źr. |
The Leftovers
Znak Literanova, 2014
385 str.
Wciąż tu jesteśmy.
Tom Perrotta udowodnił, że można stworzyć książkę, której wydarzenia graniczą z dystopią, science-fiction czy nawet fantasy, nie skupiając się zupełnie na wydarzeniu, które jest nie do wyjaśnienia. Bo autor, zamiast rozwijać teorię na temat zniknięcia ludzi, zamiast dawać nam odpowiedź na to zasadnicze pytanie "dlaczego?", zamiast dążyć do ujawnienia szokującego wyjaśnienia, niemal zupełnie ignoruje element fantastyczny, po to by skupić się na funkcjonalności społeczności. Dopiero w trakcie czytania zdałam sobie sprawę, że slogan reklamowy książki - "opowieść o pozostałych, nie zaginionych", ma sens i cel. Perrotta wyciąga na wierzch elementy psychologiczne i socjologiczne i opisując parę osób z małej społeczności miasta, pisze w realny sposób o tym, jak żyją oni po wydarzeniu, które albo ich dotknęło, albo całkiem ominęło, ale przynosząc nieubłagane skutki tak czy inaczej.
Ta książka, to w pewien sposób, analiza zachowania społeczności. Próżno tu szukać szybkiej akcji, dynamicznych zwrotów akcji, bo bohaterowie, z których perspektyw śledzimy funkcjonujące, pozostałe 98% populacji miasta Mapleton, prowadzą normalne życie. No wiecie, chodzenie do szkoły, do pracy. A jednak przez tą zwyczajność przebija się żałoba, przebija się smutek i zadręczanie, czemu jedno wydarzenie tyle zmieniło. Postacie to idealne odwzorowanie normalnych ludzi. To bohaterowie, w których dopatrzycie się znajomych, przez fakt, jak zręcznie autor potrafił przedstawić realne, namacalne życie na papierze. Dzięki temu, że Perrotta skupił się nie na udzielaniu odpowiedzi, ale na opisywaniu skutków, w "Pozostawionych" mamy do czynienia z historią uczuć, emocji, wątpliwości targających serca paru osobników. Wszystkie narracje są opisane gładko, lekko, w taki sposób, że nie sposób znudzić się lekturą, czy zagubić w treści. Jako że autor książki nie tylko, w poszczególnych perspektywach skupiał się na teraźniejszości, trzy lata po zniknięciu, ale również częściowo wkraczając w przeszłość, dostajemy pełny obraz wszystkich możliwych emocji i ścieżek, jakimi podążają bohaterowie.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej powieści. Nie sądziłam, że książka tak spokojna, przepełniona zwyczajnością, zostanie przeze mnie tak pozytywnie odebrana, ale tak właśnie się stało. Autentyczność postaci, otwarte, specyficzne zakończenie i intrygujące narracje, sprawiły, że książki nie umiem skrytykować, mimo że zostawiła mnie pełną wątpliwości i niedopowiedzeń. Perrotta ma dar obserwacji ludzi, zachowania i skupiając się na tym talencie, przedstawia nam emocjonalną opowieść o społeczeństwie szukającym odpowiedzi, samemu nie odpowiadając na pytania. Tak osobliwe pióro zdecydowanie zasługuje na uznanie, zwłaszcza że z dramatycznego tonu powieści, pisarzowi udało się wyciągnąć także elementy komediowe, a całość skłoniła czytelników do refleksji nad własnym zachowaniem, nad priorytetami i zastanowienia się, ile tak naprawdę mamy w sobie mobilizacji do życia. Jeśli jesteście gotowi zmierzyć się z niewyjaśnionym - i bytować dalej, to książka dla was.
A książka, generalnie, stała się tak popularna z powodu nakręconego na jej podstawie serialu HBO, który jednak, oprócz zasadniczego elementu zniknięcia ludzi - nie ma z książką zbyt wiele wspólnego. Jednak jako dopełnienie lektury - bardzo polecam. Być może doczekacie się recenzji.
Wciąż tu jesteśmy.
źr. |
2 % ludzkości znika. Bez ostrzeżenia, bez fajerwerków, bez powodów. Losowi ludzie z całego świata, rozpływają się w powietrzu. Nikt nie wie czemu oni, czemu teraz, czemu w ogóle. Pozostali, których bliscy wyparowali, nie mają pojęcia jak dalej żyć, gdy nie dość, że członkowie ich rodzin, przyjaciół, społeczności, zniknęli, to jeszcze żaden ekspert, żaden naukowiec, nie jest w stanie wyjaśnić tego zjawiska. Sekty co prawda mają swoją teorię, której gorączkowo zaprzeczają chrześcijanie - Porwanie Kościoła - wydarzenie mające poprzedzać powtórne przyjście Jezusa i koniec świata. Jednak Tom Perrotta nie napisał książki o tych, którzy odeszli. Tom Perrotta napisał książkę o tych, którzy pozostali.
źr. |
"Pozostawieni" ironicznie, w głównej mierze przedstawiają losy tych, którzy w domniemanym, teoretycznym porwaniu Kościoła, nie stracili nikogo bliskiego. A jednak autor pokazuje, że czasami do załamania, do zepsucia danej rodziny, nie potrzeba wielkiej tragedii. Wątpliwości i zamieszanie na świecie wystarczą. Kevin Garvey właśnie został burmistrzem miasta, wciąż pogrążonego w żałobie. Po trzech latach, które nie dostarczyły odpowiedzi, niektórzy powracają do normalnego życia, niektórzy starają się udawać, że życie może toczyć się dalej. Na Kevina jednak czeka ciężkie zadanie tak pokierować społeczności, by zobaczyła perspektywę dalszego egzystowania. Jak jednak to zrobić, skoro własna rodzina przeżywa kryzys? Jego żona odeszła, zostawiając bliskich dla sekty religijnych fanatyków, syn rzucił studia i ruszył za samozwańczym prorokiem o nieczystych zamiarach, a córka stała się cieniem własnej siebie, z grzecznej uczennicy zmieniając się w nastoletnią buntowniczkę, upijającą się, ćpającą, wagarującą. Jak pozostać, gdy świat na to nie pozwala? Jak znaleźć złoty środek?
źr. |
źr. |
źr. |
Dziwna, tragiczna, ale jednocześnie, w zagadkowy sposób, przynosząca dużo ciepła i otuchy.
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
A książka, generalnie, stała się tak popularna z powodu nakręconego na jej podstawie serialu HBO, który jednak, oprócz zasadniczego elementu zniknięcia ludzi - nie ma z książką zbyt wiele wspólnego. Jednak jako dopełnienie lektury - bardzo polecam. Być może doczekacie się recenzji.
Nie wiedziałam, że najpierw był serial a potem książka. Coś niby wcześniej obiło mi się o uszy na ten temat, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Początkowo nie miałam jej w ogóle w planach, ale skoro na Tobie wywarła ogromnie wrażenie, to chyba i ja dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńNie, nie. Najpierw była książka, później serial. Ale to głównie on wypromował książkę, więc w sumie Perrotta może być bardzo wdzięczny HBO. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Serialu nie znam, ale książka mnie zainteresowała, bardzo chętnie ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Opis bardzo mnie zaintrygował, chętnie bym tę książkę przeczytała. Nie miałam pojęcia, że istnieje taki serial, szkoda, że nie ma prawie nic wspólnego z książką.
OdpowiedzUsuńCoś tam ma, ale twórcy bardzo odeszli od tego co dzieje się w książce. Można powiedzieć, że serial to bardziej adaptacja, niż ekranizacja, ale jako dopełnienie powieści, sprawdza się świetnie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Zazwyczaj wybieram książki, w których COŚ się dzieje, ale ta mnie zaciekawiła diabelnie, mimo tego, że nawet ten efekt "fantastyczny" nie jest do końca wyjaśniony :) Z pewnością będę polowała na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńTutaj też "coś" się dzieje, ale raczej wszystko jest jednostajne. :) Niemniej, nie można się nudzić, wszystko ze sobą współgra harmonijnie, do tego stopnia, że nie można się oderwać od lektury, naprawdę. :) Polecam!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytałam już kilka podobnych książek i nie wiem, czy chcę jeszcze, ale w sumie ta wydaje się mieć coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńOj, zapewniam, że takiej książki jeszcze nie czytałaś! Perrotta ma niezwykłe pióro. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie znam książek tego autora, ale zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Miałam w planach, ale serial mnie zniechęcił...
OdpowiedzUsuńOj, to nie dobrze. Bo książka jest sensowniejsza. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
O rany, ale mnie zaciekawiłaś:)) A okładka jest taka strasznie ... dramatyczna;)
OdpowiedzUsuńTak jak i treść zresztą. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Zwykle w książkach to mniejszość pozostaje i na niej skupia się akcja, zaintrygowałaś mnie już więc samym opisie. Podoba mi się skupianie się na społeczeństwie, jestem pewna, że jeszcze nigdy nie trafiłam na podobny pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W takim razie, zachęcam. :) Książka naprawdę intryguje i ma świetny klimat!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Muszę Ci powiedzieć, że to pierwsza recenzja, która zachęciła mnie by sięgnąć po ten tytuł, a to już coś bo wiele się ich naczytałam. Z pewnością się z książką zapoznam.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, bardzo!
UsuńPozdrawiam,
Sherry