The Program
Program, tom I
Feeria Young, 2015
455 str.
Czy da się wyleczyć uczucia?
Wiecie jak to jest zarazić się jakąś chorobą? Jestem pewna, że tak. Zaczyna się od jednej osoby, a później niepozorny kontakt cielesny i... bam. Zaraza rozprzestrzenia się z prędkością światła. W przypadku zwyczajnych wirusów, można jednak liczyć na wyleczenie - a przynajmniej w większości przypadków. Epidemia, z jaką zmagają się rówieśnicy siedemnastoletniej Sloane, jest jednak niezwykła. Jest to bowiem plaga śmierci. Po tym jak świat wstrząsnęła fala samobójstw u młodych ludzi, do życia wdrążono Program, usuwający chorym wspomnienia, które są przyczyną cierpienia i bólu. Niektórzy jednak, chcą zachować smutek, nawet jeśli nie sprawia on im przyjemności. Niektórzy chcą pamiętać, dlatego... codziennie muszą udawać. Że tak naprawdę wewnętrznie nie umierają. Że tak naprawdę pustka i dojmujący żal, nie wypalają ich od środka. Czy na dłuższą metę jednak, da się grać, przywdziewając na twarz maskę?
Macie czasami zły humor? Wszystko was przytłacza, jesteście zmęczeni, smutni, czujecie jakby ta otchłań pustki was wciągała i cząstka po cząstce tracicie nadzieję, że będzie lepiej? Sloane i tysiące podobnych jej nastolatków, czuje to dzień w dzień. Ciągle. Jak w takich warunkach nie stać się ofiarą Programu? Główna bohaterka ma swoje prywatne słońce w postaci chłopaka - Jamesa. To jej epicentrum szczęścia, opoka przynosząca spokój, jedyna osoba, przed którą wie, że nie musi udawać. Ciąg wypadków sprawi jednak, że beznadziejna codzienność, zostanie przerwana jeszcze tragiczniejszymi w skutkach wydarzeniami. Gdy Program będzie czaił się tuż za rogiem, będąc tak groźnie bliskim, do czego to popchnie zdesperowaną, by nie stracić wspomnień dziewczynę? Ile będzie warta walka z systemem, o zatrzymanie wszystkich swoich emocji?
Suzanne Young miała tą naprawdę wspaniałą, unikalną, znakomitą, przerażającą w swej prawdopodobności wizję na przyszłość, w której młodym ludziom, będą zagrażać... oni sami, oraz ich instynkty, wspomnienia i uczucia. Autorka postawiła na oryginalność i pomysłowość, tworząc tym samym książkę, która przenika człowieka do samych kości. Podzielona na trzy części, razem tworzy pełną, zadowalającą historię, która nie dość, że ma sens, to jeszcze czaruje, a równocześnie straszy autentyzmem i działa na zmysły i wyobraźnię, w bardzo dosadny sposób. Barwna, z doskonale zarysowanymi postaciami, przenikliwymi myślami i swego rodzaju drugim dnem historia, wciąga od pierwszej strony, tylko po to, by nie wypuścić, aż do ostatniej. Na dodatek mąci w głowie, wprowadza chaos w sercu i oddziałuje na emocje, jak potężna dawka narkotyku, po której ma się ochotę na więcej. Dużo więcej.
Najbardziej ironiczne w tym wszystkim jest to, że styl pisania autorki jest tak lekki i przyjemny, że książkę się pochłania. Sam jednak temat, który został podjęty w historii - samobójstw, depresji, wewnętrznego załamania, to coś trudnego, ciężkiego. Suzanne jednak, podała nam go w takiej formie, byśmy utopili się w uczuciach, wspomnieniach i emocjach. By opowieść utkwiła nam w głowie, nie stając się "jedną z wielu", a czymś więcej. Czymś co jest warte i godne zapamiętania. Czymś, do czego będzie się chciało powrócić. I udało jej się - z całą pewnością. Ogrom przemyconych na kart powieści emocji mnie pogrążył, praktycznie od pierwszej strony, kładąc na moje ramiona, wielki ciężar smutku i załamania. Część druga, pełna napięcia i intensywności, przerażała zbliżającym się nieubłaganie zwrotem, przed którym nie dało się ustrzec, natomiast część trzecia, poraziła chaosem, zagubieniem i nieuleczalną tęsknotą. Pustka, utrata, samotność, smutek. Pani Young udało się uwięzić w słowach wszystkie uczucia, o których pisała, co więcej - potrafiła sprawić, by cała moja uwaga została skupiona na jednym aspekcie - historii Sloane.
Jest coś pięknego, a równocześnie przerażającego w tym, jak podziałał na mnie wykreowany przez Suzanne Young świat. Z jaką łatwością wsiąknęłam w niego, chłonąć wszystko wokół mnie. Z jak otwartym umysłem podeszłam do tego co się działo wokół młodych ludzi w "Pladze samobójców" i jakie emocje to we mnie wzbudzało. Obawiam się, że to jedna z tych historii, które zostaną ze mną na zawsze, nie tylko dzięki nieprawdopodobnemu, absolutnie wspaniałemu konceptowi fabularnemu, ale również dzięki jednej z najpiękniejszych relacji, jakie widział świat literacki - historii romantycznej Sloane i Jamesa.
Nie krzywcie się tak. To z czym mają do czynienia te dwie, pogubione, skrzywdzone przez świat osoby, to swoiste piekło. To mierzenie się ciężką pustką, samotnością, zagubieniem i żalem dzień w dzień. Od lat. Tymczasem oni, są tak statek. Coś trwałego na wodach bezmiernej rozpaczy. Nie sądziłam, że wątek romantyczny w książce młodzieżowej może być piękny, autentyczny, realny i namacalny. A jednak. Suzanne Young udowodniła, że może.
Uwierzcie mi, kiedy piszę, że naprawdę warto poznać "Plagę samobójców". Przygniata ciężarem, a jednocześnie odrywa od szarej rzeczywistości, wprowadzając nas w jeszcze bardziej ponurą, ale tak klimatyczną i pochłaniającą, że nie będziecie chcieli się od niej uwolnić. To solidna, piękna, dramatyczna opowieść o doświadczaniu i czuciu. O smutku i kłamstwach. O spokoju i prawdzie. Pokazująca, że nieodłączną cechą ludzi są słabości.
455 str.
Czy da się wyleczyć uczucia?
źr. |
"- Mam zły dzień dzisiaj.
źr. |
"Śmiałam się wśród ludzi, płakałam w samotności. Śmiech, płacz, śmiech, płacz. W końcu ogarnęło mnie dziwne odrętwienie. Musiałam jednak dalej to ciągnąć, ponieważ tylko w ten sposób mogłam wszystko przetrwać."
źr. |
"W środku wszystko we mnie umierało. Czułam, jak coś rozdziera mi duszę i krwawię. Myślami byłam nieskończenie daleko i wcale nie miałam pewności, czy będę umiała wrócić."
źr. |
"Przez chwilę niemal uwierzyłam, że świat, na którym przyszło nam żyć, jest piękny i spokojny."
Jest coś pięknego, a równocześnie przerażającego w tym, jak podziałał na mnie wykreowany przez Suzanne Young świat. Z jaką łatwością wsiąknęłam w niego, chłonąć wszystko wokół mnie. Z jak otwartym umysłem podeszłam do tego co się działo wokół młodych ludzi w "Pladze samobójców" i jakie emocje to we mnie wzbudzało. Obawiam się, że to jedna z tych historii, które zostaną ze mną na zawsze, nie tylko dzięki nieprawdopodobnemu, absolutnie wspaniałemu konceptowi fabularnemu, ale również dzięki jednej z najpiękniejszych relacji, jakie widział świat literacki - historii romantycznej Sloane i Jamesa.
Nie krzywcie się tak. To z czym mają do czynienia te dwie, pogubione, skrzywdzone przez świat osoby, to swoiste piekło. To mierzenie się ciężką pustką, samotnością, zagubieniem i żalem dzień w dzień. Od lat. Tymczasem oni, są tak statek. Coś trwałego na wodach bezmiernej rozpaczy. Nie sądziłam, że wątek romantyczny w książce młodzieżowej może być piękny, autentyczny, realny i namacalny. A jednak. Suzanne Young udowodniła, że może.
"Są rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach."
Uwierzcie mi, kiedy piszę, że naprawdę warto poznać "Plagę samobójców". Przygniata ciężarem, a jednocześnie odrywa od szarej rzeczywistości, wprowadzając nas w jeszcze bardziej ponurą, ale tak klimatyczną i pochłaniającą, że nie będziecie chcieli się od niej uwolnić. To solidna, piękna, dramatyczna opowieść o doświadczaniu i czuciu. O smutku i kłamstwach. O spokoju i prawdzie. Pokazująca, że nieodłączną cechą ludzi są słabości.
9/10
Pozdrawiam,
Sherry
Plaga samobójców | Kuracja samobójców
Remedium | Epidemia
Ostatnio ta książka często przychodzi mi ja myśl. Mam na nią ogromną ochotę. Taka zupełnie inna rzeczywistość :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, serdecznie zachęcam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jakoś nie do końca mnie ciągnie do młodzieżówek, jednak ta była dość przyjemna. Chociaż nie wiem czy sięgnę po kolejne części. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :) Ja nie mam wyjścia, jestem tak zaintrygowana, że sięgnę prawdopodobnie po wszystko co związane z Programem. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytałam tę książkę i chociaż mi się podobała, nieco się roczarowałam pod względem rozwijającej się fabuły. Wszystko się skomplikowało i właściwie same zakończenie nie zachęca do sięgnięcia po kolejny tom, dlatego tak z tym zwlekam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z natalie-and-books.blogspot.com
Naprawdę? Szkoda, że przebieg fabuły cię rozczarował. :( Ja byłam nim zachwycona, ale rozumiem, że są różne zdania i poglądy. Niemniej, trzymam kciuki, by kontynuacja (jeśli sięgniesz) spodobała ci się bardziej. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam tę książkę. Miałam wobec mnie wielke obawy, ale przepadłam. Obawiam się jednak drugiego tomu i ciągle zwlekam z jego przeczytaniem...
OdpowiedzUsuńJa też trochę obawiam się dwójki i totalnie innego klimatu, ale i tak nie mogę się doczekać, aż w końcu położę go na półce obok jedynki. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Od dawna ta książka za mną chodzi. Szczerze powiedziawszy nie miałam okazji jakoś jej nabyć ani znaleźć w bibliotece póki co. Ale może mi się uda - kto wie, więc jeżeli gdzieś ją znajdę, to sięgnę, bez wahania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Trzymam kciuki, by cię zachwyciła, kiedy już się za nią zabierzesz. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Miałam w planach tę książkę, ale odpuściłam ją sobie. Twoja wysoka ocena zachęca do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka ma w sobie coś, co ją wyróżnia na tle innych młodzieżówek.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Słusznie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że ta książka Ci się spodoba :-) Ale jak mogłoby być inaczej skoro jest niemal doskonała? Emocje wprost wlewają się w czytelnika a miłość między Jamesem i Sloane jest faktycznie jedną z najpiękniejszych w literaturze :-) Życzę Ci by i druga część zrobiła na Tobie podobne wrażenie. Dla mnie niestety była gorsza, ale ciekawe jak Ty ją odbierzesz :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dokładnie! Wiesz, byłam pewna, że kiedy wspomniałaś o Realmie w którejś tam recenzji, a mnie tak spodobało się jego imię - bam, okazuje się, że to nazwisko ^^ - byłam pewna, że go pokocham, ale to niemożliwe. Bo James to zbiór idealnych cech, a co więcej jest mi do szczęścia potrzebne niż ideał? :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
To jest naprawdę dobra książka. Polecam ją wszystkim, nawet posunęłam się do pożyczenia swojego egzemplarza, czego raczej nie robię :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle osób ją docenia :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Pierwszy tom też zrobił na mnie wielkie wrażenie. Już od pierwszej strony się niemiłosiernie wciągnęłam. Autorka umie grać uczuciami czytelnika. Kolejne części tez są bardzo dobre - zdecydowanie trzymają poziom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
Ooo, nawet nie wiesz jak się cieszę widząc to! :D Nie mogę się doczekać!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
A mnie ona z jakichś powodów znudziła. Pierwszy tom strasznie mi się dłużył, kiedy przez większość stron właściwie nic się nie działo. I choć przyznaję, pomysł był intrygujący, to... Nie sięgnę po kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Chyba trzeba lubić ten konkretny, melancholijny ton lektury. Przykro mi, że ciebie nie porwała. :(
UsuńPozdrawiam,
Sherry