Loving Mr. Daniels
Wydawnictwo Filia, 2015
432 str.
Uskrzydlająca miłość
Nie ma remedium na śmierć kogoś bliskiego. Nie ma idealnego sposobu, by poradzić sobie z żałobą, z wewnętrznym rozdarciem i poczuciem samotności. Nie istnieje lekarstwo na pustkę, jaką pozostawia po sobie odejście osoby, którą kochaliśmy. Wie o tym nastoletnia Ashlyn - bliźniaczka zmarłej Gabby, wie o tym także Daniel - mężczyzna borykający się nie tylko z utratą bliskich, ale również z problemami pozostałymi w postaci żywych osób. Kiedy jednak ta dwójka rozbitych wewnętrznie osób, z krwawiącymi sercami się spotyka... pewne rzeczy wydają się mieć więcej sensu. Pewne rzeczy okazują się być bardziej znośne. Coś wydaje się warte czekania. To przychodzi naturalnie. Jest właściwe. Cudowne. Rozpala nadzieję... tylko po to, by udowodnić, że życie to pasmo szczęśliwych przypadków i okrutnych zbiegów okoliczności. Czy można jednak żałować, że znalazło się pokrewną duszę? Czy coś jest w stanie sprawić, by piękne uczucie, zaczęło się wydawać trujące?
Wiecie, są takie książki, które się czyta. Ale są też takie, które się pochłania. Którymi się oddycha. Którymi się żyje. Które wypełniają serce. Które wypełniają myśli. Które przejmują kontrolę nad naszymi nerwami. I powieść Brittainy C.Cherry jest jedną z nich. Wiedziałam, że będę zakochana w tej pozycji, odkąd tylko dowiedziałam się, że jakiś udział ma mieć tam mój mistrz - Szekspir. Przecież książka, w której cytuje się Williama, w której dramaty przez niego napisane, zaczynają żyć na nowo, rozkwitając w zupełnie nowej oprawie - nie może być zła. I nie była. W rzeczywistości, po jej skończeniu, na myśl cisnęło mi się przede wszystkim jedno określenie tego co właśnie poznałam - "piękne". Bo "Kochając pana Danielsa" taką właśnie jest książką. Piękną. Zachwycająco, czysto, fantazyjnie piękną.
To jedna z nielicznych powieści, w której nadzwyczajnie cudowne dialogi wkładane w usta bohaterów, nie wydawały mi się patetyczne czy przesadnie dramatyczne. To jedna z nielicznych książek, w której szybko rozkwitające uczucie nie wydawało mi się naciągane, naiwne czy sztuczne. To szokujące i pewnie trudno wam w to będzie uwierzyć, ale... wszystko w tej pozycji jest perfekcyjne. Perfekcyjne. Począwszy od kreacji postaci - pierwszoplanowych: Ashlyn i Daniela - wewnętrznie rozbitych, zmagających się z rozterkami i porywającym uczuciem, które szybko z "łagodzącego ból" zmienia łatkę na "zakazane i narażające na ryzyko", skończywszy na bohaterach drugoplanowych, którzy tak rewelacyjnie wypełniali wszelkie dziury w fabule i stymulowali realne warunki, że czytelnik nie musiał się starać, by wczuć się w sytuację narratorów i wejść w ich skórę, by przeżywać trudne i piękne emocje wraz z nimi. Sceneria, jaką nadała swojej powieści pani C.Cherry, używając pióra, jest niewiarygodnie piękna. Poezja miesza się z prozą życia codziennego, łagodne dźwięki gitary wzlatują, rozpylając nad czytelnikiem mgiełkę, rozkochując go w artyźmie, w muzyce, w ulotności wrażeń.
Towarzyszymy Ashlyn, Danielowi i plejadzie innych barwnych postaci, w historii z wybojami. W historii o niesprawiedliwości, o bólu, o niezrozumieniu, o nietolerancji, o pasji, o uczuciu, o śmierci, o żałobie. O przyjaźni, o miłości, o rodzinie. O wybaczeniu, o próbowaniu nowych rzeczy. O wychodzeniu poza strefę komfortu. O przezwyciężaniu strachu, nienawiści, win i żalu. O dawaniu drugich szans. O ryzykowaniu. O mierzeniu się z przeszłością. Z pustką. Z wyrzutami sumienia. O poszukiwaniu własnych dróg. Miejsca, które będzie można nazwać domem. Uczucie łączące parę głównych bohaterów, to najpiękniejsza, najbardziej prawdziwa, łagodna, cudowna, kwitnąca, świeża i namacalna relacja, z jaką kiedykolwiek w książkach miałam do czynienia. "Kochając pana Danielsa" przypomina powiew wiatru. Rozwiewa włosy, rozjaśnia myśli, wywołuje dreszcze. To powieść, przy której będziecie się uśmiechać, rozpływać z zachwytu i chichotać. To powieść, przy której będziecie tracić cierpliwość, zaciskać pięści i wściekać się na niesprawiedliwość. To powieść, przy której złamie wam się serce. Przy której wasza dusza, wasze jestestwo będą krwawić. Przy której będziecie płakać szczerymi łzami. To książka do przeżycia. To książka dotykająca najczulszych strun. To książka, która będzie stanowić wasze epicentrum. W której odnajdziecie zarówno deszczowe chmury, jak i mnóstwo leniwie prześwitujących promyków słońca, rozgrzewających was od środka.
"Kochając pana Danielsa", to lekarstwo na znieczulicę naszych czasów. To remedium na złamane serce. To książka, która przemawia własnym głosem, czarując każdego kogo napotka na swojej drodze. To powieść, której należy dać szansę, bo w podzięce za ten gest, sprawia, że jesteśmy świadomi uczuć i emocji bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Uczula na łagodność, na szczęście, na radość, sztukę. Daje nadzieję, zapala światło na końcu tunelu. Jest po prostu, w najlepszy możliwy sposób - PIĘKNA.
źr. |
Konfucjusz powiedział: "Dokądkolwiek zmierzasz - rób to całym sercem".
źr. |
"Dotykaj, będąc nieobecną.
Odchodź, będąc blisko.
Kochaj mnie i moją rozbitą duszę."
źr. |
"Byłam zagubiona, jednak oni też.
Nie mieliśmy mapy, by odnaleźć drogę.
Ale przynajmniej nie szłam sama."
źr. |
"- Nie jestem tak szczęśliwy, jakiego udaję.
- To dlaczego udajesz? - zapytałam.
Spuścił głowę, wpatrując się na własne buty.
- Bo udawanie szczęścia to niemal jego odczuwanie. Przynajmniej póki nie przypomnisz sobie, że to tylko pozory. Wtedy jest smutno. Naprawdę smutno. Bo noszenie na co dzień maski jest bardzo trudne. A po jakimś czasie jesteś trochę przestraszony, bo maska staje się twoją częścią."
"Kochając pana Danielsa", to lekarstwo na znieczulicę naszych czasów. To remedium na złamane serce. To książka, która przemawia własnym głosem, czarując każdego kogo napotka na swojej drodze. To powieść, której należy dać szansę, bo w podzięce za ten gest, sprawia, że jesteśmy świadomi uczuć i emocji bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Uczula na łagodność, na szczęście, na radość, sztukę. Daje nadzieję, zapala światło na końcu tunelu. Jest po prostu, w najlepszy możliwy sposób - PIĘKNA.
10/10
Pozdrawiam,
Sherry
"Może dom nie oznaczał budynku. Może byli to otaczający nas ludzie, sprawiający, że możemy być, kimkolwiek zapragniemy.
Może przyjaźń była domem."
"Doubt thou the stars are fire;
Dobut that the sun doth move;
Doubt truth to be a liar;
But never doubt I love"
"Nie wierz w bieg słońca przez firmament,
nie wierz w żar gwiazd, co w niebie stoją,
nie wierz w prawdziwość prawdy samej,
lecz wierz bez reszty w miłość moją."
~ W. Shakespeare
Choć recenzje tej książki są bardzo różne, to ja niesamowicie od dawna chcę ją przeczytać, ponieważ do mnie tego typu historie niesamowicie trafiają, więc zdecydowanie jestem na tak. :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam! Szalenie refleksyjna i piękna. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Dla mnie nierealistyczna, główna bohaterka denerwowała infantylnością, a autorka wszystkie możliwe motywy miłosne zaczerpnęła z innych książek/filmów/seriali. Dla mnie wielki zawód.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że cię zawiodła. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam tę powieść. Wspaniała! Cieszę się, że skradła również Twoje serce. :-)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo szczęśliwa! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Wysoka ocena. Bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńZasłużona. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czeka na mnie ta książka i mam na nią coraz większą ochotę.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jaka pozytywna rekomendacja! Z dużą przyjemnością poznam pana Danielsa :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZachęcam! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ta książka jest piękna, świetna, cudowna, wzruszająca, a mówiłam już, że jest piękna? Zakochałam się w niej i nie potrafiłam oderwać. Język, styl, Szekspir... to wszystko sprawia, że ma się ochotę tę książkę przytulić i nie puszczać :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że i na mnie zrobiła tak wielkie i pozytywne wrażenie! :) Bo w pewnym momencie, przed lekturą zaczęłam się obawiać, że będzie jak z "Gwiazd naszych wina" i okaże się, że Brittainy nie zrobi na mnie swoimi tworami jakiegoś większego wrażenia.
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka jest świetna, bardzo miło ją wspominam :D Teraz wyczekuje kolejnej powieści tej autorki. Mam nadzieję, że będzie równie dobra :D
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Ja też! Nie mogę się już doczekać!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Piękna- TAK! Ta książka to prawdziwy diament i wcale się nie dziwię, że dałaś jej pełną dziesiątkę. W końcu sama dałam tyle samo ;-) Powiem więcej, kocham tą książkę tak bardzo, że nie mogę się doczekać chwili kiedy zdobędę własny egzemplarz i przeczytam ją jeszcze raz, bo strasznie stęskniłam się za Danielem :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Trzymam kciuki mocno, żeby książka do ciebie trafiła szybko, najlepiej z jakąś epicką promocją - jaką tylko ty możesz znaleźć ^^
UsuńJa tymczasem wyczekuję na "Art & Soul" TAK BARDZO. :(
Pozdrawiam,
Sherry
Czytałam ;) Jest cudowna, pochłania się ją w zaskakująco szybkim tempie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na "Art & Soul" ;)
Ja również! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Po takiej rekomendacji nawet bałabym się nie sięgnąć ;) Od dawna powieść mam w planach, a teraz, gdy zakochałam się w dziełach Szekspira jeszcze większą. ;) Też chcę przy niej chichotach i się rozczulać. :D A po wpisie na FB, liczyłam, że Ci się nie spodoba. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Teraz ja trzymam kciuki, by tobie się spodobała. :) Ona jest bardzo ładna, taka refleksyjna, melancholijna, piękna. Dla takich właśnie... zagubionych dusz, które są zakochane w Szekspirze. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry