Źródło |
Tytuł: Złodziejka książek
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2008
Liczba stron: 496
„Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie.”
Źródło |
Są takie
książki, obok których nie wypada przejść obojętnie."Złodziejka
książek" Markusa Zusaka,
jest jedną z nich. Główną bohaterką opowieści, której akcja zaczyna się w roku
1939, jest dziesięcioletnia Liesel. Dziewczynka zostaje oddana rodzinie
zastępczej w małej miejscowości Molchig, niedaleko Monachium. W drodze do
nowego domu, zginął jej młodszy braciszek, więc Liesel jest naprawdę
nieszczęśliwa. Co noc dręczą ją koszmary. Oparcie odnajduje w przybranym ojcu,
a także serdecznych mieszkańcach Molchig. W świecie, w którym słowa, w którym
wiedza, w którym własne zdanie zostały zakazane, dziesięciolatce udaje się
znaleźć sposób na przetrwanie. Tym sposobem są... książki.
„Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.”
Źródło |
Hitlerowskie
Niemcy nie sprzyjają szczęśliwemu życiu. Obywatele kraju czują się tłamszeni i
niedoinformowani, a poczucie niesprawiedliwości, z powodu złego traktowania
Żydów, zaczynają narastać w ich sercach. Nikt jednak się nie sprzeciwia
porządkowi rzeczy - bo i po co? Aby zostać odesłanym do robót czy na wojnę, lub
co gorsza - zostać rozstrzelanym? Nowa rodzina Liesel, stara się jak może,
unikać trudnych tematów, działać i co ważniejsze - funkcjonować w świecie jakim
przyszło im egzystować. Spokój, zostaje przerwany, przez nagłe pojawienie się w
ich domu Żyda - Maxa, którego losy, zostały ściśle związane z losami ojczyma
Liesel. Ukrywanie Żyda jest przestępstwem, na szczęście dziesięciolatka nie
jest głupia - nie mogłaby narazić swojej nowej rodziny na niebezpieczeństwo! Co
więcej, w mig okazuje się, iż Max i mała blondynka, odnajdują wspólny język i
pasję. Na przekór obyczajom i narodowości, rodzi się między nimi przyjaźń...
„Po wszystkich ulicach miasta chodzili ludzie, ale nie mogłaby się czuć bardziej samotna, nawet gdyby na ulicy nie było nikogo.”
Źródło |
Głównej
bohaterki nie da się nie polubić. Jest uroczą dziewczynką, która jednak nie da
sobie w kaszę dmuchać. Odważy się nawet pobić chłopca! Do nowego otoczenia
pomaga jej przyzwyczaić się, mój ulubieniec - słodki Rudy - chłopiec o
cytrynowych włosach, buntownik, który na łamach powieści, będzie dorastać,
dojrzewać nie tylko do życia, ale i do prawdy. Wraz z złodziejką książek,
przekaże czytelnikowi poprzez lekturę całą masę wartości! Jak przyjaźń, miłość,
zaufanie... Ale co mnie, osobiście najbardziej urzekło w głównej bohaterce?
Oczywiście jej miłość do książek. Nic nie zapowiadało, iż w małym serduszku
narodzi się taka pasja. Lecz pewnego dnia, podczas pogrzebu, zostaje skradziona
pewna książka... Od tego rozpoczyna się przygoda Liesel z literaturą i ze
słowami. I podczas wszystkich niepewnych sytuacji, niebezpieczeństw, czy
szczęśliwych chwil, będą one towarzyszami dziewczynki.
„Czasem przybywam zbyt wcześnie. Spieszę się, a ludzie czepiają się życia dłużej, niż przewidywałem.”
Źródło |
Narratorem
opowieści Zusaka jest Śmierć, która opowiada historię złodziejki. Śmierć jest
niezwykłą personą, która symbolizowała przede wszystkim przemijanie i kruchość
ludzkiego życia. Wraz z czytelnikiem pozwalała zalać kartki powieści emocjom i
uczuciom. W gruncie rzeczy, przyjemna postać z tej Śmierci! Nie mam bladego
pojęcia co skłoniło autora książki, do takiego jej przedstawienia, ale jestem
mu za to ogromnie wdzięczna. Dzięki "Złodziejce
książek", dostrzegałam kilka rzeczy, które niegdyś mi umykały, gdy
rozmyślałam o wojnie, o Hitlerze, o konfliktach. To dzieło wprowadziło w moje
życie mnóstwo chaosu i spowodowało, że przez dobre kilka dni, nie byłam w
stanie na niczym się skupić. Opowieść była tak wzruszająca, tak przerażająca,
tak piękna, że właściwie nie mam pojęcia jakim cudem Zusak mógł nie doświadczyć
na własnej skórze wojny, a jednocześnie napisać historię w tak wiarygodny
sposób! Zakończenie mnie rozbiło, dosłownie na strzępy. Czytanie, mimo
objętości książki, nie sprawia czytelnikowi problemów, może dzięki
niesamowitemu, unikalnemu, oryginalnemu, pomysłowemu stylowi!
„Okazja czyni złodzieja, ryzyko skłania do jeszcze większego ryzyka, chęć życia budzi do życia, a zadawanie śmierci powoduje coraz więcej śmierci”
Źródło |
Nie mam
pojęcia co mogłabym dodać, choć wiem, że recenzja jest niepełna, jest pusta i
prawdopodobnie bezsensu. Po prostu..."Złodziejki książek" nie da się opisać. Jej trzeba doświadczyć, ją trzeba przeżyć. Wszystkie postacie są
wspaniale i barwnie nakreślone. Czytelnik nie ma problemu z wyobrażeniem sobie
ponurej rzeczywistości, panującej w ówczesnych Niemczech. Autor skupia się na
przedstawieniu relacji międzyludzkich, których rozkwit ma miejsce w czasach
wojny. Robi to tak doskonale, że widz nie wie nawet kiedy zostaje zauroczony
tym co widzi przed swoimi oczyma. Oczywiście nie mogłabym nie polecić wam tej
pozycji. Jest niesamowita. Jest poruszająca. Nieziemska i absolutnie wspaniała!
Tytuł, który powinien być umieszczony na liście lektur szkolnych, bo w
przeciwieństwie do nich, przekazuje całą masę wartości, a przy tym, uzależnia
od siebie czytelnika.
Nigdy nie pałałam miłością do książek, których akcja toczy się w okresie około wojennym. A już na pewno nie pałałam sympatią do hitlerowskich Niemiec w literaturze. A jednak..."Złodziejka książek" jest inna. Opowiada o książkach, o magii słowa pisanego, o wpływie literatury na życie człowieka. I dlatego uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla każdego mola książkowego. I nie tylko.
Nigdy nie pałałam miłością do książek, których akcja toczy się w okresie około wojennym. A już na pewno nie pałałam sympatią do hitlerowskich Niemiec w literaturze. A jednak..."Złodziejka książek" jest inna. Opowiada o książkach, o magii słowa pisanego, o wpływie literatury na życie człowieka. I dlatego uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla każdego mola książkowego. I nie tylko.
10/10
Pozdrawiam,
Sherry
„Definicja której nie ma w słowniku: Nie odchodzić - akt wiary i miłości. Prawidłowo rozszyfrowany przez dzieci.”
Kocham tę książkę :3 Czytałam ją w sumie niedawno, ale po prostu mnie zauroczyła. Szkoda, że już tak rzadko pojawia się w oryginalniej oprawie, która jest śliczna, a zamiast tego w tej z filmu
OdpowiedzUsuńOch, w takim razie dzielimy to same uczucie wobec tej powieści <3
UsuńMasz rację, że okładka oryginalna jest o wiele piękniejsza niż filmowa, ale w sumie... teraz gdy ekranizacji jest multum, niestety musimy się chyba zacząć przyzwyczajać do takich zabiegów zmieniania okładki...
Pozdrawiam!
Sherry