Jasna strona, tom 2
Wydawnictwo Filia, 2016
504 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1!
Redemption
Fenomen. Perfekcja. Mistrzostwo. Geniusz. Rewelacja. Wirtuozeria. Ideał. Nadzwyczajność. Jak wiele znacie synonimów słowa "absolutna cudowność"? Ja, po skończeniu "Gusa", wiedziałam, że choćbym znała ich setki, wciąż by mi to nie wystarczyło. Są książki, o których można wiele mówić. Są książki, o których wiele można pisać. I są książki, które stają się dla czytelnika czymś co przekracza jego rozumienie. Zgadnijcie co. "Gus" jest dla mnie taką książką.
Utrata ukochanej osoby jest do bani. W sensie... przerąbane. Ale utrata drugiej połówki samego siebie? To jest coś więcej niż zwykła tragedia. To jest cholerny koniec świata. O czym zatem może być "Gus"? O żalu przeplatanym ze złością. O rozpaczy i skrajnym szaleństwie, od bólu. O otępieniu i przytłaczającej samotności. O niezrozumieniu, palącej tęsknocie i pragnieniach, które już nigdy nie zostaną zaspokojone. Przede wszystkim jednak, jest to książka, w której korzeniach wypalono zagubienie. A wszystkie te uczucia, wylewają się ze stron strumieniami. Każde słowo, w książce Kim Holden, emanuje prawdziwością, autentycznością i realizmem. Lektura jej tworu jest więc czymś o wiele więcej niż czytaniem. Jest przeżywaniem najmniejszej nawet emocji. Jest spajaniem pojedynczego wyrazu czy literki. Jest... dobrowolną zgodą, by każdy rozdział wbijał się w jestestwo u czytelnika. Tylko po to, by został w nim... prawdopodobnie na zawsze. Bądźmy szczerzy. W końcu mówimy tu o Kim Holden.
"Gus" to apogeum uczuć. Jak sięgnięcie do samego jądra emocjonalności człowieka i wydobycie z niego... absolutnie wszystkiego. Kim Holden w kontynuacji "Promyczka", zabrała mnie w przejażdżkę życia. Prosto w otchłań wrażeń. Znacie to uczucie, gdy wykonujecie jakąś czynność i jesteście tak pełni... emanujących nią wibracji, że wiecie, iż to co robicie ma sens? Tak czułam się podczas pochłaniania "Gusa". Bo jest to prawdziwe odkupienie. Podróż do piekła i nieba. Zatapianie się w żarzącej lawie i lodowatej wodzie. Gwałtowne, ale też melancholijne i nostalgiczne. Bolesne jak diabli, ale również przynoszące ukojenie i spokój ducha. To powieść, która robi coś więcej niż tylko składa serce do kupy. To powieść, podczas której czytania, czułam jak we mnie rodzi się radość, spełnienie, czysta euforia i zachwyt, bo kawałki mojej duszy, znalazły swoje miejsce. Nie miałam bladego pojęcia, że książka może zrobić z czytelnikiem takie rzeczy. To otwarcie oczu, totalne oświecenie i inspiracja w jednym.
Może chodzi o to, jak łatwo połączyłam to co przeżywa Gus, z moim osobistym stanem emocjonalnym. A może po prostu Kim Holden jest mistrzynią i o to w tym wszystkim chodzi. Może życie składa się z doceniania napotykania na swojej drodze tak wspaniałych autorów, którzy potrafią dotknąć cię nawet jeśli znajdują się na drugim końcu świata. Którzy potrafią cię uleczyć, nawet jeśli nie są po medycynie. Którzy sprawiają, że widzę sens w tym co robię, a czytanie wydaje mi się najpiękniejszą rzeczą na całym, cholernym świecie. Dzięki którym myślę, że ludzkość zna za mało pojęć mogących wyrazić absolutne uwielbienie, zachwyt i wdzięczność jaką czuję teraz w stosunku do Kim Holden.
Jeśli chcecie UTONĄĆ we wrażeniach, emocjach i czystym pięknie - sięgnijcie po tą książkę. Jeśli nie chcecie - cóż, ktoś musi popełniać błędy i pozbawiać się jedynego słusznego remedium, pokazującego jak doceniać życie, więc czemu nie wy, co? Logiczne.
"- Byłeś kiedyś zakochany?
- Raz.
- Jak długo?
- Dwadzieścia jeden lat... i trzy dni."
źr. |
"Ludzie, których kocham, nie potrafią tego odwzajemnić. Ranią mnie. Właśnie na tym polega miłość.
Właśnie tak mnie kochają."
źr. |
"Spraw, by twoje życie było coś warte."
Może chodzi o to, jak łatwo połączyłam to co przeżywa Gus, z moim osobistym stanem emocjonalnym. A może po prostu Kim Holden jest mistrzynią i o to w tym wszystkim chodzi. Może życie składa się z doceniania napotykania na swojej drodze tak wspaniałych autorów, którzy potrafią dotknąć cię nawet jeśli znajdują się na drugim końcu świata. Którzy potrafią cię uleczyć, nawet jeśli nie są po medycynie. Którzy sprawiają, że widzę sens w tym co robię, a czytanie wydaje mi się najpiękniejszą rzeczą na całym, cholernym świecie. Dzięki którym myślę, że ludzkość zna za mało pojęć mogących wyrazić absolutne uwielbienie, zachwyt i wdzięczność jaką czuję teraz w stosunku do Kim Holden.
Jeśli chcecie UTONĄĆ we wrażeniach, emocjach i czystym pięknie - sięgnijcie po tą książkę. Jeśli nie chcecie - cóż, ktoś musi popełniać błędy i pozbawiać się jedynego słusznego remedium, pokazującego jak doceniać życie, więc czemu nie wy, co? Logiczne.
10/10
Pozdrawiam,
Sherry
Promyczek | Gus
Mam ochotę ją poznać :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
"Promyczka" jeszcze nie czytałam, ale kiedy już to zrobię, to z pewnością od razu sięgnę też po "Gusa". :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże, koniecznie! Książki Kim Holden to huragan emocji, także miłej lektury. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Tak. Podpisuję się pod każdym twoim słowem. "Gusa" się nie czyta, go się przeżywa. Coś niesamowitego, nie do opisania.
OdpowiedzUsuńTo jest mój numer jeden, nieodwołalnie. Kocham.
U mnie to samo. Maaasakra!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam już w czytniku, ale pierw muszę uporać się z książkami z biblioteki i dopiero sięgnę po powieść Holden, ale już nie mogę się doczekać, bo zapowiada się tak cudownie!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Mocno trzymam kciuki, by uwiodła cię tak jak mnie! Miłej lektury! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Już na pierwszym cytacie Twojej recenzji łezka w oku mi się zakręciła. Za dużo emocji, ale i tak chcę czytać o Gusie. Jak najwięcej tego cudownego bohatera!
OdpowiedzUsuńRany, ta książka to mnóstwo przepięknych cytatów, poważnie! Płakałam podczas jakichś 70% czytania tej powieści. Także miłej lektury! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Po "Promyczku" nie potrafiłabym nie sięgnąć po "Gusa". Mam nadzieję, że spotkamy się jak najszybciej... :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by tak właśnie się stało! Miłej lektury! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jestem świeżo po lekturze "Promyczka" i podświadomie czuję, że "Gus" to będzie historia, która zadziała na mnie jeszcze silniej niż pierwsza część :)
OdpowiedzUsuńOooch, tak. "Gus" to jest... nawet nie mam już słowa na określenie poziomu jaki reprezentuje ta lektura. Coś nieprawdopodobnego. Miłej lektur! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam na półce "Promyczka" ale musze Ci się przyznać, że boję się po niego sięgnąć. Nie dlatego, że może mnie rozczarować, bo po Twoich recenzjach nie mam takich obaw, ale czuję że ta książka rozpierniczy mnie tak bardzo, że nie będę mogła się po niej pozbierać :-) Z Gusem zapewne czeka mnie to samo :-P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie przejmuj się. To jak niszczy autorka czytelnika "Promyczkiem" to coś dobrego. Naprawdę. Bo zmienia swego rodzaju mentalność, daje mnóstwo nadziei i nie wiem. To jest rozwalające, ale i w pewien sposób budujące. Także czytaj, czytaj bo nie mogę się doczekać by zobaczyć twoje zachwyty nad Kim Holden. <3
UsuńPozdrawiam,
Sherry