A Torch Against the Night
Ember In the Ashes, tom 2
Wydawnictwo Akurat, 2017
512 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1!
Trzy losy, jedna nić przeznaczenia
Życie to pasmo różnorakich w skutkach decyzji, które się na siebie nakładają i kształtując nas. Decyzje jednych, wnoszą ich na wyżyny. Decyzje drugich, skazują ich na wieczną ucieczkę. Jakiś czas temu, pewna Scholarska niewolnica i wojownik Imperium, wprawili w ruch coś większego od nich samych - coś z czego konsekwencjami i efektem domina, będą musieli się zmagać nie tylko odpowiedzialni za ten cały bałagan, ale także ci, którzy w jakikolwiek sposób są z nimi powiązani. Wkrótce okaże się, że gra nie dotyczy już tylko dwóch pogubionych dusz, ale całego Imperium i wszystkich zniewolonych, którym przyjdzie zapłacić krwawą cenę za walkę o wolność. Kontynuacja Imperium Ognia, zabierze nas w podróż po trzech zbłąkanych umysłach, kraju spętanego więzami, których nie da się przeciąć i intryg tak strasznych i poważnych, że będą mogły doprowadzić do ruiny więcej istnień niż podejrzewacie. Uwierzcie, po tej przeprawie - nikt, ani Elias, ani Laia, ani Helena, ani nawet czytelnik, nie będzie taki sam.
"Każda udana misja to seria katastrof, którym udało się w porę zaradzić."