Alexa, ani dla Britt), ta dwójka, tak strasznie nienawidząca się i tępiąca, zostaje dobrana w parę, by przygotować projekt z chemii. Jak sobie możecie wyobrazić, ani on, ani ona nie są zbyt uszczęśliwieni, choć Alex traktuje to jako szansę, by dogryźć swojej blondwłosej, perfekcyjnej koleżance. Do tego wszystkiego dochodzi zakład, bowiem chłopak postawił swój własny, ukochany motor, iż prześpi się z Brittany Ellis do Święta Dziękczynienia. Ona, nie jest ani trochę chętna, by spędzać z nim swój wolny czas, tym bardziej, że ma chłopaka i to nie z byle jakiej ligi! Szkolna gwiazda, obiekt westchnień, generalnie jedno wielkie "och, ach". Wiadomo. Typ, którego ja osobiście nienawidzę w książkach, no ale dobra. W każdym razie, tak zaczyna się przygoda, w której zacierają się granice, a Alex i Brittany wzajemnie się poznają. Początkowo wszystko jest tak jak być powinno, para nienawidzi się, żywi do siebie wielką niechęć, kłócą się i sprzeczają, co jest oczywiście naturalną rzeczą, skoro pochodzą z dwóch różnych środowisk. Ale z czasem... coś się zaczyna dziać. Podejrzenia, oskarżenia, porzucanie przyjaciół dla kogoś kim nie powinno się w ogóle interesować. Muszę przyznać, że mimo iż fabuła brzmi prosto i myślę - wszyscy mniej więcej wiedzą czego się po powieści spodziewać, oraz jakiego "endu" wyczekiwać, pozycja jest tak genialna w swej prostocie, że ją kocham całym sercem!
„W przypadku człowieka,na którym tak bardzo ci zależy,ból jest równie intensywny jak wcześniej szczęście.”
Źródło
Pamiętam, że zaczęłam czytać "Idealną chemię", gdy na zegarku dochodziła godzina pierwsza, a ja postanowiłam, że nie przekroczę tej magicznej granicy i pójdę spać o pełnej godzinie, jak na dobrą uczennicę przystało. Niestety, kiedy już zostałam oczarowana przez hipnotyzujący styl Simone Elkeles... Powiem tylko, że musiałam się naprawdę groźbami i siłą wewnętrzną o godzinie trzeciej! oderwać od powieści. Od początku rzucił mi się w oczy magnetyzm i nieludzkie przyciąganie pomiędzy Alexem i Britt. Ich kłótnie strasznie mi się podobały, bo były odruchem naprawdę naturalnym i rzeczywistym. W miarę rozwoju akcji, na mojej skórze pojawiały się dreszcze. Dreszcze ekscytacji, euforii, niepokoju co też się wydarzy w następnym rozdziale. Książek takich jak ta, jest bardzo mało. A jeśli już są, trzeba je zaliczyć do perełek gatunku. Young Adult dopiero wbija się w polski rynek literacki, jednak możecie być pewni, że po "Idealnej chemii" każdą tego typu książkę przyjmę z otwartymi ramionami. Jako, że narracja była naprzemienna, raz z perspektywy Alexa, raz z Britt, mogliśmy poznać punkt widzenia każdego z nich. Ich wewnętrzna przemiana i narastające uczucie były tak piękne i cudowne, że prawie pokrzyczałam się z frustracji, gdy okazało się, że czytam ostatnią stronę.
„Igranie z ogniem wcale nie musi oznaczać,że się sparzysz.” 

Źródło

Wbrew być może, moim uprzedzeniom, lubię młodzieżowe romanse i teraz, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że powieści Simone Elkeles są zdecydowanie najlepsze, z wszystkich takich książek, które spotkałam na swojej czytelniczej drodze. Barwny język, dynamiczna akcja, realnie i pięknie nakreśleni bohaterowie, plastyczne opisy... cud, miód i orzeszki! Uważam, że "Idealna chemia" jest... idealna, choć jak na mój gust, zakończenie nastąpiło nieco zbyt szybko... Czego chcieć więcej po lekturze takiej jak ta? Odpowiedź jest prosta: kontynuacji! Nie wiem czy wydawnictwo Amber ma zamiar wydać kolejne tomy z cyklu, ale ja już mam za sobą dwie kolejne części: Rules of Attraction i Chain Reaction (nie mogłam się powstrzymać przed ich przeczytaniem w oryginale, rozumiecie) i muszę przyznać, że wszystkie utrzymują poziom i są równie wspaniałe jak "Idealna chemia"(Jeśli nie lepsze...) Cóż mogę zrobić na koniec recenzji? Oczywiście polecić tę książkę wszystkim romantyczkom, które uwielbiają lekkie, przyjemne powieści i szalone, gorące, pociągające romanse! Od tej powieści nie będziecie w stanie się uwolnić! Ja z całą pewnością, zaliczam całą trylogię Perfect Chemistry do ulubionych, a wam życzę miłego czytania!

10/10

Pozdrawiam,
Sherry


Idealna chemia | Prawo przyciągania | Chain Reaction

„Cały dzień mnie to męczy. Skoro już z nim jestem, równie dobrze mogę spytać: 
- Całowaliśmy się wczoraj ? 
- Tak. 
- W takim razie nie było to nic specjalnego, bo w ogóle tego nie pamiętam. 
Wybucha śmiechem. 
- Żartowałem. Nie całowaliśmy się. - Nachyla się. - Gdy już się pocałujemy, to zapamiętasz. Na zawsze.”


2 komentarze:

  1. Nie przepadam za romansami młodzieżowymi, wgl rzadko tykam powieści, gdzie mamy perypetie życia codziennego, ale muszę powiedzieć, że przekonałaś mnie tą recenzją, przeczytam na pewno. Czas chyba odpocząć od fantastyki młodzieżowej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wręcz uwielbiam ^^ Szczególnie ostatnio. :D Może jest to spowodowane tym, że przez całą zimę czytałam samą fantastykę, czasami nieraz "cięższą" niż młodzieżową, a teraz muszę odreagować i czytam wręcz nałogowo Young Adult. :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń