źródło |
Serce w płomieniach
Autorka: Richelle Mead
Oryginał: The Fiery Heart
Seria: Kroniki krwi
Tom: 4/6
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data premiery: 30 czerwca 2014
Liczba stron: 416
Książkę "The Fiery Heart", czyli czwarty tom Kronik Krwi, czytałam pół roku temu, w oryginale. Ale w związku z tym, że dziś jest jej polska premiera, postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i podzielić się z wami, swoimi spostrzeżeniami na jej temat. Żeby jednak nie spoilerować (bo wiemy, że nikt tego nie lubi), skupię się nie na szczątkowych wydarzeniach fabularnych, a tylko i wyłącznie na swoich własnych odczuciach. Zapraszam.
źródło |
Tomu czwartego, a więc "The Fiery Heart", czyli polskiego "Serca w płomieniach", obawiałam się mimo niesamowitego zakończenia "Magii Indygo" (trzeciej częśći), ponieważ w Akademii, to właśnie czwarty tom tak strasznie mnie zawiódł. Na szczęście w Kronikach krwi, nie musiałam się tego obawiać. Książka była perfekcyjna i mimo, że przewidywalna - to niestety muszę przyznać, to czytało ją się z tak wielką przyjemnością, jak żadnej innej po angielsku. Nie miałam najmniejszego problemu z wczuciem się w szalony rytm akcji, a dzięki zmianie, która zaszła w głównej bohaterce - alchemiczce Sydney Sage, niemal podskakiwałam ze szczęścia w duchu. Jeśli komuś by jeszcze było mało - Adrian, który do tej pory i tak miał wielką rolę w wydarzeniach, tym razem jeszcze bardziej stał się bliższy czytelnikowi. Dlaczego? A dlatego, że mieliśmy wgląd w jego głowę. Tak, tak. Rozdziały z narracji pierwszoosobowej z perspektywy Adriana! I w bonusie do tego, wszystko co się z nim wiązało, czyli między innymi, niszcząca moc ducha, radzenie sobie ze swoimi nałogami i co najlepsze - najpiękniejsze uczucie na świecie - miłość, przedstawione... właśnie przez niego. Cudownego, błyskotliwego, czarującego Adriana!
Przez te czterysta stron, przebrnęłam w zastraszającym tempie i mimo, że końcówkę przewidziałam, poczułam tak wielki ból, gdy już nastąpiła... Powiem krótko: piąty tom, a więc przedostatni - "Silver Shadow", zapowiada się, o ile to możliwie, na jeszcze lepszy niż dotychczasowe. Zmierzymy się z najgorszymi obawami Sydney i Adriana, przekonamy się czy uczucie ich łączące, na pewno jest w stanie wszystko znieść i wgłębimy się jeszcze bardziej w politykę rządzenia Alchemików. Ich ród w serii, został przedstawiony w zupełnie innym świetle niż w Akademii, a dzięki wydarzeniom z poprzednich tomów i... początków buntu Sydney, przekonamy się, po której stronie dziewczyna stanie w ostatecznym rozrachunku. W "Kronikach krwi", jest też mowa o mocy ducha. W końcu, możemy poznać jeszcze dokładniej, jej działanie, a w przeciągu trwania akcji dwóch ostatnich tomów Kronik krwi, zmierzymy się właśnie z dziwną mocą oraz największym zagrożeniem morojów - strzygami.
Bezpieczeństwo to luksus, na który Adrian i Sydney nie mogą sobie pozwolić. A cały ród Alchemików i Morojów? Czy dwie, uprzedzone do siebie rasy, będą potrafiły znaleźć porozumienie? Czy miłość będzie w stanie wszystko przetrzymać? To się dopiero okaże. Do lektury serdecznie zapraszam!
9/10
Pozdrawiam!
Sherry
Kroniki krwi | Złota Lilia | Magia Indygo | Serce w płomieniach | Srebrne cienie | Rubinowy krąg
Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie
Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie
(jeśli ktoś nie chce sobie niszczyć głowy i wizji Adriana, lepiej niech nie ogląda)
źródło |
29 lipiec 2014!