Cześć,
Wszyscy mamy swoje opinie o filmach z cyklu o Harrym Potterze, aczkolwiek zasadniczo uważam, że nie ma potrzeby skupiać się na negatywach, skoro można na pozytywach, dlatego dziś dowiecie się czemu uwielbiam ekranizację pierwszego tomu serii. Enjoy!
Co kocham w 1 filmie z cyklu:
- Myślę, że należy zacząć od tego, że uważam, iż do obsady wybrano naprawdę niesamowitych aktorów, którzy świetnie oddali osobowości poszczególnych bohaterów. Nie mówię tu tylko o Danielu Radcliffe, Emmie Watson i Rupercie Grintcie (którzy spisali się na medal!), ale także plejadzie aktorów wcielających się w role drugoplanowe! Czarująca Maggie Smith w roli McGonagall, Robbie Coltrane jako Hagrid, czy Alan Rickman jako Snape itd. Wszystkim udało się z gracją powołać książkowe postacie do życia na ekranie.
- Muzyka jest fenomenalna. Soundtrack z serii filmów o Harrym towarzyszy mi w codziennym życiu, bo niemal każdego dnia, chcąc poprawić sobie humor, puszczam którąś z piosenek z filmu. Uważam, że BGM dodało całości jeszcze więcej magii i sprawiło, że obcowanie z ekranizacjami stało się nawet bardziej wyjątkowe. Kompozycje z Kamienia filozoficznego są totalnie wyjątkowe i gdybym nie wiedziała lepiej, pomyślałabym, że zostały stworzone przy pomocy odrobiny magii.
- Pierwszy film z cyklu o Harrym powstał w 2001 roku, ale efekty specjalne, podświetlenia poszczególnych scen i praca kamery pozostają uniwersalnie genialne, dlatego pomimo upływu lat, gdy oglądam pierwsze produkcje o młodym czarodzieju, nigdy nie przychodzi mi do głowy, by się do czegokolwiek przyczepić. Wielkie propsy dla dyrektora produkcji. Świetna robota!
- Naprawdę przyłożono się do upewnienia się, że wszystko wygląda możliwie jak najlepiej i jak najbardziej realnie i tę pieczołowitość w kwestii doboru miejsc, gdzie kręcono poszczególne sceny, czuć. Wnętrza są cudowne. Nie chodzi tylko o Hogwart (choć Hogwart zdecydowanie wybija się na pierwszy plan z cudownymi, klimatycznymi klasami, korytarzami, wielką salą, cudownym dormitorium Gryffindoru czy biblioteką), ale też o sklep Ollivandera, wnętrze Banku Gringotta (te żyrandole!) czy niesamowitą ulicę Pokątną, która z ruchem, tłokiem i czarodziejami wydaje się zachęcająca i niesamowicie przyjazna.
- Dekoracje zdecydowanie zasługują na pochwały. Zaprezentowanie dekorowanej na Święta wielkiej sali, z choinkami, kolędami w tle i klimatem rozkochuje w obrazie. Nie wspominając już o kadrach chwytających uczty! Noc Duchów i wszystkie te niesamowitości na stołach zawsze wzbudzają we mnie mnóstwo emocji.
- Jednym z moich ulubionych ujęć w filmie jest widok Hogwartu w śniegu. Zamek wygląda przecudownie i absolutnie magicznie.
- W Kamieniu filozoficznym, by przybliżyć Harry'emu (i oglądającym) wydarzenia towarzyszące śmierci jego rodziców, zaprezentowano flashback i muszę przyznać, że nakręcenie tych scen wyszło im genialnie. Moment gdy Voldemort zbliża się do domu Potterów zawsze wzbudza we mnie ciary. Tak samo zresztą jak spotkanie Harry'ego i Czarnego Pana w lesie. Fakt, że te ujęcia faktycznie wywołują w widzu niepokój, tylko podkreśla jak dobrze spisał się dyrektor.
- Jestem też szalenie usatysfakcjonowana z zaprezentowaniem stworów i magicznych istot na ekranie. Zwłaszcza jak na 2001 rok! Troll, trzygłowy pies, centaur, jednorożec (i krew jednorożca!) wyszły bardzo solidnie.
- To będzie dla mnie coś nowego bo zazwyczaj nienawidzę dubbingu, ale muszę przyznać, że jeśli chodzi o aktorów głosowych w tym przypadku, to spisali się niesamowicie. W sensie, te głosy faktycznie pasowały i nie psuły seansu? Wręcz przeciwnie? Uważam, że to jeden z najlepszych dubbingów jakie istnieją?
- Film jest równie płynny i dynamiczny jak książka, nie sądzę, by kogokolwiek pozostawił z wieloma pytaniami odnośnie świata bo świetnie przenosi najważniejsze informacje na ekran. Ogląda się go z czystą przyjemnością. Mamy kilka zabawnych momentów, mamy sceny pełne magii, ale jest tu też niebezpieczeństwo i zmagania z Tym Złym, co sprawia, że nie można się nudzić. Osobiście filmy oglądałam więcej razy niż mogłabym zliczyć i mimo że powracam do nich (niemalże) co rok, nigdy jeszcze nie czułam znużenia.
- Filmowi udało się też przenieść na ekran część mądrości książkowej. Nie zabrakło bardzo ważnej rozmowy między Dumbledorem i Harrym, czy wyraźnej miłości Harry'ego do Hogwartu, który to w świecie magicznym, znalazł sobie prawdziwą rodzinę i w końcu zaznał miłości.
Szczerze, uwielbiam ekranizację Kamienia filozoficznego. Uroczy młodzi aktorzy, świetne wprowadzenie do świata czarodziejów i bardzo solidna produkcja powinny być wystarczającymi powodami, by zachęcić tych, którzy jeszcze filmów nie widzieli, do ich oglądnięcia. :)
A za co wy kochacie ten film?
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz