wtorek, 9 sierpnia 2016

GoT | Ulubione postacie męskie

źr.

Cześć,

Na podstawie... no wielu faktów, mogliście się już zorientować, że GoT jest jednym z moich ulubionych seriali. Ale nie możemy zapomnieć jak wiele postaci mogliśmy poznać. A kilku specjalnych panów, wkradło się do mojego serca i tam już zostało. Co wy na to, by teraz się im przyjrzeć bliżej?

Post ZAWIERA SPOILERY z serialu!


źr.

Jon Snow

Tak na dobrą sprawę, naprawdę nie wiem czemu odkąd zobaczyłam serial pierwszy raz, to on był moim ulubieńcem. Nie wiem. To było jak trafienie piorunem, tylko łagodniejsze i przynoszące... no, pozytywy, prawda? W końcu kto nie lubi mieć w serialu, dla kogo wzdychać i w ogóle? 

A Jon nie tylko jest grany przez WSPANIAŁEGO Kita, którego wywiady uwielbiam oglądać, bo ma tak specyficzne poczucie humoru i ładny głos (a ja mam słabość do niektórych męskich głosów), że nie da się nie rozpływać. 

Jon przede wszystkim, zachwycił mnie innością, wiecie? Faktem jak był izolowany, czuł się odosobniony i obcy wśród innych, nawet najbliższych, bardzo przypominał mi mnie i chyba głównie temu tak mocno się z nim zżyłam. Również to, z jakimi emocjonalnymi problemami się mierzył - "nigdy nie dość dobry", "nigdy nie będzie częścią rodziny-czegoś wielkiego", to bardzo mi przypominało mój punkt widzenia, myślę więc, że to w pewien sposób złączyło nasze losy. 

źr.

Poza psychicznymi i emocjonalnymi podobieństwami, mnie i Jona łączy też podobieństwo ideowe i poglądowe, jeśli mogę to tak nazwać. Niemal wszystkie decyzje, które podjął Jon na przestrzeni całego serialu, byłyby też moimi decyzjami. Jego bezwzględne oddanie rodzinie, pomimo różnego traktowania z jej strony, jego wątpliwości w Nocnej Straży, jego chęć ratowania istnień ludzkich, nie ważne czy Dzikich czy Olbrzymów - serio. Ja i Jon, jesteśmy jak połówki jabłka.

Poza tym, O RANY ORANORANY czy mogę tylko napisać, jak jestem MEGA W EUFORII, że R + L = J okazało się prawdą? Co jeśli Rhaegar poślubił Lyannę? Owszem, miał żonę od Martelli, ale powszechnie wiadomo, że u Targaryenów normą było zawieranie kilku związków małżeńskich. W takim wypadku, Jon wcale nie jest bękartem, a prawowitym władcą Westeros. O. EM. DŻI. 

A nawet jeśli Rhaegar nie poślubił Lyanny, to wciąż Jon ma w sobie krew Starków i Targaryenów, a już wkrótce na Feniksie pojawi się pewna notka, w której przypomnę wam, coś o czym pisałam już dziś. Wtedy jeszcze mocniej zrozumiecie czemu Jon dla mnie wiele znaczy.

Jak na razie niech wam tylko wystarczy jedno - Absolutnie Adoruję Jona. To taka moja reguła AAJ i naprawdę, naprawdę chcę żeby przeżył to wszystko, bo jeśli ktoś powinien przeżyć, to chyba właśnie Syn Lodu i Ognia, nie uważacie? 

Poza tym, drugiej jego śmierci już bym chyba psychicznie nie zniosła...

źr.
źr.

Tyrion Lannister

I znów - absolutnie fenomenalny aktor w roli. Peter to gwiazda, cóż można rzec innego? Chyba jedyny amerykański aktor na planie, ale czyni honory i zapisuje się w pamięci ludzi już na zawsze. Jedyny i niepowtarzalny. Bo i jego postać jest taka.

No dobra, czemu Absolutnie Uwielbiam Tyriona? To jak od początku raził nas szczerością, prostolinijnością, a równocześnie sprytem, inteligencją, a nawet życiową mądrością... Cóż mogę rzec. Uwielbiam bohaterów - czy to w serialu czy w książce - którzy mają w mózgu coś oprócz jednorożców i Nyan Cata, jeśli wiecie co mam na myśli.

Pamiętacie dialogi pomiędzy Tyrionem a Jonem? Jakimi mądrościami sypał Tyrion? Jak chciałoby się każdy dialog spisać i powtarzać jak najczęściej by zabłysnąć? O, albo pamiętacie pobyt Tyriona u Arrynów? Kiedy tylko sprytowi i błyskotliwości zawdzięczał swoją wolność? To jak nie dał się omamiać przez innych, jak nie dał sobie lizać dupy przez Małą Radę w stolicy, to jaką klasę i siłę pokazał w walce z zastępami Stannisa? To jak poprowadził żołnierzy do boju, pomimo ich strachu?

źr.

Poza tym, uwielbiam jego współczucie dla innych - to jakim dżentelmenem okazał się dla Sansy, jakim przyjacielem był dla Bronna czy Podricka, to jakim współczuciem i troską obdarzył Brana. Zarówno jego, jak i Jona, przestrzegł przed negatywnym patrzeniem na siebie i ocenianiem się zbyt surowo. Uwielbiam, jaką tarczę stworzył dla siebie, korzystając z faktu, że jest karłem i jak nie dał sobą pomiatać pomimo wzrostu i nienawiści ze strony ojca czy siostry.

Uwielbiam też jego więź z bratem, uwielbiam że widział w Joffreyu potwora jeszcze zanim inni to dostrzegli i jaką wojnę prowadził z nim aż do samego końca. Uwielbiam też jego miłość do książek, wina i wiedzy. Uwielbiam jak przekonał do siebie Daenerys i jaki team stworzyli w Essos. 

Przede wszystkim jednak, uwielbiam to, że traktował ludzi tak jak na to zasłużyli. Szanował tych, którzy byli tego warci, gardził tymi, którymi powinienem. W nadchodzącej wojnie, będę mocno za niego trzymać kciuki. Mój Bohater.

+ Epicka przemowa na sądzie. Cóż mogę rzec? BRAWO TYRION. 

źr.
źr.

Bran Stark

Cholera, tu też - naprawdę lubię tego dzieciaka! I to od pierwszych minut pierwszego odcinka. Nie powiem, na początku myślałam, że jest przecudny, bo Isaac, jako aktor był taki SŁODKI, kiedy był młodszy i zaczynał swoją przygodę z GoT, ale później okazało się, że Bran pomimo młodego wieku, jest też sprytny i inteligentny, a kiedy poczuł zew przeznaczenia... chłonęłam wszystko jak gąbka.

Uwielbiam jakimi drogami poprowadził go los, uwielbiam jak powoli odkrywał, że pomimo niepełnosprawności ma coś co czyni go potężnym. Wiedzę i dar. W książce - owszem, wszystkie dzieciaki Starków byli wargami, ale przez fakt, że w serialu tylko Bran ciągnie ten wątek, jest nawet bardziej intrygujący i fascynujący. 

To jaką wiedzą dysponuje Bran i jaki uparty jest, by dowiedzieć się więcej, bardzo przypomina i moje cechy i może także dlatego, bardzo się do niego przywiązałam na przestrzeni tych pięciu sezonów, kiedy mieliśmy z nim do czynienia. Wierzę, że ten dzieciak jeszcze swoje w GoT pokaże, także... trzymam kciuki, Bran!

źr.

No, powiedzmy, że ci na górze to takie moje TOP 3. Natomiast poniżej przedstawię wam pozostałych panów, których również UWIELBIAM bądź UWIELBIAŁAM, (ale niestety to nie wystarczyło by ich ocalić) a którzy są nieco mniej dla mego serca ważni niż panowie na górze.


źr.

Lord Varys

Bo jest taki wpływowy, ale także... empatyczny, w przeciwieństwie do Littlefingera. Współczuje innym, okazuje bezinteresowność i troskę kiedy trzeba, a przy tym także jest... potężny z siatką szpiegów i inteligencją.

źr.

Hound

Bo pod tą oschłością, zimnem i cynizmem jest też współczucie, co może potwierdzić fakt jak traktował Starkówny. Poza tym, jest też lojalny, ale pokazuje na co go stać i nie kryje się ze swoją opinią, co bardzo mi się podoba.

źr.

Jaime Lannister

Żeby nie było niedomówień - lubię tego Jaime'go, z którym mamy do czynienia po trzecim sezonie. Troskliwym wobec brata, oddanym miłości swojego życia (o gustach się nie dyskutuje), wiernym swoim przekonaniom, broniącym swojej rodziny. Bo to cechy, które faktycznie są godne podziwu. Plus, uwielbiam to jak pogodził się z Myrcellą na koniec i przejął choć na sekundę, rolę ojca. 

źr.

Bronn

Za te swoje teksty, za swoją osobowość i prostolinijność. Plus, swego rodzaju oddanie przyjaciołom. Serio, jak tu nie lubić Bronna? 

źr.

Sam Tarly

Kocha książki i Jona Snowa. Jest zatem jak moje odbicie lustrzane. Poza tym, uwielbiam, że jeśli Sam jest coś lub kogoś obdarza troską to jest temu oddany z całego serca. 

źr.

Grenn i Pyp

Fajni z nich byli chłopacy. Później. Kiedy już zaprzyjaźnili się z Samem i Jonem. Stanowili taki Team i absolutnie uwielbiałam oglądać ich interakcje. I to jak wierzyli w Jona. I jak sprowadzali go do pionu, kiedy trzeba było. UWIELBIAM.

źr.

Robb Stark

Bo dopóki się nie zakochał, był faktycznym Królem Północy. I zwycięstwami, godnie uhonorował śmierć ojca.

źr.

Jojen Reed

Pamiętacie tego dzieciaka? Kurczę, zasadniczo to uważam, że potencjał tej postaci nie został w pełni wykorzystany. A ja go naprawdę lubiłam! I ciekawiło mnie wszystko co z nim związane. :(

źr.

Oberyn Martell

Wierzę, że sympatii do tego pana nie muszę objaśniać. Raczej tutaj wszystko jest oczywiste, hm?


A co z wami?
Kim są/byli wasi ulubieńcy?

Pozdrawiam,
Sherry


8 komentarzy:

  1. Nie jestem na bieżąco z Grą o Tron już od dość dawna, mimo to od lat mam swoich ulubionych bohaterów ;) Moim wielkim numerem jeden jest tak jak u Ciebie Jon Snow, ahhh! To samo czuję jeśli o Tyriona. Jedną z moich ulubienic była również Arya Stark ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, koniecznie nadrób GoT bo szósty sezon jest taaaaki cudowny! A siódmy zapowiada się jeszcze lepszy. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Zdecydowanie na pierwszym miejscu - i to bezsprzecznie - jest Tyrion. Uwielbiam go za inteligencję, błyskotliwość, spryt i za to, że w pierwszej kolejności nie rzuca się z mieczem na wszystkich tylko myśli - a to bardzo cenię w ludziach.
    Ze względu na to na drugim miejscu znajdują się Varys oraz Littlefinger. Obydwoje są przebiegłymi manipulatorami i potrafią nieźle namieszać, a do tego też trzeba mieć łeb na karku.
    A później Jaime - jego mimo wszystko lubiłam od początku, a jak zaczął być dobrym bratem oraz pokazano jego relację z Brienne to zdecydowanie urósł w moich oczach.
    No i jeszcze Bronn, równie świetna postać, zabawny i ironiczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. Tyrion swoją siłę ma w głowie i bardzo mi się to podoba.
      Litllefingera nie lubię, głównie dlatego, że jest w nim coś takiego naprawdę obrzydliwego. W sensie... poważnie? Najpierw Cat, później Lysa, a teraz Sansa? To jakieś poważne wypaczenie.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Oberyn był genialny ^^
    Jon jest chyba moim ulubionym bohaterem GoT. W zasadzie Jon i Arya, ale teraz mówimy o panach :) Też się strasznie cieszę, że R+L=J i strasznie się nie mogę doczekać, kiedy i Jon się o tym dowie. Syn Lodu i Ognia brzmi tak dumnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Oberyn był świetny i aż szkoda, że mieliśmy tylko jeden sezon by się nim nacieszyć. :(
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. Najbardziej szkoda mi Robba. Krwawe Gody były jedynym epizodem, którego nie obejrzałabym jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie. To epizod, który skutecznie wyciska ze mnie łzy.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń