Historia Blaire i Rusha to opowieść o bólu, smutku, stracie, nadziei i zjednoczeniu. To opowieść kwitnących uczuć, spalającego pożądania i walki o odzyskanie siebie i wiary w innych. To emocje wypływające z myśli obydwojga młodych ludzi, to szalejące przyciąganie pomiędzy nimi. To pragnienie dotyku, potrzeba przebywania z drugą osobą już na zawsze. W książce
"Jesteś za daleko", powracamy do samego początku znajomości Blaire i Rusha, tylko po to, by tym razem przeżyć ją z perspektywy chłopaka. Jak w jego oczach wyglądało ich pierwsze spotkanie? Jakie były pierwsze myśli, jakie przyszły mu do głowy, gdy ją zobaczył? Kiedy zdał sobie sprawę, że posunął się... o krok za daleko?
"Kiedy człowiek otrzymuje w prezencie kawałek nieba, nie może o tym po prostu zapomnieć."
Zazwyczaj w książkach takich jak ta, kiedy autorka pisze powieść od nowa, zmieniając jedynie narrację, na osobnika płci przeciwnej, czytelnik ma poczucie znużenia, bo wszystkie sytuacje są mu już znane. Tajemnice zostały ujawnione, uczucia wyrwały się spod kontroli, wyznania poczynione. Abbi Glines jednak, postarała się by w
"Jesteś za daleko" nie zabrakło scen, których nie poznaliśmy w
"O krok za daleko". Małe gesty, małe sytuacje, które jednak pozwoliły autorce przybliżyć czytelnikowi jeszcze bardziej sylwetkę Rusha i dały nam wstęp do jego głowy, kiedy dopiero zmagał się z tym jak działała na niego Blaire, kiedy wiedział, że musi się trzymać od niej z daleka, a jednocześnie czuł, że to co między nimi iskrzy, to rzecz, nad którą nie ma kontroli.
I muszę przyznać, że pokochałam tą książkę od pierwszych zdań. Bo tym razem, mogliśmy po prostu porwać się temu magnetyzmowi pomiędzy bohaterami, bez obawiania się, jakie sekrety kryje to drugie i jak mocno może to nam skrzywdzić. Czytelnicy serii Rosemary Beach, który mieli przyjemność obcować już z trylogią o Rushu i Blaire, z pewnością zdają sobie sprawę z tego, co też chłopak krył za tarczą, za którą ukrywał się przed uczuciami. Niemniej, teraz jak nigdy wcześniej, w końcu możemy uzyskać jeszcze bardziej przekonujące wyjaśnienie jego zachowania. Dzięki temu może nie przestaniemy twierdzić, że to co zrobił było słuszne, ale na pewno będzie nam łatwiej go za to przestać winić. Bo współczucie wręcz smaga czytelnika i wywołuje w niego skrajną rozpacz, niemal taką jaką przeżywa Rush - gdy wiemy, w którą stronę sprawy się toczą i że ujawnione sekrety mogą spowodować trwałe szkody...
Abbi Glines zostawia nam otwartą furtkę do myśli chłopaka i cholera - takiej okazji naprawdę nie można przegapić. Bo powraca wszystko to co znamy i kochamy. Powracają wszyscy, którzy znamy, kochamy i nienawidzimy. Powraca kiełkujące uczucie, powracają dreszcze, powraca przyśpieszone bicie serc i urywane oddechy. Powracają pikantne sceny seksu, powracają dramaty i kłótnie. Powraca zmaganie się z miłością i niechęcią. Powraca Nan, Grant, Bethy, Woods. A my widzimy ich motywy i zachowania w innym świetle. Widzimy trudną relację jaką Rush ma z siostrą. Poczucie troski, obowiązku i lojalności, a także powolny proces, w którym syn gwiazdy rocka, zda sobie sprawę, że tworzył coś potwornego. Zgadzał się na coś potwornego. Sam coś potwornego zapoczątkował. Widzimy relację przyjaźni i oddania z Grantem. Widzimy rywalizację. I - muszę to przyznać, jako że Woods to moja wielka miłość - widzimy jakim cudownym człowiekiem dla pewnej bohaterki od początku był panicz Kerrington.
Fanki pióra Abbi Glines, będą zachwycone tą książką. A co każe mi tak przypuszczać? Po pierwsze - to Rush. A nie czarujmy się - wszystkie go kochamy. Po drugie - to relacja Blaire&Rush. Co więcej! To najlepsze co może być, czyli same Początki. Po trzecie - to Abbi Glines. Ta sama, która zdążyła nas rozkochać w swoim piórze, która nie raz nie dwa powodowała paraliże naszych serc, która wywoływała w nas łzy, która sprawiała, że uśmiechaliśmy się i chichotaliśmy jak szaleni. Która z taką łatwością manipulowała naszymi uczuciami i sprawiła, że chłopaki z Rosemary Beach stali się w naszych oczach, po prostu ideałami. Jeśli macie ochotę na powódź intensywnych emocji i scen chwytających za serce, to po prostu przeczytajcie
"Jesteś za daleko".
9/10
Pozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam Abbi Glines i jej twórczość i nawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki.. Koniecznie muszę przeczytać, zwłaszcza, że Rush..co tu dużo mówić - uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńApteka Literacka
A kto nie uwielbia? :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Po takiej recenzji mam apetyt na całą serię
OdpowiedzUsuńZachęcam do poznania. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie czytałam nic od tej Pani. Jak widać dużo mnie ominęło :)
OdpowiedzUsuńAle zobacz ile teraz dobrego masz do nadrobienia! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Chłopak z ostatniej okładki przypomina mi Jeffa Buckleya, to dla mnie ostatecznie zachęcający bodziec. :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Tak czy inaczej - bardzo zachęcam do poznania książki. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam w planach książkę autorstwa Abbi Glines i mam nadzieję, że mnie również oczaruje tak, abym chciała poznać dalsze tomy :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Trzymam kciuki!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Od kilku dni wyszukuję w świecie blogosfery różnych perełek. Cieszę się, że znalazłam kolejną, tym samym bez wahania dodaję się do obserwujących. :)
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, nie czytałam jeszcze niczego co wyszło spod pióra tej autorki, ale sądząc po ilości pozytywnych recenzji jej książek, powinnam jednak nadrobić zaległości.
Pozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz. :)
W takim razie, cieszę się, że zawędrowałaś tutaj. :) Witaj!
UsuńZachęcam - zwłaszcza jeśli czujesz, że to gatunek, który polubisz. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam historię Blair i Rusha w trylogii ''O krok za daleko'' (chociaż drugi tom mniej mi się podobał a trzeci to już w ogóle, zbyt przesłodzony), więc chętnie sobie przypomnę tym razem oczami Rusha ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Dzięki Rushowi i Blaire zakochałam sie w cyklu Abbi więc nie ma szans bym odpuściła sobie tom z puntu widzenia Rusha. Naprawdę cieszę się, że nie jest to po prostu kalka "O krok za daleko", a coś więcej. Nie mogę sie doczekać do tego stopnia, że... właśnie ją zamówiłam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I bardzo dobrze! :D W ogóle, zauważyłam jakie śliczne są te nasze polskie okładki! Znów - nie zamieniłabym je na żadne inne! <3 Te piękne, pastelowe kolory...
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Unikam romansów, więc mimo Twoich poprzednich tak zachwalających książki Abbi GLines recenzji, jeszcze się nie zapoznałam z twórczością tej autorki, ale cały czas o niej pamiętam i gdy najdzie mnie ochota na coś w tym klimacie (oraz gdy wykaraskam się ze stosu lektur na literaturę staropolską...), może się skuszę. : )
OdpowiedzUsuńCzyli to jest ta sama historia co w "O krok za daleko"? Hm... A ja śmiałam się ze Stephanie Meyer. No ale ona po prostu przepisała "Zmierzch", tylko zamieniła bohaterów płcią. :D Wydaje mi się, że pokazanie czegoś z perspektywy innej postaci, może być dobrym pomysłem, o ile postać ta była odpowiednio tajemnicza wcześniej. Chociaż nie wiem, czy czasami lepiej pozostawić coś domysłom czytelników...? No ale skoro twierdzisz, że "Jesteś za daleko" jest udane, to pewnie tak jest. : )
Podoba mi się, że wstawiasz do recenzji też zagraniczne okładki - dzięki temu możemy docenić nasze, polskie - zdecydowanie najładniejsze.^^
Pozdrawiam,
StrawCherry
Och, jeśli najdzie cię ochota na tym podobne książki, niech obok nazwiska Glines, pojawi się także Hoover - serio. Ta kobieta to mistrzyni. Mnie rozbraja emocjonalnie, razem z Abbi. :) I ironicznie - obydwie autorki w realu się przyjaźnią. Chyba talent do manipulowania moim sercem, je połączył. ^^
UsuńOdnośnie Steph - nie próbuję sięgnąć po jej najnowszy twór. Nie czuję się na siłach i też nie sądzę, by wyszło z tego spotkania coś dobrego. :D Odnośnie Abbi i Rusha - tu akurat można ją usprawiedliwić, bo chłopak naprawdę miał swoje powody postępowania, które były niezrozumiałe dla czytelniczek, które czytały "O krok za daleko", także "Jesteś za daleko" parę rzeczy wyjaśniło. :)
Zgadzam się! Uwielbiam nasze polskie wydania całej serii. Pastelowe kolory, estetyczna grafika. Cudo. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Naprawdę zakochałam się w tym tomie. Cieszyłam się jak głupia z wydania, a potem gdy książka do mnie przywędrowała od razu zaczęłam czytać. Powroty. Były. Masz rację, ale czytając ten tom czułam jeszcze więcej emocji niż podczas lektury pierwszego. Rush jest niesamowitym narratorem, a jego ból rozdzierał mnie naprawdę mocno. Narracja w tym tomie w jego wykonaniu była lepsza niż w dwóch kolejnych tomach, tak to odebrałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ze mną było podobnie! Taka powódź uczuć, mimo że wiedziałam jak to się wszystko potoczy i w ogóle, to nie byłam w żaden sposób przygotowana na to, jak bardzo narracja Rusha może pochłonąć. :)
UsuńI absolutnie zgadzam się z tym, że narracja Rusha tutaj, była lepsza niż w kolejnych tomach. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Jej, to było coś! Ponownie przeżyć te emocje, oglądać oczami wyobraźni jak się poznawali... i to z perspektywy Rusha. No to piękne było, bo Abbi dodała co nieco, odkryła więcej kart i pozwoliła lepiej zrozumieć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tytuł.
Dokładnie! <3
UsuńPozdrawiam,
Sherry