Bianca come it latte, rossa come it sangue
Znak Literanova, 2011
309 str.
Biel zakrapiana czerwienią...
Szesnastoletni Leo widzi świat poprzez pryzmat różnorakich kolorów. Ludzie, emocje, zachowania czy rzeczy, mają konkretne barwy, jedne milej widziane przez bohatera, inne mniej. Leo wie na przykład, że jest zakochany, a jego miłość ma krwistoczerwony kolor, tak samo intensywny, jak rubinowy blask włosów pięknej Beatrice... Wie też, że musi wystrzegać się bieli, bo biel to chaos, biel to natłok myśli, biel to smutek, samotność i pustka. Wiedzie więc życie, pełne barw, zmagając się ze swoim zakochaniem i pożądaniem ślicznej, starszej o rok rudowłosej Beatrice, a także z typowo młodzieżowymi problemami. Przez mgłę zwyczajnych małostkowych kłopotów, wysnuwa się jednak coś głębszego, coś co nadchodzi i ma nieokreślony kolor...
"Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból."