sobota, 5 września 2020

Film: Harry Potter i Komnata Tajemnic

źr.

Cześć,

Mam sporo wspomnień związanych z Komnatą Tajemnic. Pamiętam, że oglądając ten film jako dziecko, strasznie mnie przerażał. Mroczny klimat, rozcierająca się przed widzem historia Harry'ego, który w jakiś dziwny sposób został związany z Voldemortem i ciąg okropnych wydarzeń następujących po sobie w Hogwarcie, robiły na mnie ogromne wrażenie. Dziś chciałabym zdradzić wam, dlaczego pomimo mijających lat, wciąż uwielbiam ten film. Enjoy!

źr.

Co kocham w 2 filmie z cyklu?

  • Podobnie jak to było z poprzedniczką, film nie zawiódł jeśli chodzi o dobór aktorów do postaci pojawiających się po raz pierwszy na ekranie. Kenneth Branagh w perfekcyjny sposób oddał specyficzny sposób bycia Lockharta,  Jason Isaacs zrobił piorunujące wrażenie w roli Lucjusza Malfoya, a Christian Coulson zaintrygował w roli młodego Toma Riddle'a. 

  • Komnata Tajemnic powstała w 2002 roku, ale efekty specjalne nie zawodzą! I tak, strasznie spodobało mi się solidne zaprezentowanie Proszku Fiuu, rzucania zaklęć w trakcie Klubu Pojedynków, czy też nieudanych czarów Rona. Również różne stworzenia przeniesione na ekran, wzbudzały pożądane emocje. Aragog przeraża mnie do dnia dzisiejszego, bazyliszek wygląda imponująco, a feniks jawi nam się jako naprawdę wspaniałe stworzenie. No i ten Zgredek z wielkimi, współczującymi oczyma! 

  • Zaprezentowanie Nory, jako miejsca przepełnionego troską, miłością i chaosem rodzinnym, wyszło twórcom doskonale. Nora faktycznie aż bucha ciepłem i gościnnością. Być może świadczy też o pewnej biedzie Weasleyów, ale wydaje się tak cudowna, że myślę większość widzów chciałaby ją odwiedzić przynajmniej raz w życiu. I znów - te detale! Samo-szorujące się naczynia, cerowanie ubrań, a także sławny zegar Weasleyów!

źr.
źr.

  • Jestem wielką fanką zaprezentowania sceny "ratowania" Harry'ego z domu Dursleyów, przez Freda, George'a i Rona. W filmie zdecydowanie wydała się bardziej dramatyczna niż w książce, ale nie powiedziałabym, że to źle, wręcz przeciwnie. Znów - pozostaję pod wrażeniem efektów specjalnych użytych, by pokazać latające auto. 

  • Jeśli już o moich ulubionych scenach mowa, nie mogę nie wspomnieć momentu na peronie kiedy Harry'emu i Ronowi nie udało się dostać na peron 9¾. Uważam, że ich legendarny upadek wypadł naprawdę realistycznie, u mnie z kolei za każdym razem wywołuje wybuch śmiechu. 

  • Podoba mi się jak twórcy dbają o to, by oddać magię detali czarodziejskiego świata. I tak: wyjec wygląda okazale, scena z chochlikami w klasie wypadła solidnie (pomimo, że również została nieco zmieniona w stosunku do książkowego oryginału), Ron mierzący się z efektami zaklęcia ślimakowego wzbudza obrzydzenie, tak jak powinien. Przez cały film, czuć tę unoszącą się w powietrzu magię i to jest coś co bardzo cenię zarówno w książkach jak i ekranizacjach, bo pozwala na te parę godzin, faktycznie zatracić się w czarodziejskim świecie. 

  • Tak jak to było w ekranizacji pierwszego tomu, i tutaj ponownie wykorzystano flashbacki (wycieczka Harry'ego wgłąb dziennika). Uwielbiam to jak dzięki filtrom, wyraźnie widać różnicę pomiędzy przeszłością (Hogwart z tamtych czasów), a teraźniejszością (Harry). 

źr.
źr.

  • Tak jak to było w przypadku poprzedniczki, w dwójce nie zawodzi również muzyka. Soundtrack Komnaty Tajemnic idealnie podkreśla detale produkcji i świetnie harmonizuje z dobrze nakręconymi i świetnie naświetlonymi scenami.

  • Ponownie, muszę również pochwalić wspaniałe dekoracje i przepiękne miejsca/sale, w których kręcono film. Począwszy od niesamowitej, mrocznej Komnaty Tajemnic, przez fascynujący, bardzo specyficzny gabinet Dumbledore'a, na (nie)zwykłej toalecie Jęczącej Marty skończywszy! Każde z tych miejsc jest bardzo ładne za sprawą naświetlenia i dekoracji. W dodatku te czarują ujęcia Hogwartu! Hogwart ze wschodzącym słońcem w tle, zaśnieżony Hogwart (który jest jednym z moich ulubionych kadrów w całym filmie), Hogwart o każdej porze roku i o każdej porze dnia i nocy wywołuje zachwyt!

  • Film genialnie uchwycił mroczny klimat historii, którym szczyci się również książkowy oryginał. Komnata Tajemnic od pierwszych minut, przez niespodziewane pojawienie się Zgredka ostrzegającego Harry'ego przed niebezpieczeństwem, buduje napięcie i trzyma widza w żelaznym uścisku niepokoju, aż do samego końca. Atmosfera jest ciężka od zdrady, podejrzeń, spisków i kłamstw, dokładnie tak jak być powinno. Wielkie brawa dla twórców za świetne przełożenie mroku historii na filmową wersję przygód Harry'ego. 

  • Filmowa końcówka Komnaty Tajemnic nieco się różni od książkowej, ale ponownie nie uważam, że to źle. Cały film był niesamowicie mroczny, więc fakt, że kończy się w radosnym, optymistycznym tonie, z Hagridem i Wielką Salą i oklaskami, daje widzowi szansę na odetchnięcie z ulgą, że koszmar dobiegł końca (a przynajmniej na razie). Myślę, że ta scena to dobry kontrast do wszystkich okropieństw, z którymi musiał mieć do czynienia Harry na przestrzeni filmu. No i podkreśla piękno więzi pomiędzy Harrym i Hagridem!

źr.
źr.

Komnata Tajemnic to film, który bardzo sobie cenię. Za mrok, za kolejną dawkę magii, za detale, jak przemawiający w języku węży Harry, czy legendarny pojedynek Pottera z Malfoyem. Za każdym razem, gdy oglądam tę produkcję, odkrywam w niej nowe rzeczy, którymi mogę się zachwycać. Jeśli z jakiegoś powodu wciąż jej nie widzieliście, serdecznie zachęcam do nadrobienia zaległości!

Pozdrawiam,
Sherry


źr.
źr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz