niedziela, 12 czerwca 2016

Dwór cierni i róż - Sarah J.Maas


A Court of Thorns and Roses
Dwór cierni i róż, tom 1
Uroboros, 2016
527 str.

Klątwa, miłość i inne nieszczęścia...

Życiem rządzi ciąg decyzji. To one sprawiły, że zamożna rodzina w jednej chwili straciła cały majątek i wylądowała w obskurnej norze. To one zmusiły Feyrę do złożenia obietnicy - ciążącej na niej jak fatum. To one stały się powodem tego, że pewnego dnia dziewiętnastoletnią już dziewczynę - do lasu, na polowanie, przygnał głód. To w końcu one sprawiły, że młoda łowczyni zabiła wilka - przedstawiciela czarodziejskiej rasy, a jego śmierć nie mogła przejść bez echa... 

Kiedy nieoczekiwanie i zupełnie bez uprzedzenia, w domu Feyry i jej rodziny pojawia się bestia, żądająca zadośćuczynienia za śmierć wilka, młodą dziewczynę czeka kolejna ważna decyzja. A perspektywy są dwie: może albo dać się zamordować, albo zgodzić porzucić życie jakie zna oraz wyruszyć wraz ze stworem do magicznej krainy - Prythianu.

"Ciesz się swoim ludzkim sercem, Feyro. Żałuj tych, którzy nie czują już nic."

źr.
Ta książka jest autentycznie wspaniała. Wspaniała! Sarah J. Maas stworzyła niesamowite uniwersum. Pełne kolorów, drapieżnych istot, dzikich stworów, krążącej wokół magii i sporów. Wszystko jest przemyślane, a fakt, że poprzez najważniejsze wątki, z tła przebija się historia świata oznacza, iż nie czujemy się tak, jakby historia było sztuczna czy niekompletna. Wręcz przeciwnie - wsiąkamy w fantastyczne miejsca stworzone przez autorkę, z łatwością i przyjemnością, a eksplorowanie nowych, nieznanych terenów i poznawanie sekretów, jaki ów świat kryje, jest fascynującym zajęciem. Stanowiącym rozrywkę samą w sobie.

Coś, co urzeka w książkach Maas, to z całą pewnością jej styl pisania. Mam wrażenie, że tworzenie książek, wychodzenie z ciekawymi inicjatywami, przedstawianie kolejnych światów i świetnych bohaterów, przychodzi autorce z łatwością. Tak jakby książki same się wręcz pisały, a ona nie musiała się specjalnie wysilać. Wszystko jest tak zgrabne, przyjemne, a jednocześnie fascynujące, żywe i realistyczne, że urzeka. Od pierwszej do ostatniej strony. I wciąga z intensywnością i siłą, nie odpuszczając.

"Nie wstydź się nawet przez chwilę robienia tego, co przynosi ci radość."

Po pierwszym tomie trylogii, wyraźnie czuć kilka rzeczy. Pisarka pisząc, pierwszy tom inspirowała się baśniami, legendami oraz mitami. Połączenie "Pięknej i Bestii" z krwawymi walkami, akcją i zalążkiem mitu o Persefonie i Hadesie, to jedno z cudów, którymi powieść zadziwia i zaskakuje. Książka nie dość, że jest nafaszerowana przygodą, od której czytelnik nie chce uciekać - wręcz przeciwnie, zatapia się w niej z satysfakcją i radością, to jeszcze romans jest tak pięknie zarysowany, że świetnie komponuje się z pozostałymi wątkami.

źr.
Kreacja postaci to inny rodzaj cudu. Główna bohaterka w niczym nie przypomina cnotliwej, grzeczniutkiej Belle z baśni, którą wszyscy dobrze znamy. Feyra jest waleczna, wie jak o siebie zadbać, a zdeterminowana jest gotowa do zaskakujących poświęceń i wyrzeczeń. Śledzenie jej losów było niebywałą zabawą, a towarzyszenie jej we wszystkich przygodach, stanowiło istną gratkę. Tamlin, z kolei - tajemniczy szlachcic z rodu Fae - Bestia, w opowieści, również stanowi dla czytelnika ciekawy obiekt obserwacji. I właściwie moje podejście do niego, zmieniało się. Przez całą pierwszą połowę książki - naprawdę go lubiłam. Uwielbiałam iskry pomiędzy nim, a Feyrą, nieśmiało wykluwające się uczucie, które było piękne, delikatne i autentyczne. Z kolei druga część... powiedzmy, że Tamlin nieco stracił w moich oczach i nawet nie przez to co robił, ale przez to czego... nie robił. Koniec końców był mi naprawdę obojętny i nieco mi przykro, że ta postać straciła wyrazistość i pazur.

"Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie."

źr.
Od książek Maas nie da się jednak odejść, bez zyskania absolutnej-miłości-życia i w przypadku "Dworu cierni i róż" nie było inaczej. Rhys to... cóż. Mój ideał. Pielęgnuję uczucie do niego - uczucie, które wykwitło gwałtownie, od pierwszego spotkania z nim, a które wzrastało wraz z kolejnymi stronami. Wiem, że tom drugi przyniesie ukojenie mojemu szybciej-bijącemu-od-zażycia-dawki-Rhysa sercu, dlatego już teraz wyczekuję go z niecierpliwością, a z każdą chwilą dzielącą mnie od premiery sequela, czuję, że usycham. Możecie się więc domyślić, jak intensywnie złączyły się losy moje i Rhysa.

źr.
"Dwór cierni i róż" jest książką głęboko satysfakcjonującą wszystkich, którzy kochają fantasy young adult. To solidna dawka fantastycznych światów, żywej magii, sensownie nakreślonego świata, wyrazistych postaci, świetnej kreacji rasy Fae, zgrabnego humoru, zaskakującej głębi, przygody, akcji, romansu i dramatu. Rozkochała mnie w sobie, sprawiła, że zaczęłam się w nią zatapiać, ba - zaczęłam nią oddychać, a fasady mojego świata zadrżały, kiedy przewróciłam ostatnią stronę powieści. Czuję, że uzależniłam się od Prythianu (już o Rhysie nie wspomniawszy) i z obłąkańczą niecierpliwością, nie mogę już doczekać się powrotu do dobrze mi znajomego świata, który przez trochę ponad pięćset stron, stał się moim domem.

Jako że "Dwór cierni i róż" właśnie wylądował na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o dzieła tej pisarki, nie byłabym sobą, gdybym nie napisała tylko - że nie czytając go, naprawdę sporo tracicie. Czuję, że żadne słowa nie przeniosą w wystarczającym stopniu mojego uwielbienia do tej powieści, na wasze ekrany, więc po prostu - POLECAM. Z całego serca.

Pozdrawiam,
Sherry

Dwór cierni i róż | Dwór mgieł i furii | Dwór skrzydeł i zguby



Za lekturę kolejnej, wspaniałej książki, serdecznie dziękuję księgarni taniaksiazka.pl!

16 komentarzy:

  1. Mam na tę serię apetyt, a Twoja recenzja jeszcze go podsyciła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i serdecznie zachęcam do spróbowania! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Już od jakiegoś czasu mnie kusi, więc może w końcu spróbuję :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie zachęcam! ;)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Matko, dawno nikt mnie tak nie zachęcił do przeczytania jakiejś książki!!! XD Muszę, muszę, muszę mieć tą powieść! Muszę! Choć najpierw sięgnęłabym chyba po "Szklany tron", w końcu tyle osób chwali, a je jeszcze nie przeczytałam, to jest skandal po prostu. Poza tym ciekawe jest zamiłowanie autorki do baśni - najpierw Kopciuszek, teraz Piękna i Bestia. Aż nie mogę się doczekać, kto będzie następny. ^.^ Ale zanim do tego dojdzie, muszę nadrobić zaległości.
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo się cieszę, bo cholera - BARDZO WARTO! :D "Szklany Tron" też jest niesamowity, także nie ważne czy sięgniesz po to czy po to - będziesz zachwycona! Aczkolwiek w ST moja miłość nie jest tak wielka jak moja miłość do Rhysa w DCIR. :D Tak tylko mówię.
      Jak dla mnie może przerabiać choćby 101 Dalmatyńczyków, jeśli zrobi to tak wspaniale jak książki do tej pory. :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. Książka już czeka na półce. Dziękuję wydawnictwu za zachowanie oryginalnej okładki, która jest cudownie prześliczna!
    Buziaki!
    http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/same-szlachetne-kamienie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. :) Miłego czytania!
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. Rewelacyjna recenzja! Jestem z tych czytelniczek, które nie przepadają za tym gatunkiem literatury, ale tobie udało się mnie zainteresować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę bo WARTO! :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  6. Czemu wszyscy się zachwycają Rhysem? Żartuje oczywiście - rozumiem to zauroczenie, ale ja miałam względem niego mieszane uczucia. Głównie dlatego, że pojawianie się jego osoby na kartach powieści oznaczało jedno - trójkąt miłosny, dlatego nieco się irytowałam, kiedy tylko widziałam jego imię ;P Jako postać jest bardzo intrygujący, ale obawiam się tego wątku w drugim tomie :/
    Pozdrawiam :D
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się bardzo cieszę na ten wątek miłosny. :D Może nie na sam trójkąt, ale na rozwój relacji Rhys-Feyra. To będzie mega ciekawe! :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. To mi się ta książka dłużyła. Tamlin był dla mnie takimi kluskami z budyniem, taki rozmemłany. Już Lucien był ciekawszy, choć Rhysio jest moją ulubioną postacią. Jednak bardziej od Tamliona denerwowała mnie główna bohaterka, która za nic w świecie nie potrafiła sobie poradzić z banalną zagadką, ale na kwestię serca wpadła bez problemu... Ogólnie jeżeli miałabym przyrównać ACOTAR do "Szklanego tronu", to różnica jest ogromna, jak pomiędzy niebem a ziemią. Książki o Zabójczyni Adarlanu są po prostu fenomenalne, a ACOTAR wypadł naprawdę słabo. Po drugi tom zapewne sięgnę jeżeli wyjdzie w Polsce, ale nie jestem wielką fanką, aby go wyczekiwać z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, odnośnie zagadki - przeczytałam i odpowiedź była dla mnie jasna, ale wydaje mi się, że to trochę kwestia psychologiczna, wiesz? Bo sama powiedziała, że przez długi czas nie miała do czynienia z uczuciami i sam fakt, jak pragmatyczne pomysły miała najpierw odnośnie tej zagadki - to daje do myślenia o jej sposobie myślenia. Że została wychowana w takich, a nie innych warunkach i jak musiała sobie radzić w życiu. W każdym razie, ja starałam się patrzeć na to od jej strony i jakoś to przełknęłam. :)
      Ale Tamlin to zdecydowanie minus tej książki. I mimo że mnie się ona nie dłużyła, ten baśniowy klimat mnie porwał <3, to Tamlin po prostu... nie wiem. Miał potencjał w pierwszym tomie, ale zaczął mnie drażnić, jakoś po tych wielkich rytuałach. Plus - te końcowe tłumaczenia, jak on ją tak naprawdę oszukiwał przez długi czas - nie kupuję tego. Bo jak w takim wypadku, uczucie oparte na fałszu, może być prawdziwe?
      Lucien i Rhys zdecydowanie gwiazdy. :) Rhys to może nawet więcej niż gwiazda. To księżyc, słońce, cholerny kosmos. :)
      No zobacz, a ja serię ST przerwałam po pierwszym tomie, bo miałam... pewne zarzuty, ale wydaje mi się, że teraz się z Maas przeproszę i powrócę do Caeleny, bo słyszałam, że tam też jest jakaś gwiazda... Rowan się zwie? Chcę go poznać. :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  8. Naprawdę aż tak potrzebuję tej książki? No dobra, uwierzę Ci na słowo :)

    OdpowiedzUsuń