poniedziałek, 29 września 2014

Onyks - Jennifer L. Armentrout

źródło
Onyks
Jennifer L. Atmentrout

Cykl: Lux, tom 2/5
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: wrzesień 2014
Liczba stron: 448

Uwaga! Ci którzy nie czytali "Obsydianu", proszeni są o pominięcie pierwszego akapitu recenzji, w związku ze małymi spoilerami odnośnie pierwszego tomu serii.

Hey, Kitten

Po wydarzeniach z ostatnich kilku tygodni, Katy wie, że nic już nie będzie takie samo jak wcześniej. W końcu nie każdy ma przyjaciół kosmitów, w tym jednego, z którym łączy ją jakaś dziwna więź... Ale wkrótce może się okazać, że Arumianie to był dopiero początek niebezpiecznej drogi, na którą wkroczyło rodzeństwo Black z nową sąsiadką. Może się okazać, że DOD to nie ich jedyny problem, a istnieją o wiele gorsze rzeczy niż zostanie odkrytym. Zwłaszcza gdy sekrety ujrzą światło dzienne i ci, po których człowiek by się tego nie spodziewał, okażą się największą zmorą... A nadzieja stanie się drogą ku śmierci.

piątek, 26 września 2014

Cud chłopak - R.J. Palacio


Wonder
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 21.05.2014
Liczba stron: 416

Nauczmy się, być dobrym dla innych.

August Pullman to dziesięciolatek, który właśnie po raz pierwszy pójdzie do szkoły. Do tej pory, w domu uczyła go matka, ale ta sama osóbka zdecydowała, że Auggie musi w końcu zmierzyć się ze światem. Jego życie nie było do tej pory usłane różami, ze względu na fakt, że twarz, w wyniku zmieszania się dwóch genów, jest zdeformowana, a chłopaczek ma na swoim koncie już dwadzieścia siedem operacji. Jak poradzi sobie w szkole, gdzie będzie wystawiony na widok publiczny? Czy będzie umiał zmierzyć się ze swoją innością?

źródło
Ludzie mają irytujący zwyczaj oceniania po wyglądzie, zauważyliście? Zwracanie uwagę na estetykę czy fakt, czy dany człowiek jest zadbany to jedno, ale wyrzekanie się kogoś wyglądającego nie jak inni to już czyste okrucieństwo. "Cud chłopak" - R.J. Palacio do doskonały przykład na poparcie tezy, jak w gruncie rzeczy, ludzie są nietolerancyjni i zmieszani, jeśli mają styczność z czymś co nie jest takie jakie powinno być. Jak często matki zabierają swoje dzieci od innego dzieciaczka, jeśli tylko zobaczą, że wygląda gorzej od ich własnych? Jak często same dzieci wyśmiewają swoich rówieśników, którzy mogą być bardziej pulchni, czy noszą okulary?

Nie oceniaj książki ludzi, po okładce wyglądzie

źródło
Auggie Pullman stanowił w książce przykład na to, jak cywilizowane społeczeństwo zmienia się pod wpływem kogoś wyróżniającego się z tłumu. Główny bohater powieści, rzucony na głęboką wodę, musi poradzić sobie z odrzuceniem ze strony rówieśników, z faktem, iż prawdopodobnie jego życie nigdy nie będzie "normalne", a także z tym, że jego najbliżsi także toczą swoje własne życie. Autorka podzieliła swoją książkę na parę części, które były prowadzone z różnych narracji, dzięki czemu oprócz poznania perspektywy samego pokrzywdzonego - czyli Augusta, mogliśmy poznać sposób myślenia także osób go otaczających. Każda nowa perspektywa dawała nam świeże światło na problematykę utworu, jaką jest oczywiście ocenianie innych po wyglądzie oraz nieakceptowanie "inności".

"Tak na marginesie, mam na imię August. Nie powiem wam, jak wyglądam. Cokolwiek sobie wyobrażacie, w rzeczywistości jest pewnie gorzej."

źródło
Mimo, że powieść skupia się na postaci dziesięciolatka, jest nad wyraz dojrzała, ponieważ to nie wiek bohatera miał najistotniejsze znaczenie w "Cud chłopaku". Dojrzałe podejście do tematu autorki sprawiło, że nie dość, iż przedstawiła naprawdę wspaniałą, nad wyraz przyjemną w odbiorze książeczkę, to jeszcze zawarła w niej pewne przesłanie, które uczy, wytyka prawdziwą naturę człowieka, a także w pewien sposób moralizuje, choć niczego nie narzuca. Piękno historii brzydkiego Augusta sprawia, że w gruncie rzeczy, przywołujemy sobie w myślach bajkę o "Brzydkim kaczątku". Tym razem nie ma pięknego happy endu, w którym August zmienia się w urodziwe dziecko - bo opowieść ma podłoże realne, ale pani Palacio uczy, że nie ważne jak bardzo bylibyśmy uprzedzeni do kogoś tylko ze względu na wygląd, powinniśmy poświęcić trochę czasu na jego poznanie, bo może się okazać, że pod niezbyt piękną powłoką, skrywa się piękne wnętrze.

"Jeśli możesz dać dowód albo swojej racji, 
albo dobroci, 
daj dowód swojej dobroci."

źródło
"Cud chłopak" jest po prostu piękną opowieścią. Przepiękną. Wyjątkową, unikalną i całkowicie urzekającą. Mimo, że nieprzyjemne czyny różnych postaci w książce, brutalnie sprowadzają umysł czytelnika do rzeczywistości dzisiejszego świata, to jednak nie zmienia faktu, że powieść jest... absolutnie cudowna! Nie miałam pojęcia czego się po niej spodziewać, kiedy przystępowałam do pierwszych rozdziałów, ale z czasem zorientowałam się, że kolejne strony po prostu przepływają przed moimi oczami, a "Cud chłopaka" się wręcz wchłania, a nie czyta.

Wraz z treścią oraz kolejnymi przygodami i zmaganiami Augusta z rówieśnikami, docierały do mnie różne wskazówki moralne, przetkane przez autorkę z fabułą, niczym różnokolorowe nitki, tworzące jedną całość. Gdy w pełni poczułam, wraz z Auggie'm, okrutność innych, poczułam wstyd. Wstyd za siebie, wstyd za innych, bo uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia jak ja sama zareagowałabym widząc kogoś takiego jak August, na korytarzu szkolnym.

źródło
Pani Palacio wzbudziła wszystkie moje emocje, począwszy od radości, po smutek, melancholię, nostalgię czy złość. Kreacja bohaterów czy samego świata była tak realna, że zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem cała historia nie jest autentyczna. Bo mogłaby taka być.

Przy "Cud chłopaku" nie umiałam powstrzymać łez wzruszenia. Historia mną absolutnie zawładnęła, poruszyła każdą czułą strunę, a na koniec sprawiła, że na długo po odłożeniu książeczki na półkę, po głowie krążyły mi pozytywne, optymistyczne myśli, a ja poczułam szczerą chęć do życia i... czynienia dobra. Z całą pewnością mogę więc dziś stwierdzić, że lektura była tego warta. Była warta wszystkiego. Dlatego mam nadzieję, że choć kilkoro z was poczuło się zainteresowanych powieścią po przeczytaniu mojej opinii. Naprawdę przykro by było, pozostawić coś tak autentycznie pięknego, na łaskę ignorancji.

Ta przejmująca historia odmienia Augusta. Odmienia inne postaci. Ale czy tylko ich? Bo czuję, że i ja zostałam zmieniona. Przeprogramowana na stuprocentową tolerancję i akceptację innych.

Polecam oczywiście.
9/10

Pozdrawiam,
Sherry


"To, co piękne, jest dobre,
a co dobre, 
będzie z całą pewnością piękne."
- Safona


wtorek, 23 września 2014

Film: Więzień Labiryntu

źródło
Oryginał: The Maze Runner
Ekranizacja powieści James'a Dashnera
Data premiery: 19.09.2014
Czas trwania: 1 godz. 53 min.

Już na wstępie pragnę zaznaczyć, iż recenzja będzie całkowicie subiektywna i prawdopodobnie przeładowana zwykłym chrzanieniem Sherry, która jest PSYCHOFANKĄ trylogii "Więźnia Labiryntu" i psychofanką Dylana O'Briena. O czym mogliście przeczytać tu.

Chyba więc nie muszę już mówić jakiej oceny możecie się spodziewać, co? Szykujcie się psychicznie na natłok gifów, mnóstwo tyrady, zero stylistyki w tekście i chaosu. CHAOSU.

Zapraszam.

sobota, 20 września 2014

Lewiatan - Scott Westerfeld


Lewiatan, tom 1/3
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: maj 2011
Liczba stron: 424

Scott Westerfeld to autor znany większości zapewne dzięki dystopijnej serii: "Brzydcy". "Lewiatan", otwierający całkiem nowy cykl, to steampunk, w którym autor przedstawia alternatywną wersję I Wojny Światowej, gdzie nie brak potężnych, bojowych maszyn Niemieckich, a także niezwykłych, żywych organizmów - wynalazków darwinistów. Kiedy najpotężniejsze mocarstwa Europejskie szykują się do wojny, gdzie znajdą swoje miejsce, nastoletni bohaterowie powieści?

źródło
Alek, a właściwie Aleksander, to syn arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i Zofii Chotek - tragicznie zamordowanych w Sarajewie. Przez fakt, iż śmierć jego rodziców stała się motorem napędzającym nieuniknioną wojnę, Alek musi uciekać z Austro-Węgier, zanim dopadnie go polityczna intryga, której miał być ofiarą. Dobrą opcją zatem, wydaje się dla niego neutralna Szwajcaria, jednak towarzyszący mu krok w krok wrogowie, zrobią wszystko, by złapać go zanim przekroczy granicę. Tymczasem Deryn Sharp podstępem zaciąga się do brytyjskich Sił Powietrznych i z czasem, ląduje na pokładzie "Lewiatana" - gigantycznego, powietrznego okrętu-wieloryba - jednego z wielu wynalazków darwinistów, łączących w sobie mechanikę i żywe organizmy. Gdy wybucha I Wojna Światowa, losy bohaterów krzyżują się w niesamowitych okolicznościach i to właśnie wtedy, zaczyna się także ich niebezpieczna, wspólna przygoda.

źródło
Słowem wyjaśnienia, śmierć arcyksięcia Franciszka i Zofii nie jest fikcją literacką. Również w naszej rzeczywistości, ich zabójstwo stało się powodem wybuchu I Wojny Światowej. Scott Westerfeld biorąc sobie za cel, stworzenie steampunku, obsadzonego w Europie, sprawnie połączył alternatywną przeszłość z przyszłością, dodając dawnym czasom, mnóstwo mechaniki i nowych wynalazków, do których być może - dążą współcześnie naukowcy. Steampunkowy świat Westerfelda zadziwia barwami i szarościami. Wraz z bohaterami możemy obserwować szykujące się do wojny mocarstwa, a podszyte intrygami i niebezpieczeństwami przygody Alka i Deryn sprawiają, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Naszą wyobraźnię, wspomagają także niesamowite ilustracje Keitha Thompsona, bez którego chyba nie byłabym w stanie sobie wyobrazić tych wszystkich, opisywanych przez Westerfelda wynalazków.

źródło
Bohaterowie to kolejny plus w powieści. Zostali wykreowani bardzo pomysłowo i jak to się mówi - z głową. Zarówno Alek, jak i Denryn, czy ich towarzysze, posiadają cechy sprawiające, że mimo kolejnych, pojawiających się na kartach powieści imion czy nazwisk, nie zapominamy kto jest kim, a charakterystyczne poczynania i sposoby myślenia poszczególnych osobników, także i nam zapadają w pamięć. Mnie osobiście, bardzo do gustu przypadł książę Aleksander. Chłopiec w krótkim czasie musiał z beztroskiego książątka zmienić się w dziedzica korony nad Austro-Węgrami, uciekającego przez spiskowcami i muszącego pogodzić się ze śmiercią rodziców. Jego poczynania wydawały mi się bardzo naturalne i rzeczywiste, co sprawiało, że czułam wręcz duchową więź z Alkiem, któremu oczywiście kibicowałam, ilekroć przeżywał jakieś niebezpieczne przygody czy porachunki z wrogami.

źródło
Deryn z kolei, to temat dość drażliwy. Przez pewien czas, imponowała mi. Jej pomysł, by podstępem zaciągnąć się do Sił Powietrznych, bardzo przypadł mi do gustu, tym bardziej, że dziewczyna miała wszystko dokładnie przemyślane. Z pewnością, w tej postaci, mogą spodobać się wam takie cechy jak odwaga, czy lojalność wobec przysięgi złożonej podczas wstępowania do grona kadetów. Także jej fascynacja lataniem, wynalazkami darwinistów, czy choćby wytrwałość zapadają w pamięć. Czemu jednak ja, jakoś w połowie książki, zapałałam ogromną niechęcią do tej postaci? Bo wydawała mi się naprawdę okrutna i protekcjonalna. Jej cięty język działał mi na nerwy, a fakt, że uważała się za jakiegoś idealnego-kadeta, tylko jeszcze bardziej pogłębiał negatywne uczucia, które względem niej żywiłam. Mimo wszystko, kreację bohaterów uważam za naprawdę olbrzymi plus, bo jak wspominałam - są to bohaterowie uniwersalni i wręcz... namacalni.

źródło
Pędząca akcja i kolejne przygody bohaterów, a także naprzemienna narracja Alka i Denryn sprawiają, że przez powieść mknie się niemal tak szybko, jak porusza się pożoga - maszyna bojowa, którą podróżuje młody książę. Styl pisania pana Westerfelda skupia całą uwagę czytelnika na wydarzeniach z książki, a piękne ilustracje dodają uroku całości. Co prawda opisy pewnych działań bohaterów i mechaniki były dla mnie średnio zrozumiałe, ale steampunkowy klimat wynagradzał wszystkie nieścisłości. Nie wiem czy książka spodobałaby mi się tak bardzo, jeśli wcześniej nie byłabym zakochana w gatunku, niemniej jednak mimo wszystko, "Lewiatana" serdecznie polecam, a ja z niecierpliwością wyczekuję spotkania z drugim tomem.



7/10

Pozdrawiam,
Sherry


środa, 17 września 2014

Primavera - Mary Jane Beaufrand

źródło
Primavera
Autorka: Mary Jane Beaufrand
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2009
Liczba stron: 312

Ciekawe, co można ujrzeć, gdyby rozciąć mnie aż do serca?

Piętnastowieczne Włochy. Jeden z najbardziej zamożnych  rodów patrycjuszowski - Pazzi, knuje spisek przeciwko potężnej rodzinie Medyceuszy. W palazzo Pazzich, piękna Domenika - jedna z cór głowy rodziny, szykuje się do ślubu z Giulianem Medyceuszem. A najmłodsza przedstawicielka rodu Pazzi - Flora, przez rodziców i większą część starszego rodzeństwa traktowana jak służąca, według polecenia matki, która uważa ją za brzydką, głupią i niepotrzebną, ma udać się do klasztoru. Tymczasem niekochana, niedoceniona, wygadana, lekkomyślna dziewczynka, przypadkiem wpada na trop intrygi, która pogrążyć może cały jej ród. A ze wszystkich osób w palazzo, może zaufać jedynie swojej nonnie - babci, starszemu bratu, a także nowemu, młodemu gwardziście, przynoszącemu tajemniczy list od znamienitego osobnika...

"Primavera", dzięki pięknemu tytułowi i równie intrygującej okładce, przyciągnęła mój wzrok już jakiś czas temu. Uwielbiam książki młodzieżowe, a te osadzone w jakiś interesujących czasach - tym bardziej. Pani Beufrand, na miejsce akcji wybrała sobie renesansową Florencję, a w roli głównej bohaterki obsadziła najmłodszą przedstawicielkę, jednego z dwóch, najpotężniejszych rodów, ówczesnych Włoszech. Historia życia, snuta przez Florę, jest przeraźliwie smutna i melancholijna, a przy tym naprawdę pouczająca i piękna. Poprzez ukazanie kolejnych etapów sporu pomiędzy Pazzi a Medyceuszami, mamy możliwość bycia świadkami wielu tragedii, intryg, przemocy, ale i porywów serc. 

Całość oprawiona w cudownie bogatą, kolorową i piękną ramę czasową i zniewalające opisy Florecencji, robi naprawdę wielkie wrażenie, a z pozoru łatwa, naiwna i dość przewidywalna historia - w końcu to młodzieżówka - wcale nie jest tak głupia, jak mogłoby się to wydawać. Przede wszystkim, plusem w "Primaverze" będą bohaterowie, a jeśli nie "oni" w liczbie mnogiej, to na pewno narratorka powieści czyli młodziutka Flora. Spodziewałam się, że z jej dość młodym wiekiem i niechlubną reputacją w palazzo Pazzich, dziewczyna będzie działać mi na nerwy i... po części się nie myliłam, choć nic nie jest tak jednoznaczne jak mogłoby się wydawać.

źródło
Flora, a właściwie Lorenza, to urocza, odważna, choć także lekkomyślna, głupiutka i nawina dziewczyna, która ewoluować zaczyna wraz z czasem. Przyzwyczajona do surowego traktowania przez rodziców, przez całe dzieciństwo i etap wkraczania w dorosłość, stara się zdobyć ich uznanie. Nigdy niekochana, szuka ciepła i miłości, a walka o najbliższych w straszliwych wydarzeniach, które nadciągają, tylko powiększają jej więź z rodziną. Jej opowieść była tragiczna i naprawdę smutna. Nie zliczę sytuacji, kiedy współczułam, biednej, niedocenianej Florze, która dopiero odkrywała sekrety najbliższych, w tych także tych, którym ufała jak dotąd bezgranicznie. Bohaterka, ze swoimi słabościami i wadami, wydawała się tak realna, a jej życie tak namacalne, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w "Primaverze" część zdarzeń pokrywała się z rzeczywistymi.

Trzeba oddać pani Beaufrand to, że naprawdę miała pomysł i świetnie poradziła sobie z piórem. Klimat renesansowej Florencji nie był przytłaczający, nie raził, a jedynie ubarwiał lekturę. Skrojone opisy wystarczały, by czytelnik mógł przenieść się wyobraźnią do piętnastowiecznych Włoszech, a tam przeżywać przygody wraz z młodziutką Florą. Oprócz tego, autorka operowała bardzo lekkim, przyswajalnym językiem, dzięki czemu lekturę pochłania się w zastraszającym tempie. Dodatkowe, wyjaśnione w przypisach słówka włoskie, tylko dodają uroku powieści, która jak na młodzieżówkę - wypadła w moich oczach naprawdę szalenie dobrze.

Przebaczenie sobie, przebaczenie innym, podążanie za marzeniami i nauka wzajemnej miłości, zaufania i nadziei - to wszystko, a także jeszcze więcej, czeka na tego, kto zdecyduje się wybrać w przygodę do Florencji, wraz z Florą, mityczną Chloris i pozostałymi bohaterami tajemniczej wiosny*...

7/10

Pozdrawiam,
Sherry



_______________________
* Primavera - z włoskiego: wiosna

sobota, 13 września 2014

Ratujmy nasze portfele!

źródło
Cześć!

Dziś w planach była recenzja, ale jako że ten weekend robi się naprawdę szalony, pozwoliłam sobie napisać notkę o temacie, który chciałam poruszyć już jakiś czas temu. Nie od dziś wiadomo, że zarówno amerykański BookTube, czy choćby goodreads ma swoje własne tagi, zabawy, wyzwania, które promują czytelnictwo i zachęcają do sięgania po literaturę. Polscy blogerzy i booktuberzy przenoszą część takich różnych idei także na naszą, rodzimą blogsferę, dzięki czemu mamy okazję poznawać coraz więcej wyzwań.

Niedawno natknęłam się na naprawdę świetną akcję, z którą chciałabym was zaznajomić. I od razu tutaj nadmienię, że nie chcę wam niczego narzucać, a tylko poddać pomysł, abyście mogli go przemyśleć. Nie będę wznawiać amerykańskiej akcji u nas - nie taki był mój zamiar, ale po prostu jestem ciekawa, co wy będziecie myśleć o tym, o czym dziś napiszę.

Zacznijmy zatem.

środa, 10 września 2014

Ulubieni aktorzy - część 3

źródło
Cześć!

Tytuł posta widzieliście, więc wiecie co was dziś czeka. Kolejna dawka nazwisk aktorów, za którymi Sherry szaleje. Tym razem panów będzie pięciu, także zapraszam.

źródło

David Belle jest francuzem, który w dodatku parę miesięcy temu, skończył czterdzieści jeden lat. Jak to możliwe - możecie zapytać? Nie mam bladego pojęcia, bo mnie osobiście, ten facet w ogóle nie pasuje do wieku czterdzieści +. W każdym razie, pan Belle to nie tylko utalentowany (i przystojny - nie próbujcie zaprzeczać) aktor, ale także uważa się go za twórcę takiej dyscypliny jak parkour, o którym pewnie już słyszeliście. Jakby ktoś nie jednak nie wiedział cóż to takiego, to - opierając się na cioci Wiki, pragnę przypomnieć iż jest to pewna aktywność fizyczna, w której należy w jak najszybszym czasie pokonać przeszkody na drodze/trasie. Najczęściej z parkourem wiąże się skakanie/salta i inne akrobatyczne cuda. 

Davida poznałam dzięki takiemu filmowi jak "13 dzielnica", która dzięki niemu, świetnej akcji i przemyślanej fabule, stała się jednym z moich ulubionych filmów. Zresztą kontynuacja, czyli "13 dzielnica. Ultimatum" wcale nie była gorsza! Postać Leito, którego grał właśnie David, to po prostu ucieleśnienie moich snów. Belle'a widziałam także w amerykańskim remake'u "13 dzielnicy" czyli "Brick Mansions. Najlepszy z najlepszych", gdzie David grał u boku Paula Walkera. To właśnie ten film, był jego ostatnim. Ale muszę przyznać, że zawiodłam się na nim, bo niestety do pięt nie dorasta francuskiemu pierwowzorowi. Niemniej, Davidowi nie można odmówić talentu, a mnie on zdecydowanie przypadł do gustu i do dziś śledzę jego karierę aktorską, wyczekując kolejnych projektów.


Wyżej trailer "13 dzielnicy", którą serdecznie polecam.


A tu mamy zwiastun amerykańskiego remake'u.

źródło
9. Evan Peters I

Evan Thomas Peters ma dwadzieścia siedem lat (choć w ogóle na tyle nie wygląda) i jest jednym z najbardziej uroczych aktorów, choć niestety nie jest zbyt sławny. Postanowiłam więc troszkę dziś o nim napisać, a nuż zainteresuję was produkcjami, w których można zobaczyć tego chłoptasia?

Przede wszystkim Evana zna każdy fan seriali z serii American Horror Story czyli: podstawowej i pierwszej "AHS", gdzie grał przerażającego, ale niesamowicie pociągającego i tajemniczego Tate'a, dla którego straciłam głowę, "AHS. Asylum", gdzie z kolei wcielił się w rolę Kita Walkera, a cała akcja działa się w szpitalu psychiatrycznym, więc Asylum było przerażające i wręcz obłąkańczo dobre. Dalej mamy "AHS. Sabat", gdzie Evan grał Kyle'a który był... uch! Nie zdradzę! Ale fani serii AHS nie mogli czuć się zawiedzeni, zwłaszcza, że znów pojawił się u boku Taissy - tak jak w pierwszym AHS. A nie wiem jak inni, ale ja uwielbiam ich razem... W każdym razie, Evana mogli także ostatnio podziwiać fani X-Menów, bowiem wystąpił w najnowszej produkcji z serii, czyli "X-Men. Przeszłość, która nadejdzie". Muszę przyznać, że dla jego postaci po prostu straciłam głowę... No, ale można było to przewidzieć, czyż nie? Ja osobiście, widziałam go także w dość kiczowatym filmie: "Piżama party", ale szczerze powiedziawszy, mam ochotę zapomnieć, że coś takiego oglądałam...

A gdzie Evan pojawi się już wkrótce? Fani American Horror Story! Z całą pewnością ucieszy was fakt, że Peters znów pojawi się w najnowszym wydaniu serii, czyli "AHS. The Freak Show"! A cała akcja będzie się toczyć w cyrku, więc będzie supermrocznie i super... fajnie! Jak zwykle przy AHS. :) Poza tym, Peters znów pojawi się jako jeden z X-Menów, w "X-Men. Apocalypse"! Tych, którzy jeszcze z Evanem i serią AHS do czynienia nie mieli, pragnę serdecznie zachęcić do oglądania! Być może kiedyś skuszę się nawet na recenzję poszczególnych AHS. A co mi tam. :) Dla Evana wszystko.




źródło
10. Jonathan Rhys Meyers

Nie no, tego pana MUSICIE przynajmniej kojarzyć. Błagam, nie mówcie, że pierwszy raz słyszycie to nazwisko, bo chyba stracę wiarę w ludzkość. W każdym razie, Jonathana uwielbiam bo niemal wszystkie filmy/seriale, w których on występuje, od pierwszych minut pochłaniają moją uwagę, a koniec końców lądują na liście ulubionych. Poza tym, facet jest czarujący i naprawdę... interesujący w swojej grze aktorskiej.

Gdzie go widziałam i co polecam? Przede wszystkim - jego główny projekt, czyli OBŁĘDNY serial "Dynastia Tudorów", którego kocham miłością najczystszą i polecam z całego serca, nawet jeśli historia was nie obchodzi. Te intrygi, bohaterowie, miłości, zdrady, śmierć, namiętność! A w tle niesamowicie niebezpieczne czasy wojen, walki z kościołem i tym podobne. Serial jest GENIALNY. A Jonathan gra samego króla Henryka! Dalej mamy nowy serial, czyli "Draculę", gdzie aktor gra tytułowego wampira. Niestety produkcja została skasowana po pierwszym sezonie, niemniej ja osobiście byłam bardzo zadowolona z tych paru odcinków. I jest mi bardzo przykro, że projekt nie doczeka się kontynuacji. :( Pewnie fani Cassie Clare, kojarzą Jonathana z roli Valentine'a z ekranizacji "Miasta kości". Mnie osobiście film się nie podobał (tutaj możecie przeczytać recenzję) i mam mnóstwo do zarzucenia produkcji, no ale. Jak kto woli. Za to mogę polecić inny film z Jonathanem, tym razem niesamowity, magiczny i poruszający, czyli - "Cudowne dziecko". KOCHAM ten film i jestem prawie pewna, że go kiedyś zrecenzuję. :) Nie dość, że sprawił, że płakałam przy nim jak rozhisteryzowana nastolatka, to jeszcze ta muzyka... CUDOWNE. Oglądałam też "Pozdrowienia z Paryża" z Travoltą i Meyersem, ale jakoś film niekoniecznie zapadł mi w pamięci.

A co postaram się oglądnąć w najbliższym czasie z panem Jonathanem? Na pewno pod lupę wezmę "Inkarnację", nie tylko ze względu na fakt, że fabuła wydaje mi się interesująca, ale znów - poddałam się cudownej recenzji Patki... Dalej, mam w planach "Another Me", mimo że jest to thriller, to przyciągająco działają na mnie nazwiska w obsadzie aktorskiej... 



źródło
11. Andrew Garfield

Andrew Garfielda po raz pierwszy widziałam w filmie "Niesamowity Spider-Man", który obłędnie mi się podobał, choć z natury jestem raczej sceptyczna i krytyczna jeśli o produkcje Marvela chodzi. Super bohaterowie nie są moją obsesją, nigdy też jakoś specjalnie nie kolekcjonowałam komiksów. Niemniej, w "Niesamowitym Spider-Manie" było coś takiego... A może po prostu pokochałam tą produkcję dzięki Emmie Stone - jednej z moich ulubionych aktorek i właśnie - Andrew Garfieldowi? 

Musicie wiedzieć, że Sherry czuje niezwykły pociąg do ciemnookich, ciemnowłosych przedstawicieli płci przeciwnej. A gdy tylko zobaczyła Andrew na ekranie... po prostu zatonęła w jego niesamowitych oczach... I wiecie co? Nie przeszkadzał jej nawet fakt, że obecnie panicz Garfield ma trzydzieści jeden lat...

Andrew widziałam także w filmie "The social network", gdzie wystąpił u boku cudownego Jesse Eisenberga, o którym wspominałam poprzednio. Cudowną produkcją okazał się także baśniowy film fantasy, którego miałam okazję oglądać parę dni temu. Magia "Parnassusa", mnie uwiodła... Więc oczywiście go serdecznie polecam i zachęcam do oglądania. Generalnie, na grę aktorską Andrew aż miło się patrzy (i w ogóle, na niego aż się miło patrzy ^^).

Najbliższe produkcje, z Andrew, z którymi będę chciała się zapoznać to oczywiście "Niesamowity Spider-Man 2", "Ukryta strategia", czy choćby "Nie opuszczaj mnie". Szczególnie ten ostatni tytuł, niezmiernie mnie ciekawi, tym bardziej, że tam pan Garfield-Jestem-Taki-Cudny, wystąpi u boku Keiry Knightley!



źródło
12. Matthew Gray Gubler

I ostatni dziś aktor, z którym was zapoznam, to ten uroczy, trzydziestoczteroletni aktor, z pochodzenia - Amerykanin.  Pierwszy raz, widziałam go w genialnym serialu kryminalnym - "Zabójcze umysły". W czasie gdy poznałam ten tytuł, nie przepadałam za takimi produkcjami, bo jednak śmierć/zabijanie/mnóstwo ketchupu na ekranie, niekoniecznie jest czymś co kocham, ale właśnie po zapoznaniu się z "Zabójczymi Umysłami", zakochałam się nie tylko w serialu, ale i samym gatunku, który ostatnio oglądam coraz częściej.

Matthew w "Zabójczych Umysłach", gra genialnego, najmłodszego członka Jednostki Analiz Behawioralnych. Mówiąc "genialnego" mam na myśli... naprawdę genialnego młodzika. Czasami ma się wrażenie, że jego mózg jest o wiele większy od przeciętnego. Ale fakt, że Specter Reid - czyli właśnie postać Matthew, jest taka młoda przy reszcie kompanii sprawia, że nieliczni traktują go z szacunkiem. W czasie kolejnych sezonów coraz bardziej poznajemy sylwetkę tegoż człowieka i muszę przyznać, że zakochujemy się w nim na nowo! Nie macie pojęcia jak wiele bezużytecznych ciekawych rzeczy się dowiedziałam, słuchając gadaniny Reida! Serial z całego serduszka oczywiście polecam.

Poza tym, pana Gublera widziałam także w filmie "500 dni miłości", aczkolwiek nie grał tam jakiejś supergłównej roli. :) W każdym razie, uwielbiam go! Jest przeuroczy, a jego filmiki na YT, wywiady z nim i inne materiały sprawiają, że mój humor drastycznie wzrasta!


A niżej coś superzabawnego i niespodziankowego!
No spójrzcie tylko na niego, czyż nie jest uroczy?


To tyle.

Naprawdę, musicie mi wierzyć, że starałam się ograniczyć tekst. :(

Do zobaczenia wkrótce!
Pozdrawiam,
Sherry


część 1
część 2


niedziela, 7 września 2014

Fartowny Pech - Olga Rudnicka

źródło
Fartowny Pech
Autorka: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10.06.2014
Liczba stron: 303

Przy prezentacji tej pozycji, warto by wspomnieć, że mimo, iż nie należy ona do gatunków, które najchętniej czytam, miałam na nią ochotę odkąd natknęłam się na parę pozytywnych opinii. Z panią Rudnicką, mimo że jest już w pewien sposób rozpoznawalna na polskim rynku wydawniczym, niestety wcześniej nie miałam do czynienia, co sprawiało, że do "Fartownego Pecha" podchodziłam z dystansem. Czy okazał się uzasadniony? Książka miała pecha, czy farta?

Głównymi bohaterami powieści, są: Filip Nadziany, alias "Joker", czyli pechowy policjant, który po ostatnich kilku, wstydliwych sytuacjach, przenosi się na służbę na wieś, chcąc uniknąć tych, którzy go znają i z niego kpią, Krystian Dziany, alias "Kryś" - również mundurowy, który postanowił jednak zrezygnować ze służby, na rzecz własnej kariery detektywa, a także Gianni - włoski "specjalista od trudnych przypadków", czyli mówiąc prosto z mostu - zabijaka do wynajęcia, mający i przestrzegający jednak, pewnych zasad. Mężczyźni, po tym jak wiążą się ich losy, wplątują się w gangsterską wojnę, która z czasem przybiera tak niespodziewany i niepożądany obrót, że historia się zagęszcza, emocje kumulują, a na dodatek pojawiają się uczucia... 

"Fartowny Pech" to komedia kryminalna, napisana z tak doskonałym humorem i stylem, że naprawdę czytelnikowi trudno się oderwać od powieści i - próbować nie uśmiechać przez większą jej część. Kolejne sytuacje i zachowania bohaterów wywołują napady chichotów, a szybka akcja, z kolejnymi zwrotami, dynamizmem i płynnością, nie pozwala odpocząć. Czytelnik wciąż musi być czujny, wciąż musi być uważny, bo już zaraz może stać się coś tak przełomowego i niespodziewanego, że sprawy albo się pokomplikują - co będzie okraszone wyśmienitym humorem, albo nieoczekiwanie ustabilizują - co też będzie okraszone wyśmienitym humorem. Tak czy inaczej - będzie zabawnie. 

Nie spodziewałam się, że historia trójki mężczyzn, tak mi się spodoba, a mafijna afera, w którą się wplątali, pochłonie moją uwagę. Właściwie to nie powinnam się dziwić, że tak się stało, skoro uwielbiam szybką akcję, a tu na nudę nie było czasu. Poza tym - dialogi i opisy sprawiały, że miałam wrażenie, jakby wszystko wydarzyło się naprawdę, a ja byłam uczestniczką wydarzeń. Bohaterowie zostali wykreowani tak realistycznie, byli tak pełnokrwiści i ludzcy, że mowy nie było, żeby nie zyskali mojej sympatii. Kibicowałam im w działaniach, trzymałam kciuki w niebezpiecznych sytuacjach i śmiałam z ich pecha i z tego w co się wplątali. 

"Fartowny Pech" okazał się tak doskonałą lekturą, jak wszyscy twierdzi i naprawdę jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu udało mi się sięgnąć po jakąś książkę Olgi Rudnikiej. Po tym, niesamowicie udanym spotkaniu, mogę was zapewnić, że nie była to moja ostatnia przygoda z piórem tej autorki. Nie mogę się doczekać kolejnych, tak zabawnych, interesujących pozycji, a tymczasem trzymam kciuki za autorkę, aby kolejne jej powieści okazały się tak wspaniałe, jak i "Fartowny Pech".

Polecam!
8/10

Pozdrawiam,
Sherry


piątek, 5 września 2014

Classmate Book Tag

źródło
Cześć!

Witam w kolejnej notce-Tagu. Tym razem, po raz kolejny wezmę udział w zabawie, której pomysłodawczynią i twórczynią jest Martha z Secret Books. Oryginalna notka i filmik są o TUTAJ. Także zapraszam do zaznajomienia się z nimi. :) 

Generalnie, w Classmate Book Tag, będziemy tworzyć swoją literacką klasę. :)

Na początek, należy wybrać pięć ulubionych książek. W moim wypadku będą to:


1. Złodziej Pioruna
2. Hopeless
3. Więzień Labiryntu
4. Idealna chemia
5. Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Zasad zabawy nie będę objaśniać bo zrobiła już to Martha w swoim filmiku, także zainteresowanych zabawą, a nie wiedzących na czym ona polega, zapraszam właśnie na Secret Books


W porządku, w losowaniu tytułów, pierwszy wypadł "Złodziej Pioruna":

1. KUJON - Grover
Szczerze powiedziawszy... wszystko jest możliwe! Może nasz kochany kozłonóg, przebywając w towarzystwie Annabeth, poczuł się tak... źle z myślą, że jej nie dorównuje, że postanowił wziąć się za naukę? Kto wie?

2. MIĘŚNIAK - Chejron
Raany... A modliłam się, żeby wypadła Clarisse. :D Chejron... W sumie nie powiedziane było, że Chejron jest jakiś kościsty. A jako centaur sporo... czy ja wiem? Biega? Strzela z łuku? Więc może sobie być tym mięśniakiem...

Następna jest "Idealna chemia":

3. PRZEWODNICZĄCY KLASY - Brittany
I wiecie? Tutaj chyba lepszej osoby nie można było dobrać. :) 

4. GŁUPIA BLONDYNKA - Joe
W pierwszej chwili gdy zobaczyłam to imię, przez głowę mi przebiegło "znam tę książkę niemal na pamięć, ale kim do diabła jest Joe?!", dopiero później się okazało, że to ochroniarz w szkole Fairfields. :D A wiecie jacy są ochroniarze - wysnuwają wnioski z kosmosu. Dobra, może nie zawsze, ale w tym wypadku tak było (bez spoilerów), dlatego też w sumie tu pasuje. 

Losujemy i... "Harry Potter i Kamień Filozoficzny":

5. SZARA MYSZKA - Harry
No... Jakby tak pomyśleć... To Harry w sumie taką szarą myszką trochę był... Dopóki nie chodziło o ratowanie świata oczywiście. :D

6. KLASOWA GADUŁA - Hermiona
O! Tu też w sumie pasuje! Zwłaszcza jeśli o sprawy nauki chodzi. :)

Następny tytuł to "Hopeless":

7. KLASOWY BŁAZEN - Holder
Seeerio? Seeeerio? Holder? Jako klasowy błazen? Rany. Okazuje się, że nie znałam go tak dobrze jak myślałam...

8. PLOTKARA - Max
I tutaj, tak jak w przypadku Joego, nic mi nie świtało, jeśli o to imię chodzi, ale później doszłam do wniosku, że musiał to być chłopak w pewien sposób powiązany z Breckinem (bez spoilerów). W sumie nie dane nam było poznać tej postaci, więc kto wie, czy nie jest plotkarą? Kto wie?

I pozostaje oczywiście... "Więzień Labiryntu":

9. EMO - Gally
O kurczę ^^ Właśnie go sobie wyobraziłam jako takiego umalowanego na czarno typa z pod ciemnej gwiazdy. I wiecie co? Chyba pasuje. Bo to od początku był taki typ ponuraka. 

10. ŚPIOCH - Newt
Nieee noo. Newt? Śpiochem?! Zupełnie mi tu nie pasuje. Przecież on był taki... energiczny. W dodatku to typ dowódcy, więc raczej na spanie nie miał czasu. :) Ale może własnie to jest powód? Może teraz wszystko odsypia?


Oookej. To wszystko. Jak widzicie, moja klasa jest naprawdę fajna. :) Do zabawy zapraszam wszystkich chętnych, bo wiecie, że nie lubię nominować, żeby kogoś nie pominąć przez przypadek. :) Niech wszyscy czują się nominowani przez Sherry. 

A tymczasem mogę was zapewnić, że w przyszłości wezmę jeszcze udział w tym Tagu. Za udaną zabawę, serdecznie dziękuję Marcie. ;)

Pozdrawiam!
Sherry


wtorek, 2 września 2014

Urodzona o północy - C.C. Hunter

źródło
Urodzona o północy
Autorka: C.C. Hunter
Oryginał: Born at Midnight
Seria: Wodospady Cienia #1/5
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 15.01.2014
Liczba stron: 365

Moda na paranormal-romance, zrodzona przez Stephanie Meyer, została wyparta przez szał na dystopie, później powieści erotyczne i aktualnie young adult & new adult. Mimo wszystko, wciąż znajdą się tacy, na przykład ja, którzy z wielką przyjemnością co jakiś czas, robią sobie przerwy od innych gatunków książkowych, by spędzić czas z jakąś niezobowiązującą lekturką, na tyle naiwną i przewidywalną, a także przyjemną w czytaniu, by zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się w świat gdzie wampiry świecą się jak kule dyskotekowe, wilkołaki śmierdzą mokrym psem czy elfy to tak naprawdę zimne dranie. Serię Wodospady Cienia, chciałam poznać już od dawna, ale niestety z książkami pani Hunter było mi nie po drodze. Gdy w końcu znalazłam "Urodzoną o północy", długo mnie nie trzeba było przekonywać do sięgnięcia po nią. Moja miłość do obozów czy szkół dla młodych paranormalnych, utrzymuje się odkąd poznałam cudowne "Dziewczyny z Hex Hall", a w pewien sposób, fabularnie pierwszy tom serii Wodospady Cienia, przypominał mi trylogię pani Hawkins. Czy jednak wrażenia po skończeniu, mam tak pozytywne jak to było w przypadku książek opowiadających o Sophie Mercer?