The Infinite Sea
Piąta fala, tom 2
Wydawnictwo Otwarte, 2014
411 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1
Na końcu świata
Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1
Na końcu świata
Pięć fal kosmicznej inwazji zredukowało liczbę żywych istot ludzkich, do minimum. Pięć fal: ciemność, powódź, zaraza, uciszacze i ta jedyna, o której nikt na razie nie ma pojęcia, sprawiły, że z siedmiu miliardów obywateli, pozostała garstka, walcząca o przetrwanie. Dziewięćdziesiąt osiem procent ludzkości zginęło. Czy kilkoro dzieciaków, zaliczających się do pozostałych dwóch procent przetrwałych, jest w stanie cokolwiek zmienić? Na razie ich misją, ich celem, ich zadaniem jest przetrwać. Zbliżająca się zima i rosnące wątpliwości z całą pewnością utrudnią sprawę, zwłaszcza gdy okaże się, że nadzieja umiera, wraz z każdym kolejnym zaginionym, czy zmarłym członkiem grupy...
Rick Yancey, pierwszym tomem swojego cyklu science-fiction, całkowicie zjednał sobie we mnie fankę. Wbił się do głowy, pozostawił spustoszenie w sercu, idealnie zmanipulował moimi emocjami. Od czasu, kiedy przewróciłam ostatnią stronę "Piątej Fali", nie mogłam się doczekać, aż rozpocznę przygodę z kontynuacją. To zniecierpliwienie jednak, było podszyte strachem, który kazał mi odwlekać spotkanie z "Bezkresnym morzem" jak najdłużej. Co jeśli kontynuacja nie będzie tak dobra, jak tom pierwszy? Co jeśli mój ulubieniec zginie? Co jeśli autor po raz kolejny sprawi, że zatonę w lekturze i ofiaruję zakończenie, którego moja wrażliwa psychika nie udźwignie? Powinnam mieć więcej zaufania do pióra autora i jednej z najlepiej napisanych trylogii s-f dla młodzieży. Obyło się bez kaca książkowego na miarę "nie-wiem-co-zrobić-ze-swoim-życiem". Nie obyło się bez lekkiego rozczarowania.
O ile pierwszy tom był mieszanką wszystkiego: akcji, dynamiki, niebezpieczeństwa, strachu, walki, determinacji i nadziei, o tyle w dwójce zabrakło mi przede wszystkim akcji, walki, determinacji i nadziei, czyli wszystkiego co najlepsze. Autor ofiarował nam nowe punkty widzenia i uczynił z Ringer gwiazdę książki, co było dobre, bo ta bohaterka zdecydowanie, wraz z nieugiętym sierżantem, któremu lekko zaczęło odbijać, zalicza się do moich bezsprzecznych ulubieńców, ale tym samym Rick, zabrał nam też pewne perspektywy, z których obserwowaliśmy poczynania bohaterów w pierwszym tomie. I chwilami, naprawdę za nimi tęskniłam, bo to one, w jedynce, sprawiły, że tak bardzo zakochałam się w "Piątej Fali".
Wyczekując spotkania z "Bezkresnym morzem" nie oczekujcie kolejnej "Piątej Fali". Tej pełnej strachu, pełnej walki i dynamicznej akcji, pełnej zwrotów i niespodzianek. Nie spodziewajcie się równie silnych emocji i równie niesamowitych wrażeń, a być może, sequel nie rozczaruje was. Bo w gruncie rzeczy, on też nie jest zły. Wręcz przeciwnie - jest znakomity, tylko w całkiem inny sposób. Mnie osobiście, strasznie działała na nerwy Cassie, jej narracja, jej naiwna wiara w kogoś w kogo nie powinna wierzyć, a także lekka hipokryzja. Denerwowała mnie heroiczna pseudo postawa bohatera, który musi uratować wszystkich co do jednego. Miałam wrażenie, jakby Yancey na siłę próbował zrobić z Sullivan, heroskę, boginię, która jest ostatnią nadzieją ludzkości. Która uratuje świat. Zamiast tego, sprawił, że darzę ją w tej chwili taką niechęcią, że najchętniej widziałabym ją na liście kolejnych zmarłych w wyniku inwazji obcych. Zawsze się można łudzić, nie?
Moim pocieszeniem zdecydowanie była błyskotliwość książki, błyskotliwość charakterów, zwłaszcza jak na ich młody wiek. Wyobraźcie sobie, żyć na świecie, na którym siedem miliardów ludzi nie żyje. Prawdopodobnie jesteście jednymi z ostatnich. I macie naście lat. Zagubienie, strach, paraliżujący obłęd, kryzys egzystencjalny, to wszystko tylko czekało w zakamarkach bohaterów, by zaatakować w odpowiednim momencie. "Bezkresne morze" przyniosło zatem mnóstwo myśli, mnóstwo rozważań i refleksji, które spowolniły akcję do granic możliwości, ale za to, dały odpowiedź na parę pytań, które mogły nam się nawinąć podczas czytania jedynki.
Mimo wszystko, ciągłość fabuły i świetny styl autora, sprawiły, że książkę czytało się w szybkim tempie i raczej rzadko miało się ochotę oderwać od lektury. Yancey wciąż zaskakiwał, choć już nie z takimi fanfarami, jak w tomie pierwszym. Miałam wrażenie, jakby "Bezkresne morze" było przerywnikiem pomiędzy czymś wielkim, a czymś jeszcze większym, a jeśli moje przeczucie się sprawdzi, możecie być pewni, że "The Last Star", czyli trzeci tom, przyniesie całą masę wrażeń i gamę emocji.
Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności zakosztować strachu i makabrycznej wizji, nie tak dalekiej przyszłości z inwazją obcych w tle, w "Piątej Fali", koniecznie musicie nadrobić zaległości. Rick Yancey stworzył coś wielkiego, coś co wkrada się niepostrzeżenie do głowy i zostaje w niej na zawsze, bo jest tak dramatycznie, boleśnie realistyczne i niepokojąco prawdziwe. Lokując narrację w nastolatkach, daje nam punkt widzenia młodych gniewnych, walczących o coś w co wierzą, żyjących i umierających z pragnieniem zemsty na ustach. "Piąta Fala" to katastroficzna przyszłość, zamknięta w słowach, która - gdy tylko da się jej szansę - sieje spustoszenie nie tylko w świecie, w jakim przyszło żyć, tym nielicznym ocalałym bohaterom, ale także w sercach czytelników.
źr. |
O ile pierwszy tom był mieszanką wszystkiego: akcji, dynamiki, niebezpieczeństwa, strachu, walki, determinacji i nadziei, o tyle w dwójce zabrakło mi przede wszystkim akcji, walki, determinacji i nadziei, czyli wszystkiego co najlepsze. Autor ofiarował nam nowe punkty widzenia i uczynił z Ringer gwiazdę książki, co było dobre, bo ta bohaterka zdecydowanie, wraz z nieugiętym sierżantem, któremu lekko zaczęło odbijać, zalicza się do moich bezsprzecznych ulubieńców, ale tym samym Rick, zabrał nam też pewne perspektywy, z których obserwowaliśmy poczynania bohaterów w pierwszym tomie. I chwilami, naprawdę za nimi tęskniłam, bo to one, w jedynce, sprawiły, że tak bardzo zakochałam się w "Piątej Fali".
"Obcasy czasu rozgniatają mnie na proch."
źr. |
Moim pocieszeniem zdecydowanie była błyskotliwość książki, błyskotliwość charakterów, zwłaszcza jak na ich młody wiek. Wyobraźcie sobie, żyć na świecie, na którym siedem miliardów ludzi nie żyje. Prawdopodobnie jesteście jednymi z ostatnich. I macie naście lat. Zagubienie, strach, paraliżujący obłęd, kryzys egzystencjalny, to wszystko tylko czekało w zakamarkach bohaterów, by zaatakować w odpowiednim momencie. "Bezkresne morze" przyniosło zatem mnóstwo myśli, mnóstwo rozważań i refleksji, które spowolniły akcję do granic możliwości, ale za to, dały odpowiedź na parę pytań, które mogły nam się nawinąć podczas czytania jedynki.
Mimo wszystko, ciągłość fabuły i świetny styl autora, sprawiły, że książkę czytało się w szybkim tempie i raczej rzadko miało się ochotę oderwać od lektury. Yancey wciąż zaskakiwał, choć już nie z takimi fanfarami, jak w tomie pierwszym. Miałam wrażenie, jakby "Bezkresne morze" było przerywnikiem pomiędzy czymś wielkim, a czymś jeszcze większym, a jeśli moje przeczucie się sprawdzi, możecie być pewni, że "The Last Star", czyli trzeci tom, przyniesie całą masę wrażeń i gamę emocji.
Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności zakosztować strachu i makabrycznej wizji, nie tak dalekiej przyszłości z inwazją obcych w tle, w "Piątej Fali", koniecznie musicie nadrobić zaległości. Rick Yancey stworzył coś wielkiego, coś co wkrada się niepostrzeżenie do głowy i zostaje w niej na zawsze, bo jest tak dramatycznie, boleśnie realistyczne i niepokojąco prawdziwe. Lokując narrację w nastolatkach, daje nam punkt widzenia młodych gniewnych, walczących o coś w co wierzą, żyjących i umierających z pragnieniem zemsty na ustach. "Piąta Fala" to katastroficzna przyszłość, zamknięta w słowach, która - gdy tylko da się jej szansę - sieje spustoszenie nie tylko w świecie, w jakim przyszło żyć, tym nielicznym ocalałym bohaterom, ale także w sercach czytelników.
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
Piąta Fala | Bezkresne morze | Ostatnia gwiazda
Wstyd się przyznać, ale z pierwszego tomu to nie pamiętam prawie nic. Jednak wydaje mi się, że gdybym sięgnęła po drugi, to od razu przypomniałoby mi się wszystko. Jak tylko dorwę w bibliotece, to na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTeż niewiele pamiętałam i musiałam raz jeszcze go przeczytać, przed poznaniem dwójki. :) Ale podejrzewam, że wszystko rzeczywiście ci się przypomni, jak będziesz wchłaniać "Bezkresne morze", bo w gruncie rzeczy, to autor przedstawił wszystko bardzo płynnie i wyraziście. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czuję, że ta seria przypadnie mi do gustu:) Lubię takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńW takim razie, serdecznie zachęcam do poznania! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytając pierwszy tom również się w nim zakochałam, i jak tylko wyszło "Bezkresne morze", musiałam je mieć. Kupiłam, i od tamtej pory leży nieruszone na półce, a ja sama nic z książki nie pamiętam. Ale może niedługo przyjdzie czas na odświeżenie? :)
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteczka-blanki.blogspot.com
Też tak miałam. :D Długo nie miałam weny, żeby się zabrać za tą książkę, mimo że siedziała sobie na półce, ale w końcu nadszedł jej moment. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam tę serie! Chociaż Bezkresne morze było nieco gorsze, to i tak nie mogę się doczekać kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńJa też! Ciekawa jestem co się wydarzy. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie wiem czemu jeszcze nie sięgnęłam po tę kontynuację. Mam ją na półce praktycznie odkąd się u nas ukazała, a jeszcze jej nie przeczytałam. Muszę się w końcu zmobilizować :D Szkoda tylko, że ten tom jest uboższy w akcję tak jak piszesz... :( Mam nadzieję, że się jednak nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, byś się nie zawiodła, bo książka nie jest zła, tylko... inna. Od jedynki. Taka bardziej refleksywniejsza bym powiedziała. :) Plus mnie osobiście, doskwierał brak narracji Zombie, ale to wiadomo, moje uchybienie bo jestem totalnie zakochana w tym bohaterze :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Miałam tę powieść w rękach, ale jej nie przeczytałam. Jednak Twoja recenzja jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książkach - okiem Optymistki
Jak najbardziej polecam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
jakże się cieszę, że niedługo sięgnę po pierwszą część. :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to rozczarowanie sobie poczeka i przyjdzie w małej ilości, albo i wcale. najbardziej intryguje mnie tematyka książki, bo muszę przyznać - czegoś takiego jeszcze nie czytałam. to będzie miłe doświadczenie. :)
O rany! Pierwsza część była obłędna i doskonale pamiętam jak ją uwielbiałam, gdy ją czytałam po raz pierwszy. :) Także życzę aby lektura spełniła oczekiwania i okazała się wspaniała! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Seria jakoś mnie nie ciągnie. :<
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Courtship Book Tag! :) Szczegóły tutaj: http://cos-o-ksiazkach.blogspot.com/2015/05/courtship-book-tag-zalotny-tag-ksiazkowy.html
Szkoda. :)
UsuńDziękuję za wiadomość!
Pozdrawiam,
Sherry
Zrobiłam dokładnie to, co robię zawsze gdy widzę przecenę- kupiłam w ciemno bez znajomości jedynki:-) i choć jak twierdzisz ten tom jest gorszy to myślę że i tak dobrze zrobiłam zważywszy na emocje jakie wzbudza poprzednia część :-) no i przemyślana to coś co bardzo sobie cenię w książkach więc chyba nie będzie tak źle :-P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A pewnie, że dobrze! Bo on jest rewelacyjny, tylko po prostu... Sama zobaczysz jaką ilością akcji zaatakowała "Piąta Fala". I po prostu spodziewałam się, że dwójka utrzyma tempo. :( I nie byłam przygotowana na tą bardziej przemyśleniową treść, która zła nie była, tylko niespodziewana i... w związku z tym, sequel trochę gorzej wypadł. :) Mimo wszystko - polecam bo ogólnie, seria jest świetna!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Pierwszy tom mnie zachwycił, czytając go, a właściwie pochłaniając(kompletnie nie mogłam się oderwać) wciąż byłam zaskakiwana. Pomysł, wykonanie, bohaterowie - wszystko grało. ;) Teraz jednak rozbudziłaś mój lekki niepokój, bo tom ten niedawno zamówiłam, obym odebrała go jeszcze lepiej niż. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Trzymam kciuki, żeby tak się stało. :) Bo ta książka nie jest zła, ale po prostu różni się od jedynki, a ja nie byłam przygotowana na taką zmianę. :( Ale miłej lektury życzę! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry