niedziela, 7 marca 2021

Red Rising. Złoty Syn - Pierce Brown


Golden Son
Red Rising, tom 2
Drageus Publishing House, 2015

Opinia nie zawiera spoilerów z tomu 1!

"Ktoś musi zerwać pęta"

Nie zliczę przypadków serii, w których kontynuacje wypadały gorzej od części pierwszych. Zwłaszcza gdy w grę wchodziła trylogia, w której drugi tom okazywał się zapychaczem pomiędzy ekscytującą jedynką, a rozstrzygającą fabułę trójką. Po tym jak Pierce Brown rozkochał mnie w swoim piórze i świecie stworzonym ze Złotą krwią, do Złotego Syna podchodziłam z pozytywnym nastawieniem, ale nie bez obaw, że być może sequel mnie zawiedzie. Szybko miałam się jednak przekonać, że gdy mówimy o autorze Red Rising, reguła "gorszy drugi tom" zmienia się w "tom drugi przerastający jedynkę pod wszystkimi możliwymi względami". 

Od pierwszych stron drugiego tomu serii rzuca się w oczy, że ta część jest pod wieloma względami dojrzalsza od pierwszej. O ile poprzedniczkę z łatwością wrzuciłam do worka "dystopia/sci-fi młodzieżowe", o tyle kontynuacja kompletnie tam nie pasuje. Szczerze mówiąc, przy Złotym Synu, jedynka wypada naiwnie i prosto - a mówię to jako wielka fanka pierwszego tomu. Czy to za sprawą przeskoku czasowego, starszego głównego bohatera, czy też przeniesienia miejsca akcji do "dorosłego świata", dającego autorowi okazję do popisania się i pokazania szerszej perspektywy na wydarzenia, sequel od początku wydaje się solidniejszy, dosadniejszy, brutalniejszy i dużo bardziej poważny.

Na tyle na ile pierwszy tom zasiał ziarna spisku i głównej intrygi, a także uformował podwaliny fabuły i postawił fundamenty świata wykreowanego, na tyle to tom drugi pokazuje, że ludzie nie dzielą się na dobrych i złych, nic nie jest czarno-białe, a także zmusza bohaterów do kwestionowania swoich wartości moralnych i podjętych decyzji. Jedynka dała nam niewielki wgląd w to czym rządzi się uniwersum, ale to dwójka w pełni uświadamia z czym przyjdzie się zmierzyć głównemu bohaterowi, w kontynuowaniu swojej misji. Sequel przepełniono wojną, realną, straszliwą, brutalną, przy której spiski i potyczki z pierwszego tomu wydają się krwawą, lecz wciąż dziecięcą zabawą. Inną zmianą jest także to, że o ile w jedynce przeważał element dystopii, o tyle dwójka to już w całości science-fiction.

Drugi tom prezentuje nie tylko solidnie utkaną fabułę, pomysłowe, świeże wątki, kolejnych niesamowitych bohaterów, których poznawanie jest ekscytujące, ale także udowadnia, że Pierce Brown nie ma zamiaru zwalniać, a jedynka była jedynie wstępem do czegoś dużo większego. Lektura kontynuacji zabiera nas prosto w sam środek politycznych intryg i wojennych taktyk, które to są powodem czemu nie zaliczam już serii do "młodzieżowych". Sequel skupia się na strategiach, na szukaniu rozwiązania sytuacji, które często wydają się przegrane. Jako że Darrow wciąż jest błyskotliwym protagonistą, możecie być pewni, że nie zabraknie tu dynamiki, zaskakujących zwrotów akcji, jak również trudnych wyborów. 

Coś co bardzo chwaliłam sobie w pierwszym tomie, to doskonała kreacja bohaterów. Żadne z nich nie było wyidealizowane, wszyscy mieli wady i zalety, a dzięki temu wydawali się realni. W dwójce, autor pozwala im dorastać, ucząc się przez doświadczanie nowych rzeczy. Obserwowanie tej ewolucji jest jednym z moich ulubionych elementów w serii. Podoba mi się też jak relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami również ulegają zmianom, odzwierciedlając okoliczności. Bohaterom nie są obce błędy, dzięki czemu możemy zobaczyć jak niektóre przyjaźnie stawiają czoła realistycznie przedstawionym wzlotom i upadkom. 

Pióro autora w dalszym ciągu magnetyzuje, dzięki czemu czytanie jego dzieła należy do jednego z barwniejszych doświadczeń, jakie może przeżyć czytelnik. Jako że skala drugiego tomu i tego jak został napisany, wydaje się większa, lektura sequela gwarantuje kompletną ucieczkę od rzeczywistości. Pierce Brown ponownie wrzuca nas w sam środek cyklonu, prowadząc w niewiarygodną, ekscytującą, ale również dramatyczną przygodę, która jest również bardziej krwawa i brutalniejsza od tej przedstawionej w tomie pierwszym. Nie wspominając już o ogromnym, finalnym cliffhangerze, który pozostawia czytelnika w absolutnym oszołomieniu. Drobna rada? Przed zaczęciem lektury kontynuacji, upewnijcie się, że w zasięgu wzroku macie również tom trzeci, bo zapewniam, że będziecie chcieli się na niego rzucić jak tylko przewrócicie ostatnią kartkę dwójki. 

Złoty Syn to książka, która nie tylko mnie nie zawiodła, ale co ważniejsze: przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Seria Pierce'a Browna ma wszystko czego moglibyście oczekiwać od solidnej kontynuacji. Świetnie zbudowany świat, genialnie utkaną fabułę, w której nie brak nagłych zwrotów i interesujących wątków, jak również fascynujących bohaterów: zarówno pozytywnych i negatywnych, których losy będziecie śledzić z rosnącą ciekawością. Sequel czytałam z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać, by sprawdzić dokąd zaprowadzą bohaterów ich trudne wybory. Jeśli któryś autor zasługuje na większy rozgłos, to z całą pewnością jest nim Pierce Brown, który serią Red Rising kompletnie podbił moje serce. Polecam. 

Pozdrawiam,
Sherry


Złota krew | Złoty syn | Gwiazda zaranna
Iron Gold | Dark Age


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz