niedziela, 13 września 2020

Dracul - Dacre Stoker, J. D. Barker


Wydawnictwo Czarna Owca, 2020
544 str.

Rok 1868. Bram Stoker otoczony pradawnym złem, rozpamiętuje wydarzenia z przeszłości, które doprowadziły go do aktualnego położenia. Nie ma wątpliwości, że wszystko zaczęło się w dzieciństwie, gdy oszukał śmierć i przeżył. Z jakiegoś powodu, jego tajemnicze uzdrowienie łączy się z dziwnym zachowaniem ówczesnej niani - Ellen Crone i jej nagłym zniknięciem. Wiele lat później, zdeterminowany, by poznać prawdę, Bram wraz z siostrą Matyldą, postanawiają doprowadzić sprawę do końca, nie wiedząc że zbliżą się tym samym, do największego koszmaru. 

Po książkę potomka słynnego pisarza oraz J.D. Barkera zdecydowałam się sięgnąć ze względu na dwa powody. Po pierwsze: bardzo cenię sobie Draculę, jako że podczas czytania dzieła faktycznie czuć było przenikającą przez kartki grozę sytuacji, z którą mieli do czynienia bohaterowie. Po drugie: powiedziano mi, że Dracul jest zainspirowany notatkami i tekstami Brama Stokera odnośnie jego klasycznej powieści, ciekawiło mnie więc, czy Dacre Stokerowi i J.D. Barkerowi uda się czymś zaskoczyć. Po przeczytaniu całości nie mogę napisać, że nie czuć wpływu przodka jednego z autorów w tekście, ale... Niestety okazało się to niewystarczające. 

Książka w większości, podobnie jak Dracula, napisana jest w formie wspomnień uchwyconych we wpisach do dziennika, poszczególnych postaci. Jako że dzieło w roli głównego bohatera obsadza Brama Stokera samego w sobie, w powieści nie brakuje też realnych zdarzeń z jego życia, co było interesującym pomysłem. Z elementów, które wzbudziły moją sympatię, na pewno trzeba pochwalić opisy przyrody, pomagające w wyobrażeniu sobie poszczególnych miejsc akcji, a także chwilami ciężką od niepokoju atmosferę, przypominającą mi dzieło oryginalne i to co w nim bardzo ceniłam, czyli namacalny klimat. 

Będę szczera: nie podoba mi się, jak to dzieło zaburzyło mi obraz klasycznego wampira znanego z Draculi. Uwielbiałam surowość, pierwotność, dzikość i zło faktycznego hrabiego w klasyku, a tymczasem tutaj nie dość, że twórcy postanowili pójść za nudnym tropem potwora... który tak naprawdę nie jest potworem, to jeszcze próbowali namieszać w kreacji samego Draculi. Nagle z dzikości i mroku nie pozostał ani ślad, a my zamiast tego zostaliśmy przedstawieni przewidywalnemu jegomościowi. Poza tym, nie będę kłamać, Ellen Crone i to jak została stworzona, strasznie cuchnęło tandetą. Jej historia - mimo że momentami klimatyczna, wydawała mi się wymuszona. Cały motyw nieszczęśliwej miłości kompletnie mnie nie kupił, a dodając do tego Brama z wątpliwymi uczuciami wobec niani, historia pozostawiła po sobie gorzki posmak rozczarowania.

Moim największym problemem w trakcie lektury tej książki była wiejąca z niej nuda. Są autorzy, których styl pisania w ogóle do mnie nie przemawia i niestety tak się też miała sprawa z twórcami Dracula. W trakcie czytania czułam znużenie, akcja mimo że z domieszką zwrotów akcji i tajemnic, kompletnie mnie nie ciekawiła. Groza i klimat znany z thrillerów, po jakimś czasie się ulotniły, a ja pozostałam z wymierającym obrazem klasycznego wampira i wątkami, z których żaden nie wzbudzał mojej fascynacji czy podekscytowania. Nie twierdzę jednak, że wszyscy odbiorą to dzieło w ten sam sposób, w jaki ja je odebrałam. 

Dracul to książka, która w moich oczach, wypadła niestety dość średniawo. Na tyle na ile doceniam to, jak Dacre Stoker i J.D. Barker starali się odtworzyć grozę znaną z klasyka oraz próbowali przybliżyć nam postać Brama Stokera i jego potwory, na tyle zabrakło mi w tym wszystkim kolorów. Pazura. Duszy. Sama nie wiem. Czytając Draculę, pełne niepokoju obrazy same pojawiały mi się w głowie, a echo legend i Bałkańskich oraz słowiańskich wierzeń czarowały, tymczasem tutaj elementy te wypadły dość blado i nijako. Powieści nie polecam, ale lektury również nie odradzam. Wydaje mi się, że to jedna z tych książek, które mogą być hitem albo kompletną porażką, w zależności od preferencji czytelnika. Sami więc musicie podjąć decyzję, czy chcecie zanurzyć się w tę historię.

Pozdrawiam,
Sherry



Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz