źr. |
Alicja w krainie zombi
Gena Showalter
Alice in Zombieland
Kroniki Białego Królika, tom 1
Wydawnictwo Mira, 2013
508 str.
Pobawimy się w zombie i zabójców?
Pobawimy się w zombie i zabójców?
Alice Bell właśnie skończyła szesnaście lat i straciła całą swoją rodzinę. Radosną, rozkoszną, młodszą siostrę, która była najważniejszą osobą w jej życiu. Kochającą, troskliwą matkę, która nigdy już jej nie przygotuje czekoladowego ciasta. I ojca, paranoika, który przez całe życie, po zmroku, trzymał swoją rodzinę w domu, przekonany, że gdy zachodzi słońce, z zakamarków i cieni, wychodzą potwory. Jakkolwiek jednak, szaleńcem by nie był, Ali tęskni za nim, wiedząc, że przyczyniła się do jego śmierci. Nie ma jednak pojęcia, że już wkrótce, coś znacznie poważniejszego, niż wyrzuty sumienia, spadnie na jej barki. Sekret o świecie pełnym zjaw, pragnących dopaść, niczego nieświadomych ludzi. Czy zdąży uporać się z prawdą i brutalną rzeczywistością zanim napatoczy się na jakiegoś uprzejmego, głodnego zombiaka, który rzuci jej się do gardła?
Do książki Geny Showalter przymierzałam się wiele razy, zanim poważnie wzięłam się za czytanie. Szczerze mówiąc, nie byłam przekonana, czy "Alicja w krainie zombi" przypadnie mi do gustu, skoro już początek mnie nie ciekawił i męczył. I nie powiem, żebym teraz, po skończeniu lektury, czuła miłość i uwielbienie do autorki za jej książkę. Bo w gruncie rzeczy, naprawdę - powieść ma sporo wad, o których przeczytacie za chwilę. Jest jednak jedno ale! Mimo wszystko, Gena Sowalter, wzbudziła moją sympatię, zaintrygowała mnie i zaciekawiła swoim książkowym uniwersum na tyle, bym była pewna, że wkrótce poznam kolejne tomy Kronik.
"Umieranie to jedyny sposób, by żyć naprawdę."
Na początku trzeba zaznaczyć, że nie warto spodziewać się po tym tytule cudów. Jeśli oczekujecie, że książka powali was oryginalnością, geniuszem czy wpłynie na was światopogląd, serwując na dzień dobry, głębokie filozoficzne rozważania na miarę "myśleć, nie umierać", to ostrzegam - rzućcie tę powieść daleko od siebie, bo nie znajdziecie w niej tego co wypisałam powyżej.
"Alicja w krainie zombi" to typowy paranormal-romance, jeden z gatunku tych, które jakiś czas temu, królowały na rynku wydawniczym. Mamy nastoletnią bohaterkę, która traci swoją rodzinę i zostaje na świecie sama jak palec. Mamy tajemnicę, niebezpieczne stworzenia czyhające w mroku i dziwne umiejętności, które zaczynają rozkwitać w bohaterce. Mamy też chłopaka - nieludzko seksownego, spowitego mrokiem i... wrodzoną złośliwością, jak można wywnioskować z jego zachowania. A jednak mimo że nic ambitnego, czy górnolotnego nie znalazłam w powieści Geny Showalter, wiem że będę wspominać ją miło. Dlaczego?
A no dlatego, że po pokonaniu kilku rozdziałów, podczas których szczerze nie lubiłam Alicji, bo drażniła mnie na niemożliwym poziomie, a także podczas których przekonałam się, czego mogę nie oczekiwać po książce, ta - zaczęła mi się szalenie podobać! Styl autorki się rozwinął, ja zaczęłam inaczej spoglądać na treść, w której nie brakowało zabawnych dialogów, fabuły ciężkiej od akcji, tajemnic i iskrzenia pomiędzy poszczególnymi postaciami. Ci sami zaś, zaczęli odżywać, przestali wydawać mi się tacy marni i papierowi i pozwoliłam sobie, nie oczekując niczego specjalnego, przeżyć z nimi przygodę. Przygodę, której nie żałuję.
Alicja Bell jest świetną narratorką, głównie dlatego, że nie prawi morałów, nie męczy tyradami, które nikogo nie obchodzą i co ważniejsze - jest pyskata i zadziorna, a w tych jej cechach i temperamentnym, impulsywnym zachowaniu, dostrzegłam pomiędzy nią, a sobą podobieństwo. A wiadomo, że jeśli czytelnik widzi w bohaterze, część siebie, to zżywa się z nim. Tak też było ze mną i Alicją. Wraz z nią, zdałam sobie sprawę, że zadurzam się w tajemniczym, mrocznym, ale też wkurzającym Cole'u i choć do pewnych wniosków dochodziłam wcześniej niż ona, to cieszyłam się kolejnymi wypadkami, kolejnymi walkami i dynamiką, która przykuła mnie do kartek.
Zdaję sobie sprawę, że powieść nie spodoba się wszystkim. Jest w końcu schematyczna i chwilami naiwna, ale też przy okazji zajmująca i naprawdę zabawna! Podczas lektury, towarzyszył mi uśmiech, bo autorka zawarła całą masę humoru i żywiołowości zarówno w dialogach, jak i postaciach. Utarczki słowne pomiędzy Alicją i Cole'm, były absolutnie fantastyczne i uważam, że to dziwne uczucie, które wykwitło pomiędzy nimi, nie jest tak do końca infantylne i dziecinne. Wręcz przeciwnie. Iskrzenie wyczuwalne było, od samego początku i osobiście na tyle polubiłam główną dwójkę, by trzymać za nich kciuki i liczyć, żeby gdzieś tam, w trakcie swojej znajomości, nie wydrapali sobie oczu, podczas epickich kłótni.
"Alicja w krainie zombi" jest idealnym przerywnikiem pomiędzy cięższymi lekturami. Zabawia, zajmuje, rozluźnia i ciekawi, sprawiając że w tym momencie, po skończeniu pierwszego tomu serii, nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z bohaterami i sprawdzenia, ile jeszcze walk przeżyją. Poza tym, trzeba tu nadmienić, że Gena Showalter wykreowała całkiem na nowo zombie, w taki sposób, że wydawały się czymś naprawdę świeżym (łapiecie ironię?) i ciekawym. Książka nieidealna, dla fanów rozluźniających, lekkich, paranormal-romance.
źr. |
"Każdego dnia zegar tykał - albo nie. Koniec mógł nadejść w ułamku sekundy. Mgnienie oka, oddech, chwila. Nie ma, nie ma, nie ma."
A no dlatego, że po pokonaniu kilku rozdziałów, podczas których szczerze nie lubiłam Alicji, bo drażniła mnie na niemożliwym poziomie, a także podczas których przekonałam się, czego mogę nie oczekiwać po książce, ta - zaczęła mi się szalenie podobać! Styl autorki się rozwinął, ja zaczęłam inaczej spoglądać na treść, w której nie brakowało zabawnych dialogów, fabuły ciężkiej od akcji, tajemnic i iskrzenia pomiędzy poszczególnymi postaciami. Ci sami zaś, zaczęli odżywać, przestali wydawać mi się tacy marni i papierowi i pozwoliłam sobie, nie oczekując niczego specjalnego, przeżyć z nimi przygodę. Przygodę, której nie żałuję.
Alicja Bell jest świetną narratorką, głównie dlatego, że nie prawi morałów, nie męczy tyradami, które nikogo nie obchodzą i co ważniejsze - jest pyskata i zadziorna, a w tych jej cechach i temperamentnym, impulsywnym zachowaniu, dostrzegłam pomiędzy nią, a sobą podobieństwo. A wiadomo, że jeśli czytelnik widzi w bohaterze, część siebie, to zżywa się z nim. Tak też było ze mną i Alicją. Wraz z nią, zdałam sobie sprawę, że zadurzam się w tajemniczym, mrocznym, ale też wkurzającym Cole'u i choć do pewnych wniosków dochodziłam wcześniej niż ona, to cieszyłam się kolejnymi wypadkami, kolejnymi walkami i dynamiką, która przykuła mnie do kartek.
- Zatańczmy.
- Ty tańczysz? [...]
- Dlaczego nie miałbym tańczyć? [...]
- Bo uważasz, że to głupie?
- Coś, co pozwala chłopakowi dotykać wszędzie dziewczyny, nie jest głupie. To genialne.
Zdaję sobie sprawę, że powieść nie spodoba się wszystkim. Jest w końcu schematyczna i chwilami naiwna, ale też przy okazji zajmująca i naprawdę zabawna! Podczas lektury, towarzyszył mi uśmiech, bo autorka zawarła całą masę humoru i żywiołowości zarówno w dialogach, jak i postaciach. Utarczki słowne pomiędzy Alicją i Cole'm, były absolutnie fantastyczne i uważam, że to dziwne uczucie, które wykwitło pomiędzy nimi, nie jest tak do końca infantylne i dziecinne. Wręcz przeciwnie. Iskrzenie wyczuwalne było, od samego początku i osobiście na tyle polubiłam główną dwójkę, by trzymać za nich kciuki i liczyć, żeby gdzieś tam, w trakcie swojej znajomości, nie wydrapali sobie oczu, podczas epickich kłótni.
"Alicja w krainie zombi" jest idealnym przerywnikiem pomiędzy cięższymi lekturami. Zabawia, zajmuje, rozluźnia i ciekawi, sprawiając że w tym momencie, po skończeniu pierwszego tomu serii, nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z bohaterami i sprawdzenia, ile jeszcze walk przeżyją. Poza tym, trzeba tu nadmienić, że Gena Showalter wykreowała całkiem na nowo zombie, w taki sposób, że wydawały się czymś naprawdę świeżym (łapiecie ironię?) i ciekawym. Książka nieidealna, dla fanów rozluźniających, lekkich, paranormal-romance.
Osobiście polecam.
Nie wszystkim co prawda, ale polecam.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
Bardzo fajna książka, ja teraz zabieram się za jej trzecią część;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ja wkrótce znajdę gdzieś drugą. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Pamiętam, że zabierałam się za tę książkę pełna entuzjazmu, który niestety szybko osłabł, gdy tylko zaczęłam czytać... Strasznie mnie rozczarowała, ale to pewnie dlatego, że liczyłam na zbyt wiele od książki z tego gatunku :D
OdpowiedzUsuńA ja własnie po tych pierwszych kilku słabych stronach, przestałam liczyć na cokolwiek i to sprawiło, że książka była naprawdę fajna! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książkę mam na półce już od roku - drugi tom też. Musze w końcu zabrać się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńU mnie też sporo przeczekała, zanim się za nią wzięłam. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja chyba należę do osób, któtym ta książka się nie spodoba :)
OdpowiedzUsuńlove-ksiazki.blogspot.com
Skoro tak twierdzisz... :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka od jakiegoś czasu czeka, ale nie jestem pewna, kiedy ją przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńTeż dłuuugo zbierałam się w sobie, by się za nią wziąć. :) Kupiłam ją we wrześniu 2013, a przeczytałam dopiero teraz. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Powieść rzeczywiście nie wspina się na wyżyny jeżeli chodzi o fabułę i brak szablonowości, ale jest w niej coś co sprawia, że chce się więcej :P Sama jestem zakochana w tej historii i wiem, iż będę wracać do niej jeszcze nie raz :D Od tak po prostu :D
OdpowiedzUsuńJa też! :D I całkowicie rozumiem twoje zauroczenie! Ja osobiście, jestem wielką fanką wątku uczuciowego pomiędzy Cole'm, a Alicją. No coś wspaniałego! Ich drażnienie się ze sobą, magnetyzm, przyciąganie... Koniecznie muszę zdobyć kolejne tomy! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Zdążyłam już kompletnie zapomnieć o tej książce ;-) kiedyś nawet widniała na mojej liście do kupienia ale ostatecznie uznałam, że nie zależy mi na niej aż tak bardzo. W sumie chyba dobrze zrobiłam, choć ciekawi mnie wątek romansowy (typowe dla mnie :-P) więc jeśli znajdę ją przypadkiem w bibliotece, chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach, jestem pewna, że wątek romantyczny przypadłby ci do gustu. Jest przeuroczy - serio! :D Cole i Alicja to mieszanka wybuchowa i jestem niesamowicie ciekawa, dokąd doprowadzi to ich droczenie się ze sobą. :)
UsuńW każdym razie, trzymam kciuki, żebyś kiedyś trafiła na ten tytuł w bibliotece! :)
Pozdrawiam,
Sherry
Kurcze, przed twoją recenzją, wydawało mi się, iż to książka nie dla mnie. Teraz czuję, że wycieczka do biblioteki dobrze mi zrobi, aby poszukać mojej nowej przyjaciółki Alicji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W takim razie, mam nadzieję, że ją znajdziesz! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jakoś mnie ta seria nie kusi. Paranormal romance nie czytam już prawie nigdy, zdarza się to bardzo rzadko, jedynie jak jest dalszą częścią czegoś co już czytałam lub czymś mnie zachęci. Wydaje mi się, że ta seria szczególnie by mi do gustu nie przypadła, tym bardziej, że jakoś nie lubię zombie :D
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja też czuję już trochę zmęczenie PR, ale od czasu do czasu, jak jakiś tytuł mi się nawinie, to korzystam bo można odreagować i wypocząć. :D
UsuńNo widzisz - ja z kolei zombie się fascynuję. ;D
Pozdrawiam,
Sherry
Ta książka znajduje się na mojej liście must have!
OdpowiedzUsuńW takim razie, udanych łowów!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mnie najbardziej w książce chyba podobała się opisana relacja między Alicją a Cole'em. Było zabawnie i uroczo, ale nie mdło xd
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Dokładnie! Dokładnie! Mnie to samo! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Moja koleżanka czytała i stwierdziła, że fajna, ale bez szału. Przez nią odpuściłam sobie tą pozycję. I chyba był to błąd, a Twoja recenzja mnie w tym utwierdziła. Bo akcja jak akcja (no niby wszystko jest ważne), ale dla mnie najważniejsi są bohaterowie. I skoro mówisz, że ci tutaj są zabawni, zadziorni i ogólnie miło o nich czytać, to mi to już osobiście wystarcza. I znów przez Ciebie, Sherry, muszę dodać coś do listy 'chcę mieć'! Wystawię Ci kiedyś rachunek! ;P ;D
OdpowiedzUsuńBo ona właśnie taka jest. :D Fajna, ale bez szału. Natomiast bohaterowie są świetni, z tymi swoimi impulsywnymi zachowaniami, kłótniami, wyzwiskami i w ogóle... chaosem! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
W takim razie poczekam na recenzję drugiego tomu, a do tego czasu się wstrzymam. ;)
UsuńW porządku. :) Ja zatem, postaram się jak najszybciej ten tom zdobyć. :)
UsuńPodobnie ja sobie wyobrażałam, choć patrząc na dziewczynę na okładce nie miałabym pojęcia, że będzie tak charakterna. ;) Co do samej treści ciekawiła mnie, bo Alicję w krainie czarów zawsze lubiłam, ale to zombie to już mi mniej pasowało. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja w ogóle spodziewałam się czegoś innego! :D Przede wszystkim, miałam w głowie wizję tego, jak akcja tej książki toczy się w jakimś nadnaturalnym świecie, jak główna bohaterka od początku życia była trenowana na zabójczynię zombie, jak przez lata je zabijała... A tu proszę. Niespodzianka. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie czytałam, ale się przymierzam. Na szczęście nie oczekuję, że otrzymam coś górnolotnego, bo jak sama napisałaś, książka okazała się nieco schematyczna, nieszczególnie oryginalna i nie zasypująca rozważaniami na temat życia, ale mimo to dobrze się bawiłaś przy jej czytaniu, a czy nie o to chodzi? Luźne książki, które pozwolą nam po prostu się oderwać, na chwilę zniknąć, też są potrzebne. Cytaty wybrałaś świetne, a ten ostatni genialny :D
OdpowiedzUsuńSama zobaczysz, że większość rozmów pomiędzy Cole'm a Alicją jest tak genialnych. :) Oni są prześwietni, obserwując ich poczynania bawiłam się wspaniale, więc życzę ci, abyś znalazła w tej książce to co ja. :) Odpoczynek i dobrą zabawę. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry