Cherry Red Summer
tom 1
Wydawnictwo Media Rodzina, 2015
495 str.
Kto się czubi...
![]() |
źr. |
Emely nie lubi Elyasa. Nawet więcej - nienawidzi go. Na szczęście nie widziała go już od paru lat, więc nie musi się nim przejmować. Do czasu, gdy jej najlepsza przyjaciółka - Alex, przeprowadza się do Berlina, gdzie studiuje Emely i wprowadza się do swojego starszego brata, którym jest... Elyas. Bez względu na to, czego pragnie nasza dwudziestotrzyletnia, główna bohaterka, musi ona przyzwyczaić się do myśli, że wraz z powrotem Alex do jej życia, powrócił także Elyas, bardzo zdeterminowany, by zaciągnąć ją do łóżka. Zdecydowanie pomaga mu też świadomość, że ma nieprzyzwoicie seksowny wygląd i turkusowe oczy, które hipnotyzują... Czy jednak chłopak poradzi sobie z uprzedzeniami Emely? Czy niechęć dziewczyny będzie mieć znaczenie, przy nieustępliwości Elyasa?
Napiszę to wprost - już dawno nie czytałam książki, przy której tak świetnie się bawiłam i wybuchałam śmiechem średnio co parę stron. Bo gdybym miała scharakteryzować tę powieść, określiłabym ją dwoma słowami, przez które moje serce zaczyna szybciej bić: "przepychanki słowne". "Lato koloru wiśni" powinno mieć ostrzeżenie na okładce: "nie czytaj w nocy, jeśli nie chcesz obudzić współlokatorów głośnym śmiechem", bo do tego właśnie doprowadza historia Emely.
![]() |
źr. |
Zanim jednak się na tym skupimy, wróćmy na chwilę do fabuły. Powieść utrzymana jest, jak mówi nam okładka, w konwencji romansu akademickiego, czyli ni mniej ni więcej - autorka daje nam możliwość wsiąknięcia w kolejną powieść New Adult, a fakt, że tym razem akcja dzieje się w Niemczech, zupełnie nie ma znaczenia, bo liczy się treść, a ona - gwarantuję wam - jest satysfakcjonująca dla fana gatunku, czyli między innymi, dla mnie.
W takim stopniu jak Emely nienawidzi Elyasa, dziewczyna zaczyna być zauroczona innym chłopakiem, który pojawił się w jej życiu. Tyle, że tego faceta nigdy nie spotkała, bo poznali się, pisząc do siebie e-maile. I o ile Elyas jest bezczelnym, aroganckim, zadufanym w sobie dupkiem, to tajemniczy Luca charakteryzuje się głęboką empatią, szarmanckim zachowaniem, cudownym usposobieniem i nienagannymi manierami. Z wiadomości na wiadomość, Emely dostrzega, że jej nowy kolega jest ideałem, z którym dzieli zainteresowania. Co z tego jednak, że dziewczyna jest zauroczona wirtualną znajomością, skoro na horyzoncie wciąż czai się ten palant - Elyas? I wygląda na to, że nic nie jest w stanie odciągnąć go od planu, zaciągnięcia przyjaciółki siostry do łóżka?
Nie napiszę, że ta powieść jest epickim, literackim objawieniem, czy że była pełna niespodzianek, bo w gruncie rzeczy tak nie było. Historia nie jest super oryginalna czy pomysłowa, najważniejsze powiedzmy wątki, od razu można przewidzieć, a coś co umyka głównej bohaterce, dla czytelnika jest oczywistą oczywistością. Jednak niewiedza Emely, wcale nie drażni, wcale nie irytuje. Wręcz przeciwnie, widz z zainteresowaniem śledzi przebieg wydarzeń, ciekawy do czego doprowadzi rozwój wypadków.
Zaletą książki jednak, jest charakter. Już dawno nie czytałam tak romantycznej, tak uroczej, tak dowcipnej historii, która sprawiłaby, że dosłownie wybuchałam śmiechem i to najczęściej takim niepohamowanym, co kilkanaście stron. W związku z faktem, że główna bohaterka nie jest słodkim, niewinnym dziewczęciem, a dziewczyną z pazurkiem, sprawia, że potrafi odszczeknąć się na każdą, najdrobniejszą drwinę Elyasa. Początkowo dziwiłam się jej uporowi, by wywoływać wojnę z chłopakiem, w niemal każdej rozmowie, jednak z czasem poznajemy powody, jakimi kieruje się dziewczyna, autorka książki odpowiada na niezadane pytania, ujawniając szczegóły z przeszłości obojga, która sprawiła, że zaczęli się nie znosić. Muszę wam jednak przyznać, że niechęć Emely do Elyasa i fakt, że narratorka stawiała go zwykle w złym świetle, absolutnie nie ochronił mnie przed uwielbianiem go. Bo mimo jego arogancji, nie można mu było także uroku, przez który moje serce zaczynało szybciej bić, w każdej, nawet pojedynczej scence z nim.
Bohaterowie są pełnokrwiści, humor absolutnie doskonały, kłótnie i przepychanki słowne Emely i Elyasa - epickie, a rozwój wypadków na tyle interesujący, by utrzymać niesłabnącą uwagę czytelnika, przez niemal pięćset stron lektury. Spodziewałam się, że po takim czasie spędzonym w towarzystwie Emely i Elyasa, na koniec, będę ich mieć dość, a stało się wręcz na odwrót. Po skończeniu, od razu miałam ochotę rzucić się na kontynuację, jednak mam pewną teorię, dlaczego historia tych dwojga, stała się dla mnie tak ważna. Odkryłam bowiem, że mimo iż w pewnych momentach nie rozumiałam głównej bohaterki, była do mnie niesamowicie podobna. Wiele cech charakterów, było wypisz wymaluj - moimi! Łatwiej zatem było mi przypatrywać się jej zachowaniu, bo gdybym była w jej sytuacji, prawdopodobnie postępowałabym dokładnie w ten sam sposób.
Carina Bartsch zrobiła coś niesamowitego. Ofiarowała mi lekturę, która nie wiedziałam, że była mi potrzebna, dopóki nie przewróciłam ostatniej strony i nie jęknęłam z zawodu, tęskniąc za bohaterami. Autorka przez niemal pięćset stron, prowadzi nas przez historię Emely i Elyasa, dając tyle czystej rozrywki i dobrej zabawy, że po skończeniu, czujemy się tak, jakby nasza dusza utkwiła gdzieś tam, pomiędzy wierszami, albo w ruchliwym, klimatycznym Berlinie, gdzie za rogiem, przy swoim wspaniałym mustangu, może czaić się pewien seksowny, arogancki dupek, o turkusowych oczach, wartych grzechu...
![]() |
źr. |
![]() |
źr. |
Carina Bartsch zrobiła coś niesamowitego. Ofiarowała mi lekturę, która nie wiedziałam, że była mi potrzebna, dopóki nie przewróciłam ostatniej strony i nie jęknęłam z zawodu, tęskniąc za bohaterami. Autorka przez niemal pięćset stron, prowadzi nas przez historię Emely i Elyasa, dając tyle czystej rozrywki i dobrej zabawy, że po skończeniu, czujemy się tak, jakby nasza dusza utkwiła gdzieś tam, pomiędzy wierszami, albo w ruchliwym, klimatycznym Berlinie, gdzie za rogiem, przy swoim wspaniałym mustangu, może czaić się pewien seksowny, arogancki dupek, o turkusowych oczach, wartych grzechu...
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
Lato koloru wiśni | Zima koloru turkusu | Wiosna koloru słońca