środa, 8 czerwca 2016

Złe dziewczyny nie umierają - Katie Alender


Bad Girls Don't Die
Złe dziewczyny nie umierają, tom 1
Wydawnictwo Feeria Young, 2016
358 str.

Co czai się w ciemnościach?

Jak zaczynają się historie o duchach? Spójrzmy: dwie siostry wychodzą o północy na zewnątrz, by zrobić zdjęcie swojemu przerażającemu, wyglądającemu-jak-z-horrorów domu. Nic nie zwiastuje na to, że z jedną z dziewczyn, zacznie się dziać coś dziwnego. Że od tej pory, mała słodka Kacey będzie zachowywać się... dziwnie. I nie mam tu na myśli - dziwnie w sposób: nastolatki-to-jakieś-tajemnicze-monstra-jak-to-ogarnąć, ale w sposób creepy-dziwny. Różne przyczyny i wypadki, skutkują jednak tym, iż w starszej sióstr, rodzi się głęboki niepokój, że z jej młodszą siostrzyczką jest coś baardzo nie tak. Dokąd zaprowadzi ich ta historia?

źr.
Nie będę kłamać - nie podchodziłam do tej książki z jakimiś wymaganiami. Ot, miałam poczucie, że to może być interesujące oderwanie się od bardziej ambitnych książek, naszpikowane elementami, które polubiłam w YA, ze szczyptą niepokoju, bo to w końcu powieść o duchach, złu i w ogóle istotach, których nie powstydziliby się zabić bracia Winchesterowie. I po skończeniu książki, naprawdę muszę przyznać, że jestem głęboko usatysfakcjonowana tym co dostałam. Bo owszem, nie obyło się bez schematów, nie obyło się bez przewidywalności i odrobiny prostoty, ale ponad wszystko wybijał się dość ciekawy pomysł na historię stylizowaną na horror dla młodzieży i niesamowicie przyjemny styl pisania autorki, który nie pozwolił mi się nudzić ani przez sekundę. Ba! Nie pozwolił mi się oderwać od lektury, sprawiając, że w historię po prostu wsiąknęłam.

źr.
Chwalenie warto zacząć od kreacji głównej bohaterki, która była dla mnie - absolutnym fenomenem. Ale ja mam słabość do skrajnie popieprzonych i dziwacznych postaci, także nie osądzajcie. Alexis to indywiduum samo w sobie. Dziewczyna, pławiąca się w swojej inności. Wyizolowana od reszty, z własnego wyboru. Sarkastyczna, idąca przez życie z ciętym językiem i cynizmem w zanadrzu, temperamentna buntowniczka, którą nie jeden człowiek, uraczyłby sformułowaniem "chodzące kłopoty". I pewnie, prawdopodobnie duża część mojej sympatii do niej zależy od faktu, że łatwo było mi się z nią utożsamić, ale fakt, jak dobre, solidne rysy dostała od autorki, bardzo do mnie przemówił. Poza tym, oprócz Alexis, w pamięci zapadła mi też postać Megan - nemezis Alexis, Cartera - któremu jednak wolałabym by poświęcono trochę więcej czasu i oczywiście - Kacey.

źr.
Jak wspomniałam - pomysł na fabułę, autorka miała naprawdę, naprawdę ciekawy. Już pomijając fakt, że pewne daty mocno pokrywały się z datami z mojego życia, to idea by postawić przy trzynastoletniej dziewczynce demona, siejącego zło, był co najmniej niepokojący. A kreacja Kacey sprawiała, że całość miała jakiś taki logiczny, sensowny wydźwięk. W sensie, w pewnym momencie, trudno było odróżnić gdzie kończy się niewinna siostra Alexis, a zaczyna duch, co myślę - było zamierzeniem autorki, wzbudzającym wiele niepokoju, także oklaski dla pisarki! Poza tym, oprócz faktu, że pióro pani Alender pochłonęło mnie od samego początku do ostatniej strony, to jeszcze warto zwrócić uwagę, że faktycznie czasem poziom mojej paranoi, by nie sprawdzić czy gdzieś z ciemności nie spoglądają na mnie lśniące, przerażające oczy, był dość... niepokojący. I mimo że nie nazwałabym tej książki horrorem, to na pewno miała creepy-klimat, atmosferę otulającą czytelnika jak mgła i osiadającą wraz z dreszczami strachu na skórze. 

Powieść zdecydowanie jest kierowana dla młodzieży, ale prawda jest taka, że odnajdą się w niej wszyscy, którzy przepadają za YA, w nieco innym, nieco paranormalnym wydaniu. Osobiście, jestem szczerze zaskoczona, że czytałam powieść z taką radością i entuzjazmem, bo nie spodziewałam się, że pochłonie mnie w takim stopniu, w jakim to zrobiła. Jestem pewna, że niejeden z was - czytelników, odkryje w niej ten sam rodzaj ucieczki od bardziej ambitnych lektur i będzie w stanie upajać się krążącym w tle złem i poszukiwać odpowiedzi wraz z Alexis i pozostałymi bohaterami. 

Osobiście, polecam.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry


Złe dziewczyny nie umierają | Od złej do przeklętej | Bardziej martwa być nie może


Książkę miałam przyjemność przeczytać, dzięki uprzejmości księgarni PanTomasz.pl. Serdecznie dziękuję!


6 komentarzy:

  1. Również nie miałam większych oczekiwań wobec tego tytuł, a jednak zostałam - tak jak i Ty - mile zaskoczona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w ogólne nie czułam tego klimatu niestety :/ Pragnęłam, aby trochę mnie przestraszyła, żebym nocą bała się ciemności - podobnie jak Ty, ale nic z tego :/ Szkoda, bo faktycznie pomysł na książkę bardzo ciekawy i oryginalny. Raczej nie sięgnę po drugi tom, tym bardziej, że pierwszy skończył się w taki sposób, że można sobie odpuścić kontynuację. Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to co ja czułam można nazwać strachem - raczej wzmożonych zaniepokojeniem, ale przykro mi, że nie poczułaś tego co pragnęłaś poczuć. Może różnica pomiędzy naszym podejściem jest taka, że ty miałaś wobec niej wymagania, ja totalnie nie. Wręcz przeciwnie byłam maksymalnie zdystansowana.
      Ale cóż. Mam nadzieję, że już żadna powieść tego typu cię aż tak nie rozczaruje. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Chyba klimat książki nie dla mnie. Nie mówię nie, ale na dzień odpuszczam...:)

    OdpowiedzUsuń