poniedziałek, 2 stycznia 2017

The Best of 2016 | Książki

źr.

Cześć,

By zamknąć rok 2016, tak jak to było z rokiem 2015, przedstawiam wam najlepsze książki z jakimi miałam szczęście się zetknąć w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Kolejność całkowicie przypadkowa. 



źr.
  • It Ends With Us mnie zniszczyło. To był jeden wielki dramat - szczerze. Oglądanie mnie przy czytaniu tej pozycji nadawałoby się do reality show z nastolatkami z problemami psychicznymi. Wpadałam we wściekłość tylko po to by chichotać i uśmiechać się jak maniak, a później płakać jak bóbr. Do tej pory nie wiem czy poleciłabym tę książkę największemu wrogowi, bo to jak działa na człowieka to jakaś paranoja. Ja osobiście myślę, że wyszłam z uszczerbkiem na psychice po tej powieści.

źr.
  • Układ nie był dla mnie jakąś tam przypadkową-rewelacyjną-New Adult. To jest książka, która mnie zniszczyła wewnętrznie głównie przez główną bohaterkę. To przez co przechodziła... powiedzmy po prostu, że łatwo było mi się z nią utożsamić, a fakt jak Elle Kennedy oddała zmagania osoby po takich a nie innych przejściach, rozbiło mnie na kawałeczki. [RECENZJA]

źr.
  • Miecz Lata oczywiście mnie nie rozczarował. Ale mówimy tu o Ricku Riordanie - gościu, któremu najchętniej wybudowałabym ołtarzyk. On potrafi sprawić bym się uśmiechnęła nawet w najbardziej tragicznych momentach, on wprowadza tyle ciepła, radości, entuzjazmu i euforii w moje serduszko... Magia. [RECENZJA]

źr.
  • Książki Brittainy C.Cherry były moim prywatnym źródłem radości. Miałam przyjemność poznać Kochając Pana Danielsa oraz Art & Soul i muszę przyznać, że spotkanie z prozą tej autorki nie przeszło u mnie bez echa. Kocham jej pióro, kocham to jak nastraja psychicznie. Kocham to jak umie wpływać na moje emocje. Kocham to jak mnie pobudza do czucia i reflektowania w tym samym czasie. 

źr.
  • Ten Below Zero zdruzgotało mnie psychicznie. Historia Parker i Everetta to książka, która przywróciła mi nadzieję w ponure dni. To melancholijna, acz również emocjonalna podróż wgłąb ludzkich myśli o śmierci, życiu, egzystowaniu i marzeniach. To powieść, która zasługuje na znacznie więcej rozgłosu niż ten, który otrzymała dotychczas. To książka, której esencję chciałabym rozdawać wszystkim, którzy stracili sens.

źr.
  • Pozwól mi pragnąć było urocze, gwałtowne, dramatyczne, intensywne i cholernie emocjonalne. Było także wszystkim czego potrzebowałam w chwili, w której czytałam tą książką, a także wszystkim czego się nie spodziewałam dostać. To taki prezent-niespodzianka, który opakowany w niby niepozorne opakowanie "New Adult" w środku kryje bombę mogącą naprawdę dotkliwie zranić. [RECENZJA]

źr.
  • Po przeczytaniu Promyczka byłam emocjonalnym wrakiem. Ta książka przyniosła lawinę uczuć. Lawinę. Zniszczyła mnie kompletnie. Myślałam, że to będzie najlepsza książka jaką Kim Holden kiedykolwiek wyprodukuje. Jakże naiwna się okazałam... Bo parę miesięcy później przyszedł Gus. A to co ze sobą przyniósł... nawet nie jestem w stanie tego ująć w słowach. Nie miałam pojęcia, że jestem w stanie wyprodukować taką ilość łez. Byłam bezsilna, podatna na zranienie, a na dodatek zmieniłam się w cholerną fontannę. To chyba jedyna książka EVER przy której płakałam przez jakieś 80% czasu, gdy ją czytałam. Masterpiece.

źr.
  • Dwór cierni i róż jest tak znakomitym kawałem high fantasy+baśni+romansu+dramatu, że naprawdę mogę jedynie współczuć tym, którzy wciąż go nie poznali, albo nie przyjęli go tak pozytywnie jak ja. Rany! Cóż to była za książka! Trochę zachwiała fasadami mojego serca, nie będę kłamać. Rhys to miłość mego żywota, nie wiem co ze sobą począć, nie mogąc go przytulić. Staję się naprawdę emocjonalna, a to coś co niewiele tytułów fantasy potrafi ze mną zrobić. Brawo, Maas! Wstrząsnęłaś mną, WSTRZĄSNĘŁAŚ. [RECENZJA]

źr.
  • F*ck Love jest... WOW. Pasjonujące, nieco kontrowersyjne, ekscytujące, magnetyczne i BARDZO intensywne. Tak bardzo jak to tylko Tarryn Fisher potrafi pisać. Szczerze, nie spodziewałam się, że twórczość Fisher kiedykolwiek wzbudzi we mnie taki zachwyt, a jednak. Ta pozycja tego dokonała. Kompletnie mnie kupiła. ADORUJĘ JĄ. 

źr.
  • Kolejny rok, kolejne książki Gayle Forman, które kocham z całego serca. Romantyczne ale i poruszające Zawsze stanę przy tobie oraz zachwycające, refleksyjne Byłam tu po raz kolejny udowodniły, że Forman trzyma klucz do fasad mojego odczuwania. Kłaniam się w pas przed moją królową Young Adult.

źr.
  • Czytanie Ocalenia Callie i Kaydena było tonięciem w otchłaniach emocji. Było przekleństwem i błogosławieństwem równocześnie. Było bólem, który przyjęłam z godną masochisty radością. Było kumulacją wszystkiego co potrafi mnie zranić. Dzięki takim książkom jak ta, cieszę się, że istnieję i jestem w stanie czuć. [RECENZJA]

źr.
  • Plaga samobójców to chyba jedno z największych zaskoczeń tego roku. Część osób wie czemu podchodziłam do tej książki z nastawieniem jak kot do kąpieli i te osoby również wiedzą, z jaką radością przyjęłam fakt, iż powieść pani Young okazała się cholernie genialna. Idea historii, bohaterowie, przejmujący smutek utrzymujący się przez całą powieść... Nie spodziewałam się tego. DZIĘKUJĘ za to. [RECENZJA]

źr.
  • Paper Princess jak przepowiadały zapowiedzi - ZNISZCZYŁO MNIE, Broken Prince mnie ZŁAMAŁ i ODBUDOWAŁ równocześnie. Twisted Palace tak zakręcił moimi emocjami, że nie wiedziałam gdzie jest początek, a gdzie jest koniec tego sztormu emocji jaki nadszedł. Trylogia Royalsów jest niegrzeczna, jest pikantna, jest seksowna, jest dramatyczna i tak cholernie rewelacyjna, że zdecydowanie jeden akapit to zbyt mało by oddać wszystko co czuję wobec niej i Reeda. O BOŻEBOŻEBOŻE Reed. Esencja mojego istnienia. Elle Kennedy przy współpracy z Jen Frederick to czytelniczy hades raj. 

źr.
  • Wszystkimi zmysłami to kolejne Wielkie Zaskoczenie Roku. Szczerze, spodziewałam się, że ta książka będzie po prostu naprawdę-dobrą-New Adult. Och, jakże słodko mi jest się teraz przyznać do błędu. Yarros napisała powieść, którą zgniata czytelnika jak plastelinę - formuje go wedle własnej woli. To książka, w której mowa jest nie tylko o miłości. To książka, w której jest mowa o wojnie, stracie, śmierci, odkupieniu, nadziei i pożerającej rozpaczy. Gratuluję tym, którzy przeczytali ją nie wzruszając się przynajmniej raz. [RECENZJA]

źr.
  • The Hating Game to światło. Serio. Jeśli miałabym przyporządkować jedno słowo do tego tytułu, to przyporządkowałabym właśnie ŚWIATŁO. Radość. Śmiech. Nadzieję. Romantyczną, słodką - ale nie w mdły sposób - miłość. Rany, ta książka jest tak KOCHANA, tak zabawna, tak cudowna, że do tej pory nie wyszłam spod magii pióra Sally Thorne. Jest jak solidna dawka czekolady na poprawę nastroju - plus, wprowadza ogromny chaos w sercu. 

źr.
  • Punk 57 to kwintesencja wszystkiego co pokochałam w piórze Penelope Douglas w zeszłym roku. Jedna wielka otchłań niepewności, bólu, strachu, dramatu, pożądania, napięcia seksualnego, niszczącej miłości, złości, gniewu i agresji. To jest niesamowite jak Douglas potrafi przedstawić niszczące skutki odczuwania emocji i jednocześnie sprawić, byśmy łaknęli tej trucizny jak pieprzeni masochiści. Ta kobieta nie przestaje mnie zadziwiać. Boże, kocham ją. I Mishę. Uch.


Woah. Cóż to był za rok. Pełen bólu, rozpaczy, miłości, dramatu, iskier i płomieni. Powyższa lista zawiera tak NIESAMOWITE tytuły, że moim jedynym słowem na koniec będzie: POLECAM.

Nie mogę się doczekać, by zobaczyć jakie cuda przyniesie 2017 rok. :)

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz