źr. |
Cześć!
Niektórzy, precyzując - ci, którzy recenzowali cokolwiek Cassie Clare, a których notki komentowałam - prawdopodobnie orientują się już, że nie jestem fanką tej autorki. Czytałam trzy jej powieści - dwa pierwsze tomy Darów Anioła, w roku 2009, zaś trzeci, jakieś dwa lata temu. I okej - trylogia zaczęła mnie już męczyć i wydawała mi się nudna i przeciągana i nużąca i... w ogóle niefajna, ale to nie jest powód, dla którego tak strasznie opieram się przeciwko temu co tworzy pisarka.
Parokrotnie obiecywałam już blogerom, którzy dziwili się mojej niechęci do Cassandry, specjalną notkę, objaśniającą powody tego negatywnego zapatrywania się na jedną z bardziej wielbionych autorek paranormal-romance. I w końcu jest! Post o Cassie Clare! Cieszycie się? No to fajnie, bo zaraz dowiecie się, że ta pani ma parę rzeczy na sumieniu. Rzeczy, moim zdaniem, niewybaczalnych. Zapraszam!
źr. |
Parę lat temu, chyba w roku 2012, albo 2013, nie jestem pewna, natknęłam się na pewnego bloga i żeby nie było - to nim się inspiruję, tworząc tego posta. Bo wydaje mi się, że tą wiadomość warto rozpowszechnić. Ponieważ ta notka, może oświecić czytelników, co do autorki Darów Anioła.
Moi drodzy - co myślicie o plagiatowaniu? Czy tak zwanym "inspirowaniu się" innymi pisarzami i ich książkami, przy pisaniu swoich? I to takim inspirowaniu się - bezczelnym, wielkim, niepodważalnym?
Ja osobiście, nie lubię tego. Może jestem na to specjalnie wyczulona, bo sama mam bloga z opowiadaniem i co najmniej trzy osoby, oparły podstawy swoich opowiadań, fasadami mojego? Jest to bolesne, dla każdego twórcy, który się stara, wymyśla, pisze całymi godzinami, a inna osoba, po prostu na tym żeruje. Na dodatek czerpie z tego korzyści i wciąż się wykłóca, że wcale nie splagiatowała, choć wszystkie dowody świadczą przeciw niej?
źr. |
Jeśli chcecie poczytać o całej sprawie, obszernie, tak jak było to ze mną, odsyłam do osóbki, o której wspomniałam wyżej, która otworzyła mi oczy - blog Kubek w kwiatki - notka 1, notka 2. Przeczytajcie obydwie, naprawdę, bo blogerka przedstawia wszystko rzetelnie, jasno i dokładnie.
Dla tych jednak, którzy potrzebują zachęty, by kliknąć w wyżej wspomniane linki, pozwólcie, że streszczę wam całą historię.
Dawno temu, popularne były fanfiki Harry'ego Pottera. Cassandra Clare, miała swojego - "Draco Trilogy", który był megapopularny i zyskał rzesze fanów. Pewnego dnia, opowiadanie zniknęło z serwera, a oburzeni clare-mianiacy i sama autorka, która pozowała na niewinnego kozła ofiarnego, dopytywali się - "dlaczego?!". A jaki był powód? Administrator serwera, gdzie zamieszczany był fanfic, dostał zawiadomienie, od jednej z użytkowniczek, iż w "Draco Trilogy", są fragmenty splagiatowane od innych autorek. Cassie Clare się wykłócała, że to tylko inspirowanie się, że wspominała w postach, że "inspiruje się" innymi autorkami. Tylko że, moi drodzy - "inspirowanie się", nie polega na przepisywaniu akapitów, zmieniając jedno na dziesięć słów i twierdzenie, że to twórczość własna.
Uzgodniliśmy więc, że autorka pisząc swojego fanfika, plagiatowała innych, a więc cały jest fanfic był plagiatem - a teraz pomyślcie, że ona na nim bezczelnie zarabiała! Pewnego dnia, zepsuł jej się laptop i rozczarowana napisała, że następnego rozdziału nie będzie, właśnie z powodu feralnego zajścia z laptopem. Przypadkowo, przy tej smutnej informacji umieściła również swój adres co poskutkowało tym, że dostała nowego laptopa, a fani zebrali mnóstwo kasy, dla swojej ulubienicy.
Nie ma to jak, zarabiać na twórczości innych, pewnie. Czemu nie?
źr. |
Clare, nigdy do plagiatu się nie przyznała, a tych, którzy ośmielali się jej to zarzucić, atakowała wysoko postawionymi przyjaciółmi, jak choćby autorką Holly Black, która jest prawniczką.
A teraz pomyślcie logicznie.
Kochany przez was Jace - Draco Malfoy
Clary Fray - Ginny Weasley
Valentine - Voldemort
Poplecznicy Valentine'a - Śmierciożercy
Postać z Magisterium na okładce - Śmierciożerca
Szkoła Magii w Magisterium - Hogwart
Cal, Aaron, Tamara, jako trójca przyjaciół - Harry, Ron, Hermiona, trójca przyjaciół
Widzicie podobieństwa?
Cassandra Clare, pisząc Dary Anioła, plagiatowała "Draco Trilogy", które było plagiatem innych autorek z serwisu, gdzie ów "Draco Trilogy" było umieszczane.
Zachwycając się więc twórczością tej autorki, tak naprawdę nie zachwycacie się jej talentem. O nie, nie, nie. Zachwycacie się tym, co ona splagiatowała od innych. I nigdy nie miała dość odwagi, by przyznać się do tego.
A teraz wyobraźcie sobie, że nie dość, że Cassie Clare, żerowała na innych i zarabiała na nich, jeszcze przed publikacją swoich książek - w tej chwili zarabia na większą skalę, a tych, którzy ośmielają się jej coś zarzucić - niszczy. Bo była seria, był film, a wkrótce będzie serial.
Oto do czego, doprowadził Cassandrę Clare, plagiat. Plagiat, z którym nie chcę JUŻ NIGDY mieć do czynienia, bo za bardzo szanuję pracę pisarzy i autorów piszących cokolwiek, by przyczyniać się do rozpowszechniania "twórczości własnej" pani Clare. Bo czytając na przykład Dary Anioła, czy inne jej serie, wcale nie czytacie jej słów. Czytacie słowa kogoś, kto w tej chwili wyklina tę, którą wy tak kochacie.
Bardzo dziękuję Eloi - z bloga Kubek z kwiatkami, za oświecenie. A was, jeszcze raz, zapraszam na jej bloga i dwie notki, w których poruszyła temat grzeszków Cassie Clare. O tu - KLIK, i tutaj - KLIK.
Pozdrawiam,
Sherry
Tak na koniec, zobaczcie jak ślicznie wyszła Katherine (już wkrótce Clary, w serialu ABC) w tej sesji zdjęciowej! <3
źr. |
Clare jest początkiem mojego czytelnictwa i to jej zawdzięczam to, gdzie teraz jestem, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Talent to nie tylko pomysły, a prostota języka i jednocześnie zgrabne nim operowanie, czego braku zarzucić autorce nie mogę, więc póki pisze ona tak jak pisze, trzyma się historii Nefilim i jest w tym dobra, mnie to wystarcza. Przeszłość pozostaje przeszłością, i nawet jeśli Magisterium było inspirowane, podobieństwa w oczy nie rzucały się tak bardzo. A Kat w blondzie wygląda przepięknie :3
OdpowiedzUsuńNie uważasz, że jest to nie fair wobec osób, od których splagiatowała treść?
UsuńCzy można twierdzić, że "przeszłość pozostaje przeszłością", skoro ona wciąż czerpie korzyści materialne z tego co splagiatowała?
A co gdybyś to ty była jedną z autorek, od których jawnie skopiowała pewne akapity? Jakbyś się poczuła, gdyby ktoś, zarabiał na tym co ty napisałaś, a w chwili, gdybyś upomniała się o swoje, napuszczał na ciebie prawników?
Pozdrawiam,
Sherry
Jasne, że zachowała się niedopuszczalnie, ale nie jest pierwszą ani ostatnią. W dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotyka się nieszablonowość (np. w antyutopiach), świat jest popieprzony i każdy zrobi wszystko dla pieniędzy. Nie bronię jej oczywiście, sama zresztą nie zauważyłam podobieństw, które wymieniłaś odnośnie Darów, ale to jej przewinienie, jej pieniądze i jej sumienie. Nie mnie ją osądzać.
Usuńups, miałam na myśli "szablonowość"*
UsuńPowiem szczerze, że już dawniej obiło mi się o uszy, że ta autorka "ma coś na sumieniu". Chciałam nawet znaleźć jakieś artykuły z tym związane. Nie za bardzo mi się to udało, ale szczerze? Nie miałam aż tak wielkiego parcia, żeby zobaczyć o co tyle hałasu. Teraz już wiem i... mam ambiwalentny stosunek. Nienawidzę plagiatu, ale nie wiadomo ile z tego wszystkiego jest prawdą. Sama piszesz, że jej opowiadanie zniknęło, więc raczej trudno teraz będzie dojść do tego, czy jakieś fragmenty rzeczywiście były plagiatami, czy może autorka tylko się inspirowała. Na moje szczęście, żeby nie było, że pisarki bronię, oświadczam, że starałam się przebrnąć przez pierwszy tom Darów Anioła i nie dałam rady. Dla mnie to wszystko było zbyt infantylne, nawet jeśli Jace jest cudowny. Jednak po obejrzeniu filmu i zapoznaniu się z tą "połową książki", którą udało mi się zdzierżyć, muszę poprzeć moją przedmówczynię. Podobieństwa do Harrego Pottera nie rzucają się w oczy i sama bym na to nie wpadła. Trochę nie rozumiem dlaczego więc akurat takie zarzuty są kierowane w stronę Clare, jak bardziej stosowne byłoby kierowanie ich w stanę chociażby James.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Smutno to czytać, ale nie wiem, ile w tym wszystkim jest prawdy. Słyszałam o tym, że autorka jest wielką fanką HP, że napisała FF, ale nie spodziewałam się, że to plagiat czyichś prac. Mam nadzieję, że to wszystko pomówienia, bo w sumie nie można przecież tego wszystkiego dowieść. Jak już na FB napisałam są autorzy, którzy dość mocno nawiązują do innych książek, ile powstało FF Zmierzchu, ile FF Greya, itp. Autorka mogła stworzyć coś oryginalnego z HP, bo seria może ma nawiązania, ale nie tak ogromne, tak naprawdę t ja kompletnie ich nie wyczuwam. Najbardziej jednak obawiam się, że kopiowała fragmenty cudzych tekstów, mam nadzieję, że to nie prawda... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubię twórczość Clare, nie ukrywam (choć jej najnowsze powieści mają dość niski poziom), dyskusje o Draco Trilogy i plagiatach też znam. W gruncie rzeczy zastanawia mnie, czemu to wszystko zamieciono pod dywan, przecież w sieci nic nie ginie i nie da się uciszyć wszystkich. Wydawca nie zainteresował się tematem? Nie dostał żadnych sygnałów od czytelników? Jeśli to faktycznie plagiat, to powinny istnieć zaznaczone fragmenty, porównujące Draco Trilogy z innymi fanfickami i z Miastem Kości. Jakąś "podkładkę" do oskarżeń trzeba jednak mieć. To by raz na zawsze ucięło dyskusje - może coś takiego już istnieje, ja na to nie natrafiłam. Sytuacja jest co najmniej niejasna dla każdej ze stron. Zamienianie fanficki w powieści jest teraz modne (Christina Lauren, Anna Todd, E.L. James), więc Clare porusza się w takiej szarej strefie - i o ile plagiatowanie cudzych fanficków jest naganne, o tyle przerabianie własnego fanficka na powieść już nikogo nie dziwi. Wszystko rozbija się o te kradzione fragmenty, które mogły stać się jej trampoliną do sławy. Przyznam, że budzi to mój niesmak, ale z drugiej strony mam sentyment do serii o Nocnych Łowcach i pewnie sięgnę w marcu 2016 roku po pierwszy tom nowej serii...
OdpowiedzUsuńA tak jeszcze wracając do HP i "Magisterium": okładka faktycznie powalała podobieństwem, sama historia też ma punkty wspólne, widać potterowską inspirację, ale to do HP się nie umywa - Clare poległa w rywalizacji z Rowling :))
Czy eM na serio jest jedyną osobą, która czytała pierwszą (i połowę drugiej!) części Draco Trilogy, kiedy było tłumaczone na forum Murriel?
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś jest ciekawy, jak podobne jest DT do DA, prosze bardzo, oto link do tłumaczenia pierwszej części.
https://www.fanfiction.net/s/1977556/1/Draco-Dormiens
I nie zdziwcie się, że poza wspólnymi cechami charakteru głównych bohaterów (które zostały tak zmienione, żeby za bardzo nie przypomiały cech charakteru postaci z HP) .
Jeżeli chodzi o zamieszanie z plagiatem, to owszem, jest gdzieś artykuł pokazujący teksty z DT i skąd zostały zaczerpnięte, ale to eM musiałaby pogrzebać, żeby to znaleźć. Chociaż sprawa poważna i Clare powinna dostać za to porządnego kopa w tyłek, to jeżeli ktoś siedzi w fanficach, to wie jak wygląda ich świat i to nie jest... aż tak niespodziewane, jakby się mogło wydawać. Taki jest ten światek, chociaż budzi to niesmak.
I eM jeszcze chciała powiedzieć, że o tym, że Clare jest autorką DT eM dowiedziała się kilka ładnych lat po tym, jak przeczytała po raz pierwszy DA.
Oczywiście, że eM chodzi o forum Mirriel, a nie Murriel.
UsuńTyle lat, a wciąż ten sam błąd...
Oj, nie lubię plagiatowania... i jeszcze czerpania na tym kasy... Za to już wiem dlatego jej ksiązki nie przypadły mi do gustu! - nie lubię Malfoy'a, więc ciężko mi było o nim czytać :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o plagiat, to wiadomo, że be i fuj. Ale z tym porównywaniem - prawda jest taka, że nie ma w tych czasach możliwości stworzenia czegoś nowego, stworzenia czegoś całkowicie od zera, co nie przypominało by nic innego. ZAWSZE, mogę się założyć, jesteśmy w stanie dane miejsce/postać porównać do jakiegoś z innej książki. Tym bardziej porównanie do Rowling nie jest chyba odpowiednie, bo ta pani też wykorzystała czyjś pomysł. No ale nie wiem. Jestem po Mieście Kości i mimo wszystko mi się podobało.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część i nawet mi się nie podobała. Owszem, wiele książek jest w pewien sposób do siebie podobnych, ale rzeczywiście jest różnica między np. tą samą konwencją a plagiatem. Jeżeli Clare rzeczywiście się tego dopuściła, to nie rozumiem dlaczego jej to odpuścili!
OdpowiedzUsuńPowoli zaczynam tracić siły i cierpliwość do Clare, doskonale Cię rozumiem. Mogę tylko przybić piątkę, bo to co ta autorka wyprawia - szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że wcześniej nie wiedziałam o tej sprawie. Szczerze mnie to szokuje, bo Cassandrę uważam za świetną pisarkę i nigdy nie pomyślałabym, że mogłaby się dopuścić plagiatu. Czytałam Dary Anioła oraz Diabelskie Maszyny i je uwielbiam. Nie wiem jak to było z jej fanfickami, bo ich nie znam, ale w książkach nie zauważyłam jakiś rażących podobieństw do innych serii. Wiadomo, że nie zawsze da się stworzyć coś całkowicie oryginalnego, gdy na rynku jest tyle tytułów. W każdym razie rzuciłaś mi trochę inne spojrzenie na Clare i chyba już nigdy nie będę myślała o jej twórczości w ten sam sposób. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy wyjdą jej kolejne książki to na pewno je przeczytam, bo po prostu mam do niej pewien sentyment, a poza tym podoba mi się to co tworzy (mam nadzieję, że sama).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak wielu twórców zaczyna obecnie od fanfiction, że trudno się w tym wszystkim połapać i odkryć co jest twórczością własną, a co tylko inspiracją. Jednak mimo wszystko wierzyć mi się nie chcę, że sprawę ot tak, zamieciono pod dywan. Zauważ, że amerykańskie prawo różni się od naszego, wiec sama definicja plagiatu również nie pasuje - Clare się inspirowała, ale rozbudowała swoje magisterium i stworzyła dobrą (mimo wszystko) serię, a niektóre fakty stanowią raczej ogólnodostępne schematy. Nawet jesli czasem korzystała z tekstów innych autorów, to pewnie robiła to za ich zgodą i być może odpowiednią opłatą (może nawet korzystała z ghostwriterów?). Inaczej już miałaby milion pozwów, a "ofiary" wybierałyby spośród adwokatów tego najlepszego, który z chęcią wygrałby lukratywną sprawę. Tak więc nie do końca wierzę w całą aferę, nie da się czegoś takiego zdusić w zarodku, zwłaszcza na amerykańskim rynku. Nie ma zarzutów i dowodu - nie ma sprawy, są jedynie spekulacje.
OdpowiedzUsuńaz sie dziwne ze o tym glosno nie jest, pierwsze o tym slysze dobrze wiedziec :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książki Cassandry Clare chyba jeszcze w podstawówce i pamiętam, że byłam nimi zachwycona. Przeczytałam trylogię i myślałam, że to koniec, dopiero ostatnio postanowiłam sięgnąć po czwartą część i zaczęłam wątpić w swoje zdrowie psychiczne z okresu podstawówki, bo jak mogło mi się to podobać? Ale chyba każdy ma książki, którzych czytania się wstydzi, więc będę się tym pocieszać :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
No cóż...To bardzo przykre. Długo nie chciałam czytać tych książek, nie znam nic tej autorki. Ostatnio zaczęłam rozmyślać o jej seriach. Raczej zrezygnuję...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o sprawie już spory kawał czasu temu i nie będę ukrywać, że Cassandry Clare nigdy nie lubiłam. Czytałam jej książki, żeby nie było, ale żadna mi się nie podobała.
OdpowiedzUsuńGdy byłam młodsza czytałam te jej wszystkie fanficki i naprawdę, moim zdaniem jest postaci z książek są identyczne jak w jej ff. To serio jest głupota, nie sięgnę nigdy więcej po jej książki.
Jestem kompletnie zaskoczona... Nie czytałam jej książek, ale nie spodziewałam się, że kolejna hitowa seria pochodzi od ff i że do tego prawdopodobnie splagiatowanego...
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam okazji zetknąć się z twórczością Clare. Od dwóch miesięcy czekają na mnie dwa pierwsze tomy Darów Anioła, po które zamierzam sięgnąć w najbliższym czasie. O całej sprawie z plagiatem słyszałam co nieco, nie przypuszczałam jednak, ze sprawa jest 'tak duża'. Nie lubię takich zachowań i uważam, że to grubo nie fair... ale cóż, nie mam na to zbyt dużego wpływu i sama raczej nic nie mogę w tym kierunku zrobić. W takich niestety żyjemy czasach, gdzie ludzi nie gryzie sumienie, bo dla pieniędzy i popularności zrobią wiele. Nawet cudzym kosztem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline
Cassie bardzo lubię, a raczej lubiłam do momentu przeczytania tej notki...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o "Draco trilogy" ale nie znałam tych wszystkich kompromitujących autorkę szczegółów. To co zrobiła Clare jest naprawdę okropne, ale nic nie poradzę na to że wiele lat temu całkowicie przepadłam na punkcie "jej" powieści. Pokochalam Jace'a Clary Magnusa i innych bohaterów i to jeszcze zanim sięgnęłam po papierową wersję Harry'ego. Wiesz to takie dziwne uczucie kiedy coś co darzysz autentycznym uczuciem i sentymentem okazuje się zwykłym plagiatem.
Myślę że mimo wszystko nie znienawidzę serii, mam zbyt wiele miłych wspomnień z nią związanych, ale do autorki zdecydowanie nabiorę dystansu. Wielka szkoda,bo naprawdę ją lubiłam a teraz czuję się trochę winna z tego powodu :-/
Buziaki :-* i dzięki, że mnie oświeciłaś w tej kwestii ;-)