czwartek, 21 kwietnia 2016

Ulubione serialowe shipy - part 1

źr.

Cześć,

Pewnie wielu czytelnikom Feniksa nie uszło uwadze, iż rozpoczęłam dwa nowe cykle na blogu: ulubione serialowe przyjaźnie oraz ulubione serialowe rodzeństwa. Radosna nowina dla tych, którzy lubią tego typu rozrywkowe posty! Czas na nowy cykl! Tym razem z serialowymi shipami. Bo wiadomo, że najlepsze w serialach jest to, że można shippować. Te emocje! Uwaga. Nie wszystkie shipy w postach z tego cyklu, będą realne. Może się zdarzyć sytuacja, w której przejdzie wam przez myśl - ale jak to: oni razem? Przecież te dwie osoby są w dwóch różnych, szczęśliwych związkach - więc czemu, Sherry? Nie umiem tego wyjaśnić. Shipping to po prostu shipping. 


Post nie zawiera spoilerów z seriali, których dotyczą shipy!

źr.

Jamie Fraser & Claire Beauchamp

Mimo że romans nie stanowi pierwszoplanowego wątku w serialu Outlander, jest jednym z ważniejszych jego elementów i omójboże. Nie da się uchronić przed absolutnym zatraceniem w Jamie'm. W nim i w Claire razem. 

Kim są? Ona - pielęgniarka z XX wieku, rzucona dwieście lat w czasie do Szkocji okupowanej przez Brytyjczyków. On - Jamie - James - absolutne słońce i jedna z miłości mojego życia - to jeden z wojowniczych, upartych Fraserów. Chłopak, który ma na koncie, mimo młodego wieku, wiele dramatów i tragedii, a mimo wszystko jest kimś kto potrafi rozjaśnić każdy odcinek. Promyk. 

Przyciąganie pomiędzy nimi? Och, błagam. To się czuje całym sobą. Małe gesty, ich spojrzenia, subtelne oznaki, że coś się dzieje - nieludzkie iskrzenie, wyczuwalne w każdej sekundzie kiedy są razem. Nic jednak nie jest takie proste, zwłaszcza jeśli jest się dziewczyną, która została uwięziona w czasie, której odebrano męża i rzucono na pastwę Szkotów w kitlach. Szykuje się więc więcej dramatów, więcej wątpliwości, rozdzierających serca scen. Płakałam razem z Jamie'm i Claire. Cieszyłam się razem z Jamie'm i Claire. To jeden z tych shipów. Tych totalnie, absolutnie prawdziwych  i perfekcyjnych. 

źr.
źr.

Snowbarry
Caitlin Snow & Barry Allen

To chyba najpiękniejsza, najbardziej emocjonująca dla mnie, relacja w całym serialu. Generalnie The Flash jest jedną z tych produkcji, w której można mieć wiele typów OTP. Barry ma tyle możliwych kandydatek na Tę Jedyną, że fandom jest dość podzielony. Jak dla mnie jednak, najbardziej naturalną, prawdziwą, szczerą, cudowną relacją jest własnie Snowbarry. Cait i Barry to bratnie dusze, cóż możemy na to poradzić? 

Oni są po prostu ujmujący. A najlepsze jest to, że są tak dobrymi przyjaciółmi, że związek pomiędzy nimi byłby naprawdę silny. Z solidnymi fasadami. To byłoby po prostu... rzeczywiste. Realne. Namacalne. Obydwoje znają się na wskroś, ratowali sobie skórę więcej razy niż można by zliczyć, zrobiliby dla siebie wszystko. Chyba nie zdają sobie z tego sprawy, ale pomiędzy nimi jest taka chemia, tyle naturalności, że oni razem - to po prostu coś co musi być, bo heloł! To Snowbarry. OTP. 

Kiedy w końcu Snowbarry przestanie być moim marzeniem, a stanie się prawdą - a oczywiście się stanie, bo to OTP - prawdopodobnie się rozpłynę. Wszystkie czułe sceny, jakie mieli ze sobą jako przyjaciele? Gesty? Przytulanie? Śledzenie siebie wzrokiem? Troska? To wszystko przestanie się dziać na poziomie "tylko przyjaźń" i będzie nafaszerowaną taką dawką iskier, że moje serce będzie bić w rytmie Flasha. Tyle powiem. 

źr.
źr.

Jack & Aliena

Uważam, że Filary Ziemi ma stanowczo za mało widzów. Tym samym - Jack i Aliena mają za mało wyznawców. Chciałabym by internet był oblegany przez słodkie, czułe sceny z nimi. Bo totalnie na to zasługują! Ona - dziedziczka, waleczna, acz skrzywdzona dziewczyna mająca jeden cel - odzyskać to co jej ukradziono. On - uroczy, słodki, cichy chłopak - artysta. Wychowany przez matkę na uboczu, nie jest przyzwyczajony do nawiązywania interakcji, ale hej. To było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. I właśnie od pierwszej sceny z nimi, czuć chemię. Bardzo

I obydwoje są jej świadomi. On jednak, nie wie jak sobie z poradzić z nowymi uczuciami, a ona wie, że nie może sobie pozwolić na zakochanie. Bo złożyła pewną przysięgę, a Jack... cóż. Jest słodkim odkupieniem, które jednak pozwala jej zapomnieć o tym co musi zrobić. Co ostatecznie zwycięży? Poczucie obowiązku czy porywy serca? Mogę wam obiecać, że historia Jacka i Alieny jest bardzo dramatyczna, przeżywa prawdziwie bolesne wzloty i upadki i chyba dlatego właśnie, jest tak piękna

Autentycznie. Piękna. Oni razem? Perfekcja. W pewnym momencie w serialu wszystko dzieje się nie tak, a wtedy jednym światłem pozostaje miłość. Nadzieja. Wiara. Oglądałam Filary Ziemi już co najmniej osiem razy i za każdym razem historia Jacka i Alieny poruszała mnie równie mocno jak za pierwszym razem, a to powinno być dostateczną rekomendacją, byście chcieli poznać tę dwójkę. Uwierzcie, warto. 

On jest miłością mojego życia. Ona jest miłością... jego życia. Samo życie jednak jest okrutne. Czy pociąg Alieny i Jacka do siebie wystarczy? Czy iskra, która pojawiła się między nimi już przy pierwszym spotkaniu, będzie miała szansę przerodzić się w ogień? Sprawdźcie. 

źr.

To tyle. Na dziś.
Jako, że oglądam spoooro seriali, a w niemal każdym mam swoje OTP, możecie się spodziewać, że ten cykl potrwa naprawdę... długo. Jeśli lubicie - dajcie znać. I koniecznie napiszcie czy znacie któryś z zaprezentowanych dziś przeze mnie shipów i czy jesteście fanami, a jeśli nie - czy jesteście zainteresowani produkcjami i macie w planach obejrzeć. 

Miłego dnia!
Pozdrawiam,
Sherry


1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8