niedziela, 25 maja 2014

"Lek na śmierć" - James Dashner

Źródło
Tytuł: Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Trylogia: Więzień Labiryntu
Tom: III (Finałowy)
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 5 luty 2014
Ilość stron: 387

To koniec. Koniec mojej przygody z trylogią Jamesa Dashnera, opowiadającej o Thomasie i Streferach. Koniec walki, koniec przygód, koniec akcji. A nawet koniec Minho. Zanim jednak na zawsze pożegnam się z tą serią (choć niewątpliwie, nieraz do niej jeszcze powrócę), chciałabym się podzielić z wami, moimi wrażeniami po skończeniu finałowego tomu. Działo się bowiem całkiem sporo. 

Czas na ostateczne wyzwanie:
ZWYCIĘŻAJ ALBO GIŃ

Źródło
Na ostatnią część trylogii, polscy czytelnicy wyczekiwali z zapartym tchem wiele miesięcy. Dla zajadłych fanów Dashnera, były one udręką, ponieważ drugi tom serii - "Próby Ognia", pozostawił nas z takim zakończeniem, że właściwie chciałoby się rozszarpać autora na strzępy, iż śmiał tak zmanipulować czytelnikiem. Ja osobiście, po skończeniu drugiego tomu, czułam niemalże psychiczny ból, umierając z niecierpliwości i przerażenia zarazem. Teraz, kiedy "Lek na śmierć" w końcu się ukazał... Właściwie nie wiem co myśleć. Zapewne wielu spodziewało się poznać odpowiedzi na pytania pozostawione przez Jamesa Dashnera w poprzednich częściach. Nie jestem tylko pewna czy po skończeniu trylogii, nie jest przypadkiem więcej niewiadomych, aniżeli wiadomych... Ale na razie to zostawmy. Przedstawię wam w skrócie fabułę i to czego możecie się spodziewać w finale "Więźnia Labiryntu". (Tym, którzy nie czytali poprzednich tomów, polecam ominąć ten jeden następny akapit i powrócić do treści recenzji, w następującym tuż po nim.)

Źródło
Kiedy DRESZCZ, który okłamywał wszystkich od samego początku oznajmia, że czas Prób i Zmiennych się skończył, wiadome jest, że przynajmniej niektórzy Streferzy (ekhem, rozsądni) pozostaną nieufni w stosunku do organizacji, która więziła ich w Labiryncie. To przecież właśnie DRESZCZ kazał im przyglądać się jak giną przyjaciele, jak powoli Pożoga ogarnia cały świat. Thomas wie więc, że nie może im już ufać, mimo ich gorących zapewnień. DRESZCZ twierdzi, że chcą zwrócić głównemu bohaterowi i jemu przyjaciołom pamięć, ponieważ mają już wystarczającą ilość wyników o działaniu psychiki Streferów, która ma pomóc im w opracowaniu leku na Pożogę. Tommy jednak ma wrażenie, że mimo iż czas kłamstw się skończył, prawda może okazać się jeszcze bardziej niebezpieczna... Wkrótce rozpocznie się ostateczny etap jego podróży: walka w poszukiwaniu tytułowego leku na śmierć. Czy jednak ktoś może wyjść z tej potyczki żywy? Czy ktoś przetrwa szaloną misję DRESZCZu? Czy uda się ocalić wymierającą, ludzką cywilizację?


Źródło
Kto miał styczność z poprzednimi tomami trylogii z pewnością zdążył zauważyć, że James Dashner jest niesamowity w budowaniu napięcia i dodawaniu kolejnych wątków oraz wiążących się z nimi tajemnic. I w "Leku na śmierć", na czytelnika czeka niejedno wyzwanie, gdzie wraz z Thomasem i jego przyjaciółmi, będzie musiał zastanowić się co jest kłamstwem a co prawdą. Komu wierzyć? Czyim zapewnieniom zaufać? O ile "Próby Ognia" były naprawdę emocjonujące i wprost przerażające, "Lek na śmierć" jest inny. Subtelniejszy. Akcja nie zwalnia ani na moment, a wręcz przeciwnie - od pierwszego rozdziału, aż do ostatniego przyśpiesza wywołując w czytelniku przyjemne dreszcze, ale mimo wszystko, tutaj - w ostatnim tomie, mierzymy się z czymś zupełnie innym niż w poprzedniej części. Zamiast smutku, przerażenia i skrajnej rozpaczy mamy prawdziwy bunt, frustrację i żądzę zemsty. Bohaterowie, mierzący się ze swoimi osobistymi demonami i doświadczeniami, postanawiają stawić czoła światu i niebezpieczeństwu. Ciosy wrogów, traktują jako dodatkową mobilizację i motywację. Ich postępowanie nie jest aż tak bardzo impulsywne, jak wcześniej. Tutaj, mamy do czynienia z dojrzałymi jak na swój wiek młodzieńcami, którzy starannie planują każdy swój następny ruch. Nie ma już bowiem miejsca i czasu na pomyłki. I oni doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Źródło
Narracja trzecioosobowa pozwala nam wczuć się w sytuację Thomasa, ale też sprawia, że czytelnik nie jest obojętny na to co się dzieje wokół głównego bohatera. Dynamika nie ustępuje "Próbom Ognia", fabuła się zawęża prowadząc czytelnika do finału, którego ten obawia się, a zarazem pożąda. James Dashner daje nam możliwość poznania Pożogi od innej strony, stykamy się tu z zarazą, a także wymierającą cywilizacją. Oczywiście na każdym kroku jesteśmy obsypywani garściami informacji i wieloma, naprawdę wieloma emocjami oraz uczuciami towarzyszącymi bohaterom. Zwątpienie, a zarazem pewność, odwaga, a zarazem strach - to jest coś z czym mierzą się w "Leku na śmierć" Thomas, Minho, Brenda i Newt, na których głównie skupia się fabuła książki. Kto uważnie czytał moje poprzednie recenzje dotyczące książek Dashnera, z pewnością wie, że Minho jest moim ulubieńcem, mimo iż naprawdę szczerą sympatią darzę i Newta i Thomasa. Brenda, którą mieliśmy okazję poznać w poprzedniej części, niesamowicie jasno rozbłysła w moich oczach i po poznaniu finału, jestem naprawdę smutna, że nie dane mi było jeszcze bliżej poznać tej postaci. Wydawać by się mogło, że nie jest nikim specjalnym, ale... dziewczyna jest tak odważna, lojalna, a zarazem waleczna i urocza, iż zdecydowanie pozostanie w mojej pamięci na długo. Poza tym, okrywa ją peleryna tajemnicy, której rąbek mogliśmy posmakować w finałowym tomie jednej z moich ulubionych trylogii...

Źródło
Cóż mogę powiedzieć na zakończenie? Książka jest wspaniała! I mimo, że być może - James Dashner nie odpowiedział na wszystkie pytania, które mogły krążyć w głowie czytelnika, to jednak obdarował nas minimalną, acz wystarczającą i genialną częścią swoich myśli i to wystarczyło, by gorzko słodki koniec przypadł mi do gustu. Oczywiście czuję niedosyt, już tęsknie za pozostałymi przy życiu bohaterami i jestem ciekawa ich dalszych losów, ale to normalne po skończeniu tak niesamowitej serii. Nadal do mnie nie dociera tak naprawdę fakt, iż zakończyłam przygodę z Thomasem i Minho. Będę za nimi naprawdę strasznie tęsknić, a tymczasem spróbuję się pocieszać myślą, iż "Lek na śmierć" wypadł naprawdę fantastycznie! Oczywiście nie zabrakło łez, ale żadnej z nich nie żałuję, tak samo jak nie żałuję ani jednej minuty poświęconej James'owi Dashnerowi i jego cudownym dziełom, które na zawsze wryły się w moje serce. Czuję, że choćbym nie wiem jak chciała to nie ubiorę w słowa wszystkich kotłujących się w mojej głowie myśli. Żeby więc nie przedłużać, powiem tylko: kto nie sięgnął po "Więźnia Labiryntu", popełnił wielki błąd, ponieważ z całą pewnością - nie jest to kolejna, zwykła dystopia. Przekonajcie się sami.

PS. Jeśli miałabym wybrać ulubiony tom ze wszystkich trzech, to jednak chyba zdecydowałabym się na "Próby Ognia". Nie pytajcie dlaczego. Po prostu to sprawdźcie. :)
W oczekiwaniu na ekranizację "Więźnia Labiryntu",
Polecam niniejszym całą trylogię,
A ostatniemu tomowi wystawiam ocenę:
10/10


Pozdrawiam!
Sherry

Więzień Labiryntu | Próby Ognia | Lek na śmierć

Źródło

Uwaga!
Zwiastun filmu!


2 komentarze:

  1. Również podoba mi się cała trylogia. Wiesz może kiedy przetłumaczą The Kill Order? Jest to prequel Więźnia Labiryntu. Ja już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o istnieniu tego prequela, co więcej. Papierowy Księżyc wykupił do niego prawa więc myślę, że kiedyś-tam, możemy się spodziewać go w Polsce. ;)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń