środa, 10 marca 2021

Wiosna koloru słońca - Carina Bartsch


tom 3
Wydawnictwo Media Rodzina, 2021
446 str.

Opinia nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów!

Niecałe sześć lat od premiery Zimy koloru turkusu, czyli drugiego - i swego czasu - ostatniego tomu serii opowiadającej o Emely i Elyasie, przyszła pora na niespodziewany i definitywnie nieplanowany tom trzeci. Jeśli czytaliście poprzednie części i zastanawiacie się o czym jest najnowsza, skoro historia skończyła się w dość sensowny sposób - fabułę w książce porównałabym do nowych początków i wszystkiego co z nimi związane - nie pominąwszy wątpliwości. 

W przedmowie Wiosny koloru słońca, na czytelnika czeka prośba autorki, by przed rozpoczęciem lektury najnowszego tomu, ponownie zapoznać się (lub sięgnąć po raz pierwszy - jeśli ktoś nie miał wcześniej do czynienia z serią) poprzednie części. Prośba ta nie jest głupia, bowiem akcja trójki zaczyna się tuż po finalnej scenie z tomu drugiego. Ponowne przeczytanie poprzedniczek daje czytelnikowi możliwość przypomnienia sobie wszystkich detali, imion i zdarzeń, a także pozostawia wrażenie płynności, stanowiąc pomost między sequelami. 

Jako że osobiście, poprzednie dwa tomy czytałam lata temu, tuż po premierach, ponowne ich poznanie nie tylko pozwoliło mi odświeżyć sobie pamięć, ale również przygotowało na to co może przynieść trójka, uświadamiając, że teraźniejsza ja ma dużo więcej do zarzucenia autorce, niż ja sprzed paru lat. Być może to kwestia tego, że wtedy byłam młodsza, lub że w tej chwili mam inne doświadczenia i jestem zdecydowanie bardziej wyczulona na niektóre elementy, ale ponowna lektura dwóch pierwszych tomów serii mimo że dość relaksująca, nie była aż tak dobrym doświadczeniem jak w przeszłości. Wciąż, cieszę się, że dostosowałam się do prośby autorki, bo dzięki temu, do lektury trójki podeszłam bez wygórowanych oczekiwań. 

Jedną z różnic, które można zauważyć podczas czytania najnowszego tomu, jest fakt, że o ile dwie poprzednie części miały dość wyraźnie nakreśloną linię fabularną, o tyle trójka nie trzyma się sztywno schematów. Autorka pozwala sobie na dużo więcej przypadkowych scen, dialogów niewprowadzających wiele do akcji, ale za to umacniających więzi między bohaterami. O ile oryginalna duologia skupiała się na wydarzeniach, o tyle najnowszy tom poświęcony został uczuciom, przyjaźni, relacjom. Muszę przyznać, że jest w tym pewien czar. Pomimo braku konkretnej akcji, czytelnik (wiedzący czego nie oczekiwać po tytule z gatunku NA) się nie nudzi, mając okazję zrelaksować się przy lekkiej lekturze. 

Coś do czego mam mieszane uczucia to sposób w jaki został poruszony wątek choroby psychicznej. Doceniam, że o depresji pisze się teraz więcej, zwracając uwagę na to jak poważnym stała się problemem we współczesnym świecie, ale jeśli chodzi o serię Cariny Bartsch, znalazłabym kilka obiekcji odnośnie tego jak autorka podeszła do tematu zdrowia mentalnego. Jako że jest to temat, na który jestem najbardziej wyczulona, przy jednym z dialogów z Wiosny koloru słońca i tego jak pisarka próbowała uprościć cały problem, nie mogłam darować sobie gorzkiego parsknięcia. Innym elementem niewzbudzającym mojego entuzjazmu było mało subtelne wciskanie opinii Bartsch na temat społeczeństwa i problemów współczesnego świata do dialogów. Wytrącało mnie to z rytmu i dawało wrażenie, jakby autorka moralizowała na siłę. 

We Wiośnie koloru słońca nie dzieje się wiele, a jednak mimo wszystko, lektura nie jest ciężka czy nużąca, a wszystko to za sprawą realistycznie przedstawionych bohaterów, którzy mierzą się z problemami mogącymi przytrafić się każdemu z nas. Fabuła w tej części jest lekka, nienachalna i nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak umacniające się relacje pomiędzy postaciami. Nie tylko ze względu na tytuł, powiedziałabym, że ta pozycja to świetna propozycja na wiosenne czytadło. Niezmuszająca do myślenia, czarująco prosta, lekka i relaksująca, pozostawia dramaty w przeszłości i pokazuje nowe początki i odradzającą się nadzieję. 

Wiosna koloru słońca, mimo że nieplanowana, okazała się bardzo miłym dodatkowym tonem, który pozwolił czytelnikowi jeszcze bardziej zżyć się z bohaterami oraz dał szansę towarzyszyć im poprzez emocjonalną przeprawę do przebaczenia i pożegnania przeszłości. Specyficzny dla relacji Emely-Elyas humor, cięte dogryzki i sarkastyczne dialogi, a także wiarygodnie przedstawione emocje to coś co na zawsze będę wiązać z tą serią. Nie powiem, że trzeci tom to książka doskonała czy rewelacyjna, ale zdecydowanie pomogła mi się rozluźnić i przyniosła ciepło. Jeśli poszukujecie lekkiej, romantycznej historii i przepadacie za motywem od-nienawiści-do-miłości, a wciąż nie mieliście do czynienia z tą serią, serdecznie zachęcam do zainteresowania się nią. Jeśli zaś polubiliście dwa poprzednie tomy i zastanawiacie się czy sięgnąć po najnowszy - sądzę, że się nie rozczarujecie, a wręcz po raz kolejny ulegniecie czarującemu stylowi autorki. 

Pozdrawiam,
Sherry


Lato koloru wiśni | Zima koloru turkusu | Wiosna koloru słońca


Powieść miałam przyjemność poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina. Serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz