niedziela, 25 maja 2014

"Gra Endera" - Orson Scott Card

Źródło
Tytuł: Gra Endera
Oryginał: Ender's Game
Autor: Orson Scott Card
Cykl wydawniczy: Saga Endera
Tom 1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 15 października 2009
Ilość stron: 328

Źródło
Science-fiction jak dotąd było gatunkiem, którego za wszelką cenę starałam się unikać. Nie jestem pewna czemu. Moja sympatia sięgała tu jedynie "Gwiezdnych Wojen". Kosmiczne inwazje obcych, walki, latające statki, grawitacja, podbijanie nowego świata - nie sądziłam aby cokolwiek tego typu mogło mnie zainteresować na tyle, bym mogła skończyć książkę zaliczaną do gatunku s-f. Niedawno moja niechęć do takich powieści zaczęła jednak maleć. Nie jestem pewna kiedy to się dokładnie stało... Wtedy gdy dowiedziałam się, że ma zostać nakręcony film na podstawie "Gry Endera"? Gdy wyszła na jaw informacja o polskiej premierze "Piątej Fali"? Któż to może wiedzieć! Wbrew, niejakiej... odrazie do tego typu pozycji, przyrzekłam sobie, że przed premierą ekranizacji, przeczytam książkę Orsona Scotta Carda. I tak się też stało. Czy w tej chwili, po lekturze żałuję, iż przełamałam barierę "ja: czytelniczka - one: książki s-f"? Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Po pierwszym tomie Sagi Endera wiem, że już nigdy nie będę w stanie zbywać geniuszu twórcy zawiłej, skomplikowanej, acz pięknej w swej brutalności historii młodego chłopca - ostatniej nadziei ludzkości.

„Czasami na kłamstwach można polegać bardziej niż na prawdzie.”

Źródło
W chwili rozpoczęcia powieści, poznajemy Endera, a raczej Andrew Wiggin'a, jako sześcioletniego, nieco zagubionego w swoim małym świecie geniusza. Struktura polityki świata na Ziemi uległa zmianie, więc dozwolone jest posiadania tylko dwójki dzieci. Jeśli ktoś myśli o kolejnym, musi prosić o pozwolenie rządu. Ów malec - Trzeci, od dnia, w którym się narodził, należy do rządu - nie do rodziny. Jest skazany na bycie niekochanym, ośmieszanym, a w razie odkrycia talentu - ma niejaki obowiązek udać się do Szkoły Bojowej, gdzie młodzi ludzie przygotowywani są do walki z wrogiem Ziemian - robalami - rasą tak sprytną i potężną, że była w stanie niemal doszczętnie złamać szyki naszych pobratymców. Wszystkie państwa zjednoczyły się i wysłały w kosmos floty statków, które mogą być ostatnią nadzieją, by zwyciężyć Trzecią Inwazję. Cóż jednak zdziała armia wysłanników z Ziemi bez odpowiedniego dowódcy? Gdy u Endera Wiggina zostaje wykryty niezwykły zmysł strategiczny i geniusz - staje się jasne, że chłopiec ma do rozegrania własną rolę w brutalnym akcie walki o wolność. Nikt jednak nie mówił, że droga do celu będzie przysłana różami...

„(...) dowódcy mają tyle władzy, ile im jej dasz. Im bardziej jesteś posłuszny, tym bardziej tobą rządzą.”

Źródło
Świat wykreowany przez pana Carda jest... przełomowy. Nie jestem w stanie nawet wybrać odpowiedniego słowa. Wydaje mi się, że autor spisał się genialnie na w tej dziedzinie. Stworzył odległy, choć równocześnie, absurdalnie bliski Ziemi świat, gdzie dzieci szkolone są na zabójców, gdzie trwa przerażająca walka z innymi istotami, gdzie mimo - z pozoru prostej wizji świata wykreowanego pod gatunek: fantasy, s-f, a nawet dystopii, dzieją się rzeczy o płaszczyźnie psychologicznej. A wszystkie idee rodzą się w głowach dzieci obdarzonych ponadprzeciętną inteligencją. Sama postać Endera jest zagadkowa, a jednocześnie niezwykle rzeczywista i namacalna. Wrażliwy chłopiec rzucony na głęboką wodę, gdzie czeka na niego istna gra o życie i własne istnienie. Gdzie przeciwnicy kryją się na każdym rogu. Gdzie jesteś odizolowany od ludzi, których kochasz. Gdzie powoli dowództwo zaczyna pozbywać się z twojego umysłu "ludzkiego" myślenia, a przygotowuje na coś o wiele większego. Bowiem od chwili gdy przekroczysz granicę pomiędzy Ziemią, a kosmosem, jesteś żołnierzem, szkolącym się na wojnę z obcymi. Na barkach Endeara stopniowo zaczyna spoczywać los całego świata. Brutalność niektórych sytuacji powoduje w czytelniku wręcz paraliż, nie brakuje scen wyciskających łzy z oczu, a sama agresja z pozoru przedstawiona w niewinnych dawkach, zaczyna wywierać ślady zarówno na psychice głównego bohatera, jak i czytelnika. 

„Moc zadawania bólu jest jedyną, która ma znaczenie, moc zabijania i niszczenia, ponieważ jeśli nie możesz zabijać, jesteś zawsze we władzy tych, którzy potrafią. A wtedy nic i nikt nigdy cię nie ocali.”

Źródło
Nie da się ukryć, że książka Orsona Scotta Carda jest wybitna. Oszustwem byłoby z mojej strony nazwanie jej w inny sposób, aniżeli "arcydzieło". Pomimo, iż zdarzały się stwierdzenia i zwroty, których po prostu nie rozumiałam (nigdy fizyki i astronomii nie kochałam), to sposób w jaki autor zawładnął całym moim umysłem... coś nie do opisania. Istnieje niewiele książek, które mącą psychikę czytelnika, na stałe wpisując się w pamięć, jednak "Gra Endera" z całą pewnością się do nich zalicza. Jeśli szukacie książki, która - macie nadzieję - wpłynie jakkolwiek w sposób postrzegania przez was świata - "Gra Endera" powinna zagościć na waszej półce. Jeśli szukacie niesamowitego sciense-fiction z absolutnie wspaniale wykreowanym światem i bohaterami, "Grę Endera" mogę z całego serca polecić. Jeśli znajdą się tu jacyś fani psychologicznych wątków, o brutalnym podłożu, pełnym agresji i bólu dziecka - "Gra Endera" zawładnie waszym umysłem - mogę to zagwarantować. Po przeczytaniu tej powieści (i wylaniu mnóstwa łez) tak naprawdę nie jestem w stanie sformułować sensownych zdań, więc nie dziwcie się, że recenzja jest taka, a nie inna. Jeśli sięgnięcie po twór, który wam dziś przedstawiam - nie pożałujecie,co więcej! Możecie zyskać pretekst do rozmyślań na kolejne jesienne, ponure dni. Prawdę powiedziawszy boję się co mogę napotkać na kartkach kolejnych tomów serii... Grzechem jednak byłoby nie polecić wam tej książki. Musicie tylko uważać, by tak jak i ja oraz Ender nie popaść w uzależniający w swej prostocie, o b ł ę d...

Nie mam ani grama wyrzutów sumienia z oceny, którą dziś wystawiam tej niezwykłej pozycji:
10/10

Polecam i pozdrawiam!
Sherry

„Witaj wśród ludzi. Nikt nie steruje własnym życiem, Ender. Najlepsze, co można zrobić, to pozwolić sobą kierować tym, którzy są dobrzy, którzy cię kochają.” 


5 komentarzy:

  1. NA PODSTAWIE TEGO FILMU JEST KSIĄŻKA? :O
    Umrzeć to za mało. Całkiem niedawno oglądałam ten film z moim lubym, który nawiasem mówić jest takim czytelnikiem, że "Metro 2033" czyta już pół roku, i bardzo mi się spodobał. Nie miałam pojęcia, że jest książka ._. Zawsze czytam najpierw książki a potem oglądam film. Załamana jestem normalnie, bo film jest bardzo dobry, to książka pewnie świetna, a ja już mam tyle spoilerów. Ale i tak przeczytam, polowanie na książke czas zacząć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy miało być, że film powstał na podstawie książki na początku, machnęło mi się ze zdziwienia :D

      Usuń
    2. Książka jest genialna, w taki sposób, że film wydaje się przy niej tylko niezły! :o Także, mam nadzieję, że ją zdobędziesz i przeczytasz z równą przyjemnością co ja, bo naprawdę jest warto! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Ciekawie opisujesz. Muszę się, kurczę, wgryźć w tą książkę, bo nawet w Nowej Fantastyce polecali, a ja wciąż jeszcze nie przeczytałam. No ale po Twojej ocenie pewnie to zrobię.
    Bardzo ładny nagłówek :)
    http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zdołałam cię zachęcić :) Swoją drogą, skoro polecali, to chyba jednak się znają na książkach ^^ Muszę poczytać tą Nową Fantastykę :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń