piątek, 19 czerwca 2015

Mroczny triumf - Robin LaFevers


Dark Triumph
Jej Nadobna Zabójczyni, tom 2
Fabryka Słów, 2014
504 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1!

Gdzie łączy się piękno i brutalność...

źr.
Sybella jest zaprzeczeniem typowej szlachcianki. Jej naznaczona okrucieństwem i zdradami przeszłość, uczyniły z dziewczyny twardą, nieco szaloną, głęboko w środku, zrozpaczoną kobietę, która każdego dnia budzi się kierowana wyłącznie jedną myślą. Że w końcu przyjdzie czas zapłaty za złe uczynki. Że w końcu nadejdzie czas zemsty. Zanim jednak nadejdzie okazja do spełnienia największego pragnienia młodej zabójczyni, Zakon Cór Śmierci, pchnie ją w otchłań zgubienia i wiecznego zagrożenia, łącząc losy Sybelli z paskudnym rycerzem, o pełnym żądzy krwi, spojrzeniu. Klepsydra z czasem dla asasynki i wojownika, właśnie zaczęła odliczanie. Czy szlachciance przyjdzie zaznać spokoju, raz na zawsze niszcząc największego wroga?

źr.
Sequel nieprawdopodobnie wspaniałej "Posępnej litości", która głęboko wyryła mi się w sercu, okazał się równie wspaniały jak poprzedniczka, mimo pewnych obaw, z mojej strony. Przede wszystkim, sukces autorka może zawdzięczać kolejnej, udanie skonstruowanej bohaterce i historii naznaczonej bólem, zdradą i okrucieństwem. Sybella, mimo że w pewnym stopniu mogła przypominać Ismae, ogromnie się od niej różniła i ten element można było dostrzec od samego początku. Przede wszystkim, dziewczyna ma więcej do stracenia i znajduje się w znacznie gorszej sytuacji, niż znajdowała się jej siostra z Zakonu, w "Posępnej litości". Od pierwszych zdań, czułam to zagrożenie zwisające nad głową Sybelli, jak nieuchronnie opadająca gilotyna i to wszystko sprawiło, że każdy szmer, każdy cień w ciemności, nie niepokoił wyłącznie bohaterki książki, ale również mnie.

"Nienawiści nie zwalczało się nienawiścią, zło nie mogło być pokonane złem. Jedynie miłość miała moc zwyciężenia obu."

źr.
Po raz kolejny, dałam się oczarować uroczemu, lekkiemu stylowi autorki, która poprowadziła całą opowieść tak przyjemnie, że czytelnik nawet nie miał okazji się zastanowić, jakim cudem do przeczytania została mu tylko połowa książki, skoro przed momentem rozpoczął lekturę. Talent Robin LaFevers, tym bardziej powinien zostać doceniony, że pisarka nie miała prostego zadania, by skomponować swój utwór, tak by czytało się go bez kłopotów. Kocham mieszankę gatunkową łączącą historyczną fikcję, z fantastyką i romansem na dodatek, ale z tym wszystkim wiąże się odpowiedzialność wplątania prawd historycznych, wykreowania własnej wersji historii, wprowadzenia w czas akcji postaci, którzy zapewniliby rozrywkę czytelnikowi i zapadli w pamięć. Tu, było to o tyle ważne, że w pewnym momencie mamy całą masę nazwisk francusko-brzmiących i gdyby nie unikalne charaktery, w pewnym momencie nie wiedzielibyśmy kto jest kim.

źr.
Nie jestem w stanie stwierdzić, która z historii zaprezentowanych przez autorkę, podobała mi się bardziej. Czy rozpoczynająca trylogię, opowieść gdzie przewodniczką była Ismae, czy udana kontynuacja, gdzie w roli narratorki, otrzymaliśmy niepokojącą Sybellę. Muszę przyznać, że do obydwu zapałałam wielką sympatią, ale to ta druga, okazała się dla mnie trudniejszym orzechem do zgryzienia i być może dlatego, w tej chwili jestem tak oszołomiona i pod wrażeniem tego, jak wiele przeszła. Szczerze powiedziawszy, gdybym była na miejscu tej dziewczyny, prawdopodobnie w którymś momencie bym kompletnie oszalała, z nadmiaru brutalności, zdrad, których dopuszczali się najbliższe jej osoby, intryg osnuwających rzeczywistość, jak ciemna mgła smogu. Z nadmiaru morderstw, z którymi Sybella miała do czynienia od najmłodszych lat, ale także rozlewanej krwi, i świadomości, że nie ma się wyboru i trzeba ulec... złu. Młoda zabójczyni jednak, mimo że otarła się o szaleństwo, nie pozwoliła sobie na ulegnięcie mu, czym powinna wzbudzić jeszcze większy respekt.

Zemsta jest słodka

źr.
Robin LaFevers nie rozczarowuje, po raz kolejny dając nam do przeżycia przygodę, u boku jednej z Cór Śmierci. Po raz kolejny onieśmiela średniowiecznym klimatem, po raz kolejny wprowadza w świat intryg, kłamstw, śmierci i żądz. Ale też, po raz kolejny w tło wplata subtelne smaczki fantasy czy romansu, ofiarując pełnowymiarowe dzieło, które aż prosi się, aby je poznać. Aby posmakować krwi, aby dać się uwieść pragnieniu zemsty, tak desperacko płonącym zarówno w sercu Sybelli, jak i z czasem - czytelnika. Jeśli jeszcze nie daliście się oczarować pióru autorki i klimatowi jej dzieł, musicie koniecznie nadrobić zaległości, bo po przeczytaniu tych książek, gwarantuję wam, że odetchniecie pełną piersią, usatysfakcjonowani lekturą i intrygującymi wątkami, które pozostaną wam w pamięci, wraz z Sybellą i Bestią.

Polecam,
8/10
Pozdrawiam,
Sherry


Posępna litość | Mroczny triumf | Mortal Heart

20 komentarzy:

  1. Całkiem ciekawie prezentuje się ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O to coś dla mnie - ale najpierw musze zapoznać się z jedynką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję,że w te wakacje zostanie trochę czasu na tę trylogię. Zapowiada się ciekawie i bardzo dobrze.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że trzyma poziom :) Jestem ciekawa co ma do powiedzenia Sybella :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jestem pewna, że zaskoczy cię niejeden raz. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. Nie wiedziałam, że kontynuacja opisuje historię innej bohaterki, sądziłam, że to ciągła historia. Szkoda dla tych, którzy polubili, plus dla tych którzy nie. ;) Uwielbiam ciężki klimat w powieściach, a wielość intryg niesamowicie intryguje, nie wiem jak, ale własnie rekomendacją, że Ty byś prawdopodobnie na miejscu bohaterki oszalała, mnie zaintrygował. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, właśnie nie szkoda. :) Bo choć Ismae uwielbiam, to jej historia, po skończeniu "Posępnej litości" wydawała mi się kompletna i nie chciałabym, by autorka na siłę próbowała ją przedłużyć. :) A tak, mamy Sybellę, mamy gdzieś tam w tle także Ismae i można poczuć zupełnie inny rodzaj niebezpieczeństwa, co bardzo mi przypadło do gustu. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  6. Dzisiaj pochłonęłam w jeden dzień "Posępną litość". I w sumie pierwsze pięćdziesiąt stron były dla mnie nużące i irytujące. Wręcz rozważałam porzucenie tej lektury! Ale uznałam, że doczytam do minimum stu stron i wtedy zadecyduję. I dobrze, że tak zrobiłam, bo szybko się wciągnęłam w akcję i strasznie spodobała mi się ta książka. Dlatego na pewno sięgnę po drugą część przy najbliższej okazji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam! Zobaczysz, że autorka jeszcze potrafi zaskoczyć, bo Sybella przynosi wiele, wiele... inności i świeżości. :) Poza tym, o ile pierwszy tom skupiał się praktycznie ciągle na dworze, to w drugim, Sybella jest w ciągłym ruchu, także jest jeszcze więcej tajemnic do odkrycia. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Strasznie lubię serie w których poznajemy w każdym tomie zupełnie innych bohaterów. Szczególnie nie mogę doczekać się momentu kiedy ich ścieżki w końcu się przetną. Tak jak w przypadku pierwszego tomu, będę polować . Jeśli nie znajdę jej w bibliotece pewnie nie wytrzymam i kupię jak to ja :-P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! :D Zwłaszcza jeśli autorka w jednym tomie, potrafi i rozpocząć i rozwinąć i w sposób satysfakcjonujący - zakończyć wątki dotyczące danego bohatera i wtedy przeskakuje na innego - nie wcześniej. A właśnie Robin LaFevers potrafi i dlatego ją uwielbiam! :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
    2. Wiesz, to zupełnie jak w serii "Na krawędzi" Ilony Andrews :-) tam też mamy do czynienia z zupełnie odrębnymi parami bohaterów, a ich historie kończą się tak satysfakcjonująco, że nie ma sensu ich na siłę kontynuować. Z kolei świat jest na tyle intrygujący, że z przyjemnością do niego powróciłam i poznałam go lepiej z zupełnie innymi przewodnikami. Właśnie skończyłam drugi tom i jestem oczarowana ;-)

      Usuń
    3. O! To muszę koniecznie poznać tą serię. :)

      Usuń
  8. Pamiętaj - "Zemsta jest słodka". Też będę Cię tak kusić i nęcić i zachwalać. Zobaczysz. :P
    Czyli, że lepiej będzie jak będę miała dwa tomy razem? Eh.... Zbankrutuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hola, hola! To moje recenzje są zemstą za TWOJE recenzje i fakt, że przez ciebie i TWOJE kuszenie, młodo ołysieję :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
    2. Zupełnie nie wiem o czym piszesz :D

      Usuń