czwartek, 23 czerwca 2016

Ulubione serialowe rodzeństwa - part 2

źr.

Cześć!

Jakiś czas temu opublikowałam part 1, moich ulubionych serialowych rodzeństw. I wiecie co? Myślę, że czas na kolejną część, z równie wspaniałymi rodzeństwami jak te, które widzieliście w notce startowej cyklu. 



Post nie zawiera spoilerów z seriali, których dotyczą rodzeństwa!

źr.

Oliver & Thea Queen

Jest coś niesamowicie uroczego w tej relacji. On - playboy, który zaginął, który uznany był za martwego, a który powrócił, dowiadując się, że jego mała siostrzyczka źle zniosła stratę jego oraz ojca. Ona - zbuntowana dziewczyna, próbująca przedrzeć się przez tarcze do serca brata, z którym niegdyś zwykła być blisko, a z którym teraz czuje się obco.

Fakt, jak Ollie jest wobec Thei opiekuńczy, troskliwy, jak mocno kosztuje go ukrywanie czegokolwiek przed małą siostrzyczką, potwierdza fakt, iż niegdyś, byli mocno związani ze sobą. I to jak, po powrocie Olivera z wyspy, obydwoje pragną ponownie sobie nawzajem zaufać, po wszystkim co ich ze sobą poróżniło, mimo tego co ich rozdziela - to jest naprawdę piękne.

Uwielbiam ewolucję więzi pomiędzy nimi, na przestrzeni wszystkich dotychczasowych sezonów. Obydwoje czeka długa droga, pełna niebezpieczeństw, intryg, zdrad i walki. Obydwoje będą musieli stawić czoła prawdzie oraz wrogom. Wciąż jednak, pomimo nawałnic i tego co się zbliża, pozostają blisko siebie, gotowi by się wesprzeć.

Rzucą wszystko, by pomóc sobie nawzajem. Poświęcą wiele, by upewnić się, że to drugie będzie bezpieczne. Kocham kreację tej więzi, to jak od początku, świeża, autentyczna i naturalna mi się zdawała. Kocham to, jak zmieniała się - nie zawsze na lepsze - i przez jakie przeszkody musiała się przedrzeć, by znaleźć się w obecnym punkcie. To był test lojalności - czy go przeszli? Może sami powinniście sprawdzić?

źr.
źr.

Siostry Halliwell

Klasyka. Prue, Piper, Phoebe, Paige. Siostry Halliwell, które według rodzinnej tradycji, mają imiona rozpoczynające się na literę "P". Czarodziejki. Różnią ich charaktery, skłonności, moce. Łączy ich więź, tak silna, naturalna, autentyczna, szczera i żywa, że nie można się jej oprzeć, czy przeczyć, że może uratować niejedno istnienie. 

Podoba mi się, że od samego początku, pomimo różnego nastawienia do tej całej magii, przebyły drogę, która uświadomiła im, kim chcą być w walce Dobra ze Złem. Podoba mi się, jak docierały do tego punktu, mierząc się z różnymi wyzwaniami i przeciwnikami. Podoba mi się, że nawet po najgorszej porażce czy nawet ŚMIERCI, potrafiły się pozbierać, wstać i stawić czoła wrogowi. Podoba mi się, jak testowały swoje granice, jak pomimo faktu, że walczyły po jednej stronie barykady, pozostawały wybuchowymi potomkiniami Halliwellów, co prowadziło do mnóstwu kłótni. Ale w końcu - to jest coś naturalnego. Znacie jakieś rodzeństwo, które nigdy się nie kłóci?

Podoba mi się, jaka żywiołowość nastąpiła, gdy do akcji wkroczyła Paige. Jak na nowo musiały uczyć się sobie ufać, jak musiały nauczyć się, że nie zawsze wie się o wszystkich tajemnicach, jakie skrywa świat czy rodzina. 

Poza tym - halo! To Halliwellówny! Klasyka - jak wspomniałam. I gwarantuję, że jest to więź warta poznania. W oryginalnej odsłonie, z aktorkami, które udowodniły mi, że można faktycznie wejść w swoją rolę i stworzyć sobie nawzajem rodzinę na ekranie. 

źr.
źr.

Jamie & Jenny Fraser

Okej. Może ta więź nigdy w Outlanderze nie grała pierwszoplanowej roli, ale jak dla mnie - jest równie warta poznania i wyróżnienia, jak więź Jamiego i Claire. Po pierwsze: okazuje się, że nie tylko Jamie jest w rodzinie twardy. Okazuje się wręcz, że czasami to kobieta może być skuteczniejsza, dojrzalsza i gotowa do walki. Uwielbiam jak wprowadzenie postaci Jenny do serialu, pokazało kobiecą siłę, Fraserowski upór i spryt. 

Jamie to promyczek, wierzcie na słowo - promyczek, który rozświetla serca i zostaje w nich, na zawsze. Jenny z kolei, jest bystrą, inteligentną, nieufną babką, której życie nie szczędziło, a jednak potrafiła powstać, odbudować to co zostało z rodu Fraserów i wciąż nie stracić nadziei. Przemawia przez nią upór, siła, ale też kobiecość. Jest gotowa do poświęceń, ba! Jest gotowa zabić za tych, których kocha. Nie pozwala umrzeć pozytywnej, optymistycznej wierze na lepsze jutro, ale też jest cyniczną realistką, która nie pozwala sobie na bujanie w obłokach, bo wie jak źle może się to skończyć.

W przypadku więzi Jamiego i Jenny zauroczyło mnie to, jak potrafiła mu przemówić do rozumu, jak potrafiła ściągnąć go na ziemię i nie szczędziła mu gorzkich słów, pomimo tego  jak bardzo go kochała. Uwielbiam to, jak troskliwa i niemal zaborcza okazała się w jego stosunku, kiedy poznała Claire. Uwielbiam nawet to, jak początkowo się do panny Beauchamp odnosiła. Bo to wszystko potwierdza, jak ważny był dla niej Jamie, jego szczęście i bezpieczeństwo.

Kocham Outlander z wielu powodów, a relacja Jamiego i Jenny, oraz sama kreacja tych postaci, jest jednym z nich. Wierzcie na słowo, że można się w serialu zatracić, a ukazanie więzi międzyludzkich to coś co twórcom, wychodzi doskonale. Dlaczego więc zwlekacie z zakochaniem się w Outlanderze?

źr.

To tyle na dziś.
Do zobaczenia w kolejnej części! A tymczasem możecie napisać czy któreś z rodzeństw podanych powyżej znacie i czy kochacie tak jak ja. A jeśli nie, planujecie poznać? 

Pozdrawiam,
Sherry


1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6


10 komentarzy:

  1. Ojj ja nie znam, ani jednego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Czarodziejki" i bardzo lubię siostry Halliwell :) Serial bardzo mi się podobał, ale muszę przyznać, że końcówka nie przypadła mi do gustu.

    ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatniego sezonu wciąż nie obejrzałam, ale w porządku. Mam wakacje by nadrobić zaległości. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. "Arrow" to w dużej mierze Twoja zasługa - mimo że jestem dopiero po paru odcinkach, już czuję, że ten serial mi się spodoba. A wszystko dzięki Twoim recenzjom, więc dziękuję Sherry za polecenie mi go :) Uwielbiam więź Oliviera i Thei, nawet bardziej, niż niektóre shipy z innych seriali. Masz rację co do tego, że jest w nich coś uroczego i pięknego, czego można w sumie tylko zazdrościć :)

    Pozdrawiam,
    http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo <3 Nawet nie wiesz, jak wiele radości sprawił mi twój komentarz! To jest takie cudowne, wiedzieć, że ktoś lubi coś, co poleciłam. <3 Miłego dalszego oglądania zatem! :*
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. Nie znam wymienionych seriali, ale jakieś rodzeństwo w innym serialu z pewnością bym znalazła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poznać seriale z góry. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. Czarodziejki! Racja, to klasyka! W dzieciństwie uwielbiałam ten serial, zawsze oglądałam wszystkie odcinki, nawet po milion razy! Nawet ostatnio włączyłam sobie parę odcinków :)
    To rzeczywiście jedne z najlepszych przykładów, jeśli chodzi o cudne serialowe rodzeństwa :)


    www.zksiazkadolozka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz! A jeśli chodzi o Czarodziejki - ze mną było podobnie! Wstawałam we wakacje wcześnie tylko po to, żeby oglądać ten serial. :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń