poniedziałek, 16 maja 2016

Calder. Narodziny odwagi - Mia Sheridan


Becoming Calder
A Sign of Love, tom 1
Septem/Wydawnictwo Helion
Premiera: 22 czerwca 2016!
376 str.

Historia Caldera i Eden ma nieszczęście rozpocząć się w samym centrum sekty, do której obydwoje należą. Żadne z nich jednak nie zdaje sobie sprawy z tego co się dzieje, żadne też nie jest w stanie powstrzymać fali uczuć, jakimi zaczynają się darzyć nawzajem. Wbrew regułom, wbrew zasadom, wbrew bogom - pod groźnym okiem fanatyka religijnego, a jednocześnie przywódcy sekty - Hectora, na jaw, wraz z przerażającą, czyhającą na stadko wiernych przepowiednią, zaczną wypływać także inne sprawy. Niepokojące. Dziwne. Nowe. I nawet bogowie nie będą powstrzymać nadchodzących wydarzeń.

Zarówno Eden jak i Calder, w społeczeństwie, w którym dorastają, mają swoje zadania i powinności. Przeznaczenie - los, który został im z góry narzucony. A któż sprzeciwiałby się woli bogów? W ciszy poranka, w ciężkiej, codziennej pracy robotników i w sercu, które sprzeciwia się rozumowi, rodzi się jednak iskra. Iskra buntu, która z czasem nabiera mocy, tylko po to, by rozbłysnąć pełnym światłem i porazić zarówno czytelnika, jak i bohaterów, swoją intensywnością i gorącem.

źr.
Muszę przyznać, że "Calder. Narodziny odwagi" było dla mnie miłą niespodzianką. Raczej nie spodziewałam się, by autorka czymś mnie zaskoczyła, a jednak jej się udało. Przede wszystkim, przyjemne było obserwowanie rozwoju znajomości dwójki głównych bohaterów. Uczucie, które pomiędzy nimi wykwitło - co prawda to prawda - miało dość naiwne początki, jednakże samo dojrzewanie zauroczenia i towarzyszenie bohaterom w ich wewnętrznych walkach, po prostu do mnie przemówiły i sprawiły, że nie mogłam nie kibicować duetowi Eden&Calder - choć, jak to w książkach Mii Sheridan bywa, ponownie bardziej do mnie przemówiły postacie drugoplanowe.

Nie wiem jak to się dzieje, ale w każdej książce tej autorki, przyjaciele głównych bohaterów męskich, sprawiają, że po prostu nie mogę uwolnić się od ich czaru. I w przypadku Caldera i Xandra, było podobnie. Obydwoje byli wykreowani dość rozsądnie, mimo iż mam wrażenie, że autorka nie wie kiedy przystopować z obdarowywaniem postaci zaletami - i ta teoria nie dotyczy jedynie tej konkretnej powieści, ale każdej kolejnej autorstwa Sheridan, z którą miałam do czynienia. Xander, Calder i Eden, bo to na nich głównie skupia się historia, byli pełnowymiarowi i to chyba ta cecha, która najbardziej przyciągnęła mnie do lektury i pozwoliła mi się nią cieszyć.

Chciałabym, by w przyszłości autorka nauczyła się, że nic nie jest w pełni czarne, ani w pełni białe, a ludzie nie dzielą się na dobrych i złych - z wielką przepaścią pomiędzy nimi, natomiast świat jest pełen szarości, ale mimo wszystko - lekturę "Caldera"  uważam za naprawdę udaną. Interesujący wątek sekty, chorobliwego fanatyzmu, zakazanej, acz pięknej i niewinnej miłości, rozkwitającej pod burzowymi chmurami oraz interesujący, płynny przebieg fabuły, sprawiły, że obdarzyłam tę powieść i bohaterów wieloma pozytywnymi uczuciami.

Pióro Sheridan jest przyjemne, pochłaniające wręcz. Sprawia, że niemal czterysta stron, przemija w błyskawicznym tempie, a my - nim zdążymy zebrać myśli w całość - przewracamy ostatnią stronę powieści, nienasyceni, chętni by poznać kontynuację i to najlepiej w trybie natychmiastowym. "Calder. Narodziny odwagi" przynosi walkę. Walkę o wolność, o własne zdanie, o podążanie za głosem serca. Zalewa nas falą miłości, w najlepszym możliwym wydaniu - tak obezwładniającej i pięknej, że czujemy się, jakby przed oczami kwitły nam kwiaty i zza chmur wychodziło słońce.

Jeśli macie ochotę potowarzyszyć duetowi głównych bohaterów w ich walce z przeznaczeniem, jeśli nie straszni są wam okrutni przywódcy, nie mający skrupułów i moralnych zasad i kochacie romanse, ta powieść zdecydowanie powinna się znaleźć na waszych półkach.  

8/10
Pozdrawiam,
Sherry


Calder. Narodziny odwagi | Eden. Nowy początek

Inne książki Mii Sheridan zrecenzowane na Feniksie:

Bez słów
Stinger. Żądło namiętności
Bez szans
Bez uczuć



Książkę, jeszcze przed premierą, miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Septem. Bardzo serdecznie dziękuję!