Życiem rządzi ciąg decyzji. To one sprawiły, że zamożna rodzina w jednej chwili straciła cały majątek i wylądowała w obskurnej norze. To one zmusiły Feyrę do złożenia obietnicy - ciążącej na niej jak fatum. To one stały się powodem tego, że pewnego dnia dziewiętnastoletnią już dziewczynę - do lasu, na polowanie, przygnał głód. To w końcu one sprawiły, że młoda łowczyni zabiła wilka - przedstawiciela czarodziejskiej rasy, a jego śmierć nie mogła przejść bez echa...
Wyobraźcie sobie świat magiczny, współistniejący z niemagicznym. Niemagiczni nie mają pojęcia, że magiczni są wśród nich. Że młodzi czarodzieje i czarodziejki, chodzą do szkoły z ich pociechami. Nie wiedzą, że ten jasnowłosy facet w tramwaju, z błyszczącymi oczami, ma dar przewidywania przyszłości. Nawet nie domyślają się, że tamta młoda, wysportowana, ubrana na czarno dziewczyna jest jedną z Łowczyń, polujących na czarnoksiężników i czarownice. Bo widzicie, w magicznym świecie nic nie jest idealne. Istnieją dobrzy, Biali, którzy akceptują obecność niemagicznych, używają swoich mocy w służbie dobra i generalnie, żyją jak normalni ludzie. Ale są też Czarni, chciwi, bezwzględni, skłonni do aktów agresji zabójcy, nie mający skrupułów. A teraz wyobraźcie sobie, że młody Natan, główny bohater powieści, ma matkę - czarodziejkę, z Białych, a ojca czarnoksiężnika. I musicie uwierzyć na słowo, że w związku z tym, jego życie nie jest usłane różami.
Witajcie w recenzji-przewodniku po twórczości Jay'a Kristoffa. Załóżcie maski na usta, gogle na oczy i podążajcie za mną, w głąb dymu, w głąb oparów, w głąb spalin i smrodu, ogarniających państwo. Krwistoczerwony kolor nieba i czarne rzeki? Zignorujcie. Tutaj, uchodzi to za normalność. Ludzie nie znają innych realiów. Głód, ubóstwo i choroby trawią kraj, ale halo! Skupmy się na jaśniejszej części tej powieści. Ponad wszystkimi stoi potężny Yoritomo - dowódca, szogun, władca. Nie tak dawno obudził się i zażyczył sobie gryfa. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że to magiczne stworzenie - Arashitora - jak je nazywają, istnieje tylko w legendach. Ale przecież Yoritomo nie można odmówić... Nie, jeśli ceni się własną głowę...
Wyobraźcie
sobie, że zostaliście skazani na pracę w kopalni, gdzie codziennie giną ludzie
z głodu, zmęczenia, zarazy, ran. Nie ma drogi ucieczki. Nikt nie może was
ocalić. I gdy już tracicie nadzieję, przerażeni wstrząsającymi widokami i
własną słabością, na miejscu pojawia się tajemniczy gość, proponujący umowę...
Taka mniej więcej sytuacja przydarzyła się głównej bohaterce powieści Sary J.
Maas. Celaena Sardothien niegdyś najlepsza i najskuteczniejsza zabójczyni na
świecie, teraz odbywa ciężką karę za swoje przewinienia. Kopalnie Endovier nie
są miejscem, gdzie człowiek chciałby zostać do końca życia. Kiedy więc pojawia
się możliwość oderwania od ponurej, niewolniczej pracy, osiemnastoletnia
dziewczyna nawet się nie waha. Książę Dorian - nieprawdopodobnie przystojny syn
człowieka, którego Celaena nienawidzi najbardziej na świecie, proponuje jej
umowę. Weźmie udział w turnieju na Obrończynię Królewską lub do końca życia
pozostanie w Endovier. Warunki są proste: dziewczyna aby zyskać upragnioną
wolność, musi wygrać turniej mierząc się z najlepszymi, a zarazem najgorszymi
zwyrodnialcami. Jeśli wygra - po kilkuletniej służbie u króla, zostanie
oczyszczona ze wszystkich zarzutów, jeśli nie - prawdopodobnie zginie z ręki
jednego z współzawodników. Celaena wie, że nie ma nic do stracenia, dlatego bez
żadnego sprzeciwu udaje się wraz z królewskim synem i kapitanem Straży
Królewskiej do Rifthold - miasta gdzie mieści się wspaniały choć skrywający
podłe tajemnice - szklany zamek. Czy dziewczynie uda się odkryć mroczne
sekrety, zanim ulegnie fałszywej nadziei, że pod pieczą Królewskiej Mości nic jej
nie grozi?
„Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka.”
Główna bohaterka powieści ma osiemnaście lat, blond włosy i słabość do
szykownych sukien oraz czytania książek. Pomijając fakt, że zna wiele
morderczych sztuczek, jest przebiegła, sprytna i zwinna, nic nie wskazuje na
to, by drobna dziewczyna stanowiła jakiekolwiek zagrożenie dla pozostałych
zbójów, biorących udział w turnieju. Z pozoru niewinna panna potrafi jednak
dobrze manipulować ludźmi, jest złośliwa i cyniczna. Nie szczędzi sobie kpin
pod adresem królewskiego syna i jego przyjaciela. Ten sam człowiek - kapitan
Straży Królewskiej zostaje jej osobistym trenerem, na czas trwania pojedynku.
Rozpoczyna się intensywny czas pracy dla niedoszłej mistrzyni podrzynania
gardeł. Na drodze do sukcesu staje przed Celaeną naprawdę wiele przeszkód, a
jedną z nich mogą być tajemnicze zabójstwa członków turnieju. Sprawy zaczynają
przybierać naprawdę nieprzyjemny obrót, a jakby tego było mało, królewicz
Dorian zachowuje się w taki sposób, że dziewczyna nie jest w stanie stwierdzić
czy być mu wdzięczną za łaskę czy nie zacząć planować morderstwa. Na szczęście
na jej głowie są ważniejsze sprawy niż dogryzanie księciu. Etapy turnieju
pozwalające wyeliminować najsłabszych przynoszą ze sobą raczej marne szanse na
zakończenie ich sukcesem, a jakby tego było mało - tajemniczy morderca
zawodników, może wybrać ją na kolejną ofiarę. Śledztwo zabójczyni w tej kwestii
może przynieść ze sobą więcej pytań, aniżeli odpowiedzi...
„Światło i mrok. Życie i śmierć. Gdzie jest moje miejsce?”
Do
napisania tej powieści, Sarę J. Maas zainspirowała baśń o kopciuszku.
Zastanawiała się co by było gdyby z pozoru niewinna dziewczyna, pojawiła się na
balu w jakimś celu, a nawet lepiej - co gdyby kogoś zamordowała? Tak powstała
Celaena - sympatyczna choć irytująca zabójczyni. To co mi się w niej
najbardziej spodobało to niezłomna wola walki, godna pochwały postawa, odwaga,
upór w dążeniu do celu, nie poddawanie się słabościom przysługującym każdemu
człowiekowi na świecie. Celaena postanowiła mimo bagażu doświadczeń i ponurych
wspomnień - stawić czoła rzeczywistości, stoczyć bój nie tylko z innymi,
wybitnie uzdolnionymi zwyrodnialcami, ale także z własną przeszłością.
Podziwiałam ją praktycznie od pierwszych stron. Zaimponowała mi swoją siłą, a
także sposobem myślenia. Mimo, że powieść jest napisana z trzecioosobowej
narracji, mamy wgląd do głowy bohaterki co pozwala nam ją bardziej zrozumieć.
Jeśli jesteśmy już przy bohaterach to może wypowiem się jeszcze na temat kilku.
Okrutny król został przedstawiony w dobry sposób, choć nie rewelacyjny.
Brakowało mi go w fabule. Wydawało mi się, że jego tajemniczy wyjazd był
wprowadzony przez autorkę tylko po to, by ta - mogła się skupić na złotowłosej
zabójczyni i jej problemach, a nie podłych, choć myślę - interesujących,
poczynaniach władcy. Za to bardzo podobały mi się wątki z jego synem -
Dorianem. Już po pierwszym rozdziale, gdzie grał główną rolę, ochrzciłam go na
swojego ulubieńca. I został nim do samego końca, ponieważ bardzo mnie ciekawił.
Miał niesamowicie skomplikowaną, z pozoru , osobowość. Przystojny łamacz
kobiecych serc, zaintrygowany najlepszą zabójczynią na świecie do tego stopnia,
by ryzykować wypuszczenie jej z kopalni... Natomiast jeśli chodzi o ostatniego,
istotnego bohatera - dowódcę Straży Królewskiej - urodziwego trenera Celaeny -
Chaola, to wydawał mi się... pozbawiony charakteru. Niby taki wielki przeciwnik
łamania prawa, niby taki idealny strażnik, ale czy ja wiem? Przez większą część
książki strasznie mnie irytował. Nie obyło się oczywiście od trójkącika
miłosnego. Gratuluję bystrzakom, którzy już teraz domyślili się kto w tymże
trójkąciku grał główne role...
„- Mam mózg po to, aby osądzać i budować opinie. - A serce masz po to, aby powstrzymywać się od wygłaszania krzywdzących, surowych osądów.”
Styl autorki jest świetny i niezwykle zapadający w pamięć. O ile książką
zainteresowałam się parę miesięcy przed polską premierą i przez ten cały czas
liczyłam na przyjemne popołudnie ze "Szklanym Tronem", to pozycja
mnie nie zawiodła, całkowicie spełniając oczekiwania, które wobec niej
narzuciłam. Co prawda śledztwo toczy się powoli, aczkolwiek nie brakuje wątków
pobocznych, a także zwrotów akcji, także czytelnik się nie nudzi. Pomysł na
fabułę jest bardzo oryginalny i naprawdę sympatyczny. Samo zakończenie mnie
rozczarowało, spodziewałam się może nie fajerwerków, ale czegoś co pozwoliłoby
mi z czystym sercem dać tejże lekturze najwyższą ocenę. Tak się jednak nie
stało. Brakło pewnego... punktu kulminacyjnego, do którego - wydawało mi się -
cała fabuła zmierzała. Poza tym nie podobało mi się takie puste i nijakie
rozwiązanie trójkąciku miłosnego. Oczekuję, że w kolejnej części ten wątek
zostanie podjęty na nowo, a Dorian nie straci swego uroku... Podsumowując:
powieść jest wspaniała! Wręcz ośmielę się powiedzieć - rewelacyjna jak na
gatunek jaki reprezentuje. Jestem pewna, że nie zawiedziecie się, kiedy już
zdecydujecie się na przeczytanie tworu Sary J. Maas. Ja osobiście, z niecierpliwością
wyczekuję następnych tomów. A jak na razie "Szklany Tron" zaliczam do
ulubionych i stawiam ocenę: