Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Amber. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Amber. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 czerwca 2021

Player One - Ernest Cline


Ready Player, tom 1
Wydawnictwo Amber, 2012
416 str.

"Bycie człowiekiem przeważnie jest do kitu."

Nie-tak-do-końca-daleka-przyszłość, a konkretnie rok 2044 to niezły bajzel. Kryzys zrujnował nawet największe kraje, a ludzie uciekają od ponurej rzeczywistości pełnej biedy i głodu, do wirtualnego świata zwanego OASIS, już od jakiegoś czasu zastępującego real i dającego wszystkim darmową możliwość uczenia się, poznawania innych, czy "podróżowania". Dodatkową atrakcją stymulacji z pewnością jest zagadka twórcy OASIS - ekscentrycznego Hallidaya, wiodąca do fortuny dla szczęśliwca, któremu uda się poprawnie zinterpretować wskazówki... 

środa, 9 listopada 2016

Wszystkimi zmysłami - Rebecca Yarros

źr.
Full Measures
Odważmy się kochać, tom 1
Wydawnictwo Amber, 2016
336 str.

Dwudzieste urodziny Ember są naprawdę paskudne. Okropne. Tragiczne. I nie mam tu na myśli zerwania z chłopakiem, oblania sukienki ponczem, czy złamanego paznokcia. Świat dziewczyny chwieje się w posadach i od tego pamiętnego, grudniowego dnia, nic już nie jest takie samo. Jak można dalej funkcjonować tak jak do tej pory, skoro straciło się swój wzór? Członka rodziny, który był trzonem? Jak skupić się na dalszym egzystowaniu, kiedy żałoba niepostrzeżenie wkrada się w serce, biorąc je na zakładnika? 

"Wojna to taka złośliwa suka. Zabrała wszystko co kochaliśmy i w zamian za to oddała złożoną flagę, mówiąc nam że honor poświęcenia był sprawiedliwą i równoprawną zapłatą. Ale nie był."

środa, 15 czerwca 2016

Pozwól mi pragnąć - J.Lynn


Forever with You
Czekam na ciebie, tom 5
Wydawnictwo Amber, 2015
334 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów!

źr.
Stephanie Keith to ktoś kogo można by określić słowem "bomba". Piękna, inteligentna, pewna siebie, nie obijająca w bawełnę dziewczyna, umie zarówno uwodzić, jak i posłać kogoś do diabła, jeśli tego sytuacja wymaga. Przeprowadzka do nowego miasta, ma być jej pierwszą prostą w samodzielnym, dorosłym życiu. To czego się nie spodziewa, to że już wkrótce, na jej ścieżce, pojawi się Nick. Seksowny, otoczony aurą tajemnicy barman, z którym połączy ją nie tylko ekscytujący romans, ale również pewien sekret... Czy jednak dwójka tak różnych ludzi, którzy przyrzekli sobie tylko jedną noc, ma szansę na stworzenie czegokolwiek większego? Trwałego? Czeka ich droga pełna przeszkód, trudów, a także spadających, jak z nieba, niespodzianek - to pewne.

sobota, 5 września 2015

Zapomnij ze mną - J.Lynn

źr.
Fall with me
Czekam na ciebie, tom 4 (t.1/t.2)
recenzja tomu 1
recenzja tomu 1.5
recenzja tomu 2
recenzja tomu 3
Wydawnictwo Amber, 2015

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów!

źr.
Roxy to dziewczyna mocno zdająca sobie sprawę, jak kruche jest życie, jak jedno zachowanie, może zmienić wszystko, roztrzaskać codzienność na drobne kawałki. Wie także, że wszystkie czyny mają swoje konsekwencje, a przez to, co przeszła w swoim życiu, nie spodziewa się wielkiego happy endu. Pracuje w barze, hobbystycznie zajmuje się malarstwem, a sen z powiek spędza jej przeszłość oraz... przystojny policjant Reece, z którym wiążą ją pewne przeżycia. Świadoma tego co pomiędzy nimi zaszło, unika go jak największej zarazy, co powoli zaczyna robić się naprawdę trudne, bo facet, z jakichś przyczyn, chce naprawić więź z Roxy, nieświadom tego, że pewna tajemnica dziewczyny, może okazać się ostatecznym klinem pomiędzy nimi. Zdeterminowany, przystojny policjant, zawalczy o przyjaźń z Roxy, zawalczy o to, by wyciągnąć ją z ciemności. Czy jednak po tym co przeszła i z tym co ukrywa... było możliwe, by poddała się ona urokowi nastoletniej miłości?

czwartek, 16 lipca 2015

Zostań ze mną - J.Lynn

źr.
Stay with me
Czekam na ciebie, tom 3 (t.1/t.2)
recenzja tomu 1
recenzja tomu 1.5
recenzja tomu 2
Wydawnictwo Amber, 2015

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów!

źr.
Obecne życie dwudziestojednoletniej Calli, jest utkane z delikatnych sieci, maskujących tragiczną przeszłość dziewczyny. Jedynym elementem, którego nie jest w stanie ukrywać, na dłuższą metę, jest blizna na twarzy, upamiętniająca tragiczną noc, sprzed paru lat. Calla najchętniej wymazałaby swoje nastoletnie życie z pamięci, odcięłaby się od ponurych wspomnień, co stara się robić pieczołowicie, do czasu... Do czasu gdy nie ma innego wyjścia, jak wrócić do miejsca, gdzie normalność jej egzystencji się skończyła. W rodzinnym mieście, przyjdzie Calli zmierzyć się ze wszystkimi żałosnymi brudami, które zostawiła po sobie matka dziewczyny. Czy powrót do Końca, może być Początkiem?

sobota, 4 lipca 2015

Zaufaj mi - J.Lynn

źr.
Trust in Me
autorka znana także jako Jennifer L. Armentrout
Czekam na ciebie, tom 1.5
Wydawnictwo Amber, 2014

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1

źr.
Avery wpada na Cama na uniwersyteckim korytarzu. Niewinność i piękno dziewczyny sprawiają, że chłopak - tamtejsze bożyszcze i marzenie niemal każdej studentki, zaczyna być oczarowany nową znajomą. Jednak Avery nie jest jak inne, opiera się i tak zaczyna się ich wspólna historia. Brzmi znajomo? Jeśli tak - czytaliście pierwszy tom serii, autorstwa J.Lynn i możecie być zaskoczeni - dlaczego przypominam wam początki znajomości Cama i Avery? A dlatego, moi drodzy, że "Zaufaj mi" to dokładnie ta sama historia co w "Zaczekaj na mnie", tyle że przedstawiona z perspektywy przystojnego Camerona. Pewnie ta informacja pobudzi ciekawość, zauroczonych postacią chłopaka, a przeciwnikom tylko napiszę - zanim skreślicie tę powieść z listy "do przeczytania", pozwólcie mi przekonać was, że zasługuje na uwagę. Okej? Okej, to zaczynamy. 

czwartek, 4 czerwca 2015

Lola i chłopak z sąsiedztwa - Stephanie Perkins

źr.
Lola i chłopak z sąsiedztwa
Stephanie Perkins
Lola and the Boy Next Door
Anna i pocałunek w Paryżu, tom 2
Wydawnictwo Amber, 2015
320 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1

Peruka na każdą okazję

źr.
Lola ma trzy życzenia. 1) Pójść na bal, przebrana za Marię Antoninę. 2) Sprawić, by rodzice - geje, zaakceptowali jej związek z Maxem. 3) Nigdy nie spotkać już rodzeństwa Bellów. Odnośnie pierwszego - jest na dobrej drodze. Własnoręcznie projektuje suknię, oczyma wyobraźni widząc, jak podbija świat w krynolinie. Wie, że jej związek ze starszym o parę lat muzykiem jest trwały, dzięki miłości pomiędzy zakochanymi, ale jest też na tyle rozsądna, by widzieć, że obydwaj tatusiowie, nie będą się na niego pozytywnie zapatrywać. Natomiast co do trzeciego życzenia... Minęło mnóstwo czasu odkąd Lola widziała piękne bliźnięta, a jednak gdy powracają i ponownie osiedlają się w domu tuż obok, zdaje sobie sprawę, że najbliższe tygodnie nie będą łatwe. Calliope jest piękna, zmysłowa i podziwiana - a także wredna. Cricket natomiast zdradził Lolę w najdotkliwszy sposób, upokorzył ją i zranił. Jak główna bohaterka poradzi sobie z narastającymi problemami? Czy w drodze do szczęścia uda jej się zatrzymać i rozejrzeć wokół siebie? Czy to będzie w ogóle miało znaczenie, kiedy Cricket Bell ponownie rozsieje swoje wici wdzięku?

piątek, 17 kwietnia 2015

"Córka dymu i kości" - Laini Taylor

źr.
Córka dymu i kości
Laini Taylor
Daughter of Smoke & Bone
Córka dymu i kości, tom 1/3
Wydawnictwo Amber, 2012
400 str.

Nadzieja ubrana w płaszcz cierpienia

źr.
Życie siedemnastolatki chodzącej do Akademii Sztuk i muszącej rysować nagich ludzi, także starców, jest skomplikowane już bez całej otoczki świata zewnętrznego. A jednak dla turkusowowłosej Karou, pilna nauka i los uczennicy, stanowi jedynie połówkę z jej życia. Druga, korzenie ma w magii, ściśle mówiąc - w mrocznym sklepiku pełnym chimer, które często mają dla Karou zadania i misje do wypełnienia. Wychowana przez dziwaczne stworzenia nastolatka, wiedzie więc żywot pełen rysunków, teleportacji i dziwactw, do czasu aż spotyka na swojej drodze, kogoś, kto zmieni jej pogmatwaną rzeczywistość, w coś jeszcze bardziej ekscentrycznego, a z zakamarków innego świata i niezwykłości, które on niesie, coraz częściej wybijać się będzie pytanie: kim jest Karou? Albo... czym?

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

"Prawo przyciągania" - Simone Elkeles

źr.
Prawo przyciągania
Simone Elkeles
Rules of Attraction
Idealna chemia, tom 2
recenzja tomu I
Wydawnictwo Amber, 2015
304 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu I

Zasada numer 1: nie da się nie ulec braciom Fuentes

źr.
Carlos, młodszy brat Alexa, którego poznaliśmy w "Idealnej Chemii", po czasie spędzonym w Meksyku, powraca do Stanów do starszego brata, po to by wyrwać się z nieodpowiedniego towarzystwa. Jednak skutki jego poczynań, skłonności do wpadania w nieodpowiednie towarzystwo i gang narkotykowy znajdą go wszędzie, co odbije się zarówno na temperamentnym, wybuchowym nastolatku jak i jego najbliższych. 

Chcąc okiełznać brata, Alex umieszcza go w domu znajomego profesora, mając nadzieję, że pacyfistyczne nastawienie mężczyzny, będzie miało kojący wpływ na bezczelnym, aroganckim Carlosie, który nie liczy się z nikim i z niczym. Bunt aż od niego bucha i wszyscy w promieniu stu mil, zdają sobie sprawę, że sprowadzenie go na dobrą ścieżką może się okazać zadaniem nie do wykonania. 

niedziela, 5 kwietnia 2015

"Steve Jobs. Człowiek, który myślał inaczej" - Karen Blumenthal

źr.
Steve Jobs. Człowiek, który myślał inaczej
Karen Blumenthal
Steve Jobs: The Man Who Thought Different
Wydawnictwo Amber, 2012
304 strony

Think Different

Po śmierci Steve'a Jobsa pod koniec 2011 roku, świat zalała fala biografii na temat tego człowieka. Osobiście, światem technologii interesuję się raczej w małym stopniu - staram się być na czasie, żeby czegoś rewolucyjnego nie przegapić, ale nigdy technika, komputery czy informatyka mnie nie fascynowały i to się raczej nie zmieni. Mimo wszystko, chciałam poznać sekrety wielkiego wizjonera, współzałożyciela firmy Apple, który zmodernizował świat technologii. Ze wszystkich dostępnych publikacji, zdecydowałam się właśnie na tę autorstwa Karen Blumenthal i nie żałuję. Bo to była iście inspirująca lektura.

wtorek, 20 stycznia 2015

"Hobbit albo tam i z powrotem" - J.R.R. Tolkien

źródło
Hobbit
J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2011
Ilość stron: 351

Hej, Bilbo! Chodź z nami, obudzić wielkiego, krwiożerczego smoka!

Wśród szczytów gór, w głębinach stu,
w otchłaniach hen, naprzeciw złu,
gdzie mrok i mgła, tam iść nam trza,
by złoty skarb odebrać mu.

"Hobbit" jak i cykl "Władcy Pierścienia" Tolkiena to chyba klasyka gatunku fantasy, którą każdy fan ów klimatów, powinien zasmakować przynajmniej raz w życiu. Ja niestety dość długo zbierałam się w sobie, by poznać pióro profesora, ale gdy już podeszłam do lektury, wiedziałam że czekają mnie jedynie zachwyty. I nie rozczarowałam się. Ale zacznijmy od początku...

źródło
Opowieść rozpoczyna się w Śródziemiu, w hrabstwie Shire, jeśli już musicie wiedzieć - w Hobbitonie. W wydrążonej norce - Bag End, zamieszkuje poczciwy hobbit Bilbo. Zamożny syn Bagginsa i Belladony Tuk, wiedzie spokojne życie, jak pozostałe niziołki, do czasu gdy wiatry przywiewają w jego strony czarodzieja - Gandalfa Szarego, który ma dla Bilba propozycję. Gdybyście odziedziczyli geny domatorów z jednej strony, a poszukiwaczy przygód z drugiej, jak myślicie, które zdominowały by was i zmusiły do podjęcia decyzji?

Bilbo wyrusza na przygodę życia. Wraz z Thorinem Dębową Tarczą i dwunastką innych krasnoludów, przyjdzie zmierzyć mu się z wyzwaniami, jakich nie pochwalili by jego przodkowie Bagginsowie. Czekają na niego trolle, obrzydliwe pająki, wyrafinowane elfy i wiele innych istot, niektóre przyjazne, większość nie, no i oczywiście cel podróży - Samotna Góra, w otchłaniach której kryją się bogactwa krasnoludzkie, a także - nie zapominajmy, potworny, zły Smaug. 

Wołają miasta, wioski,
strumieni śpiewa chór,
wnet zginą wszelkie troski,
powrócił Król spod Gór!

Ta książka jest tak męcząco dobra, że aż brak mi słów, by ją opisać. Choćbym chciała wytknąć jakiś błąd, coś co mi przeszkadzało w lekturze, nie jestem w stanie, bo wszelkie możliwe aspekty, na których pisarz powinien się skupić w swoim tworze, tutaj zostały przestawione w najlepszy możliwy sposób. 

źródło
Kreacja świata to mistrzostwo. Ale o tym powinniście wiedzieć nawet jeśli nie mieliście jeszcze styczności z Tolkienem. Sam fakt, jak wiele ras powstało w jego umyśle, w jaki sposób postanowił przedstawić je czytelnikowi i jak oczarował nas klimatem Śródziemia, zasługuje na jakąś osobną kategorię w ocenianiu, żeby całkowicie nie zdetronizować innych powieści. 

Bohaterowie są dopracowani w każdym calu. I już nie chodzi o fakt, że dzięki narracji poznajemy myśli i działania nie tylko Bilba, ale i pozostałych bohaterów, co daje nam możliwość samoistnego przeżywania historii i poszczególnych przygód, ale głównie, nie sposób się nie zachwycać wachlarzem charakterów, wachlarzem elementów charakteryzujących kolejne istoty, przedstawiane na kartach powieści. W tej pozornie małej książce kryje się tyle magii, tyle uroku, tyle epickości, że nie sądzę, by ktokolwiek mógł odebrać Tolkienowi koronę Króla Fantastyki.

Śpiewajmy razem, śpiewajmy wesoło,
szumią gałęzie, wiatr szemrze wokoło,
kwitną nam gwiazdy, lśni owoc księżyca,
tam okna jasne - to Nocy wieżyca!

Klimat całej powieści utrzymany jest, mimo wielu przerażających, niebezpiecznych przygód Bilba i towarzyszy, w pozytywnej, lekkiej, swobodnej atmosferze, co tylko świadczy o tym, że sięgać po niego może młodzież, a nawet młodsi czytelnicy, których wyobraźnia w trakcie wchłaniania treści, będzie pracować na najwyższych obrotach. Na własnej skórze poczują żar ognia Samotnej Góry, unoszącą się nad Esgarothem woń ryb, czy zapach drzew i miodu w wioskach Elfickich. A piękne, nienużące opisy i przeplatający się z dialogami humor narratora wszechwiedzącego, umilą nam podróż od pierwszej do ostatniej strony, w taki sposób, że nawet nie zorientujemy się, kiedy lektura dobiegnie końca. 

Nie byłabym sobą, gdybym "Hobbita" wam nie poleciła, choć nie sądzę by to było konieczne. Taka książka nie potrzebuje rekomendacji. Mam wrażenie, że sama wręcz opływa wybitną nutą fantastyki, przeplecionej z epicką domieszką przygodówki, by zachwycać kolejne pokolenia i poszukiwaczy pereł gatunków.  

10/10
Pozdrawiam,
Sherry

Wśród szczytów gór, w głębokich grotach,
w otchłaniach hen, gdzie skalne wrota,
gdzie mrok i mgła, u kresu dnia,
my swego wciąż szukamy złota.


I tak - teraz Sherry ma zamiar poznać Drużynę Pierścienia. :)

A tu, na dole, macie coś absolutnie fenomenalnego.
Ja. Się. Rozpływam.



niedziela, 23 listopada 2014

"Jej bohater" - Laura Kaye

źródło
Jej bohater
Laura Kaye
Oryginał: Her forbidden hero
Data wydania: 2.04.2013
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 240

Zanim zmyli was okładka, uprzedzę - "Jej bohater" nie jest powieścią erotyczną, a romansem. Zwykłym, na miarę tych, które nie nadają się do niczego innego jak pojedynczego przeczytania i zapomnienia, bo w sumie nic byście nie stracili, gdybyście nie zmarnowali czasu na historię Laury Kaye. W dzisiejszej recenzji, spróbuję przekonać was, że naprawdę jest wiele, bardziej interesujących pozycji godnych sięgnięcia, aniżeli ta. (Tak, recenzja będzie negatywna! Doszłam do wniosku, że stanowczo za dużo zachwytów u mnie ostatnio było i krytyka przyda się zarówno mnie, jak i wam)

źródło
Alyssa wraca do rodzinnego miasta po wielu latach nieobecności, choć wie, że z miejscem tym, wiąże się wiele nieprzyjemnych wspomnień. Czyż to nie świadczy o tym, że jest masochistką? Według mnie owszem, bo gdybym była na miejscu Alyssy, raczej starałabym się trzymać z daleka od miasta, z którego wspomnienia mam raczej nieprzyjemne. W każdym razie, nasza bohaterka ma jednak swój cel w powrocie. Mianowicie dowiedziała się, że najlepszy przyjaciel jej starszego brata - Marco, wrócił z wojska i zaczął pracować w tamtejszym barze. Pomyślicie - chce odświeżyć starą przyjaźń, przekazać pozdrowienia od braciszka... Nic z tych rzeczy. Kobieta bowiem od najmłodszych lat była w chłopaku zakochana, a teraz chce się katować dalej związkiem, który jak ona sama wie - nigdy nie zaistnieje, ponieważ superidealny Marco traktuje ją jak młodszą siostrę.

źródło
Marco natomiast przeżywa raz za razem katusze wspomnień, atakujących go niczym kule z pistoletów, z którymi tak wiele razy miał styczność na wojnie. Wyrzuty sumienia, wizje tragedii, której był w pewnym sensie powodem, skutecznie uniemożliwiają mu "powrót do żywych". Mężczyzna, dawniej otwarty i zabawny, staje się chłodny, zimny, szorstki i oczywiście w tych oto warunkach zastaje go Alyssa. A gdy już ją widzi i nagle zauważa, że - NIESPODZIANKA - mała Alyssa wyrosła na oczywiście piękną kobietę, zaczyna pałać do niej pożądaniem. Ale przecież to siostra jego najlepszego przyjaciela. Nie godzi się, żeby ją podrywać. A co dopiero myśleć o niej... w TEN sposób. Jako obiekt erotycznych fantazji!

Tak czy inaczej, fabuła jest tak łatwa do przewidzenia, że chyba tylko ci, którzy nie mieli styczności jak dotąd z romansami, nie potrafiliby się jej domyślić. Pseudozakazany romans, problemy, które bohaterowie sami sobie stwarzają i czułe wyznania w stylu: "jesteś lekiem na moje koszmary". Masa, masa dramatów w stylu iście harleqinowskim, to wszystko co ma do zaoferowania Laura Kaye. 

Większość czytelniczek uważa, że "Jej bohater" to uroczy romans, pochłaniający uwagę i absorbujący do tego stopnia, że człowiek zżywa się i z Alyssą i z Marco. Ja tak nie uważam. Wręcz przeciwnie. Będę upierać się, że to jedno z największych badziewi, z jakimi miałam do czynienia. Nie dość, że okładka wprowadza w błąd, bo naprawdę - przystępując do czytania, spodziewałam się erotyki, a tu otrzymałam romansik wiejący nudą i lukrem na kilometr, to jeszcze w powieści nie dzieje się praktycznie nic, plusem pozostanie jednak ekspresowe tempo, w jakim można przebrnąć przez lekturę. 

źródło
Kreacja bohaterów jest po prostu słaba. Marco był sztywny jak kij, nieciekawy jak instrukcja obsługi generatora jądrowego, a rozdziały z jego perspektywy niemiłosiernie mi się nudziły i oczywiście przepełnione były sztuczną tragedią w stylu: "jestem taaaaki cierpiący bo przecież tylko moja przeszłość jest nafaszerowana złem i cierpieniem, ale nie chcę współczucia, ponieważ jestem samcem alfa i nie mogę pokazać, że tak naprawdę nie mam jaj" (metaforycznie oczywiście). Z kolei punkt widzenia Alyssy różnił się o tyle, że jej narracja była... znośna. Wchłaniało się ją w zawrotnym tempie, ale i tak przygody bohaterów obserwowaliśmy z odległości, nie mogąc i nie chcąc, brać w nich udziału i przeżywać wraz z postaciami emocji. Gdyby mi nie powiedziano na wstępie, że Alyssa to "dojrzała" kobieta po studiach, pomyślałabym, że jest głupiutką, rozchichotaną nastolatką z problemami tak naiwnymi, że głowa mała. I ten infantylny punkt widzenia, a'la: "jestem jego jedyną ucieczką od wspomnień. Jesteśmy sobie przeznaczeni"

Mam wrażenie, że pani Laura Kaye chciała zbyt wiele wątków, umieścić w jednej książce. I to w dodatku jak krótkiej! Tragiczna przeszłość, bagaż doświadczeń, rozkwitające uczucia pomiędzy bohaterami, osobniki trzecie wtrącające się w "związek bez przyszłości", nowa praca Alyssy i związane z tym nieprzyjemności... Autorka wrzuciła to bez ładu i składu do korekty, nie potrafiąc wybrnąć z ani jednego punktu. I tak powstał "Jej bohater"

Uwierzcie mi - romansów DOBRYCH, czy przynajmniej NA POZIOMIE z podobnym schematem fabularnym jest od groma i zapewniam was, że ten to pomyłka, na którą nie chcecie tracić czasu. Godne pożałowania zakończenie sprawia, że po prostu nie jestem w stanie nie śmiać się kpiąco, patrząc na okładkę całości, więc powiem tylko, że to jedna z tych powieści, które zamiast zrelaksować czytelnika, ogłupiają go. Więc oczywiście NIE POLECAM. 

3/10
Pozdrawiam,
Sherry


czwartek, 21 sierpnia 2014

"Buntownik" - Jay Crownover

źródło
Buntownik
Autorka: Jay Crownover
Oryginał: Rule
Seria: Naznaczeni mężczyźni #1
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 18.03.2014
Liczba stron: 304

Osobiście nie znam żadnych bliźniąt, ale zawsze wyobrażałam sobie, że posiadanie bliźniaka to coś więcej, niż możliwość nazywania go swoją drugą połówką - dosłownie. Może w dzieciństwie za dużo naoglądałam się ckliwych filmów z siostrami Olsen i tym podobnymi, ale do pewnego momentu, żyłam w przekonaniu, że bliźniaki zawsze się ze sobą dogadują, uzupełniają się wzajemnie, mogą na siebie liczyć i generalnie są najlepszymi przyjaciółmi. W taki też sposób, pokrewieństwo Rule'a i Remy'ego Archerów potraktowała autorka "Buntownika", czyli kolejnej książki z gatunku New Adult, którą miałam okazję przeczytać. Powieść od początku mnie strasznie fascynowała, a gdy już zabrałam się za lekturę... Nie było nawet mowy o tym, żebym nie przepadła.

„Rodzina to niezwykłe zjawisko. Trzeba naprawdę dużo cierpliwości i dobrych chęci, żeby miała rację bytu.”

źródło
Trzy lata temu zdarzył się straszliwy wypadek, w którym zginął Remy i od tamtego czasu, życie rodziny Archerów daleko odbiega od idealnego. Atmosfera jest gęsta, wokół przewijają się wzajemne oskarżenia, wrzaski, chłód i obojętność. Trudno uwierzyć, że kiedyś dumni Archerowie stanowili zespoloną całość. Teraz, gdy zniknął najbardziej pozytywny i promienny osobnik, wszyscy jego najbliżsi, oddali się własnym demonom. Rule - czyli bliźniak Remy'ego, ma z pozoru proste życie. Jest wytatuowanym tatuażystom, diabelnie zdolnym zarówno w swoim fachu jak i w łóżku, o czym wie zapewne większa część dziewczyn z Denver. Przez sypialnię zbuntowanego, chłodnego i nieczułego Rule'a przewinęło się już tyle biustów, że pewnie nawet zapaleni matematycy, w końcu zrezygnowaliby z liczenia. Oprócz tego, że chłopak robi z życiem co mu się podoba, wyraźnie odsunął się od rodziny - nie bez powodów, ale o tym nie będę pisać - i postanowił żyć filozofią "mam wszystko w dupie". Kiedy więc po raz kolejny zjawia się nieskazitelna Shaw, była dziewczyna - jak mogłoby się zdawać - Remy'ego, by wyciągnąć Rule'a z bagna, ten nie jest zachwycony. Ale Shaw też dźwiga na barkach bagaż dramatów. Jej rodzice są superbogaci i super...nieczuli jeśli chodzi o córkę. Dziewczyna stara się zgrywać idealną, dobrą, niewinną dziewuszkę, niestety sprawia to także, że czuje się ona pusta. A na dodatek łamie jej się serce, ilekroć widzi przy Rule'u kolejną dziewczynę... Shaw bowiem, od dawna jest w nim potajemnie zakochana... Ale czy Rule ma do zaoferowania coś więcej niż same kłopoty?

„Był dziki, żył pełnią życia i nie bawił się w przepraszanie tych, których mógł po drodze skrzywdzić.”

źródło
To co już od początku urzekło mnie w tej pozycji, to fakt, że narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw: Rule'a i Shaw. Przyznam szczerze, że jestem wielką zwolenniczką takich zabiegów, bo pozwala ją poznać dogłębnie, obydwie strony konfliktu. W trakcie czytania recenzowanej dziś przeze mnie książki, rzuciło mi się w oczy, ile staranności włożyła autorka (Jay to skrót od Jennifer, żeby nie było!) w kreację głównych bohaterów. Zarówno nieczuły, niedopuszczający do siebie nikogo Rule, jak i z pozoru pilna i idealna Shaw, kryją dwa dna, z których jedno prezentują światu, a drugie tłamszą głęboko w sobie. Obydwoje zmagają się ze skutkami swojego postępowania, a także przeszłością, która wyryła w ich sercach bolesne znamiona. Obydwoje, tak naprawdę, nigdy nie mogli liczyć na uwagę rodziców i choć, dziewczyna i chłopak różnią się od siebie diametralnie, to nie uszło mojej uwadze, że tak naprawdę są też do siebie bardzo podobni. Ich relacja przeskakiwała przez kolejne fazy, a drogę, którą mieli do przebycia Rule i Shaw, utrudniały ciągle pojawiające się komplikacje. Oczywiście nikogo nie powinien zdziwić wątek miłosny, pojawiający się pomiędzy bohaterami, aczkolwiek w tej powieści... wydawał mi się inny. Nie to, że nie był przewidywalny - bo był, do pewnego stopnia, co nikogo nie powinno zaskoczyć, ale relacja bohaterów nie była słodka, romantyczna i czarująca, jak przy innych książkach, a ostra, chwilami wulgarna i dzika. I choć nie tego spodziewałam się po tej lekturze, to strasznie spodobał mi się styl i język autorki, których nawet nie starała się cenzurować.

„Łatwe rzeczy nigdy się nie opłacają. to rzeczy, które sprawiają, że musisz na nie zapracować naprawdę się liczą.”

Namiętność, pasja i pożądanie przebijały się przez natłok uczuć i emocji w "Buntowniku", a cała książka utrzymana była raczej w ponurym, choć nie dobijającym nastroju. Lektura zdecydowanie nie nadaje się dla oczu młodszej młodzieży i spragnionym baśniowej, romantycznej historii nastolatkom, bo jest zbyt... dzika i nieujarzmiona. Sceny seksu są śmiałe i nadają pikanterii, aczkolwiek nie występują w nadmiernych ilościach, dzięki czemu czytelnik nie traci smaku, podczas czytania. Niemniej, są bardzo szczegółowe, więc jeśli nie masz co najmniej szesnastu czy siedemnastu lat - radzę książki nie dotykać. Jak już wspomniałam - nie spodziewałam się po "Buntowniku" tego co dostałam, ale byłam zachwycona niespodzianką jaką mi sprawiła autorka. Myślę, że po cudownych, słodkich przygodach z piórem pani J.Lynn w "Zaczekaj na mnie", czy dramatycznych, acz czarujących historiach bohaterów książek Jacindy Wilder w "Tylko ty"potrzebowałam czegoś tak innego od reszty, jak właśnie powieść Jay Crownover. 

Książka nie była rewelacyjna, co najwyżej dobra, ale świetnie się przy niej bawiłam i myślę, że może kiedyś do niej powrócę. Już nie mogę się doczekać, by poznać przygody innych bohaterów pojawiających się w tej części, sięgając po kolejne tomy. Mam nadzieję, że zyskają moją sympatię tak jak "Buntownik" i będą poruszające przynajmniej w takim stopniu jak recenzowana przeze mnie dzisiaj książka, którą serdecznie polecam. 

7/10
Pozdrawiam,
Sherry

„- On nie jest okropny, on jest po prostu trudniejszy do kochania.”


sobota, 9 sierpnia 2014

Bądź ze mną - J.Lynn

źródło
Bądź ze mną
Autorka: J.Lynn
pseudonim Jennifer L. Armentrout
autorki "Obsydianu"
Oryginał: Be with me
Seria: Wait for you #2
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 17.06.2014
Liczba stron: 384

RECENZJA NIE ZAWIERA SPOILERÓW Z TOMU 1

źródło
Życiem rządzi przypadek, lub - jak uważają niektórzy - przeznaczenie. Człowiek ze swoimi słabościami, marzeniami i myślami, czasami może tylko ulec lawinie wydarzeń, przyszykowanej mu przez los. Teresę Hamilton spotkał wypadek, przez który musiała chwilowo zrezygnować z wymarzonej szkoły tańca i z kontuzją kolana, zapisać się na studia. Zresztą wybrany przez Teresę uniwersytet nie był tak do końca przypadkowy. Młodsza siostra Cama bowiem, którego mogliśmy poznać w pierwszej części serii, jest beznadziejnie zauroczona przyjacielem starszego brata, z którym dawno temu, przeżyła najwspanialszy pocałunek w swoim życiu. Jase starannie ignorował młodszą siostrzyczkę przyjaciela przez ostatni rok, ale tym razem, nie ma ucieczki od konfrontacji. A zadurzenie się w tym osobniku, może być dla Teresy powodem bólu i otwarcia ran z przeszłości. Bo on zna prawdę. Wie co się stało z jej byłym chłopakiem. A jakby tego było mało, on też ma swoje tajemnice i może się okazać, że na plecach dźwiga bagaż, którego z całą pewnością nie powinien dźwigać dwudziestodwuletni student. Niespełniona tancerka i skrzywdzony przystojniak. Czy dane im będzie zaznać tego, czego tak usilnie pragnie Teresa?

"Czasem najlepsze rzeczy w  w życiu to te, których się nie planowało."

źródło
Książkę "Bądź za mną" chciałam przeczytać, odkąd skończyłam część pierwszą, skupiającą się na Camie i Avery. Strasznie zafascynowało mnie, że tym razem dane nam będzie poczytać o intrygującej i pięknej, młodszej siostrze Camerona, bo już w pierwszym tomie serii mogliśmy w pewien sposób, poznać jej dramaty. Jase również pojawiał się w "Zaczekaj na mnie" i pasjonował mnie chyba nawet bardziej niż główny bohater, dlatego mowy nie było, bym przepuściła okazję zaznajomienia się z tym tytułem. Historia opowiedziana jest w narracji pierwszoosobowej, z perspektywy Teresy i choć książka skupia się na innej parze niż jedynka, opowieści są ze sobą powiązane i oczywiście pojawiają się także postacie z poprzedniej części, tak więc mimo wszystko, zainteresowanym, radziłabym najpierw zaznajomić się z "Zaczekaj na mnie". Jeśli o postacie chodzi, to Teresa podobała mi się o wiele bardziej niż Avery. Bo o ile ta druga była kłębkiem nerwów, strasznie się nad sobą użalającym, to Tess bywała szalenie odważna i choć nie obyło się bez pewnych naiwnych i lekkomyślnych decyzji, to mimo wszystko wzbudziła moją ogromną sympatię. Poznawać jej losy, było niesamowicie ciekawym doświadczeniem, tym bardziej, że jak na młodą osóbkę, spotkało ją w życiu wiele nieszczęść.

źródło
Powieść J.Lynn oczywiście należy do nurtu New Adult, więc przede wszystkim, skupia się na wątku romantycznym, który jednak nie jest tak prosty jak mogłoby się to wydawać. Właściwie, to pod pewnymi względami, przypominał mi historię Avery i Cama. Wzloty i upadki przeplatały się ze sobą wzajemnie tworząc dramatyczną, bardzo romantyczną, gorzko-słodką mieszankę. I choć wszystkie zwroty akcji - serio, wszystkie - przewidziałam, to ten fakt, absolutnie nie odebrał mi przyjemności zapoznawania się z tą lekturą. Oprócz tajemnic Jase'a, który szalenie mnie intrygował - o wiele bardziej niż za bardzo wyidealizowany Cam z części pierwszej, mamy tutaj garść innych przerażających zdarzeń, które są ze sobą powiązane i tworzą całość powieści, pod którą ponownie autorka starała się skryć ważne dno, mówiące o tym, że czasami trzeba pogodzić się z przeszłością i czerpać z niej siłę i doświadczenie na przyszłość. Mimo, że historia nie była aż tak zabawna jak poprzedni tom, to podobała mi się o wiele bardziej, bo tragiczna część szczerze mnie poruszyła, a jednak charakterki Teresy i Jase'a sprawiały, że przez większą część lektury, uśmiechałam się do siebie jak idiotka.

„Śmierć zawsze przypominała żyjącym, żeby żyli - żyli teraźniejszością i patrzyli w przyszłość.” 

źr.
Więź, która połączyła bohaterów była tak słodka - ale nieprzesłodzona, tak urocza i cudowna, że ja - jako romantyczka do szpiku kości, czułam się całkowicie usatysfakcjonowana. Poza tym, uczucie narastające pomiędzy Jase'm, a siostrą Cama, podszyte było oczywiście pasją i pożądaniem, w takich ilościach, że naprawdę nieraz sama na swojej skórze czułam dreszcze od iskrzenia i chemii pomiędzy nimi. Cieszyłam się każdą ich wspólną chwilą i wściekałam się, kiedy sprawy szły nie po mojej myśli. Skłamałabym mówiąc, że nie wykryłam schematów z części pierwszej, czy... że książka była jakaś ambitna. Bo nie była. Ale nie liczyłam na to i po skończeniu byłam w pełni zadowolona. Jest niewiele powieści, które kończąc - żegnam z uśmiechem na ustach, ale twory J.Lynn - obydwa, takie właśnie są. Styl i język autorki jest prosty, acz nie prostacki, dzięki czemu książkę się wchłania, nie mogąc się od niej oderwać. Fani tomu pierwszego nie będą zawiedzeni, a książkę z całą pewnością polecam. Myślę, że ja - niejednokrotnie jeszcze do niej powrócę. 

8/10
Pozdrawiam,
Sherry


wtorek, 5 sierpnia 2014

"Anna i pocałunek w Paryżu" - Stephanie Perkins

źródło
Anna i pocałunek w Paryżu
Autorka: Stephanie Perkins
Oryginał: Anna and the french kiss
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 5.03.2013
Liczba stron: 368

źródło
Przeprowadzka wiąże się z szeregiem zmian. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowy start. Ale dla Anny, którą ojciec wysłał do ekskluzywnej amerykańskiej szkoły w Paryżu - przeprowadzka z Atlanty na europejski kontynent to nie szansa na poznanie miasta, za którym marzy większa część nastolatek. Dla Anny, przeprowadzka do stolicy Francji, to katastrofa, zwłaszcza że do tej pory wszystko układało jej się dobrze. Miała najlepszą przyjaciółkę, bez której nie potrafiła sobie wyobrazić życia, młodszego brata, którym chętnie się opiekowała, mamę i... Topha - który miał szansę stać się jej potencjalnym chłopakiem. Nieoczekiwana ingerencja ojca w życie córki sprawia jednak, że siedemnastolatka ląduje w szkole z internatem i rzucona w nieznany teren - bez znajomości okolicy, bez znajomości języka czy obyczajów, musi przystosować się do nowego środowiska. A w tym, mogą pomóc jej nowo poznani osobnicy, z oszałamiająco przystojnym Etiennem w roli głównej. Ale superseksowny chłopak ma jedną, zasadniczą wadę... Jest w szczęśliwym związku z inną... 

źródło
Po pierwszym akapicie musicie przyznać - fabuła brzmi banalnie, czyż nie? I choć chciałabym napisać, że mimo wszystko książka taka nie jest, bo skrywa nieoczekiwaną głębię, to nie mogę bo... "Anna i pocałunek w Paryżu" jest książką banalną i z całą pewnością przewidywalną, wręcz do bólu. Jednak mimo wszystko, chciałabym zwrócić waszą uwagę na parę rzeczy. A wy czytajcie uważnie, bo może się okazać, że powieść wcale nie nadaje się tylko i wyłącznie na makulaturę. Kreacja bohaterów nie zaskakuje, ale też nie rozczarowuje. Anna to nastolatka z krwi i kości i także jej zachowanie jest odpowiednie dla jej wieku. Mnie osobiście, trochę irytowała, ale w gruncie rzeczy, gdy po przeczytaniu książki przeanalizowałam jej zachowanie, to wydawało mi się w pewien sposób naturalne i właściwie. Bywały momenty, w których główna bohaterka niemiłosiernie wkurzała, swoją naiwnością i lekkomyślnym postępowaniem... Albo tym, że była zapatrzona w chłopaku/chłopakach i przez to nie widziała oczywistych rzeczy, ale generalnie... Raczej trudno jest zachować zdrowy rozsądek przy zauroczeniu. 

źródło
Wątek miłosny jest oczywiście przewidywalny, momentami przesłodzony, naiwny i lekki, jak na taką książeczkę przystało. Jednak mimo wszystko, coś w tej historii miłosnej było, co mi się spodobało. Oczywiście jej przebieg był z góry do rozpracowania, nawet najmniejsze szczegóły, co powinno działać na niekorzyść książki i pewnie u niektórych działało, ale ja osobiście... z lekkim uśmiechem i z przyjemnością brnęłam dalej w treść książki i zamiast patrzeć na nią z oczekiwaniem, po prostu cieszyłam się głupiutką lekturą na jeden wieczór. Musicie jednak wiedzieć, że do tej pozycji od początku podchodziłam raczej z dystansem, wiedząc że mnóstwo osób przede mną, krytykowało tą książkę i może dlatego - że nie patrzyłam na nią wyczekująco, jakby miała skrywać jakąś głębię, dzieło pani Perkins przyjęłam z zadowoleniem i radością. Co jednak nie sprawiło, że nie dostrzegłam wad opowieści.

źródło
Przede wszystkim problemem był Etienne, którego w niektórych momentach lubiłam, w innych potępiałam, ale w większości przypadków był mi obojętny. A dlaczego? Dlatego, że autorka za bardzo go wyidealizowała i nie dość, że to zrobiła - to jeszcze skryła pod jego roześmianą buźkę, zbyt sztuczne, jak na mój gust dramaty rodzinne, które wypadały w moich oczach naprawdę blado i fałszywie. Lubię, gdy życie bohaterów książek jest na wyciągnięcie ręki, gdy czytelnik może się z nimi zżyć i przeżywać ich smutki i radości, razem z nimi, a w przypadku tej książki, niestety nie czułam pokrewieństwa z postaciami. Ich wzloty i upadki, kłótnie, zgody, przyjaźnie i zauroczenia, w ogóle mnie nie obchodziły. Poza tym, wadą mógłby być brak klimatu Paryża. Właściwie, gdyby zastąpić tytułowy Paryż jakimkolwiek innym miastem, wyszłoby na to samo. Liczyłam na magiczne opisy miasta miłości, na wyraźnie udzielającą się atmosferę tego miejsca, wręcz bijącą od książki, ale niestety po skończeniu powieści, miałam wrażenie, jakby pani Perkins nigdy w życiu nie była we Francji (czego wykluczyć w sumie nie można), albo po prostu nie umiała sobie poradzić z opisami.

źródło
Podsumowując: "Anna i pocałunek w Paryżu" była książką przeciętną, która jednak mnie - jako wielkiej romantyczce i fance tego typu opowieści, w pewien sposób przypadła do gustu. Niewykluczone, że kiedyś, w przyszłości do niej powrócę, jednak nie jest to też pozycja, którą mogłabym teraz polecić każdemu z was. Przede wszystkim, muszę tutaj prosić tego, kto ma ochotę sięgnąć o tą powieść, aby nie podchodził do niej z wymaganiami, bo z całą pewnością się rozczaruje. Twór pani Perkins poleciłabym nastolatkom, spragnionym miłości w wydaniu francusko-amerykańskim, bądź osobnikom takim jak ja - którzy lubią od czasu do czasu przeczytać coś takiego naiwnego, przewidywalnego i słodkiego na odstresowanie i nie liczą na nic szczególnego. A nuż - i wy uśmiechniecie się poznając przygody Anny i Etienne'a?

6/10
Pozdrawiam,
Sherry


Anna i Pocałunek w Paryżu | Lola i chłopak z sąsiedztwa | Isla and the Happily Ever After


piątek, 20 czerwca 2014

"Tylko Ty" - Jacinda Wilder

źródło
Tylko Ty
Autorka: Jasinda Wilder
Oryginał: Falling Into You
Seria: Falling #1
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 25 luty 2014
Ilość stron: 304

"Nie zawsze byłam zakochana w Coltonie Callowayu."

źródło
Nell Hawthorne i Kyle Calloway byli parą idealną. Wychowywani razem od dzieciństwa, przyjaźnili się ze sobą i wspólnie dzielili niemal każdą godzinę dnia. Z czasem ich relacja zmieniła się, a oni zrozumieli, że są w sobie zakochani. Związek młodych nie był idealny, ale czy któryś taki jest? Ważne było tylko to, że kochali się, mieli przed sobą ciekawą przyszłość i nie wyobrażali sobie, żeby kiedykolwiek to się zmieniło. A jednak los bywa nieprzewidywalny i naprawdę okrutny. Rozłam w ich wspólnym życiu następuje gdy Kyle ginie, a Nell musi się pogodzić z jego tragiczną śmiercią. Jak żyć bez człowieka, który był przy tobie odkąd pamiętasz? Jak żyć bez miłości, a jednocześnie najlepszego przyjaciela? Na pogrzebie, Nell poznaje starszego brata Kyle'a - Coltona, który niegdyś uciekł z domu. Chłopak jest buntownikiem z kategorii bad boy, a także muzykiem skazanym na egzystowanie ze świadomością parszywej przeszłości, która miała miejsce w jego życiu. Jak dwójka młodych ludzi, poszkodowanych przez los i porzuconych przez najbliższych, odnajdzie się w sile nagłych uczuć i porywów namiętności? Czy będą w stanie przezwyciężyć odgradzające ich od siebie bariery i zrozumieć, że są sobie potrzebni?

„Marzyła, żeby odnaleźć mój własny most nad wzburzonymi wodami rozpaczy. Ale nie było mostu. Tylko wezbrane potoki niewypłakanych łez.” 

źródło
New Adult jest gatunkiem dość specyficznym. Mamy bowiem tu do czynienia z bohaterami wkraczającymi w dorosłość, zazwyczaj obustronnie skrzywdzonymi przez los, których nagle łączy szalone, pełne pasji uczucie, do którego postacie z czasem dojrzewają. I w tym wypadku nie ma co spodziewać się niespodzianek, jednak mimo wszystko warto zwrócić uwagę na pewne szczegóły. Historia przedstawiona przez Jacindę Wilder jest rozdzierająca i pełna tragizmu. Autorka ukazuje zagubioną dziewczynę, nie mogącą pogodzić się z prawdą, zrozpaczoną, zapłakaną, skrzywdzoną, pełną bólu i przygaszonej nadziei. Podkreśla emocje i uczucia, które przygnębiają czytelnika i wprawiają go w melancholijny nastrój. Historia Nell wzrusza, rozdziera, ale i leczy. Mimo, że bohaterów i postaci jest tu całkiem sporo, to Jacinda skupia się jedynie na Coltonie i Nell, którzy prowadzą nas przez swoją opowieść, jak kapitanowie statku, na wzburzonych wodach. W "Tylko Ty" nie brakuje nadziei. Mimo śmierci, intryg, zdrad, wyrzutów sumienia, ponurych wspomnień i mierzenia się z przeszłością, Wilder stara się, by czytelnik nie zapomniał o leniwie prześwitujących przez złowrogie chmury, promykach słońca.

„Współczucie to dostrzeżenie bólu i zaoferowanie zrozumienia.”

źródło
Książka jest naprawdę niepokojąca i niesamowita. Czytanie nie sprawia żadnych problemów, człowiek przewraca kolejne strony, aż orientuje się, że właśnie przeczytał ostatnie zdanie. I mimo, że powieść robi wielkie wrażenie, mimo że wzbudza rozpacz, a z czasem uczy czytelnika i bohaterów żyć na nowo, mimo że żąda łez... wydawała mi się nieco... inna. Warto tutaj zwrócić uwagę, że zanim autorka przeszła do opisywania historii Coltona i Nell, przedstawiła swoim widzom, także opowieść o miłość Kyle'a do przyjaciółki. Można więc podzielić książkę na dwie części: tą krótszą, skupiającą się na przeszłości i drugą, bardziej rozbudowaną, mówiącą już o teraźniejszości, w której Nell przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie ponownie spotyka brata, swojego nieżyjącego ukochanego. Nie podobał mi się charakter tej historii. O ile na przykład powieść "Zaczekaj na mnie" - J. Lynn miała wesoły, żywy, promienny wydźwięk, to "Tylko Ty" było bardziej pesymistyczne, dramatyczne i smutniejsze. Nie mówię, że to źle, po prostu zrozumiałam, że brakowało mi życia w bohaterach. Rozumiem, że poszkodowani przez los, nie miewają jakichś radosnych uniesień, ale... z tym swoim smutkiem i nieustającymi refleksjami, wydawali mi się po prostu... nierealni. Poza tym, irytujący był dla mnie fakt, jak szybko Nell i Colton się w sobie zakochali i jak szybko ich historia dobrnęła do końca. Brakowało mi... miesięcy czy tygodni poznawania się, oswajania się ze sobą i swoimi problemami. Dużo wątków autorka spłyciła i porzuciła, nie wyjaśniając ich. Spodziewałam się, że je rozwinie, ale koniec końców okazało się, że nie ma co liczyć na rozwiązanie i skończenie pewnych spraw. A szkoda, bo myślę, że gdyby nie zbanalizowała tak swojej książki, powstałoby coś naprawdę... cudownego!

„Nie naprawia mnie, nie uzdrawia, ale sprawia, że życie jest warte istnienia.”

Myślę, że twór pani Wilder spodoba się zagorzałym fanom miłosnych historii, pełnych nostalgii i melancholii. Od tego typu literatury i gatunku nie można wiele wymagać, ale New Adult i "Tylko Ty" jest idealnym przerywnikiem pomiędzy bardziej ambitniejszymi książkami. Mnie, książka Jacindy Wilder przypadła do gustu i mimo, że jednak bardziej polecałabym sięgnięcie po "Zaczekaj na mnie", to nie zniechęcam do "Tylko Ty", ponieważ naprawdę i szczerze się przy niej wzruszyłam, a czytanie sprawiło mi niemałą przyjemność. Z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy serii "Falling" i mam nadzieję, że będą wzbudzać u mnie one równie potężne uczucia co część pierwsza. Koniec końców pozostaje mi jedynie rozpaczać nad okładkami, które nie wyróżniają się jakoś specjalnie wśród powieści Wydawnictwa Amber i niestety, nie zachęcają do sięgnięcia po dany tytuł.

7/10
Pozdrawiam,
Sherry