środa, 12 lipca 2017

Dla Ciebie płonę - Abbi Glines


Up in Flames
Rosemary Beach, tom 13
Wydawnictwo Pascal, 2017
320 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów serii!

Czy złoczyńca zasługuje na happy end?

Dwanaście tomów serii, sześć par, które doczekały się zamknięcia swoich historii i w końcu nadszedł czas na finał. Abbi Glines, postanowiła zakończyć cykl Rosemary Beach z historią o dziewczynie, której imię na naszych ustach, mieszało się z przekleństwami, odkąd tylko się pojawiła. W Dla Ciebie płonę, autorka nie tylko przedstawi nam Nan z zupełnie innej strony, ale na dodatek zaprezentuje skandaliczny trójkąt miłosny, który nie jest tak oczywisty jak mogłoby się wam wydawać. 

źr.
Młodsza siostra Rusha Finslaya - Nan, do tej pory prezentowała nam się jako pusta, egoistyczna, wredna, nieczuła, oschła i oziębła złośnica z kompleksem królowej os i skłonnością do wyolbrzymiania własnych dramatów. Była tą, która zrobi absolutnie wszystko, by namieszać w życiu naszych ulubionych bohaterów i wprowadzić waść pomiędzy zakochanych. Nie dało się jej lubić, z trudnością przychodziło czytelnikowi ją zrozumieć czy choćby tolerować. Muszę przyznać, że na tyle, na ile nie znosiłam tej bohaterki w poprzednich dwunastu częściach serii, uwielbiałam jej charakter i to że za tym paskudztwem, którym emanowała wobec innych, kryła się jakaś historia. To sprawiało, że Nan nie wydawała się płaska czy fałszywa. Poza tym, podobały mi się małe, ale subtelne zmiany w jej zachowaniu na przestrzeni cyklu. Spodziewałam się, że w finale poznamy bohaterkę od samych korzeni, że stawimy czoła jej koszmarom i kompleksom. Niestety, próżno szukać tych elementów w Dla Ciebie płonę.

źr.
Z tego co zaobserwowałam, w kilku ostatnich tomach Rosemary Beach, Abbi Glines odeszła od prostego romansu czy erotyki i poszła w stronę mieszanki dramat-akcja-romans, dodając - wierzcie lub nie - elementy kryminału. I o ile do tej pory lubiłam te zabiegi i byłam nimi szalenie zaintrygowana, bo wprowadzały nowy rodzaj napięcia do lektury, o tyle w Dla Ciebie płonę po prostu tego wszystkiego nie kupowałam. Nie zrozumcie mnie źle - to wciąż jest Abbi, wciąż książkę czyta się z czystą przyjemnością i prędkością światła, tyle że... Wydaje mi się, że ten ostatni tom był niepotrzebny, bo odniosłam wrażenie, że autorka się wypaliła, jeśli chodzi o Rosemary Beach i wszystkie wątki zamknęła, równocześnie pozostawiając nas z pamięcią o ulubionych parach. Natomiast historia Nan, nie dość, że wydawała mi się przegadana - po prostu wyolbrzymiona, a przez to sztuczna, straszliwie fałszywa i papierowa, to jeszcze straciła urok uroczego, ale też seksownego romansu, wprowadzając dwie skrajnie toksyczne relacje, których istnienia nie byłam w stanie pojąć ani tym bardziej polubić.

źr.
Myślę, że odpowiedzialność za część winy za taki a nie inny odbiór lektury może spaść na moje oczekiwania wobec niej i wiedzę jak rewelacyjnym piórem dysponuje - bądź co bądź - jedna z moich ulubionych autorek - ale w wielu aspektach zawiodła sama Abbi Glines. Nan nie przypominała dziewczyny, z którą mieliśmy do czynienia przez dwanaście poprzednich tomów - i o ile mogłabym to zaakceptować, gdyby te zmiany były jakoś racjonalnie uzasadnione i wprowadzone w dobrym, odpowiednim tempie, o tyle tutaj Abbi wrzuca nas w umysł współczesnej Nan - bohaterki, której nie rozpoznałam. Straciwszy głębię, którą w niej lubiłam pozostała skorupą i szczerze mówiąc, w żaden sposób nie czułam się zaintrygowana śledzeniem jej losów. Dodając do tego naprawdę okropny główny wątek miłosny, którego z całego serca nienawidzę, bo przeczy wszystkiemu w co wierzę w zdrowych relacjach, otrzymujemy książkę nie aż tak dobrą, jakbyśmy chcieli.

Rosemary Beach jest serią, która na zawsze pozostanie w moim sercu. Wspaniałe, pełnowymiarowe postacie, skrzące napięcie pomiędzy kochankami, magnetyczna aura otaczająca poszczególne tomy i duża ilość dramatów pomieszana z czułościami, zagwarantowały mi przeprawę tak emocjonalną, że nie da się jej wyrzucić z pamięci.

Dla Ciebie płonę, mimo że nie jest tym czego oczekiwałam i szczerze mówiąc, określiłabym ją mianem najgorszej części w tym cyklu, wciąż czyta się dobrze - przez historię mknie się bez potrzeby odkładania  książki. Abbi jak zwykle gwarantuje ucieczkę od codzienności i pozwala nam pożegnać się z bohaterami. Na tyle na ile jestem rozczarowana ostatnim tomem, na tyle też kocham całą resztę powieści w tej serii, więc jeśli uwielbiacie elektryzujące, przyciągające romanse - koniecznie dajcie szansę Rosemary Beach.

6/10
Pozdrawiam,
Sherry


Rosemary Beach:





(Kiro's Emily)



Dla Ciebie płonę


Powieść miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Pascal, serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz