![]() |
źr. |
Bianca come it latte, rossa come it sangue
Znak Literanova, 2011
309 str.
Biel zakrapiana czerwienią...
![]() |
źr. |
Szesnastoletni Leo widzi świat poprzez pryzmat różnorakich kolorów. Ludzie, emocje, zachowania czy rzeczy, mają konkretne barwy, jedne milej widziane przez bohatera, inne mniej. Leo wie na przykład, że jest zakochany, a jego miłość ma krwistoczerwony kolor, tak samo intensywny, jak rubinowy blask włosów pięknej Beatrice... Wie też, że musi wystrzegać się bieli, bo biel to chaos, biel to natłok myśli, biel to smutek, samotność i pustka. Wiedzie więc życie, pełne barw, zmagając się ze swoim zakochaniem i pożądaniem ślicznej, starszej o rok rudowłosej Beatrice, a także z typowo młodzieżowymi problemami. Przez mgłę zwyczajnych małostkowych kłopotów, wysnuwa się jednak coś głębszego, coś co nadchodzi i ma nieokreślony kolor...
"Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból."
![]() |
źr. |
Leo jest nastolatkiem i myśli jak nastolatek, ale taka typowa płytkość i naiwność chłopaka, nie irytuje, wręcz przeciwnie, daje nam możliwość spoglądania na różne sprawy, z innej perspektywy, takiej - o jakiej mogliśmy już zapomnieć. Dzięki temu, że nasz narrator pisze w narracji pierwszoosobowej, mamy możliwość poznać jego myśli, jego wątpliwości, jego zmagania z różnymi zagadnieniami. A fakt, że Leo nie jest nieśmiały i nijaki, sprawia, że wszystko wydaje się podane w ostrzejszych barwach, jak obraz, który wręcz rysuje się nam przed oczami, wspomagany rozważaniami bezczelnego, nieco zagubionego, ale też odważnego, młodego, przesiąkniętego miłością nastolatka.
"Noc jest porą słów."
![]() |
źr. |
Styl jakim posłużył się autor, jest bardzo specyficzny i ogromnie przyjemny. Leo zwraca się, niejako do nas, błądząc po omacku, dając nam wydarzenia takimi jakimi są w rzeczywistości. Czasami widzimy więcej niż on, nie umyka nam coś, co jego nastoletnie hormony lekceważą i to sprawia, że lektura jak i bohater stają się dla nas bardzo bliscy. Ta powieść nie jest typową młodzieżówką. Przede wszystkim, trudno się w niej dopatrywać dynamicznej akcji, ponieważ całość jest spokojna, poprowadzona lekką ręką, do cna przesiąknięta melancholią i wątpliwościami. Mamy tu także całą masę złotych myśli, filozoficznych rozważań, które jednak podane nam przez oczy nastolatka, nie drażnią, nie wydają się sztuczne, wręcz przeciwnie, każą nam się zatrzymać, zastanowić, porozważać.
"Ja nie bujam w chmurach, chodzę po ziemi, a po marzeniach depczę."
![]() |
źr. |
Alessandro D'Avenia napisał coś z pozoru prostego, co w rzeczywistości ma głębsze znaczenie, ukryte przesłanie, które tylko czeka, byśmy je odkryli. Poza tym, poruszył wiele problemów w swojej książce. Razem z Leo zastanawialiśmy się czy Bóg naprawdę istnieje, na czym polega i czy dokładnie jest miłość, jak znaleźć siebie, w szale codziennych obowiązków, jak nie poddać się systemowi i wbrew wszystkiemu dążyć do celu. D'Avenia z lekkością i uroczą prostotą, ale też refleksją, umiał połączyć śmierć, chorobę i marzenia w jednym dziele, a szukanie sensu istnienia przez Leo, przerzuciło się także na nas. Czytanie tej powieści było jak wgłębienie się w rzekę, powoli odkrywaliśmy kolejne skrawki nowych uczuć, emocji, myśli, dopóki nie dotrwaliśmy do autentycznie świetnego finału.
"Twarze, na których pozostają ślady po przeżytym wstydzie, wydają się prawdziwsze."
![]() |
źr. |
Leo się buntuje, Leo zadaje pytania, Leo odkrywa, a to wszystko daje nam piękną wizję świata z perspektywy nastolatka. "Biała jak mleko, czerwona jak krew" pod pozorami nastoletnich zmagań ze sobą, pokazuje nam świat i emocje w nowym świetle, prowadząc nas przez ciężkie tematy, po te najprostsze. Czujemy młodość w duszy, przesiąkamy kolorami, zaczynamy inaczej patrzeć na to co nas otacza. Leo dochodzi do pewnych konkluzji - jak zresztą i my. A to sprawia, że powieść muszę polecić bo jest naprawdę niesamowita, w inny sposób niż reszta młodzieżówek dostępnych na rynku. Uwierzcie mi, że na tę pozycję nie da się być za starym, czy za młodym. Ona po prostu jest, idealna dla każdego, kto chce zanurzyć się w refleksji i myślach, kto chce skonfrontować się z wątpliwościami. Kto chce się przekonać, jakie kolory ma miłość.
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
Po książkę sięgnęłam właśnie dlatego, że zobaczyłam zapowiedź filmu i muszę wam przyznać, że jestem zachwycona. Jeśli ekranizacja będzie choć w połowie tak dobra jak książka, szykuje się świetny seans.