źr. |
Cześć,
Dziś powracam z szóstą już notką z moimi ulubionymi serialowymi rodzeństwami. Enjoy!
Post nie zawiera spoilerów z seriali!
źr. |
Aliena & Richard
Czy wyczekiwałam dnia, w którym będę mogła powrócić do rozpisywania się o mojej miłości do Filarów Ziemi? OCZYWIŚCIE. Myślę, że czytelnicy Feniksa z długoletnim stażem zdają sobie sprawę z mojej obsesji związanej z tym serialem, ale jeśli jesteście tu nowi - cóż, jestem zakochana po uszy w Filarach Ziemi.
Jeśli chodzi o Alienę i Richarda, to wątek ten nie był powiedzmy... najważniejszym, jeśli chodzi o serial. Fabuła była naszpikowana tyloma intrygami, że nie zdziwiłabym się, gdybyście zapomnieli o relacji najukochańszych dzieci poczciwego Bartholomewa. Ja jednak, oczywiście zwróciłam na nich uwagę, głównie dlatego, że jestem strasznie wyczulona na wszelkie relacje pomiędzy rodzeństwami w serialach. A ta, naprawdę przykuła mój wzrok i dawała mi się we znaki przez cały czas trwania serialu.
Myślę, że wyjątkowość tej relacji polega na tym, że w niewielu przypadkach to dziewczyna jest starszą pomiędzy rodzeństwem i to dziewczyna musi się zająć młodszym bratem i opiekować się nim, a nie na odwrót. Aliena była tą twardszą z dwójki z nich. To ona obciążała się poczuciem obowiązku i honoru wobec rodziny. To ona, musiała zrezygnować z wielu pragnień na rzecz dopełnienia pewnej obietnicy. Ale podoba mi się, jak do końca, Aliena i Richard stanowili wspólny front.
Inna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, to jak Richard wydoroślał i zmężniał dzięki słuchaniu siostry i podążaniu według jej wskazówek. Gdy go poznajemy, jest dość naiwny i strachliwy, ale na przestrzeni serialu, naprawdę widać jak wpływ siostry go ukształtował jako człowieka i wojownika.
źr. |
źr. |
Henry & Jenny
Jeśli czytaliście moją opinię o pierwszym sezonie Impulse, wiecie jak ważny dla mnie osobiście jest to serial. Chciałam powrócić do pisania o nim, bo wkrótce premiera drugiego sezonu i czuję, że wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z jego istnienia. A zdecydowanie zasługuje na uwagę, także hm. Zacznijmy.
Wiem, że w przypadku Henry i Jenny trochę nadciągam fakty, skoro dziewczyny nie są jeszcze tak do końca przyszywanymi siostrami, ale hej. Dajcie mi żyć.
Prawda jest taka, że w przypadku Impulse, jedną z największym zalet serialu jest realistyczne ukazanie więzi pomiędzy ludźmi i samych bohaterów. Gdy poznajemy Henry i Jenny, od razu można zauważyć, że są z kompletnie dwóch różnych końców spektrum. Podczas gdy Henry jest outsiderką, nie potrafiącą odnaleźć się wśród rówieśników, Jenny jest miła, słodka, mądra i powszechnie lubiana. Z silnym charakterem Henry, przychodzi wiele zgrzytów pomiędzy tymi dwoma, skoro muszą nauczyć się żyć pod jednym dachem, ale to co pokochałam w tej relacji to to jak ewoluuje.
Henry i Jenny nie stoją w miejscu, podczas gdy wokół nich, świat się zmienia. Wręcz przeciwnie. To jak otwierają się na nowe możliwości, to jak jedna uczy się czegoś od drugiej i krok po kroczku zaczynają się stawać sobie coraz bliższe... Podobało mi się to, jak budowały wzajemną więź i zaufanie. Jak zaczynały przejawiać wobec siebie nawzajem troskę. Jak powoli uczyły się działać na jednym froncie. Jak otwierały sobie wzajemnie oczy na nowe perspektywy. To co mają, jest niesamowicie wyjątkowe i osobiście nie mogę się doczekać, by zobaczyć co przyniesie im sezon 2.
źr. |
źr. |
Octavia & Bellamy Blake
Ta dwójka była na mojej liście ulubionych rodzeństw od samego początku, odkąd zaczęłam publikować tę serię notek w 2016. Czemu pojawiają się dopiero teraz? Ja i rodzeństwo Blake mieliśmy wzloty i upadki, szczerze powiedziawszy. Sporo nad nimi myślałam i wyrabiałam sobie zdanie na temat tego co dzielą, ale teraz, po sześciu sezonach, jestem już pewna w tym co wobec nich czuję, także... here we go.
Jedną z zalet relacji Blake jest to, że mamy okazję poznać ją na wzdłuż i wszerz, wiecie? Widzimy różne warstwy tego co dzielą. Różnice pomiędzy nimi, ich doświadczenia, to w czym się zgadzają pomiędzy sobą i wszystko pozostałe. Jako że korzenie więzi ukształtowane zostały, gdy obydwoje byli dziećmi, flashbacki sprzed tego co działo się zanim Setka została zesłana na Ziemię, przybliżyły nam postacie zarówno Octavii i Bellamy'ego. Poznaliśmy ich lęki, ich pragnienia, marzenia i poczucie obowiązku. Ich relacja jednak, zaczyna rozkwitać dopiero po tym jak lądują na Ziemi i to tu zaczynają się schody.
źr. |
źr. |
źr. |
Te sześć dotychczasowych sezonów The 100, naprawdę wystawiło rodzeństwo Blake na różnorakie próby. Załamywali się, kłócili, zdradzali wzajemnie. Chronili, osłaniali i poświęcali dla siebie nawzajem. Upadali i powstawali. Generalnie, na przestrzeni tych wszystkich sezonów, ich działania mogły wzbudzać sporo wątpliwości. Ani Octavia, ani Bellamy nie są idealni, popełniają sporo błędów i przechodzą przez kilka faz rozwoju, ale nie da się ukryć, że to co dzielą jest tak głębokie, poważne i potężne, że właściwie można powiedzieć, że jest niezniszczalne.
Szczerze, relacja O. i Bellamy'ego jest jedną z ciekawszych, jeśli chodzi o obserwowanie i wyrabianie swojego zdania na jej temat. Z nieco zbuntowanego rodzeństwa Blake, wyrastają na osobne indywiduum, dwa różne byty, które chodzą własnymi ścieżkami, ale które koniec końców zawsze znajdą drogę powrotną do siebie. Nie wątpię, że przed tą dwójką, w finalnym sezonie serialu, będzie stać mnóstwo wyzwań. Nie wątpię, że czyhają na nich nowe niebezpieczeństwa i pokusy. Nie wątpię jednak również, że ich miłość jest tak solidna, że przetrwa wszystko.
źr. |
To tyle na dziś. Życzę miłej reszty tygodnia!
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz